poniedziałek, 27 października 2014

By My Side 04

Przepraszam za opóźnienia, ale łatwo nie było. Edytowanie opowiadania, nie jest już tak przyjemne jak jego pisanie. Ale dzięki tym trzem komentarzom, zebrałam wystarczająco energii, żeby skończyć edycję tego rozdziału. Dziękuję, że to czytacie :)
Niestety nie mam zbytniej chęci kontynuować Meisei. Ale skoro tak lubicie to opowiadanie, to sama będę musiała przeczytać to opowiadanie od początku i od nowa je polubić, żeby móc je ukończyć. Miałam w zamiarze je po prostu porzucić, bo nie wydaje mi się już takie ciekawe jak w chwili kiedy je pisałam. To może więc trochę potrwać. Postaram się jednak, skoro Wam się podoba.
Póki co jednak daję rozdział BMS, które to opowiadanie nie mam pojęcia jeszcze jak się skończy, ale jakiś ogólny zarys razem z Deki mamy.
Pozdrawiam
N

------------------------------------------------------

-To nie mój ojciec! - Mimo wściekłości Naruto nie krzyczał, zamiast tego, wysyczał Saiowi prosto w twarz swoją odpowiedź. Doszło do szarpaniny. - Kto ci powiedział?! Kto ci do cholery powiedział?! - Naruto stracił ten nagły spokój. Krzyczał nie usiłując się w ogóle zachowywać spokojnie. Był wściekły, że całkowicie obca mu osoba wiedziała o nim takie rzeczy. Do "imprezy" musieli dołączyć ochroniarze, aby rozdzielić dwóch skaczących sobie do gardła chłopaków.
-Uspokój się Naruto! - Zawołał Jirayia odciągając blondyna, podczas gdy Shikamaru przytrzymywał Saia, robiącego jeszcze bezczelnie miny do zdenerwowanego chłopaka. - Jesteś przy klientach. Zachowuj się trochę - zwrócił mu uwagę sannin. Uzumaki rozluźnił mięśnie, bo coś nagle do niego dotarło.
-Ty mu powiedziałeś? - Zapytał spokojnie. Właściwie nawet z Tsunade nie rozmawiał na ten temat, a Jirayia wiedział od samego początku. Nigdy później z nikim o tym nie rozmawiał. A ten głupi starzec musiał wszystko wypaplać, kiedy dostał darmową jazdę od Saia. Z pewnością. – Ty, ty... - Powiedział Naruto, zapierając się w miejscu i wyrywając z uścisku Jirayi. - Nie mów nic. Nie mów. - Powiedział kręcąc głową i patrząc się na niego złowrogo. Odsunął się dalej, kiedy mężczyzna wysunął do niego ręce - Nie dotykaj mnie! - Powstrzymał go od razu blondyn. Obrzucił salę tych wszystkich gapiów szybkim spojrzeniem, czując pieczenie powiek i odwrócił się wracając do swojego pokoju. Musiał stąd wyjść.
Można było usłyszeć klaśnięcie w dłonie.
-No drodzy państwo! Koniec widowiska! Wracamy do swoich zajęć! Ale już! - odezwała się Tsunade, która miała tę nieprzyjemność przyglądać się całemu zajściu, bo akurat odprowadzała Uchihę do drzwi, w chwili, kiedy rozpoczęła się szarpanina. Teraz już nie było takie pewne, czy ten klient, który właśnie dokonał u niej opłaty jeszcze będzie w ogóle chciał korzystać z usług blondyna. –Sai, - powiedziała wskazując na chłopaka. - Do mojego gabinetu - rozkazała i sama udała się do wskazanego pomieszczenia.
Sasuke jednak zmienił zdanie odnośnie swojego wyjścia. Przeszedł przez sale niezauważony przez nikogo, na górę za blondynem i wszedł do jego pokoju nim ten w ogóle zamknął za sobą drzwi na klucz. To Uchiha zakluczył drzwi.
-Sypiasz tutaj? Czy masz jakieś mieszkanie? Zbierajmy się stąd, -powiedział do chłopaka wiedząc, że ten będzie zły na jego widok, że poszedł za nim. Chciał otrzeć łzy z jego policzków, ale chłopak odtrącił jego dłonie od swojej twarzy zupełnie, tak jak ten się tego spodziewał. Uchiha nie skomentował ich w żaden sposób by go nie rozłościć. -Zapłacę Tsunade, chodź do mnie dzisiaj na noc. – Nie chciał go zabrać do domu żeby go przelecieć
-Daj sobie siana, - odwarknął chłopak. - Dam sobie radę. - Zaznaczył ze złością zrzucając z siebie ubrania i siadając na łóżku, aby rozpiąć klamry ciężkich butów. To, że był nagi nie krępowało go wcale, a raczej był jeszcze zbyt wściekły, żeby o tym pomyśleć. Wyciągnął z szafki koło łóżka swoje normalne ubrania i pośpiesznie zaczął się ubierać. Zwykły pomarańczowy t-shirt, bokserki, oraz jeansy. Na stopy naciągnął skarpetki oraz sportowe buty, których nawet nie zawiązywał, tylko upchał w bucie sznurówki. - Nic nie mów! - Zaznaczył wstając, zanim jeszcze Sasuke zdążył się odezwać. Zarzucił jeszcze na ramiona bluzę, od razu zakładając kaptur. Wyglądał teraz jak zwykły nastolatek, z tym, że wściekły nastolatek, który potrzebuje czegoś by rozładować swoją agresję. Chciał przejść się po mieście.
Sasuke przyglądał się chłopakowi i westchnął. Wyjrzał przez okno. Nie było stąd wysoko i na dodatek z okna wychodziło się na drabinkę, która zamontowana tu była w razie pożaru.
-Rozumiem, że schodzimy tędy. - Otworzył okno i przez które przeszedł stając na drabinie. -Chodź, zabiorę cię gdzieś gdzie będziesz mógł się wyżyć. - Zaczął schodzić w dół. Może Naruto i był wściekły, ale mimo wszystko, nie mógł mu odmówić.
Naruto, zirytowany, przewrócił oczyma, zanim podszedł do okna. Cóż, przynajmniej nikt nie będzie korzystać z jego pokoju, kiedy go nie będzie. Wyszedł oknem, na przejście pożarowe zaraz za Sasuke.
-To nie tak, że nie mam dokąd iść czy coś. - Odezwał się, kiedy zeszli już na dół. Odwrócił twarz wpychając ręce głęboko w kieszenie bluzy i nie patrząc na Sasuke.
-Wiem, ale to także nie tak, że nie chce ciebie zostawiać.  - odpowiedział w tym samym tonie Sasuke - Ale chodź, zabawimy się dobrze, pokaże ci gdzie i jak, okey? -zaprowadził go do auta, którym odjechali daleko. Dojechali do domu Sasuke. Mieszkał w apartamentowcu, gdzie posiadał aż sześć pokoi tylko dla siebie. W jednym z nich urządzona została taka mała siłownia. Właśnie do niego weszli gdy tylko wjechali do mieszkania Uchihy.
-Chodź. Zostaniesz u mnie i wyżyjesz się na worku do treningu - powiedział do blondyna rozwiązując swój  krawat który odwiesił na krzesło, na którym również po chwili wylądowała jego marynarka. -Masz ochotę? -spytał go mając na myśli potrenowanie z workiem
Naruto aż coś skręciło się w żołądku, kiedy zobaczył jak bogato mieszka jego klient. Prawnicy, to byli jednak prawdziwi krwiopijcy. Z tej właśnie wielkiej sympatii do zawodu oraz pensji Sasuke, nawet nie zdjął butów wchodząc w głąb jego mieszkania. Wydało mu się to ogromną rozrzutnością posiadać tyle miejsca, dla jednego człowieka oraz własną siłownię podczas, gdy jak sam mówił Uchiha, nie miał czasu ćwiczyć.
-Dawaj rękawice. - Naruto postawił sprawę jasno, ściągając z siebie bluzę. Chociaż musiał przyznać, że wiele większą chęć miał stłuc jakieś za pewne drogie przedmioty zdobiące mieszkanie. Teraz już wszystko go denerwowało.
Sasuke podrzucił mu rękawicę. -Zakładaj. Jak dobrze ci pójdzie będziesz mógł ze mną się pobić. - Uchiha dobrze widział spojrzenie blodyna którym ten przesuwał po jego mieszkaniu. -Naruto, to co tutaj mam, na to wszystko sam zarobiłem swoją pracą. Jestem dobrym adwokatem. Nie przegrałem dotychczas ani jednej sprawy, więc nie sądź że wykorzystuje swoich klientów, bo tak nie jest-wytłumaczył. Nie powinien się tłumaczyć, ale też to spojrzenie blondyna. Nie chciał by ten w taki sposób rozglądał sie po jego mieszkaniu, bo wiedział, że wszelkie negatywne doczucia będą wtedy krążyć wokół jego osoby.
-O nic nie pytałem - powiedział Naruto posyłając mu jeszcze jedno wrogie spojrzenie. Ten chłopak był dość wybuchową mieszanką. Z pozoru szczery i otwarty, jednak gdy coś szło nie po jego myśli, a ktoś próbował mu pomóc lub zbliżyć się do niego, zaraz cały się jeżył, odtrącając każdą pomoc. Założył rękawice i zajął się workiem. Tak, z pewnością był wściekły, ale przynajmniej potrafił określić własne uczucia i poszukać drogi do ich ujścia.
Sasuke westchnął i wyszedł z siłowni zostawiając chłopaka samego. Chciałby jakoś do niego dotrzeć, ale wcale nie znali sie na tyle długo, by blondyn mu na to pozwolił. To był młody chłopak. Zbyt młody by być dziwką i żeby mieć takie problemy. Sasuke myśląc o tym poszedł do kuchni po dwie zimne butelki wody, po czym wrócił do blondyna, który atakował ciężki worek do treningu. Na prawdę mocno uderzał. Powoli zaszedł go od tyłu i przytknął zimną butelkę do jego rozgrzanego karku. Naruto aż podskoczył czując zimno na karku.
-Odbiło ci?! - Krzyknął na Sasuke odwracając się do niego.
-Przerwa? -zapytał brunet, a chłopak rzucił krótkie, spojrzenie na trzymane przez niego w ręku napoje.
- Dobra, przepraszam - powiedział krótko i otarł pot z czoła. Nie powinien tak na niego wyskakiwać. Właściwie to dzięki niemu czuł się teraz o wiele lepiej. Zębami odpiął zapięcie jednej z rękawic i ściągnął ją, drugą już odpinając wolną ręką. Zostawił je na podłodze upuszczając tak jak stał i sięgnął po jedną z butelek. - Dzięki. Nie powinienem tak na ciebie wyskakiwać - przyznał i łapczywie przyległ do butelki. - Co teraz? Seks, czy mam się najpierw wykąpać? - Tok jego rozumowania był prosty, nie ma nic za darmo, więc nawet nie pytał ze złością.
-Możesz iść wziąć prysznic, a ja coś w ten czas przygotuje do jedzenia. - Oznajmił Sasuke, ale po chwili uznał, że musi coś jeszcze wyjaśnić. - Nie wziąłem cię tutaj żeby uprawiać z tobą seks. No chyba, że sam będziesz tego chciał, później. Może pracujesz obecnie jako prostytutka, ale to wcale nie oznacza że w zamian za pomoc, musisz od razu proponować swoje ciało. - Przyjrzał mu się bardzo uważnie. Może i nie miałby nic przeciwko uprawianiu z nim seksu,  ale teraz wcale tak bardzo tego nie potrzebował. Widział jak brwi chłopaka ściągają się ku sobie, w niezadowoleniu. Naruto nie lubił kiedy ktoś mu opowiadał takie bajki, a słowa Uchihy nie zgadzały się w ogóle z jego spojrzeniem na świat.
-Chodź za mną, pokaże ci łazienkę -powiedział w końcu Sasuke.
-Jasne - zgodził się chłopak, myśląc o tym, że jednak będzie chciał, tylko zapewne musiała go krępować jakaś śmieszna pozostałość moralności. Poszedł za Sasuke prowadzącym go do łazienki. Tak jak się spodziewał, to pomieszczenie również nie wyglądało na skromne, więc pierwszą myślą jaka przyszła do głowy blondynowi, było zużyć całą ciepłą wodę, ale zaraz mentalnie klepnął się w czoło. W takich apartamentach z pewnością ciepła woda się nie kończyła.
-Ten biały ręcznik jest świeży, możesz z niego korzystać - wyjaśnił. -Z kosmetyków też nie krępuj się korzystać. Będę w kuchni w razie czego - powiedział Uchiha i wyszedł, pozostawiając blondyna samego. Sasuke domyślał, się że ten zapewne sądził, że będzie chciał teraz z nim tu zostać. Jakby nie patrzeć, zawsze kiedy ktoś mu pomagał to właśnie za seks. Nawet Jiraya ,dlatego Naruto sądził że Sasuke zaciągnie go w końcu do łóżka.
-Co się odwlecze, to nie uciecze - mruknął pod nosem blondyn i odkręcił kurek gorącej wody, aby wypełnić ogromną wannę. Od razu rozejrzał się w jego kosmetykach. Płynu do kąpieli z pewnością nie żałował.
Kąpiel zajęła Uzumakiemu dość długi czas. Sasuke był jednak zbyt zajęty w kuchni, aby zwracać na to uwagę. Nie zauważył również, kiedy Naruto, tylko w ręczniku i o bosych stopach zakradł się do kuchni.
-Fajny stół - usłyszał za sobą znajomy głos. Kiedy obejrzał się za siebie ujrzał siedzącego na kuchennym stole blondyna, przepasanego jedynie białym ręcznikiem w pasie. Mokre włosy lepiły mu się do czoła. - Wygląda na solidny - zauważył przesuwając dłonią po powierzchni blatu.
Sasuke naciął sobie palec w momencie, gdy obejrzał się na Naruto. Przeklął pod nosem i od razu  podszedł do umywalki, gdzie opłukał palec pod zimną wodą, po czym nalepił na niego plaster i odetchnął głęboko.
-Wiem że jest solidny. -Jeszcze raz spojrzał na Naruto. Nie tak łatwo było zachować zimną krew. - Zaraz będzie jedzenie. Chcesz coś do picia? Jeśli tak zajrzyj do lodówki. I w sumie, nie pokładaj się tak na stole... Jada się na nim - powiedział raczej chłodno.
-No skoro tak mówisz.... To znaczy, że jeszcze nie sprawdzałeś na ile solidny jest rzeczywiście. - Naruto nie rezygnował tak łatwo. Rozwiązał ręcznik z swoich bioder. - Nie chcę pić - powiedział zdecydowanie. - Wiesz czego chcę. - Oparł głowę o swoje ramię odchylając ją lekko i nadal śledząc wzrokiem bruneta. Sasuke odetchnął powoli.
-Nie próbowałem. - Odszedł od kuchenki i powoli zbliżył sie do blondyna, mierząc go pełnym żaru wzrokiem. Naruto mogło się bardzo podobać jak Uchiha pożera go wzrokiem. Jak sprawia że od samego spojrzenia mrowiło go z podniecenia ciało. - Jesteś piękny... - powiedział niemal z żalem, czy też zachwytem. - Bardzo chciałbym z tobą wypróbować czy ten stół jest stabilny, ale nie zrobię tego żebyś nie sądził że chodzi tylko o to. - Powoli chłodną dłonią przesunął po jego smukłym udzie wywołując w nim przyjemne dreszcze
-Przeszkadza ci to? - Naruto nawet nie zamierzał kłamać, że coś innego mogło mu teraz chodzić po głowie. Przestał już opierać się o stół. Zamiast tego przeniósł ręce na ramiona Sasuke, po których przesunął powoli przyciągając mężczyznę do siebie. Przesunął wargami po jego policzku przesuwając się nieśpiesznie na jego szyję. Palcami już sięgnął guzików od jego koszuli, rozpinając ją.
-Owszem przeszkadza mi to. Jesteś tak podniecający. Trudno ci powiedzieć nie. Ale mam swoje zasady. Podobasz mi się bardziej niż jakaś tam prostytutka. Chcę więc żebyś wiedział, że nie widzę w tobie jedynie obiektu do wyładowania napięcia seksualnego, bo nie jesteś takim obiektem. - Westchnął - I boże, nie podniecaj mnie tak bardzo - pochylił się nad nim i zaczął go zachłannie całować po szyi. Rękoma sunął po jego udach pieszcząc je zmysłowym dotykiem. Naruto za bardzo go podniecał, a  on nie mógł się temu oprzeć. Chłopak rozpiął jego koszulę i dobrał się do paska od spodni, zatrzymał się jednak przy jego rozpinaniu.
-Nie mam gumek - pozwolił sobie wypowiedzieć swoje myśli na głos. To był właśnie powód dla, którego się zawahał. Jednak przecież i tak już jedną jazdę bez, mieli za sobą, więc szybko wrócił do przerwanej czynności zaczynając całować klatkę piersiową Uchihy.
-Nie zmuszaj się. -Sasuke delikatnie wsunął dłonie na jego policzki i objąwszy jego twarz odchylił ją do tyłu i lekko pocałował go w koniuszek warg. - Zrobimy to później, jeśli na prawdę tego chcesz. Jeśli jesteś taki chętny, równie dobrze możesz mi pomóc rozkładając na stole talerze dla nas, a nie siebie - Ponownie go pocałował, o dziwo, nadal przestrzegając zasad chłopaka, chociaż blondyn mógł czuć jak bardzo Sasuke chce go pocałować i jak bardzo sie przed tym powstrzymuje. Uchiha odszedł od niego i zajął się mieszaniem potrawki  na patelni, gdy ta zaczęła się lekko już przypalać. Szybko jednak uratował sytuację. - W kredensie są talerze - rzucił do Naruto przez ramię.
-Wcale się nie zmuszam - mruknął Naruto pod nosem, mimo swoich słów wstając i od nowa przepasając się ręcznikiem. Rozejrzał się za talerzami i sztućcami, o których mówił Uchiha oraz zaczął rozstawiać je na stole. Wcale nie uważał, żeby musiał się do czegoś zmuszać, no może trochę. Jednak nie przepadał za seksem bez zabezpieczeń, ponieważ wtedy przychodziło mu do głowy tysiące nazw chorób jakimi mógłby się zarazić, a to było dość niekomfortowe. Poza tym jednak Sasuke wcale nie był odpychający. Był przystojny, po bliższym poznaniu nawet sympatyczny i nie tak źle się z nim rozmawiało, chociaż od kiedy go znał, raczej niewiele ze sobą rozmawiali, ale należało przyznać, że przy kłótniach jego argumenty były ciężkie.
Sasuke  zostawił jeszcze na gazie patelnię ale wyjął już ryż, który postawił na środku stołu tak by Naruto mógł dokładać sobie na talerz wedle potrzeby. Później dostawił również surówkę i sos, kiedy ten już był gotowy.
-Jeśli na prawdę tego chcesz to będziemy się dzisiaj kochać - powiedział przy tym do blondyna rzucając ku niemu gorące spojrzenie. Bardzo by chciał to z nim robić i nie było co tutaj ukrywać.- Ale teraz mam nadzieję, że będzie ci smakować. Nie jestem najlepszym kucharzem. - Dodał, chociaż nie ciepriał się przyznawać do jakichkolwiek słabości, ale wolał ostrzec blondyna.
W końcu zasiedli przy stole, a posiłek podany przez Sasuke był na prawdę dobry.
-Co robisz w wolnym czasie od pracy? - Zapytał Uchiha.
-Śpię - odpowiedział niezbyt obszernie Uzumaki. - A ty? Poza tym oczywiście, że chodzisz na dziwki, albo na drinki z napalonym na ciebie współpracownikiem. - Ponownie przeszedł do trybu pyskacza, co wcale nie zdziwiło Uchihy. Blondyn po prostu miał dość zaczepny charakter.
-Dobrze wiesz, że nie uprawiałem seksu przez cztery lata i pierwszy raz w życiu poszedłem na dziwki. A to dlatego, bo właśnie mój napalony współpracownik mnie tam zaciągnął. W klubie zobaczyłem ciebie i uznałem, że należy ci się nauczka. Tylko dlatego wtedy z ciebie skorzystałem, bo gdzieś po drodze zorientowałem się, że  jesteś bardzo atrakcyjny i wszelkie kary uszły mi z głowy. Poza tym rzadko kiedy mam czas na cokolwiek innego niż praca, a jeśli już mam wolny czas to robię rożne rzeczy. Chociaż pracując w kancelarii, a także będąc wolontarialnym adwokatem w ośrodku społecznym, mam mało czasu na takie przyjemnostki jak odpoczynek, czy robienie czegokolwiek innego.
-Czyli, że jak nie pracujesz i nie korzystasz ze mnie to też śpisz - podsumował Naruto, specjalnie używając tego samego określenia, którego przypadkowo użył Sasuke w rozmowie. - Dlaczego w ogóle to robisz? - Blondyn w końcu zadał pytanie, które najbardziej go nurtowało. - Znaczy się to całe przyprowadzenie mnie tutaj, siłownia, kolacja i w ogóle. Po co to wszystko?
-Bo mi się podobasz, bardziej niż tak, żebym skorzystał z ciebie raz czy dwa razy w tygodniu. Chciałbym cię lepiej poznać. Nie chciałbyś mieć kogoś na prawdę? Kogoś kto byłby  z tobą zawsze? Po za tym chciałbym ci pomóc, tak po prostu bez dostawania czegokolwiek w zamian. Mógłbym zacząć to od załatwienia ci innej pracy, w  której nie musiałbyś uprawiać seksu. Ostatnio moja sekretarka  się zwolniła, bo postanowiła urodzić dziecko i jakoś nikogo nie mogę znaleźć na jej miejsce. Może chciałbyś? to nie jest trudna praca i jest dobrze płatna. - Sasuke spojrzał sie na blondyna. Miał wrażenie, że ten tak szybko nie postanowi rzucić takiej pracy. A jeśli nawet podejmie się pracować dla niego, to Sasuke trudno będzie sie powstrzymać przed próbą dobrania sie do niego.
-Nie chcę. - Po raz kolejny chłopak nie wysilił sie na odpowiedź. Sasuke znowu pieprzył mu jakieś farmazony, których ten w ogóle nie rozumiał. Co to w ogóle miało znaczyć, być z kimś na prawdę? Jeśli użeranie się z kimś przez większość czasu i to za nic, to on nie wchodził w takie interesy. - Nie mam wykształcenia i nawet nie chciałbym być sekretarką. - Szczerze to najbardziej nie chciał, żeby ktoś się nad nim litował, a Uchiha chyba właśnie zapomniał o jego dumie.
-Do bycia sekretarką nie trzeba mieć większego wykształcenia. Trzeba tylko przyjmować interesantów i odbierać telefony. - Sasuke wzruszył ramionami. - Ale skoro nie chcesz,  to nie. Chyba łatwo nie znajdę nikogo do tej pracy. Nie chciałbyś mi chociaż pomóc? - zapytał, próbując go jeszcze jakoś podejść. - Gdybym się nad tobą litował, nie proponowałbym ci tej pracy, tylko dałbym ci od razu pieniądze, więc to przemyśl. - Naruto mógł mieć wrażenie, że Uchiha czyta każdą jego myśl. Jego spojrzenie wnikało w niego głęboko, tak głęboko jak Naruto nie chciał by ktoś  go poznał. Sasuke nie wiedział czemu się tak stara skoro samemu Naruto to najwidoczniej zwisa i jego największym marzeniem jest dawanie dupy.
-Ta, akurat w przyjmowaniu interesantów to ja mam doświadczenie - zauważył chłopak, po czym parsknął śmiechem. - Dam sobie radę Uchiha. To miłe ale nie musisz się o mnie martwić. Akurat za bardzo nie chcę wchodzić w kwestię moich finansów, wiesz... Ale pomóc w jakim sensie? - zapytał zainteresowawszy sie w końcu.
-Nie o takie przyjmowanie interesantów mi chodziło - wywrócił oczyma Sasuke. - Mógłbyś mi pomóc  w domu chociażby. Nie mam czasu żeby zajmować się mieszkaniem. Może w  takim razie mógłbyś tutaj sprzątać, robić zakupy i przygotowywać posiłki. Tak na prawdę to szukam dla ciebie jakiejkolwiek pracy, bo nie chcę, żebyś pracował jako dziwka. Wiem że mało mam do gadania w tym temacie, ale chciałbym być jedynym który mógłby się z tobą kochać. - Przy ostatnim zdaniu przesunął dłonią po jego zgrabnym udzie. - Zgodzisz się? Ewentualnie powiedz mi co takiego chciałbyś robić takiego. - Nadal dłonią delikatnie sunął po udzie blondyna, ale w jakiś uspokajający sposób.
-Nie - odpowiedział znowu krótko Naruto. - Znaczy się, to miłe i ten, ale nie potrafię gotować. W dodatku co do sprzątania, to raczej po mnie trzeba sprzątać. - Pogrzebał chwilę pałeczkami w swoim talerzu. - Chyba nie ma sensu o tym rozmawiać. Pewnie czujesz się mną zawiedziony, czy coś, ale mi ta praca odpowiada. - Wyznał coś co jednak nie do końca było tym co na prawdę myślał. Prawdą było, że na prawdę potrzebował pieniędzy, a jego obecna praca była dla niego najlepszym sposobem, aby je zdobyć. Sam seks nic dla niego nie znaczył, poza tym że raz był nawet przyjemny, a innymi razy niezbyt.
-Nie. Nie czuje się zawiedziony, bo wiem że ta praca ci odpowiada ze względu na wysokie zarobki. U mnie również możesz wiele zarobić sądzę, że jeszcze więcej. Bez nikogo kto by kładł swoje obrzydliwe łapska na tobie. Wiem że robisz to bo to praca. Możesz udawać, że jest ci bardzo dobrze ale i tak wiem, że rzadko kiedy mogłeś uznać to za dobre. Podaj mi po prostu stawkę pieniędzy jaką musisz zarobić w ciągu miesiąca, żeby móc mieć na życie, a także na długi które spłacasz. - Sasuke chciał pomóc, a jednocześnie z tym chciał mieć Naruto tylko dla siebie. Chciał by ten tylko z nim uprawiał seks, z nikim innym.
-Jesteś strasznie uparty. Dziękuję i w ogóle, ale nie bierz tego do siebie. Nie jestem jakąś pokrzywdzoną księżniczką, czy coś, żebyś musiał mnie ratować. - Nadal grzebał pałeczkami w swoim talerzu, czując się co raz bardziej niezręcznie. Nie mógł się zgodzić na pomoc od Sasuke. Gdyby to zrobił przyznałby sam przed sobą, że sobie nie poradzi.
-To ty jesteś uparty. -westchnął Sauke i zabrał od niego rękę wracając do jedzenia. .Naruto w żaden sposób nie chciał przyjąć od niego pomocnej ręki i to go irytowało. Aż miał ochotę mu coś zrobić. -Czasami jednak człowiek potrzebuje pomocnej ręki. Każdy człowiek. - Powiedział jeszcze, ale to już był całkowity koniec tej rozmowy. Nie chciał go spłoszyć.
Po zjedzeniu to Naruto zmywał naczynia, a Sasuke napił się wina.
-Zwykle jesteś głośny i dużo gadasz. Czemu teraz się nie odzywasz?  Zapytał Sasuke wzdychając lekko. Zaczął się nawet zastanawiać nad tym, żeby przejść się do Tsunade, by kupić tego chłopaka na własność.
-Zastanawiam sie nad tym co będę musiał zrobić jutro - odpowiedział Naruto nie odwracając się. - No i czy jest jakiś sens, żeby się teraz ubierać hehe - zażartował. Rzeczywiście musiał to jakoś rozegrać, żeby zabrać swoje rzeczy z mieszkania Jirayi. Nie to, żeby się z nim spotykał, ale przyjaźnili się. Jednak wygadanie się o jego przeszłości Saiowi, raczej tę przyjaźń kończyli. Prawdopodobnie przeniesie wszystko do swojego pokoju w ANBU. Własne mieszkanie już dawno sprzedał. - A ty? Co jutro robisz? Pewnie musisz wstać wcześnie, żeby poflirtować z Oro.
- A co? Zazdrosny jesteś o ewentualne flirtowanie z Oro? - zażartował Sasuke dochodząc do niego i obejmując go od tyłu. Polizał go po szyi. - W sumie mógłbym chcieć cię zjeść teraz, a deser... Powiedz, może pójdziemy na taki układ. Zostań u mnie w mieszkaniu przez jakiś czas. Tydzień, dwa tygodnie, a może dłużej. Będziemy dużo się kochać i może poznam cię odrobinę. - Mówił wtykając słowa między lekkimi pocałunkami, którymi znaczył linie karku blondyna.
-Nie jestem zazdrosny o Orochimaru. - Blondyn przewrócił oczyma i zaśmiał się. - Nie mogę zostać. Chociaż właściwie to mogę, ale nie znaczy to, że miałbym sobie robić wolne od pracy - zaznaczył będąc pewien, że na takie warunki Uchiha już się nie zgodzi.
-Zostań jak długo chcesz i pracuj sobie. Nie przeszkadza mi to - zaskoczył go jednak. Sasuke powoli obrócił go do siebie. -Powiedz, najpierw sprawdzamy wytrzymałość stołu, czy jedziemy po twoje rzeczy?- płynnym ruchem zsunął z niego ręcznik, który opadł na podłogę pozostawiając blondyna całkiem nagiego.
-Chyba umrzesz z bólu, jak zaraz nie sprawdzimy tego stołu - zauważył blondyn zsuwając dłoń na krocze Sasuke. Tak jak się spodziewał jego kutas był już twardy i napierał niecierpliwie na materiał spodni. Zacisnął na nim palce, wystarczająco mocno, by przyprawić Sasuke o miłe doznania oraz stając na palcach pocałował go w kącik warg.
-Chodź. Kochajmy się. Szybko.- Sasuke chwycił go w pasie i od razu posadził na stole. Naparł wargami na jego szyję, przewracając go na stół. Rozsunął jego nogi i namiętnymi pocałunkami zsunął się w dół jego rozpalonego ciała, drażniąc jego ciepłą skórę wilgotnym językiem. Zsunął się aż do jego penisa, którego polizał i spojrzał na blondyna z lekkim drapieżnym uśmiechem. Nikt zwykle się nie zajmował penisem blondyna. W końcu był dziwką i też nikomu nie zleżało by mu sprawić przyjemność. Sasuke był jednak inny, o czym przekonać mógł się kiedy poczuł jak ustami objął jego penisa zaczynając go powoli ssać, na razie drażniąc Naruto. Chłopak nieznacznie zadrżał powoli wciągając oddech.
-Nie musisz tego robić Uchiha - powiedział wsuwając palce w czarne włosy i odgarniając je z jasnego czoła. Palce drugiej dłoni zacisnął na krawędzi stołu o który się opierał. Mimo całego doświadczenia jakie miał w tych sprawach, ta jedna pieszczota starczyła, żeby jego penis wyprostował się w pełni. Teraz samymi tylko ustami Sasuke przyprawiał to zazwyczaj nieczułe na tego typu gesty ciało o przyjemne dreszcze. Przygryzł wargę przyglądając się od góry jego poczynaniom.
Sasuke nic nie odpowiedział tylko zajął się pieszczeniem blondyna, co robił sprawnie i pewnie. Jego pieszczoty były niesamowite i wywoływały u Naruto bardzo przyjemne odczucia. Sasuke błądził rękoma błądził po jego ciele, napawając się jego drżącymi mięśniami, które wyczuwał pod rozpaloną skorą blondyna. Jakoś mu bardziej nie przeszkadzało to, że pieścił go w ten sposób. Nawet mu się to podobało. Zaczął go lekko kąsać wzdłuż penisa po tym jak już wysunął go z ust. Lizał go powoli przypatrując się reakcji blondyna.
Sasuke był bardzo przystojny. Już samo patrzenie na jego twarz, kiedy tymi idealnie wyprofilowanymi ustami zajmował się jego penisem, pewnie mogłoby co niektórym starczyć, żeby dojść.
-Nadawałbyś się do tego zawodu... Uhhmm~~! - zażartował nieco złośliwie Naruto. Nie powstrzymywał jednak swoich jęków, wiedząc że Sasuke je lubi. Zacisnął palce na jego włosach. Sasuke by pokazać blondynowi, że bardzo mu się nie spodobała jego mała złośliwość, ukąsił go w główkę penisa, -Aagh! - krzyknął blondyn odciągając od siebie Sasuke za włosy. Wspominał wcześniej, że nie przepada za zabawami, które mogą boleć. - Tak mi nie rób! To miał być komplement przecież!
Uchiha obrócił go na brzuch i dłońmi rozparł jego pośladki, dobierając sie językiem do jego dziurki, którą już mniej cierpliwie zaczął pieścić. Chciał go w końcu mieć. Chłopak mimo wcześniejszych narzekań pozwolił przewrócić się na brzuch. Westchnął opierając rozgrzany policzek o blat. Pozycja w której Naruto tulił twarz do chłodnego blatu stołu i wypinał swoje  kuszące pośladki ku Sauske, wpychającemu język głęboko w jego rozpalone wnętrze, podniecała Naruto. Właściwie wiele rzeczy go podniecało przy Sasuke, a najbardziej jego ruchliwy, gorący język.
- Uchiha... mmha~~ - - przerwał na chwilę opanowując oddech. - To dość głupie okoliczności, ale właściwie hn~~.... Nigdy nie powiedziałeś mi jak masz na imię...
-Sasuke - Uchiha wysunął z jego wnętrza język.- To był ciekawy moment na takie pytanie. Na prawdę -powiedział i powoli wypełnił wilgotne od jego śliny gorące wnętrze Uzumakiego swoim wielkim naprężonym kutasem, którym powoli w niego wchodził. Wypełniał go miarowo, aż w końcu kutasem trafił na jego prostatę. Przy szybkim ruchu bioder jednak od razu miarkując Naruto dozę przyjemności.
-Bo nie powiedziałeś mi tego wcześniej - opowiedział urażonym tonem chłopak. Komentarz Uchihy wywołał pogłębienie się rumieńców na jego policzkach. Chłopaka i tak wystarczająco trudno było zawstydzić. Spojrzał na Sasuke przez ramię nadal na wpół leżąc na stole. Przygryzł lekko swoją dłoń podczas gdy kutas Uchihy powoli zagłębiał się w jego ciele. Przez cały ten czas Naruto nie odrywał spojrzenia od twarzy kochanka. Właśnie brak jego widoku przy wcześniejszej pieszczocie, nie pozwalał mu się skupić i sprowokował do niemądrej próby rozpoczęcia konwersacji. Kiedy Sasuke zaczął się ruszać odsunął dłoń od swojej twarzy jęcząc już nieskrępowanie.
Sasuke zaczął go pieprzyc. Od pierwszej chwili jego ruchy były mocne i zdecydowane. Władał swoim sprzętem  jak nikt inny. Potrafił sprawić że seks dla Naruto był czystą przyjemnością, której w swojej pracy nie zaznawał sypiając z starymi prykami. Zresztą z nikim oprócz Sasuke nie było mu dobrze. Mogło być do wytrzymania, ale z Sasuke było bosko. Zwłaszcza, gdy ten pochylił się i zaczął go całować po karku i ramionach.
Naruto może i nie lubił się całować, ale całowanie jego ciała przez Sasuke, z pewnością mu się podobało, o czym świadczyły zadowolone pomruki.  Sam zaczął nabijać sie na jego kutas, wzmacniając ruchy i idealnie namierzając własną prostatę, przez co jego jęki stały się głośniejsze.  Nie sięgnął jednak dłonią do swojego penisa, który dość boleśnie  obijał sie o stół podczas kolejnych pchnięć bioder  Sasuke, zupełnie jakby zajmowanie sie jedynie tylnimi partiami jego ciała całkowicie mu wystarczało.
Dłoń Sasuke zaczęła błądzić po jego gorącym ciele . Pieprzył go mocno i brutalnie, wbijając się w jego prostatę którą pobudzał mocnymi uderzeniami, które powtarzały się  z każdym pchnięciem jego bioder. Ręką którą pieścił jego ciało wsunął się przez biodro na jego krocze. Na twardego penisa którego oplótł palcami, zaczynając go pieścić intensywnie  czując, że zaraz dojdzie.
-Ahh~~ Sasuke~~ - Naruto pierwszy raz użył imienia Uchihy, w dodatku zostało one wypowiedziane w odpowiednim momencie, rozkosznie wyuzdanym głosem. Jakby tego było mało, blondyn zadrżał wpatrując się w niego lekko zamglonym wzrokiem, podczas gdy jego wnętrze zaciskało się spazmatycznie wokół penetrującego go kutasa Sasuke. Naruto doszedł z imieniem kochanka na ustach.
Taki finisz na prawdę się Sasuke spodobał. Po tym jak skończyli się kochać wziął blondyna na ręce i zaniósł go do łazienki, gdzie wszedł z nim pod duży prysznic. Włączył wodę stawiając blondyna w brodziku. Polizał go po szyi. Woda zaczęła spływać na ich ciała, zmywając z nich pot i zapach seksu, który jednak był przyjemny. Po prysznicu trafili do łóżka Uchihy. Było ogromne. Sasuke włączył jakiś film. Znalazł nawet jakąś komedię, sądząc że ta będzie bardziej odpowiednia dla takiego młotka jak Naruto. Objął go przyciągając go do siebie i przytulając go do siebie.
-Mam nadzieje że nie gadasz zbyt wiele podczas oglądania filmów - powiedział do blondyna głaszcząc go po odkrytym ramieniu.
-Ja zawsze dużo mówię - zażartował blondyn, ale w jego słowach znajdowało się dużo prawdy. - A ty wolisz oglądać w ciszy? Ja nie lubię siedzieć cicho, chociaż jeśli już tak wolisz to mogę się dostosować.
-Możesz mówić. O dziwo nie irytuje mnie to, gdy się dużo odzywasz, - stwierdził Sasuke. - Lubię cię słuchać, masz przyjemny głos. A jeszcze bardziej przyjemny jest gdy rozkosznie mruczysz. Zamieszkasz ze mną, to będziesz mógł dużo gadać. Ale czasami mogę ci nie odpowiadać, chyba nie powinno cię  to bardziej denerwować, co? - Zapytał blondyna. Film się zaczął, już od początku był zabawny, nawet dla Uchihy. A Naruto rzeczywiście nie umiał usiedzieć zbyt długo cicho. Przez cały film nie mógł powstrzymać się od komentowania dziejącej się na ekranie akcji, albo też aktorów i ich innych kreacji. Właściwie to chłopak chyba nawijał dla samego tylko nawijania. Dopiero kiedy pytał Sasuke o coś bardziej sensownego, odwracał wzrok w jego stronę.
-To chcesz iść jutro do tego kina? -  zapytał. Właściwie dręczyło go trochę, skąd ta propozycja wspólnego zamieszkania. Nie miał pojęcia, czy to był zwykły kaprys ze strony prawnika, czy też coś innego. Przecież nikt o zdrowych zmysłach, nie próbowałby wiązać się z prostytutką, a tak przynajmniej mu się wydawało.
- Mam co do tego pewne obawy biorąc pod uwagę to że nie przestajesz gadać. Po za tym, proszę, chociaż przez chwile bądź cicho, bo zajmę ci usta czymś większym, co już zdążyłeś polubić. I to bardzo. - Uśmiechnął się zadowolony, błądząc dłonią po jego smukłym ramieniu. - Ale tak, chodźmy do kina. I zamieszkaj ze mną. Będzie ciekawie
-O ile pamiętam, to mówiłeś, że moje nawijanie ci nie przeszkadza. - Przypomniał Naruto nadymając zabawnie policzki. - Wątpię, że byłoby ciekawie. Ty pracujesz w dzień, a ja w nocy. Do tego jesteś tylko nudnym prawnikiem, - przygryzł mu Uzumaki.
- Nudny prawnik rozsadzający ci tyłek tak jak nikt nigdy tego nie robił. Z nikim nie jęczałeś sam z siebie bez udawania wiec nie marudź. - Sasu podniósł sie z kanapy. - Idę po piwo - powiedział nagle i wyszedł z salonu odchodząc do kuchni. - Chcesz coś do picia młotku?- krzyknął już gdzieś z korytarza.
-Też piwo, draniu! - odkrzyknął chłopak. Kiedy Sasuke wrócił do sypialni Naruto zmienił pozycję i teraz leżał na brzuchu na środku łóżka, ze znudzeniem skacząc po kanałach. - Może i jęczałem, ale nie lubię jak ktoś rozsadza mi tyłek. Jesteś pierwszą osobą, której bym radził operację zmniejszenia penisa. - Nawet z jego doświadczeniem, obsługa sprzętu jakim dysponował Sasuke była wyjątkowo trudna, a momentami nawet trochę bolesna. Zwłaszcza jeśli nie chciało się tracić czasu na długie przygotowania. - Tak, w ogóle, to do tego kina chcesz iść jako klient, czy prywatnie? - zapytał zmieniając temat.
- Prywatnie- podrzucił mu piwo po czym otworzył swoją puszkę i napił sie zimnego piwa siadając na łóżku. - I nie marudź na mojego penisa. To złorzeczenie, przecież on jest idealny- uznał mało skromnie Sasuke zabierając Naruto pilot i zatrzymując się na kanale, gdzie właśnie nadawano wiadomości, w których mówili o głośnej sprawie klienta Sasuke. W wiadomościach widać było Sasuke, nagranie jak przechodzi do gmachu sadowego nie odzywając sie ani słowem do dziennikarzy
Chłopak złapał swoją puszkę i chwilę postukał palcami w jej brzeg.
-No to nie idziemy. Nie wiem, gdzie wepchnąć taki wypad, żeby nie urywać się z pracy. - Popatrzył w ekran otwierając puszkę. Podniósł się do pozycji siedzącej pociągając pierwszy łyk i wskazując na telewizor. - Ale ty jesteś niefotogeniczny! Uchiha, w telewizji wyglądasz na jeszcze większego skurwiela! Hahaha - zaśmiał się Naruto rozbawiony swoim żartem, chociaż ta uwaga była sporo naciągana. Sasuke prezentował się na ekranie niczym hollywoodzki aktor. Dla Uzumakiego jednak uszczypliwości nigdy nie mogło być za wiele.
- Skurwiel? - Sasuke uniósł pytająco brew przyglądając się blondynowi. - Możemy ewentualnie nie prywatnie iść, obojętne mi to- stwierdził Sasuke drapiąc się po karku. W sumie nie był wcale zachwycony tym że musi tyle wydawać na tego chłopaka, ale w końcu sam się na to zdecydował. - Po za tym nie pyskuj młotku
-Och, zraniłem twoje uczucia? - Naruto zadając pytanie zrobił niewinną minę, jakby nie wiedział o co mu chodzi. - To w twoim zawodzie, ma się jakieś? - kontynuował dogryzanie. Sasuke mógł już czuć się senny i zmęczony, ale Naruto był przestawiony bardziej na nocne godziny życia, więc był teraz w pełni sił. Zaczynał już powoli nudzić się tą bezczynnością, a kłótnia z Sasuke mogła być swoistą atrakcją tej nocy. Z nim się jeszcze dzisiaj nie pokłócił.
-Jeśli ci się tak bardzo nudzi to możesz coś zrobić, a nie starać się  mnie wkurzyć. Nie uda ci się to młotku - powiedział Uchiha przełączając kanał na kino akcji. - Oglądaj i na prawdę, nie marudź. - Położył się na plecy na łóżku i ręką sięgnął jego pleców zaczynając go masować. Naruto westchnął zrezygnowany, ale nie zamierzał się tak poddać chociaż, jego motywacja we wkurzeniu Uchihy już osłabła.
-Tak ci się podobam, że musisz mnie pomacać w każdej wolnej chwili, nie? - Bardziej stwierdził niż zapytał. Nie odsunął się jednak od jego dłoni. Podobał mu się ten dotyk. Mimo swoich głośnych insynuacji, nie wyczuwał w tym geście żadnego podtekstu seksualnego. Wziął kolejnego łyka piwa. - Jakbyśmy zdążyli wrócić przed dziesiątą wieczorem, to mógłbym pójść prywatnie - nieoczekiwanie wysunął propozycję.
- W takim razie zdążymy wrócić do dwudziestej drugiej. Po za tym jeśli będziemy mieszkać razem taki wypad będzie wygodniejszy. Ale musisz wziąć swoje rzeczy z domu Jirayi - powiedział Uchiha. Powoli sunąc dłonią po smukłych plecach blondyna. Za bardzo mu sie podobał. I wolałby razem z nim udać się po jego rzeczy, niż puszczać go samego.
-Załatwię to później. - Zbył go blondyn. Jirayia pracował, aż do zamknięcia klubu, a ten zazwyczaj kończył działalność dopiero nad ranem. Poza tym Naruto nie chciał za bardzo wplątywać Uchihy w to całe zamieszanie. Znali się bardzo, krótki czas. Jeszcze w wieku Naruto takie impulsywne zachowanie było normalne, ale do wykształconego, dojrzałego prawnika, niezbyt pasowało. Kto wie? Może był jakimś psychopatą. To było całkiem prawdopodobne jeśli wziąć pod uwagę pierwszy dzień, kiedy się poznali. - Często tak ściągasz do siebie obcych ludzi, żeby się wprowadzili?
- Taa.. Całymi dniami czyham na takich, a gdy już się godzą świat o nich zapomina. - Uśmiechnął się wrednie. - Boisz się? Jeśli nie chcesz, nie zmuszam cię żebyś tu został - wsunął dłoń przez jego bok na brzuch i przyciągnął go do siebie. - Boisz się?- powtórzył szeptem tuż przy jego uchu, a ten cichy szept spowodował u chłopaka dość niepokojący, przyjemny dreszcz.
-Jak przejmiesz moje długi, to spokojnie możesz mnie mordować. A, tylko pozostaje jeszcze sprawa tego co robisz ze zwłokami? - zażartował. - Niestety, domyślam się, że na zimno nie jestem już taki fajny więc, byś miał ze mnie niewiele pożytku.
- To urocze kiedy sądzisz że na ciepło jesteś fajny- stwierdził bardzo trafnie Uchiha. -Może wtedy byłbyś bardziej szczery.
-A nie jestem? - zdziwił się chłopak. - Przecież chyba nie proponujesz mi mieszkania, bo liczysz na zniżki? Hehe, na zimno najwyżej bym mniej mówił i to mógłby być jedyny plus.
- Nie chcę zniżki. Ale też nie proponuje ci mieszkania razem bo jakiś fenomenalny jesteś. - pogłaskał go po brzuchu dłonią wkradając się pod jego koszulkę. - Zdajesz się być ciekawy.- mruknął cicho.
-A już zacząłem podejrzewać, że jednak jestem fenomenalny - Naruto wydął lekko usta. - Bo tak jakoś upierasz się na to, żebym się zgodził. No i ciągle mnie macasz. Słabo ci idzie kłamanie, kiedy twoje ręce gestykulują coś innego niż ciekawość, bo już tam przecież były. - zauważył spoglądając na dłonie pełznące pod swoją koszulką. Napił się jeszcze trochę piwa. - Właściwie to wszędzie już były, więc wygląda na to, że mnie po prostu lubisz. - Podniósł spojrzenie na jego oczy.
C.D.N.
by N & Deki

piątek, 17 października 2014

Meisei [rozdział 08]

Dziękuję za komentarze. Post dedykowany Aramei, która wyśledziła mnie na innym blogu i zmotywowała do publikacji poniższego posta. 
Przepraszam za tak długie milczenie i brak żadnej informacji co w ogóle się dzieje. Nie mam nic na swoją obronę, ponieważ blogiem nie zajmowałam się jedynie z własnego lenistwa. Wspominałam chyba, że i tak może się stać. Nawet jeśli kiedyś postanowię porzucić ten blog, postaram się przed tym skończyć wszystkie zaczęte na nim opowiadania. A to akurat jest najtrudniejsze. Kończyć opowiadań kompletnie nie potrafię.
Mimo wcześniejszych zapowiedzi wygrzebałam kolejny rozdział Meisei, do pisania którego nie mam pojęcia kiedy wrócę. Na szczęście większą część rozdziału zedytowałam, kiedy jeszcze miałam jakiś zapał do tego opowiadanka. Chociaż spodziewam się, że nie będzie on zbyt zachwycający. 
Postaram się na przyszły tydzień opublikować kolejny rozdział BMS lub RZ. Tylko znajdę Deki i namówię na dopisanie kolejnej części.
Jeszcze raz dziękuję Wszystkim za wsparcie.
N
-------------------------------------------------------------------------------------------


-Cześć Kabuto. Przyszedłem z Uzumakim, źle się czuje. –Wchodząc do gabinetu, przywitał kolejnego znajomego swojego brata, który pracował na stanowisku szkolnego pielęgniarza. -Zajmiesz się nim?- Zapytał się białowłosego faceta. Ten od razu zorientował się, co jest z Naruto, bo dużo takich jak on trafiało w jego ręce. W szkole dzieciaki były na tyle zapracowane, że musiały często korzystały z jakichś dopingów, że już nie wspominać o tych, które pakowały się w to gówno z nudy.
-Jasne Sasuke, zostaw to mnie - uśmiechnął się mężczyzna. W końcu całkiem nieźle mu płacono za opiekę nad tymi wszystkimi rozwydrzonymi gwiazdami.
-Chodziło mi o to, żebyś mu coś dał. Zaprowadzę go po tym do pokoju, żeby nie błąkał się po szkole, bo już chciał iść w takim stanie na lekcje. -Usiadł na jednym z krzeseł przy biurku lekarza, dając tym samym do zrozumienia, że nie zamierza wychodzić z pomieszczenia. Miał nadzieję, że Kabuto pomoże mu szybciej z tego wyjść niż by miał radzić sobie z tym sam jedynie leżąc i pijąc różne płyny. Pielęgniarz wyciągnął jakiś lek z pojemniczka na półce i podał Uzumakiemu wraz z plastikowym kubeczkiem, do którego nalał wody z dozownika.
-Proszę, wypij to, -powiedział przy tym. Naruto posłusznie połknął tabletkę.
-Nie jestem pewien czy to w ogóle zadziała zwracając uwagę na to jak dziś działa mój żołądek, –mruknął wstając. - Ale i tak pójdę już na lekcje.
-Ale ty jesteś uparty. Wyglądasz jak śmierć i chcesz jeszcze iść na zajęcia. -Sasuke pokręcił głową. Złapał Naruto za rękę by pomóc mu iść, ponieważ ten nadal miał chwiejny krok. -Jaką masz teraz lekcję? -Miał zamiar go odprowadzić do samej ławki.
-Japoński - odpowiedział blondyn. -Najwyżej zdrzemnę się nieco na lekcji, jak mi się uda. A jak się nie uda, to też nie będzie źle. Może czegoś się nauczę. I tak muszę się jakoś pozbierać.
-Powinieneś się pozbierać, ale jesteś drugi dzień bez dopalaczy. Musisz dać swojemu organizmowi się naprostować. Nawet, jeśli to oznacza przespanie całego dnia. – Weszli po schodach na kolejne piętro, gdzie znajdowała się właśnie klasa od japońskiego. -W ogóle, to jak ty szedłeś na japoński, że wylądowałeś pod klasą, gdzie ja mam lekcje? To w ogóle inna część szkoły, -zauważył.
-Poszedłem się przywitać i dołożyć coś od siebie do zadania domowego nie? To chyba normalne, że zatęskniłem hmm? - Zapytał zaczepnie Naruto, przez co Sasuke parsknął śmiechem.
-Tak, stęskniłeś się jak diabli, a ja już myślałem, że biedny zabłądziłeś majacząc i chyba uznając mnie za łóżko. –Zatrzymali się przed klasą od japońskiego. -Jak się źle poczujesz to napisz do mnie lub uciekaj do pokoju. Nauczyciele za to cię nie zjedzą. Do później. -Rozczochrał dłonią jego blond włosy, które i tak były już w nieładzie, po czym uciekł do własnej klasy, gdzie miał teraz lekcje słysząc dzwonek kończący przerwę. Kiedy wpadł do odpowiedniej sali usiadł od razu obok Kiby.
-Jak dobrze, że Kakashi się zawsze spóźnia, -powiedział odczuwając z tego powodu niewyobrażalną ulgę. Która była tym większa przez to, że nauczyciel nie lubił spóźnialskich, chociaż sam nim był.
Pain na dzisiejszą lekcję przyszedł z gitara basową, co też oznaczało, że pertraktacje Akatsuki z managerem Itachiego wyszły dla nich pomyślnie. Sam punk nie zwracał jednak większej uwagi na Sasuke, jakby wczorajszego dnia do niczego miedzy nimi nie doszło.
Przed kolejnymi zajęciami Sasuke spotkał Naruto na korytarzu, kiedy ten rozmawiał z jakimś bladym czarnowłosym chłopakiem. Sam Uzumaki wyglądał juz nieco lepiej, chociaż oczy miał nadal podkrążone.
- Hej Sasuke - zawołał go - To jak z ta randka? Idziemy dziś do kina? -Zapytał.
-Czujesz się na siłach by iść do kina? Jeśli tak to możemy iść, -powiedział Uchiha stając obok -Do której w ogóle masz dzisiaj zajęcia? –Sam już miał mieć ostatnie dziś zajęcia.
-Jeszcze godzinę, a Jiraiya mówił, że wpadnie dopiero jutro. W innym wypadku mnie poinformuje. -To równie dobrze mogło znaczyć, że będzie, na niego czekał od razu po lekcjach. Ero-sannin lubił robić niezapowiedziane wizyty.
-Okey to super, spotkamy się, więc w pokoju i pójdziemy do kina.
* * *
Sasuke po skończonych zajęciach udał się do swojego pokoju, aby przygotować się na randkę z Naruto. Pierwszą sprawą, która go uderzyła przed wejściem do pokoju, było to, że usłyszał głos Hidana. Kiedy Uchiha wszedł do pokoju zorientował sie, że to Naruto słucha płyty Akatsuki, w dodatku używając do tego jego wieży stereo. Sam winowajca leżał w poprzek jego łóżka na plecach z nogami wyciągniętymi na ścianie, co zwracało sporą uwagę na długość i zgrabność jego nóg.
-Hej Sasuke, -przywitał się blondyn odchylając głowę do tylu by móc popatrzeć na Uchihę. Na nosie jednak miał ciemne okulary, które przykrywały mu większość twarzy. Nie mogły jednak zakryć zabójczego, radosnego uśmiechu. - Tak sobie pomyślałem, że skoro idziemy na te randkę, jako para, to trzeba by było się trochę zamaskować przed twoimi paparazzi, - zaśmiał się wskazując na okulary.
-Tak, a pomyślałeś o tym, że słuchanie zespołu, który konkuruje z moim, jest nie na miejscu? Zwłaszcza, że słuchasz ich z mojej wieży, którą będę musiał teraz wyrzucić, bo została skażona. –Uchiha nie pokazywał tego po sobie, ale od środka aż się gotował ze złości. Podszedł do wierzy i wyłączył muzykę. Płytę wyciągniętą z odtwarzacza rzucił gdzieś za siebie, nie zwracając sobie nią głowy,
-Eej! To nie moja płyta! Nie możesz tak traktować cudzych rzeczy - żachnął się blondyn. Tymczasem Sasuke zastąpił miejsce w odtwarzaczu swoją płytą, jedną z nowszych. Muzyka Hebi była mocniejsza od Akatsuki, ale przy tym było w niej to coś, co nie pozwalało tak szybko przestać jej słuchać.
-Słuchaj tego. Jest lepsze, a przede wszystkim moje, -dodał zdejmując z siebie marynarkę, którą odrzucił na krzesło. Usiadł obok Uzumakiego, któremu zabrał okulary. -Będziesz się bawić w pop gwiazdkę? -Zapytał powątpiewająco przyglądając się blondynowi.
-Nie. W dziewczynę rockmana. -Naruto odbierał Sasuke ciemne okulary i szedł z łóżka przewrotem w tył. Poszedł wyciągać płytę zza szafki, za którą wpadła. -W co powinienem się ubrać?
-Hmm… Ubierz się seksownie. Będę z przyjemnością poruszał się po mieście w twoim towarzystwie, kiedy wszyscy będą się gapić i zazdrościć mi chłopaka. - Uchiha pokręci głową niedowierzając sobie samemu, że mówi coś takiego i nie ma przy tym odruchu wymiotnego. -Mogą być skórzane spodnie, a do tego jakaś koszulka. Wybierz, którą chcesz.
-A jak znowu ktoś zrobi nam zdjęcie? – Naruto wychylił się do swojej szafy - Nie chce stać się znany, jako chłopak rockmana! – Zażartował. Niestety, ku rozczarowaniu Sasuke, chłopak nie zwrócił ani trochę uwagi na lecącą muzykę. Chociaż nie działo się tak z winy samej muzyki. Naruto najzwyklej w świecie był zbyt podekscytowany randką, nawet, jeśli to miało być tylko zadanie domowe, aby słuchać czegokolwiek uważnie. Wyciągnął z szafy skórzane spodnie i kilka koszulek. Nie mógł się zdecydować, którą założyć. 
-Jak chcesz się ubrać? Tak żeby dobrze wyglądać według siebie, by dobrze wyglądać na zdjęciach, które pewnie będziemy mieć robione, czy by się spodobać swojemu chłopakowi, czyli mi? - Sasuke podszedł do Naruto i wsunął dłoń na biodro blondyna opuszkami palców muskając jego ciepłą skórę, która była bardzo delikatna jak na chłopaka.
-Zależy na ile mój chłopak lubi, kiedy inni się na mnie gapią, - odpowiedział rezolutnie blondyn. - Jak lubi, albo jest mu obojętne, byleby jemu się podobało, to równie dobrze mógłbym się w ogóle rozebrać, a nie ubierać. A jeśli jest bardzo zaborczy i zazdrosny to powinienem założyć coś innego niż skórzane spodnie. A może w ogóle jest mu wszystko jedno, bo uważa, że we wszystkim wyglądam zabójczo. - Uśmiechnął się przy ostatnim zdaniu i odszedł od Uchihy, żeby zmienić spodnie. - A jak tak na serio woli mój chłopak?
-Mmm... – Sasuke po raz kolejny podszedł do Uzumakiego i stanął za nim obejmując go i dłońmi  wkradł się pod jego koszulkę, sunąc palcami po brzuchu chłopaka. -Ubierz się jak chcesz, bo też racja, we wszystkim wyglądasz świetnie, co pogłębia we mnie moją zaborczość -przyznał uśmiechając się, kiedy wyczuł jak brzuch Naruto spina się seksownie pod wpływem jego muśnięć.
-Haha! Nie przesadzaj juz tak z tym udawaniem, kiedy jesteśmy sami ok? - Uzumaki ściągnął z siebie koszulkę zanosząc się śmiechem, jednak wcale nie odsunął się przy tym od Sasuke.
-Ale ja nie udaje, na prawdę dobrze wyglądasz w każdym ubraniu, przyznaje to nawet mając na myśli twoje zbyt kolorowe ciuchy, w których chodziłeś za nim Jiraya się tobą zajął. Hmm… Jak się ubierzesz zrobimy sobie zdjęcie i wrzucę je na bloga, - mruknął. - Dawno go nie aktualizowałem, za co dostałem sporą burę od menagera.
-Nie! - Krzyknął nagle blondyn odwracając sie przodem do Sasuke. -Nie możesz tego zrobić! - Dopiero teraz zorientował sie, ze znajduje sie za blisko Uchihy - Ee... Teges tam teges... To tylko gra, ale nie chciałbym, aby świat mnie poznał, jako twojego chłopaka. Tak no wiesz... Byłbym potem zawsze Ex Sasuke Uchihy, a nie aktor lub tancerz Uzumaki Naruto...
 -Hmmm to nie podpiszę tego, jako ja i mój chłopak. Raczej nikt nie uzna nas za parę, jeśli wsadzimy na bloga wspólne zdjęcie. - Sasuke wzruszył ramionami. - I wszyscy biorą mnie za stuprocentowego heteroseksualistę, więc będą brać cię za mojego przyjaciela, - dodał jeszcze w końcu odsuwając się od blondyna. - Zamierzasz zostać aktorem? – Spróbował zmienić już temat.
-Tak, chce być aktorem, a bo i czemu nie? - Usiadł na łóżku ściągając spodnie, aby założyć te skórzane.
-Powiedziałbym, że bardziej się nadajesz na tancerza. Świetnie się ruszasz, jakbyś był stworzony by to robić. Zaproszę cie do zagrania w moim teledysku, kiedy będziemy go kręcić, chociaż tam na pewno nie będziesz tańczyć jak w tych popowych teledyskach. - Sasuke usiadł na łóżku Naruto, wygodnie się na nim rozkładając. Odchylając się do tyło oparł się na łokciach.
-Bo jeszcze nie próbowałem swoich sil w aktorstwie. - Stwierdził blondyn i założył pierwszą lepszą bluzkę w czarnym kolorze. Przylegała do jego ciała eksponując piękną rzeźbę jego ciała. Na przedzie miała biały tribalowy znaczek i jej dekolt odsłaniał obojczyki. Naruto położył sie obok Sasuke nakładając z powrotem ciemne okulary. Uśmiechnął się. Wyglądał bosko. - To, o której ten seans?
-O szesnastej czterdzieści -Mruknął Sasuke nagle znajdując się nad Naruto. Oparł się rękoma po obu stronach jego ramion, kolanem opierając się między jego nogami o łóżko, lekko otarł się nim o jego krocze. Do seansu została im ponad godzina.
-Wyglądasz bosko, nie dziwie się tym wszystkim dupkom, którzy mają na ciebie chrapkę,- mruknął palcem zahaczając o brzeg jego bluzy i podciągając ją do góry. Spojrzeniem przesunął po ciele Naruto zatrzymując się na jego odkrytym umięśnionym brzuchu, przejechał po nim smukłymi palcami. Jego dotyk był tak przyjemny, jeszcze nikt go tak nie dotykał, zwłaszcza, że Naruto nie pozwalał na coś takiego nikomu.
-Sasuke, - odezwał Naruto cicho lekko zachrypniętym głosem. - Ty to powinieneś być aktorem, mnie prawie przekonałeś, - uśmiechnął się szeroko. Sasuke nie mógł w tej chwili zachować kamiennej twarzy i kontynuować tego, co robił. Przejechał dłonią po twarzy w geście załamania intelektem Uzumakiego.
–Tak, dlatego lepiej zostań przy tańcu, -zszedł z blondyna. -Może pójdziemy już? Przed kinem pochodzimy po sklepach, co ty na to? -Zaproponował Uzumakiemu podnosząc się również z łóżka.
-Nie wiem, o co ci chodzi, - zachmurzył się Naruto krzyżując ręce na piersi - No ale możemy połazić po sklepach jak wolisz. Chociaż wolałbym nie szaleć, mam już sporo długów.
-O to, że jesteś beznadziejnym aktorem. - Sasuke uśmiechnął się wrednie. -I nieważne, skoro jestem twoim chłopakiem to ci kupię coś ładnego, jeśli ci się spodoba. Umm mam nadzieję, że spodobają ci się męskie jeansowe szorty, bo przyjemnie było by cię w nich zobaczyć, - powiedział mierząc blondyna od stóp aż do głowy spojrzeniem swoich ciemnych oczu.
-Mów mi tak jeszcze, to jak ta zabawa się skończy wcale nie będę chciał przestać być twoim chłopakiem, - zaśmiał się Naruto na wzmiankę o zakupach. - I jeszcze nie poznałeś mojego aktorskiego talentu! - Założył wysokie buty i chwycił telefon.
-No to pokaż mi go. Byłbyś w stanie udawać, że chodzimy razem przez dłuższy okres niż jeden tydzień? - Zapytał się Sasuke. -Ja bym dał rade, ale nie sądzę, że ty tak... - Podpuścił Naruto z nadzieją, że mu to wyszło. Ogólnie byłoby milo gdyby wyszło. Wyszli z pokoju, który Sasuke zamknął na klucz.
-Pewnie, że bym dał radę - powiedział Naruto
-Tak? To zobaczymy. Przez cały miesiąc udawajmy, że chodzimy z sobą. Dałbyś radę tak długo grać? -Zapytał Uchiha mając w tej chwili bardzo głupie pomysły chodzące mu po głowie.
-Już się o to nie martw, - powiedział Naruto i wystawił język do Sasuke. - Masz samochód?
-Czyli umowa stoi. Zobaczymy jak to będzie, i nie mam samochodu, ale mam motocykl. -Uśmiechnął się pod nosem. Cóż będzie mógł wykorzystywać najtańsze sztuczki, jakie istnieją podczas jazdy motocyklem. Poza tym w ogóle w przeciągu całego miesiąca, kiedy to będzie wkurzać niesamowicie Paina i innych dupków swoim chodzeniem z Naruto. Wyszli przed szkołę na parking, gdzie stał zaparkowany motocykl Sasuke. Zielony kawasaki. Podał jedyny kask Naruto by ten go założył i wsiadł na motocykl, odwrócił się do blondyna. -Nie będziesz się bał?
-Jeśli ty masz jechać bez kasku to ja też, - powiedział blondyn oddając Sasuke kask.
-Nie bądź głupi, ale jak chcesz. -Sasuke odrzucił kask na ziemię i złapał Naruto za rękę wciągając go na motocykl. -Złap się mnie mocno, możesz się trochę potulić, ale bez większego macania, bo się podniecę i jeszcze spowoduję wypadek, -rzucił przez ramię i gdy tylko Naruto złapał go w pasie nacisnął na gaz z warkotem silnika wyjeżdżając z terenu szkoły. Przejechał obok Akatsuki, w tym Paina, do którego uśmiechnął się z wyższością. Naruto pomachał do mijanego punka. Blondyna ani trochę nie przerażała szybka jazda. Chociaż trzeba mu przyznać, że przez pierwszych kilka zakrętów piszczal z zachwytu, kiedy motor sie przechylał. Ta jazda na prawdę przypadła mu do gustu. Sasuke widząc, a raczej słysząc, jego piski zachwytu, każdy zakręt brał na tyle ostro, że razem z Naruto niemal dotykali kolanami asfaltu. Mało sobie robił z przepisów dotyczących szybkości, dlatego pod kinem znaleźli się w mgnieniu oka.
-Jak się jechało? - Uchiha odwrócił się do Naruto, który nadal był przylepiony do jego pleców.
-Fantastycznie! - Wykrzyknął ten wyrzucając ręce do góry, aby zaraz z powrotem objąć bruneta. - Musimy to robić częściej, - powiedział przytulając sie do niego. Zaraz też zsiadł z motoru i poprawił ciemne okulary. Pochylił sie do lusterka od motoru i poprawił włosy. - To jednak od razu idziemy na film Sasuke?
-W środku jest kawiarnia i można zjeść lody. Na wcześniejszy seans jesteśmy spóźnieni jakieś półtorej godziny. – Brunet z lekkim uśmiechem podrzucił kluczyki od motocykla i wsunął je sobie do kieszeni. -I cała przyjemność po mojej stronie, będę cię wozić motocyklem wszędzie gdzie będziesz chciał-powiedział Uchiha i razem z Naruto weszli do zatłoczonego kina, gdzie ludzie w różnym wieku szło na film albo wychodziło z kina. Sasuke odpowiednio się zakamuflował pod czapką z daszkiem oraz ciemnymi okularami, które dodawały mu i anonimowości i tajemniczości, sprawiały też, że wyglądał jeszcze bardziej seksownie niż zwykle. Chociaż kamuflaż na wiele sie nie zdał, kiedy w towarzystwie ma się głośnego blondyna, co chwila wołającego po imieniu.
-Sasuke! Gdzie ta kawiarnia? Sasuke, patrz, jaki fajny chomik na wystawie! Sasuke...! - I tak bez końca. Chociaż miłym faktem było, że Naruto sam złapał go za rękę, chociaż ciągał przy tym od wystawy do wystawy. O dziwo podobało się to Sasuke. Naruto mógł z zdziwieniem usłyszeć śmiech muzyka, a także zobaczyć jego szczerszy uśmiech. Sasuke zaproponował Naruto parę zdjęć z nadmuchanym chomikiem, a także z tekturowym transformersem. Po oblataniu połowy budynku wylądowali w kawiarni gdzie usiedli przy stole, gdzie przyłapała ich jakaś fanka Sasuke, której ten dał autograf by nie wyjść przed Naruto na nazbyt nadętego. Obecność fanki Uchihy, Uzumaki potraktował jako okazje do niezłej zabawy. Uwiesił się ramienia bruneta wprawiając fankę w osłupienie i odgarnął mu za ucho kosmyk włosów przysuwając do niego usta.
-Sasuke - wymruczał mu do ucha. - Mieliśmy tu być tylko we dwoje. - W jego głosie można było wyczuć nutkę zazdrości. Uchiha lekko przechylił się do blondyna.
-Kotku, zachowuj się. Nie przy fanie, ty mój napalony blondasie. - Objął Naruto ramieniem, dołączając się do jego gierki. Kiedy zostali sami nie puścił go. - Bawią cię takie zabawy? - Spytał machnięciem ręki przywołując pracownicę kawiarni. -Jakie chcesz lody?  
-Owocowe, - uśmiechnął się sie Naruto. - Mogą być truskawkowe, ananasowe, albo kiwi albo, jakie macie.
-Dla mnie kufelek orzechowy, a dla mojej małej owocowy kufel, - powiedział do kelnerki, która zarumieniała się, gdy spojrzał na nią znad okularów, którym pozwolił osunąć mu się w dół nosa.
-Ale nie mów o mnie jak bym był dziewczyną! – Oburzył się lekko Naruto - Zabawną miała minę ta twoja fanka. Musisz być strasznym homofobem, wnioskując z jej reakcji, - powiedział przekładając jedna nogę przez kolana Sasuke. - Dlatego dziwi mnie to, że nie zażądałeś zmiany pokoju po tym jak dowiedziałeś się, że kręci się za mną Pain i paru innych. - Teraz już usiadł okrakiem na Sasuke. -A jeszcze bardziej, że w ogóle zgodziłeś się na tą grę. - Ich okulary stuknęły o siebie, kiedy Naruto oparł się czołem o czoło Uchihy kładąc mu ręce na ramionach. - Co nie Sasuke?
-Myślę, że to dlatego bo wyglądasz jak dziewczyna. - Zauważył Sasuke, któremu podobały się poczynania Naruto. Przesunął dłońmi w dół jego ciała, aż na jędrne pośladki, które mocno ścisnął. -Uzumaki myślisz, że cię nie przelecę w kawiarni? - Zapytał i przechyliwszy się do przodu językiem przejechał wzdłuż szyi blondyna, którego przeszedł przyjemy dreszcz.
-Tak właśnie myślę, bo nie planuje być aktorem porno, - zaśmiał się Naruto odchylając od Sasuke. - Lody przyszły, - zakomunikował radośnie i zszedł z kolan przyjaciela zajmując miejsce na drugim fotelu. Kelnerka dostarczyła im pucharki nieco zmieszana widzianą przed chwilą sytuacja. Nie czekała na napiwek po tym jak Naruto pokazał jej język. Wycofała się bardzo szybko. -W ogóle mógłbyś skończyć z tym dokuczaniem mi, że wyglądam jak dziewczyna. Po prostu gole się dokładnie i uwielbiam tańczyć. - Uzumaki zabrał się za swoje lody. - A ty jesteś w ogóle pierwszym facetem, który tak bardzo by wolał żebym był dziewczyną, - zaśmiał się. - Innym to jakoś nie przeszkadza.
-Wybacz, dotychczas byłem stuprocentowym hetero. - Sasuke uśmiechnął się do kelnerki. -Ale ją wystraszyliśmy, chyba nie będzie już zbyt chętnie podchodzić do stolika widząc przy nim dwóch facetów zachowujących się podejrzanie. Jedząc lody zastanawiał się nad paroma sprawami. -Jak dużo w ogóle gości się do ciebie przystawia w szkole? -Zapytał chyba nie chcąc znać odpowiedzi, bo upilnowanie przed nimi Naruto byłoby ciężką sprawą zwłaszcza przez ten jego przyjazny charakterek.
-Licząc z tobą? - Zażartował blondyn. - Nie tak dużo. Raczej większość po prostu lubi poflirtować, a jest normalnie zbyt zabiegana, żeby to robić z kim innym. A do ciebie? - Zapytał przekornie.
-Do mnie? Nie wiem, jak teraz na to patrzę, to chyba całkiem sporo chłopaków, ale nawet tego nie zauważałem będąc w stu procentach hetero. W większości to laski, um dużo lasek. Pain ci zresztą chyba już powiedział tym, że co impreza była jakaś inna. -Wzruszył ramionami.
-Na prawdę nie lubisz Akatsuki i jesteś przeczulony na swoim punkcie. Prawie w ogóle o tobie nie rozmawiamy z Painem.
-Nie jestem przeczulony, ale racja nie lubię ich, ani oni mnie i mojego zespołu. Ja ich nie lubię za to, że zabrali mi wokal brata, a oni, że mój zespół zepchnął ich z szczytu oriconu. -Nawet Naruto wiedział, co to jest lista oricon zwłaszcza, że na niej utrzymywała się również Sakura.
-No to musisz mieć całkiem niezły zespół, - stwierdził Naruto - Kogo macie na wokalu? - Rozwalił go już zupełnie tym pytaniem. Na prawdę nic o nim nie słyszał.
-Zginiesz. Zabiję cię w brutalny sposób. – Na skroni Sasuke niebezpiecznie zapulsowała żyłka. -Ja jestem na wokalu i gitarze. Obiecuję, że jeśli jutro nie będziesz pamiętał o moim zespole, kto jest na wokalu, a kto na gitarze, czy perkusji, to wezmę swoją gitarę i cię nią obiję. - Zagroził. -Dzisiaj po kinie będziesz miał zajęcia z Hebi i żeby nie było, tak nazywa się mój zespół, -Wtrącił szybko widząc, że Naruto już otwiera buzię żeby coś powiedzieć i nie zdziwiłby się gdyby to było coś w stylu "A co to Hebi?"
-Heheh Sasuke, a może teraz mi opowiesz najważniejsze rzeczy? - Zapytał blondyn - Wiesz, dzisiaj na wieczór już mam inne zajęcia.
-Jakie zajęcia masz?- Zdziwił się Sasuke. Wyjął z kieszeni telefon. Włączył jedną z piosenek Hebi i podsunął Uzumakiemu słuchawki. -Posłuchaj, to nasza najnowsza piosenka, - powiedział. Piosenka nazywała się "black roses" i była po prostu piękna. Nie był to typ, jakiego słuchał Naruto, bo ten interesował się popem, ale ta piosenka była poruszająca. Głos wokalisty drażnił zmysły słuchającego, a instrumenty jedynie pogłębiały to odczucie.
-No niezłe, - stwierdził krótko Naruto oddając słuchawki. - Może jak kiedyś będziecie mieli koncert w pobliżu to się wybiorę. Sami komponujecie muzykę? Kto pisze teksty? To musi być trudne. - Wyrzucił z siebie od razu grad pytań.
-Najbliższy koncert mamy za ponad tydzień i w większości to ja komponuję. Trudno jest wtedy, gdy mam zastój. Powinienem teraz pracować nad kolejnymi piosenkami, ale właśnie mam taki zastój, więc mi to nie wychodzi. Oprócz mnie Suigetsu jeszcze komponuje muzykę, ale to rzadziej, bo on o wiele częściej ma te zastoje niż ja, -wytłumaczył oblizując długą łyżeczkę z czekoladowych lodów.
-Hmm... Podobno dobrze się komponuje jak się jest zakochanym, co tu dużo mówić... Jestem do twojej dyspozycji przez cały miesiąc. - Naruto znacząco poruszył brwiami. - Możesz mi napisać piosenkę.
-Ah, marz sobie dalej. - Sasuke przewrócił oczami. - Nie piszę miłosnych piosenek, chyba że ta druga połówka w nich cierpi sadystyczne bóle. Chcesz spróbować? - Uśmiechnął się drapieżnie. -Byłoby całkiem ciekawie. – W jego oczach można było zauważyć bardzo niepokojący, ale i w pewien sposób podniecający błysk.
-Nie, dzięki, - odpowiedział Naruto uśmiechając się. Zwrócił teraz większą uwagę na swoje lody. - Uhmm! Pyszne! - Westchnął zadowolony. - Ile mamy do seansu? Strasznie głupio mi tak trwonić czas.
-Czemu ci głupio? Czasami to dobra rzecz, potrzebujesz trochę czasu, żeby odpocząć. Pędzenie przed siebie może w końcu wykończyć. Nie obejrzysz się nawet, a będziesz miał dość wszystkiego i wszystkich. - Spojrzał na zegarek. - Seans mamy za pół godziny. Możemy iść kupić już bilet, -zaproponował kończąc powoli swoje lody.
-Ok, - zgodził się blondyn, - ale najpierw skończmy lody, szkoda by było zmarnować.
Tak też udali się po bilety, kiedy skończyli. Naruto, jako że udawał chłopaka Sasuke pozwolił mu za siebie płacić. Poza tym, kiedy tylko ktoś posyłał uśmiech któremuś z nich blondyn, od razu przybliżał się do Sasuke i szeptał mu coś na ucho. Nie zawsze miało to jakiś sens, miało jedynie wyglądać tak, aby nie pozostawiać ludziom złudzeń, że przyszli tu razem, jako para.
Jednak nie tylko Sasuke budził zainteresowanie, zauważywszy to, bardzo niechętnie zorientował się, że wcale nie podoba mu się to, jak Naruto zwraca na siebie uwagę. Czuł się zazdrosny. Kiedy doszli do swoich miejsc na sali, Uchiha powiedział, że skoczy jeszcze po popcorn, póki się nie zaczęło. Tak naprawdę chciał przemyśleć sobie tę sytuację. Kiedyś był uznawany za homofoba, a teraz był na randce z chłopakiem i na dodatek chciał go zatrzymać. Sam tego nie rozumiał. Zwykle miał jaśniejszy umysł i jego zachowania były bardziej racjonalne. Kiedy wrócił do sali kinowej, na ekranie zaczęły już pojawiać się reklamy.
-Już myślałem, że się spóźnisz, - powiedział Naruto przesuwając nogi tak, żeby Sasuke nie potknął się o nie wracając na swoje miejsce, ale nawet się na niego nie spojrzał wpatrzony w ekran. - Trailery są nawet fajne.
- Wiem, też tak sądzę - odparł spokojnie Sasuke, siadając obok chłopaka, którego objął ręką przyciągając do siebie. - Miejmy nadzieję, że sam film będzie dobry. Mam również nadzieję, że nikt cię nie podrywał. – Sasuke odczuwał dziwną przyjemność powodowaną bliskością Uzumakiego. Przechylił się w stronę zapatrzonego w ekran chłopaka tak, że ten poczuł na skórze swojego policzka jego ciepły oddech, w tym samym czasie wsunął wolną dłoń na jego udo. Naruto oczywiście odwrócił do niego twarz, nie rozumiejąc co takiego kombinuje, zanim jednak zadał jakiekolwiek pytanie, Sasuke naparł ustami na jego wargi. Nie spotkało się to niestety z entuzjazmem ze strony blondyna. Naruto targnął się do tyłu przerywając pocałunek i zasłaniając dłonią swoje usta.
-C-co ty wyprawiasz?! - Krzyknął czerwony na twarzy. - Odbiło ci?! - Uzumaki nie krył swojego zdenerwowania. Do tej pory jakoś nie miał wcześniej okazji się całować, ale z pewnością nigdy nie wyobrażał sobie, że pierwszą osobą, która dostąpi zaszczytu całowania się z nim będzie chłopak, do tego ktoś taki jak Uchiha. Sasuke zaś z pewnością nie spodziewał się takiej reakcji. Chyba pierwszy raz ktoś zareagował w ten sposób na jego pocałunek.
-Całuję cię, to normalne u pary i nie przesadzaj z reakcją. Wiele dziewczyn i nie tylko, marzyłoby się ze mną całować. - Sasuke odsunął sie od chłopaka. - Nie podobało ci się? - Jego brwi spięły się ku sobie w niezadowoleniu. Jak to możliwe, żeby komuś nie podobało się całowanie z nim?
-Jasne, że nie! - Zaprzeczył szybko Naruto, nawet nie zastanawiając się nad tym, że było to przecież całkiem przyjemne doznanie. - Tutaj jest ciemno! Niby, przed kim teraz mamy udawać? - Wysyczał szeptem nadal zdenerwowany.
   - Jesteśmy parą, na pewno przy kimś w końcu będziemy musieli się całować i lepiej by było gdyby to był nasz drugi albo i trzeci pocałunek - odparł Sasuke.
-No to wybrałeś zły moment, żeby to przećwiczyć! - Zarzucił mu chłopak. - W ogóle skąd ten pomysł, że mielibyśmy to robić publicznie?
-Bo, gdy ludzie widzą parę, a nigdy nie widzą jak się całują, uznają, że coś jest nie tak. A na dodatek ja jestem uznawany za playboya, dlatego nikt nie uwierzy, że jesteśmy z sobą, gdy nie robimy ze sobą nic takiego. – Uchiha westchnął i po chwili dodał - ale z ciebie cnotka.
-Nie jestem cnotką! - Naruto nadął policzki, krzyżując ręce na piersi. - Tak serio, to jak byś się umawiał z chłopakiem, to robiłbyś to tak jawnie i oficjalnie? - Zmrużył podejrzliwie oczy przyglądając się jego reakcji. Przecież celebryci starali się ukrywać swoje, życie prywatne. Zadanie wyznaczone przez Itachiego było na prawdę trudne, zwłaszcza, że Uzumaki wcale nie chciał stać się sławny dzięki bujaniu się obok kogoś sławnego.
-Masz rację. Z drugiej strony to jestem ja, a mnie nie obchodzi, co gadają inni. - Sasuke wzruszył ramionami. Nie był wcale zadowolony z tego powodu, że Naruto pocisnął takim tekstem zwłaszcza, że nigdy nie był z żadnym facetem, a teraz miał na tą wielką ochotę. Był zły sam na siebie. - I owszem, jesteś cnotką. Zarumieniłeś się. - Chciał zezłościć blondyna, tak na poprawę swojego humoru.
-Ciekawe dlaczego!? - prychnął Naruto odwracając się od niego i utkwiwszy spojrzenie w ekranie. Właśnie przypomniał mu o powodzie ich kłótni. - Nie możesz sobie ot tak całować ludzi... - mruknął dotykając ostrożnie palcami swoich warg. Zarumienił się, jeszcze bardziej, chociaż w zaciemnionej sali nikt nie mógł tego dostrzec. To był jego pierwszy pocałunek.
-Jaki jesteś zbulwersowany, - prychnął Sasuke, ale uśmiechnął się, nagle wsuwając dłoń na jego ramię. Pocałował go lekko w szyję, muskając przy tym jego miękką skórę wilgotnym koniuszkiem języka. - Po kinie chodźmy potańczyć, co ty na to?- Zaproponował. Naruto wzdrygnął się na tę pieszczotę odsuwając jak najdalej od bruneta.
-Nie rób tego nigdy! - Spojrzał na niego wrogo. Uchiha zdecydowanie zaczął sobie pozwalać na za dużo. - Jak wrócimy będę musiał popracować.
-No nie wzdrygaj się już tak. Drażnię się tylko. - Poczochrał jego blond włosy. Zabrał się za pocporn, przy tym, co jakiś czas zagadywał go na temat filmu, aż Naruto w końcu zapomniał o tym, że Sasuke prawdopodobnie go podrywa i sam znowu gadał jak najęty, komentując zabawniejsze momenty filmu.
* * *
Sasuke rozciągnął się na fotelu, kiedy film się skończył.
-Uhh dawno nie byłem w kinie, - mruknął przeciągle.
-Ja nie, jakieś dwa tygodnie temu pracowałem w kinie, - uśmiechnął się Naruto. - Ale jakoś nigdy nie miałem dość oglądania filmów. A teraz przejedziemy się tym fajnym motorem. Na serio dzień pełen przyjemnych wrażeń.
-Nie zaliczasz pocałunku do tych przyjemnych wrażeń? - Zapytał się Sasuke podnosząc z siedzenia. -I chyba powinienem zapytać gdzie ty nie pracowałeś, co? Jako syn Uzumakiego, legendy rocka i tak wielkiej aktorki, jaką była Kushina, powinieneś spać na pieniądzach, - zauważył biorąc Naruto za rękę i pomagając mu się podnieść.
-Ale nie śpię - odpowiedział gorzko blondyn chwytając rękę Sasuke i podnosząc się z fotela.
-Większą satysfakcje będziesz mieć, gdy zaczniesz karierę i będziesz spać na swoich własnych pieniądzach. - Uśmiechnął się lekko. -Na pewno zostaniesz czołowym aktorem, albo rozchwytywanym tancerzem. Zatrudnię cię do teledysku teraz, żebym później nie musiał ci płacić jakichś bajońskich cen - zażartował.
-Hahaha! - Zaśmiał się Naruto. - Skąd wiesz, że teraz się zgodzę? Może nie będzie mi odpowiadał image twojego zespołu, co Sasuke? - Zadziornie przechylił głowę i szturchnął Uchihę palcem w bok. W tej chwili usłyszeli cichy odgłos robienia zdjęcia.  Sasuke odwrócił się w stronę tego odgłosu i zmrużył oczy. - Na pewno się zgodzisz, bo wiesz, że to będzie coś dobrego w twoim cv. Chociaż, racja nie twój styl. Może znajdę kogoś bardziej gotyckiego niż ty, bardziej odpowiedniego. - Złapał go za rękę i wyprowadził z sali kinowej, naciągnął daszek czapki bardziej na twarz. - Załóż okulary, uciekamy przed małym pieprzonym paparazzim - uśmiechnął się drapieżnie. Wyszli z kina jak iście gwiazdorska para. Naruto parę kroków z tyłu, trzymany za rękę przez Uchihę. Doszli do motocykla, na który pierwszy wsiadł brunet.
-Wskakuj mały, - uśmiechnął się zachęcająco.
-Mówiłem ci już, żebyś tak się do mnie nie zwracał! – Obruszył się Naruto, ale wsiadł na motor. - I gdzie ten twój paparazzi? – Rozejrzał się dookoła i dostrzegł gościa z aparatem wymierzonym w ich stronę. Nie mógł się powstrzymać od zrobienia czegoś wulgarnego. Tak też, kiedy Sasuke ruszał przyłożył dwa rozłożone palce do ust i wystawił między nimi język do fotografa. Zaraz potem mocno objął Sasuke przylegając do jego pleców śmiejąc się radośnie. Tak, z pewnością teraz sam nabruździł w swoim image'u. Ale co tam, będzie mógł się później pośmiać, kiedy manager Uchihy będzie się wściekał. Sasuke odwrócił się do Naruto i spojrzał się na niego pytająco.
-Podoba ci się zabawa przed paparazzim? - Zapytał i odchylając się do tyłu językiem przejechał po policzku blondyna, dopiero po tym z głośnym warkotem sinika ruszył motocyklem z parkingu, płynnie wjeżdżając na drogę. Machnął ręką na paparaziego, który zrobił ostatnie parę zdjęć za nim znikli mu z oczu. -Chcesz dłuższą wycieczkę? – Zapytał Uchiha przekrzykując ryki silników samochodów, obok których przejeżdżali.
-Tak! - Wykrzyknął Naruto - Pierwszy raz dzisiaj jechał na motorze, ale bardzo przypadło mu to do gustu. Poza tym, dzięki tej jeździe mógł się przekonać, że Sasuke wcale nie jest taki mało wysportowany. Jadąc na motorze, jako pasażer, miał idealną sposobność do poczucia mięśni brzucha bruneta pod własnymi palcami przez cienką koszulkę, którą nosił. No i oczywiście sterowanie takiej maszyny wymagało nie tylko smykałki kierowcy, ale i wiele wysiłku fizycznego. Ścigacze nie są kierowane tylko za pomocą kierownicy, ale przy pracy całego ciała. Zwłaszcza mięśni brzucha i nóg, które wykonują wiele pracy przy braniu ostrych zakrętów.
-To jedziemy o wiele dłuższą drogą, a na koniec randki pocałunek, żeby wyglądało jak prawdziwa randka, - oznajmił Sasuke, niewystarczająco jednak głośno, aby chłopak siedzący za nim mógł to usłyszeć, po czym dodał gazu. Nie krępował się wcale nieprzepisową jazdą, ale udawało mu się zawsze przejechać w ostatnich sekundach zielonego światła. W zakręty wchodził na tyle ostro, że ich kolana niemal dotykały podłoża. Naruto niemal przy każdym takim zakręcie krzyczał z zadowolenia, co właściwie bardziej przypominało piszczenie, ale nie było to teraz istotne. Jazda motocyklem na prawdę była świetna. Ten wiatr we włosach i adrenalina we krwi. W ten sposób objechali pół Tokyo, co nie zajęło im zbyt wiele czasu przez ich nadmierne łamanie przepisów dotyczących prędkości. Sasuke zatrzymał się na swoim miejscu parkingowym przed szkołą, gdzie nadal leżał jego kask. Zszedł z motocykla i złapawszy blondyna mocno w pasie ściągnął go z motocykla.
-To jak? Dostanę buzi na dobry koniec randki? -Zapytał się Uchiha, nie puszczając Naruto. Ten zaśmiał się i szybko cmoknął Sasuke w usta. W końcu, co mu tam? I tak już pierwszy pocałunek stracił, a miał udawać chłopaka Sasuke. Poza tym był dość zadowolony z tego, że Sasuke go trzymał, bo od tej całej jazdy czuł, że miał miękkie kolana. Ogólnie jeszcze nie za dobrze się czuł przez ten swój cały odwyk, który sobie sam narzucił.

-Na więcej nie licz, - powiedział i wymknął się brunetowi nadal zanosząc się śmiechem, mimo, że bolała go głowa. Przyuważył Paina siedzącego z Deidarą na pobliskim murku. Mina Paina zdławiła jego śmiech. Nawet lubił tego punka, w końcu pomógł mu tyle razy i bez wątpienia wolałby być dzisiaj na miejscu Sasuke. To też Naruto w ciszy po prostu pobiegł w swoją stronę. Sasuke odprowadził go wzrokiem, a następnie zwrócił spojrzenie na dwójkę z Akatsuki. Nie wiedział, czemu był tak zazdrosny o tego punka, może to przez to, że Naruto wydawał się go lubić? Postanowił nic teraz z tym nie robić, nie będzie przecież narzucać mu, z kim ma się spotykać. Wszedł do szkoły i ruszył w stronę swojego pokoju, mimo wszystko zadowolony z tej randki, która była przecież całkiem przyjemna i zabawna.
C.D.N
by Deki & N