piątek, 5 kwietnia 2013

Ryzykowne zlecenie [01]

Dziękuję za komentarze ;)
Niestety z edycją Meisei'a nie wyrobiłam się na ten tydzień. Przed sklejeniem kolejnego rozdziału musiałyśmy wraz z Deki powycinać co niektóre mniej sensowne sceny i jeszcze mniej sensowne motywy w dalszej części fabuły, a trochę się w tym tygodniu rozmijałyśmy godzinowo z czasem wolnym. Możliwe, że uda nam się dokończyć rozdział w ten weekend. Kolejny rozdział By My Side musi niestety troszkę odleżeć jeszcze na dysku, żebym mogła na niego spojrzeć bardziej obiektywnym okiem przy edycji. Ale skoro koniec tygodnia zbliża się nieubłagalnie, a notka musi być, przedstawiam Wam nowe opowiadanie. Pisanie go bawiło mnie i Deki niezmiernie, więc mam nadzieję, że i Wam przypadnie do gustu. Mam nadzieję, że uda nam się je skończyć i że nie będzie zbyt długie. Tym razem pozwoliłyśmy sobie, aby to Naruto powalczył trochę o względy Sasuke. Motyw zapewne jest już ograny, ale takich motywów moim skromnym zdaniem nigdy mało ;)
N
_______________________________________________________
Ryzykowne zlecenie [01]

-Liee, jesteś pewien, że chcesz żeby zakręcił się koło tej Sakury? - Zapytał chłopak o blond włosach i błękitnych oczach.
-Nie! Nie o to mi chodziło! - Zaprotestował facet o wyjątkowo wytrzeszczonych krągłych oczach i z fryzurą na pazia. Może i był wysoki i wysportowany, jednak prezentował całkowite przeciwieństwo swojego rozmówcy. Może powinnyśmy zacząć od tego, iż oboje chłopaków rozmawiało ze sobą na zapleczu jednego z host klubów w Ginzie. Nie był to może i najpopularniejszy lokal, ale trzeba przyznać, że do najrzadziej odwiedzanych nie należał. Rock Liee, czarnowłosy chłopak w fryzurze ściętej na "garnek", pracował tu jedynie dorywczo, jako dostawca owoców. Zresztą z jego wyglądem nie za bardzo miał, co liczyć na zatrudnienie w takim klubie. Poza tym mimo wszystko jak niemal każdy Japończyk, starał się o swój wizerunek, a praca, jako host raczej nie mogłaby na niego mieć pozytywnego wpływu. - Chcę, żebyś sprawił żeby zerwała ze swoim chłopakiem! - Zwrócił się ponownie dostawca do blondyna.
-Ale niby jak? Kiedy mam się trzymać z daleka od tej dziewczyny? - Zapytał zdziwiony host, otwierając szerzej błękitne oczy.  Zaciągnął się papierosem oczekując dalszych wyjaśnień. Nazywał się Uzumaki Naruto i chociaż był nieco niższy od samego Rocka, nie był czystej krwi Japończykiem, co można było bez trudu wywnioskować z jego naturalnie jasnych włosów, oraz oczu kolorem przypominających niebo w ciepły dzień. Naruto nigdy nie przejmował się opinią na swój temat, a przynajmniej starał się nią nie przejmować, bo też uważał, że to tylko jego sprawa, co wyprawia ze swoim życiem, więc wyprawiał z nim najdziwniejsze rzeczy, pakując się w przedsięwzięcia, za które już każda rodzina by go wydziedziczyła. Z tym jednak chłopak nie miał kłopotu. Wychowywał się sam. Jego rodzice byli artystami i mimo, że Naruto bardzo chciałby ich lepiej pamiętać, nie pamiętał ich prawie w ogóle, gdyż umarli, kiedy był jeszcze małym chłopcem. Jednak idąc w ich ślady sam również zajął się sztuką, zapisując się do różnych szkół artystycznych, jednak w przeciwieństwie do rodziców wybrał bardziej w jego mniemaniu opłacającą się dyscyplinę sztuki, zajął się projektowaniem mody. Poza tym, ku czci i chwale swojego ojca chrzestnego zajął się również grą na gitarze. Jednak z takich hobby nie było sposobu by zarobić na życie lub chociażby opłacić studia. Więc Uzumaki znalazł pracę, która wydawała mu się być jak najbardziej sprzeczna z wizerunkiem "ułożonego chłopca", został hostem. Praca, jako host wydawałaby się być prosta, zwłaszcza, że nigdy nie musiał się zbytnio starać o klientelę ze względu na swój orientalny jak na Japonię wygląd. Czasem jednak najzwyczajniej w świecie musiał zrobić sobie wolne od picia. Wtedy właśnie przyjmował dorywczo zlecenia na rozbijanie związków i łamanie serc.
-Masz się zakręcić wokół Sasuke Uchiha, jej chłopaka! - Prawie, że wybuchł Rock. Tłumaczył to już z piąty raz blondynowi.
-Ale ten no... Wiesz, że faceci to nie moja działka Liee, - odpowiedział Uzumaki krzywiąc się lekko.
-Chcesz powiedzieć, że nie potrafisz wyrwać faceta? - Zaczął go podpuszczać Rock. - Wydawało mi się, że mówiłeś kiedyś, co innego.
-Potrafię - przewrócił oczyma Naruto. - Chodzi o to, że nie kręcę z facetami i już.
-Zapłacę dwa razy tyle, co płacą inni! - Podbił stawkę Liee. Uzumaki popatrzył sie na niego podejrzliwie kalkulując w myśli i przeliczając możliwą zapłatę na zaległe rachunki. Zgasił papierosa i sięgnął po butelkę wody mineralnej.
-Zgoda - powiedział w końcu. - Wypisz mi gdzieś wszystko, co o nim wiesz i podrzuć jakąś zaliczkę. - Dodał udając się do łazienki, aby trochę się ogarnąć przed powrotem na salę.
* * *
Wyglądało jakby miało się zbierać na deszcz. Naruto niezbyt by pasowała taka pogoda, ze względu na to, że nie wziął ze sobą żadnego parasola. Nie miał nawet kaptura przy kurtce. Nie miał też pojęcia, dlaczego zgodził się na takie głupie zlecenie. Wysiadł z metra kierując się w stronę Todai, uczelni, którą miał dzisiaj zwiedzić poszukując Wydziału Prawa, a dokładniej rzecz biorąc, w poszukiwaniu pewnego przyszłego prawnika. Wchodząc na uczelnię wyciągnął z kieszeni notes, w którym Liee wczorajszej nocy zanotował wszystko, co wiedział na temat jego przyszłej ofiary. Odczytał nazwę grupy, do której uczęszczał jego cel i podszedł do tablicy z rozwieszonymi planami zajęć. Wyszukał ten najbardziej go interesujący i zrobił mu zdjęcie telefonem. Następnie szybko przeszukał wzrokiem plan. Trafiło mu się idealnie, jego cel akurat miał mieć wykład. Z tego, co kojarzył, to na wszystkie wykłady wstęp był wolny, to też mógł się na taki wykład udać nie będąc nawet studentem uczelni. Właściwie to by nigdy nawet nie przyszło mu do głowy, aby tutaj zaglądać.  Ta uczelnia była jak na jego gusta zbyt rygorystyczna, pomijając już fakt, że przez egzaminy wstępne z pewnością by się nie przedarł. Tak czy inaczej teraz był w tym ośrodku wiedzy i kultury, poszukując sali, w której wykład mieć miał jego cel. Pytanie tylko, czy w ogóle na wykładzie się pojawi. Chociaż Liee był święcie przekonany, że tutaj właśnie Naruto go spotka. Uzumaki, jeszcze raz podniósł notes i przewrócił jedną stronę spoglądając na zdjęcie, które dostał od zleceniodawcy. Fotka najprawdopodobniej była robiona z ukrycia, gdyż żadna z osób znajdujących się na zdjęciu nie patrzała w obiektyw. Na obrazku znajdowało się dwoje ludzi. Bardzo ładna, można by powiedzieć piękna dziewczyna o różowych włosach, która uśmiechała się mówiąc coś do siedzącego obok chłopaka. To niestety nie na nią miał zwrócić uwagę Naruto, także wiodąc za jej oddanym wzrokiem przeniósł spojrzenie na chłopaka. Tak, zdecydowanie był przystojny. Mógłby reklamować szampony do włosów, kosmetyki do twarzy i właściwie wszystko. Czarne przydługie włosy okalały przystojną twarz, która mogłaby należeć do członka rodu cesarskiego, jasna skóra wydawała się być robotą wyjątkowo zdolnego grafika komputerowego, podobnie jak i onyksowe oczy. Naruto z trudem przyznał się sobie, że gdyby miał mu odbijać dziewczynę, byłby raczej na straconej pozycji. Zastanawiał się tylko, czy Uchiha w ogóle ma jakiekolwiek ciągoty do chłopaków. Westchnął z zrezygnowaniem chowając notes do przewieszonej przez ramię torby i wszedł do sali wykładowej. Jeśli, nie wyczuje u Uchihy jakiegokolwiek zainteresowania jego płcią, będzie się musiał porwać na coś, za co ten wszech uzdolniony, według tego, co wypisał mu Liee, ten wszech-uzdolniony Uchiha z całą pewnością porachuje mu kości.
Rozejrzał się po sali usiłując wyszukać na sali swój cel. Dopiero teraz zauważył, jak wiele osób mu się przyglądało. No i nic dziwnego. W końcu dobrze ułożeniu ludzie, którzy studiują na Toudai z całą pewnością ubierają się odpowiednio, czyli nudnie, i nie utleniają włosów, chociaż włosy Naruto miały naturalny kolor. Pewnie jakby zdjął ciemne okulary, to dopiero by im oczy wylazły. Poza ciemnymi okularami, był jeszcze ubrany w poprzecierane jeansy, które opinały jego zgrabne pośladki i odsłaniały kolana w chwilach, kiedy je zginał, białą koszulkę z długim rękawem i jakimś artystycznym rysunkiem stworzonym przez jednego z jego kolegów z uczelni oraz luźno przewieszony przez ramiona i szyję czarny szalik z dość lekkiego materiału, na dłoniach miał rękawiczki z odkrytymi palcami. W końcu wypatrzył swój cel, który nie rozglądał się jak reszta grupy, ani nie zagadywał znajomych. Właściwie siedział kompletnie nieruchomo, odstraszając chyba wszystkich chętnych do rozmowy. Naruto podejrzewał, że może zdarzył mu się kac gigant i dlatego nie ma chęci z nikim rozmawiać. Miał jednak nadzieję, że da radę coś z niego wyciągnąć. W końcu nie może go próbować wyrwać na ślepo. Ku Uchiha jednak już zbliżała się dwójka chichoczących dziewczyn, które prawdopodobnie miały podobne do Naruto zamiary. Uzumaki jednak nie chciał dawać tak łatwo za wygraną i najzwyczajniej w świecie przebiegł koło dziewczyn wręcz rzucając się na wolne miejsce obok Sasuke.
-Cześć - rzucił do bruneta uśmiechając się szeroko, kiedy ten zwrócił spojrzenie na źródło hałasu, jakiego Naruto narobił. Sasuke bez większego zainteresowania spojrzał się na blondyna, po czym swoje spojrzenie przeniósł na panel u dołu sali. Na wywyższenie wszedł wykładowca, który usiadł przy swoim biurku. Do wykładu zostało jeszcze nie całe 10 minut. Sasuke ku zaskoczeniu Naruto okazał się cholernie przystojny z bliska, i nie był jakoś nudno ubrany. Ba nie tylko swoją twarzą się wyróżniał a stylem ubierania również. Mimo że trzymał się ciemniejszych barw był ubrany w popularne ciuchy stylu rock industrial. Miał na sobie sortową marynarkę z łańcuszkami i symbolem Viviene Westwood, pod tym luźną koszulkę, która odsłaniała jego obojczyki. Na szyi miał zawieszony na rzemyku krzyżyk egipski. Do tego miał na sobie dość obcisłe ciemne spodnie, Naruto swoim wyostrzonym do detali spojrzeniem zobaczył ciekawe zdobienia na bokach spodni. Buty miał skórzane i również firmowe. Na nadgarstku miał skórzaną bransoletkę z ćwiekami w kształcie gwiazd. Dłonią Uchiha trzymał długopis, którego końcówką stukał o blat przed sobą. Dłonie Sasuke były silne, miał widocznie zarysowane ścięgna i długie smukłe palce.
-Nie znamy się i nie sądzę żebyś tutaj się zapisał. Bardziej powiedziałbym, że jesteś z wydziału projektowania mody, a na Todaiu czegoś takiego nie ma. Zwykle ludzie nie mają czelności by od tak wejść na wykłady i zagadywać mnie, wiec mów od razu, czego chcesz. - Głos Sasuke był głęboki i cichy, co tworzyło ciekawy efekt, któremu nie oparła się jeszcze żadna dziewczyna.
-No to mnie masz - powiedział Naruto nadal się uśmiechając. - Rzeczywiście nie jestem studentem Toudaiu - zaśmiał się. - Masz też rację z projektowaniem. - Dodał ściągając okulary i lustrując bruneta spojrzeniem błękitnych oczu. Z bliska Uchiha był jeszcze przystojniejszy. Naruto mógł mu tylko pozazdrościć szerokich ramion i twarzy upadłego anioła. Zapewne, gdyby pracował, jako host nie musiałby się wysilać jeszcze bardziej niż sam Uzumaki. Teraz, co prawda siedział, ale Naruto mógł się założyć, że gdyby wstał byłby bardzo wysoki, co najmniej metr osiemdziesiąt.  Zatrzymał spojrzenie chwilę na jego wargach, które nawet, gdy się nie poruszały wyglądały zmysłowo. Podniósł spojrzenie na onyksowe oczy okalane gęstymi rzęsami i przygryzł lekko wargę przybierając wyraz niezdecydowania. Pomyślał, że pieprzony Rock wpakował go w niezłe gówno, bo, mimo że sam Naruto nigdy nie miał żadnych ciągot do facetów, czuł że ten stan rzeczy zaczyna się zmieniać. Jeszcze raz krótko spojrzał na jego usta. Nie odczuwał żadnego sygnału ze strony Uchihy, należało jednak zaryzykować.- Chcę ciebie. - Powiedział w końcu jakby lekko zamyślony.
Sasuke przez chwilę przyglądał się blondynowi o nienaturalnie dużych i błękitnych oczach. Nie wyglądał jakby miał zamiar uderzyć Uzumakiego, a raczej jak by się zastanawiał nad jego słowami. Po tym znowu odwrócił się i spojrzał na panel przed sobą.
-Nie sądzę żebym miał ochotę znowu bawić się w modela, więc możesz już sobie iść, - powiedział interpretując wyznanie blondyna na swój sposób, który przypomniał Uzumakiemu, że za miesiąc ma zaliczenia na zajęciach, na które ma przynieść jakiś odpowiedni ciuch i odpowiedniego modela. Czemu więc nie połączyć zlecenia Rocka oraz swoich prywatnych spraw? W końcu gdzie by znalazł takiego modela jak Uchiha?
-Jak to znowu? - Zapytał nieco zbity z tropu Uzumaki. - Już pracowałeś w tym zawodzie? Hehe, ale Ty bystry jesteś. Nic dziwnego, że studiujesz na Toudai. Nazywam się Naruto Uzumaki - przedstawił się wyciągając do niego rękę w geście przywitania, jakby postawa Sasuke wcale go nie odstraszała, albo jakby nie zauważył aluzji.
-Ty widocznie nie jesteś zbyt sprytny skoro o tym nie wiedziałeś, a tutaj za nim grzecznie stąd odejdziesz powiesz mi skoro nie z modelingu, to skąd mnie znasz? - Zapytał, a jedynym powodem, dla którego blondyn nadal przy nim siedział i Sasuke w ogóle się do niego odezwał było to, że miał słabość do ładniutkich chłopców i dziewczyn, a blondyn, który go zagadał był cholernie ładny. Gdyby Sasuke nie był mistrzem w ukrywaniu swoich uczuć Naruto zobaczyłby zainteresowanie swoją osobą w onyksowych oczach bruneta, które chwilami go hipnotyzowały.
-Właśnie cały problem, że nie wiem jak się nazywasz, bo mimo że ja ci się grzecznie przedstawiłem, ty nie odwzajemniłeś mi się tym samym. Ale skoro mówisz, że jesteś taki sławny to pewnie bez problemu dowiem się twojego nazwiska od kogoś innego - powiedział blondyn, przestając się przyglądać Sasuke i oparłszy łokcie na ławce zaczął rozglądać się po sali. - Hmm... Musisz być bardzo popularny, skoro tyle osób się tutaj gapi. No, chociaż może gapią się tu przeze mnie - pomyślał na głos i znowu popatrzał na Sasuke i przygryzł wargę. - Na serio, jesteś boski... - Mruknął z żalem jak dziecko przy wystawie z zabawkami, na które nie było je stać. Zastanawiał się czy Uchiha jest łasy na komplementy, czy też spływają one po nim jak po kaczce.
-No patrz, jaki jestem niekulturalny. - Sasuke wywrócił oczami. - A ty jesteś spostrzegawczy jak diabli -powiedział palcem zahaczając o materiałową plakietkę przyszytą do jego torby z wypisanym nazwiskiem - Sasuke Uchiha. -Teraz możesz iść, wykład cię raczej nie zainteresuję - Ostatni raz obejrzał się na blondyna, dając mu delikatnie do zrozumienia by stąd już spieprzał, po czym odwrócił się do wykładowcy, który podniósł się z biurka rozpoczynając tym samym wykład. Wszyscy w tej chwili skoncentrowali się tylko na nim, już nawet nie oglądając się na Naruto i Sasuke. Ten podał Naruto jedną wizytówkę, gdzie znajdował się jego numer telefonu. - A teraz serio spadaj - rzucił do niego, już nawet się nie oglądając.
-Dzięki Sasuke - powiedział blondyn przyglądając się wizytówce z uśmiechem. Schował wizytówkę do kieszeni. - No to pa moja muzo - rzucił z uśmiechem, po czym szybko nachylił się do Sasuke i cmoknął go w policzek. Opuścił ławkę zanim ten zdążył w jakikolwiek sposób zareagować. Naruto był zadowolony, póki co był na dobrej drodze. Uchiha zdawał się nie pokazywać po sobie uczuć w ogóle, ale chyba musiał wzbudzić jego zainteresowanie skoro dał mu wizytówkę. No i na prawdę był boski. Naruto w głowie miał już tysiące pomysłów modelingu dla Uchihy. Dlatego też, udał się na własne zajęcia, co nie zdarzało się zbyt często. Jeszcze w metrze wystukał sms'a do swojego celu. "To, o której będziesz wolny?"
Sasuke już w pierwszej chwili pożałował, że dał mu swoją wizytówkę, drugie takie odczucie miał, kiedy Naruto do niego napisał. Nieświadomie wpakował się w nie potrzebne mu bagno z tym blondasem. I nie było mowy o żadnym wynagrodzeniu - pomyślał z jeszcze większym niezadowoleniem. W końcu, jeśli miał robić coś, na co nie miał czasu powinni mu za to zapłacić. Sam widok blondyna nie był przecież wart takiego wysiłku. Mimo to odpisał mu na smsa, pomijając na razie temat zapłaty.
" Nie wiem, jeśli chce ci się, będę wolny o 17."
"Możesz podjechać do Shinjuku? :3 " - Odpisał blondyn, wchodząc do sali malarstwa.
-Sai, znalazłem nam modela! - Zawołał z uśmiechem do bladego gościa siedzącego przed sztalugą z nieskończonym obrazem. Sai ubrany był dość specyficznie, nawet biorąc pod uwagę ubiór Naruto, ponieważ jego ciasny czarny strój, przyozdobiony srebrnymi łańcuszkami odsłaniał jego płaski brzuch.
-Oi Naruto, co ty tu robisz? - Zapytał z niedowierzaniem. O tej porze Uzumaki zazwyczaj odsypiał kaca, a nie zjawiał się na uczelni.
-Nie marudź teges, ogłuchłeś? Znalazłem nam modela. - Powtórzył jeszcze raz blondyn przystawiając sobie stołek i siadając obok malarza. - Zadzwoń do Ino, Chouji'ego i Shikamaru, że spotykamy się dzisiaj o siedemnastej.
-Myślałem, że ty będziesz naszym modelem. - Powiedział czarnowłosy chłopak kładąc dłoń na udzie blondyna. - No dobra. Już dzwonię. - Westchnął zabierając dłoń pod naciskiem wzroku blondyna i wycierając pędzle.
"Mogę. Spotkajmy się przy stacji Shinjuku" - odpisał mu Sasuke po czym jeszcze odpisał smsa do Sakury, że nie może jednak się dzisiaj spotkać i schował telefon do torby. Nie czuł większych wyrzutów sumienia z tego powodu, że odmówił spotkania Sakurze. Byli z sobą od czasów liceum i te uczucie, które na początku było na prawdę mocne, teraz brutalnie dogasało. A bynajmniej z jego strony. Już nie był zakochanym w niej szczeniakiem. Nie zerwał z nią jedynie, bo nie potrafił tak po prostu z kimś zerwać, nie po takim czasie i wiedząc, że nadal mieszkają po sąsiedzku. Jej i jego okno było na przeciw i dodatkowo dzieliły je zaledwie trzy metry. Przez co Sakura widziała wszystko, co robił Sasuke i wzajemnie, dawniej był to też ułatwiony sposób wkradania się do sypialni dziewczyny, którą rozdziewiczył będąc jeszcze w liceum.
* * *
Zbliżała się już siedemnasta. Naruto czekał przy stacji na swoją ofiarę, a jednocześnie przyszłego modela. Zdążył już się dzisiaj przebrać. W końcu była całkiem spora możliwość, że jeszcze dzisiaj będzie musiał zjawić się w pracy. Włosy miał jak zwykle w artystycznym nieładzie, co dodawało mu jedynie uroku, ale dzisiaj wyjątkowo schował czuprynę pod czarną czapką. Na szyi miał owinięty pasek szerszego materiału, oraz przewieszonych kilka grubszych rzemyków, w tym na jednym z nich wisiał niebieski kamyczek, który przynosił mu szczęście. Na nogach miał spodnie w wyblakłej czerwieni, które zdawały się być luźne, a jednak idealnie podkreślały jego sylwetkę. Wysokie ciężkie buty. Ciężki skórzany pas na biodrach z ogromną klamrą, której wzór sam zaprojektował. Koszulkę bez rękawów, z kolejnym rysunkiem od Saia, oraz krótką ciemną kurtkę z cieplejszego materiału. Poprawił jedną z rękawiczek bez palców spoglądając na zegarek. Może powinienem do niego zadzwonić? - Zastanowił się bijąc z myślami, czy Uchiha go przypadkiem nie wystawił.
Sasuke zajechał pod stację swoim sportowym autem o ognistym czerwonym kolorze. Było ciepło, dlatego miał opuszczony w dół dach, przez co w tej chwili jego włosy były w nieładzie. Uchiha wyszedł z auta nie chcąc trąbić na blondyna jak jakiś prostak. Zaszedł go od tyłu i kiedy Naruto już wyciągnął telefon z kieszeni by dzwonić po Uchihę, ten położył dłoń na jego ramieniu.
-Już jestem - powiedział niemal przy jego uchu owiewając jego skórę swoim ciepłym oddechem. Zauważył przy tym, że Naruto bardzo ładnie pachnie, tak jakby słodko. Nie był to typowy męski zapach, był bardziej kobiecy.
Naruto podskoczył o mało nie wypuszczając telefonu z dłoni. Odwrócił się do Sasuke przodem, wtedy brunet mógł zobaczyć, że na opalonych policzkach oznaczonymi lisimi wąsami wykwitł niewielki rumieniec.
-O mało nie zszedłem przez ciebie na zawał Uchiha! - Zawołał ze złością chwytając się dłonią za serce i zaczął się śmiać. - Okrutny ty! - Zawołał uśmiechając się już szeroko, a w jego oczach lśniły iskierki rozbawienia. Więc te wąsy na policzkach musiały być bliznami, skoro miał je nawet przy zmianie kreacji. - O, jesteś samochodem? - Zauważył Naruto - Uhm.. teges tam teges, myślałem, że przyjedziesz metrem, nie brałem pod uwagę samochodu... - zamyślił się - No, ale pewnie znajdzie się miejsce na parkingu. - Odzyskując werwę znowu uśmiechnął się do Uchihy.
-Mhm... Głośny jesteś, chodź i mów gdzie mamy jechać - powiedział do niego. Naruto z swoimi rumieńcami był diabelnie uroczy. Ogólnie jego widok dziwnie mocno oddziaływał na Sasuke, który zaczął się zastanawiać czy nie powinien jednak sobie darować. Już parę razy zdradził Sakurę, mimo że nie chciał tego robić. Zwykle tak się działo na jakichś imprezach i zawsze czuł się po tym fatalnie, ale nie był pewien czy z Naruto miałby takie wyrzuty. Podszedł do swojego auta, które odpalił.
-Rusz swój ślimaczy tyłek, bo nawet krótki odcinek drogi będziemy w takim korku jechać długo. Wyprzedzając twoje pytanie, nie zostawię tutaj wozu. - Naruto miał zamiar o to zapytać, ale Sasuke zamknął mu usta tymi słowami. Do miejsca, które wskazał Naruto dojechali po jakichś dwudziestu minutach. To miejsce musiało być niegdyś jakimś barem, teraz jednak zostało wynajęte przez ekipę Naruto, jako ich pracownia. W pracowni czekał już Sai oraz reszta grupy. Ino od razu poznała Sasuke, który już parę razy był na okładkach magazynów.
-Nie mówiłeś mi, że mamy zawodowego modela i to Uchiha Sasuke! - Zawołała dziewczyna podrywając się z miejsca. Na to nagłe zainteresowanie dziewczyny zza baru wychylił się chłopak, którego akurat Sasuke mógł rozpoznać. Shikamaru Nara, był studentem Toudai na wydziale nauk ścisłych i to był nie byle jakim studentem. Jego nazwisko zawsze widniało na szczytach list wyników z egzaminów, no prawie zawsze, bo temu geniuszowi, często nie chciało się po prostu pisać i oddawał puste kartki. Co on robił w takiej spelunie z ludźmi zajmującymi się projektowaniem?
-Ha! Widzisz Ino, jaki jestem wspaniały?! - Zaśmiał się blondyn napawając się dumą.
-Nazywam się Ino Yamanaka! - Podbiegła do nich blondynka wyciągając dłoń na przywitanie do bruneta. Wtedy Shikamaru przewrócił oczyma krzywiąc się nieznacznie. A więc był chłopakiem blondynki.
-Ino jest naszą krawcową - przybliżył sytuację Naruto i zajął się przedstawianiem reszty grupy. - Tam za barem stoi Shikamaru, jest naszym specjalistą od marketingu. A tamten gość wsuwający chipsy - wskazał ręką grubaska siedzącego na jednym ze stołków - To Chouji, zajmuje się doborem i zakupem materiałów. - Na koniec wskazał na czarnowłosego chłopaka, który jak nic musiał być transwestytą albo przynajmniej gejem, gdyż jego strój więcej odkrywał niż zakrywał. - A to jest Sai, zajmuje się doborem dodatków i projektowaniem drobnych elementów, chociaż także wiele mi pomaga przy głównym projektowaniu. - Naruto uśmiechnął się znowu szeroko i bez zbędnych ceregieli złapał Sasuke za rękę i poprowadził w głąb sali. Sai uniósł brwi w zdziwieniu zauważając ten gest od strony Naruto i wbił mogące zabić spojrzenie w Sasuke. Czyżby między tą dwójką coś było? - Chodź Sasuke, musimy wziąć twoje wymiary. - Powiedział Naruto i podrzucił Ino centymetr. Dłoń Uchihy przytrzymał nieco dłużej niż to było konieczne. Sasuke pierwszy zabrał rękę z dłoni Naruto, chociaż nie był to gwałtowny ruch, wcale nie wydawał się przejmować tym, że trzymał się z nim za rękę. Zdjął z siebie marynarkę oraz koszulkę pokazując swoje umięśnione ciało. Miał ładnie zarysowany sześciopak, a jego biora seksownie wystawały, nisko na nich leżały spodnie biodrówki.
-Nie sądziłem, że cię tutaj spotkam Nara- mruknął bez większego entuzjazmu jednakże, tym samym zdradzając, że Shikamaru go zna.
-Ja się ciebie też nie spodziewałem - odmruknął z niechęcią Shikamaru.
-Cudne ciało, co nie? - Zaśmiał się Naruto klepiąc go po ramieniu.
-No nie wiem, chyba zbyt ładny mruknął Chouji. - Ale na takim modelu wszystko się sprzeda! - Poprawił sie szybko pod morderczym spojrzeniem od Ino i Naruto.
Sasuke niemal się uśmiechnął przez komentarz grubego chłopaka z mocno zaczerwienionymi policzkami. W sumie mogło być to całkiem zabawne. Sasuke zwykle też nie był łasy na takie komplementy, ale w ustach blondyna, sprawiały mu one dziwną przyjemność. Kiedy ci go zmierzyli posłuchał jeszcze przez chwilę zachwytów Ino na temat swoich idealnych wymiarów. Kiedy skończyli mierzenie go, ponownie zarzucił na siebie koszulkę i zaczesał palcami do tyłu swoje gęste włosy.
-Ile zajmie praca nad waszym projektem?- Zapytał spoglądając na Naruto. Musiał mniej więcej wiedzieć jak ma ułożyć sobie harmonogram zajęć, których miał wiele. Często nie starczało mu czasu na zwykłe zjedzenie, dlatego wcześniej darował sobie pracę jako model.
-Na koniec miesiąca mamy półroczne zaliczenia. Chociaż nie miałbym nic przeciwko, aby nasza współpraca rozwinęła się na dłużej. - Powiedział blondyn z uśmiechem usadawiając się na stołku i wyciągając z torby teczkę z projektami. Shikamaru zerknął na projekty zza lady.
-Zbyt kolorowe - rzucił uwagę.
-Zamknij się to dopiero projekt wstępny... - Odburknął blondyn zabawnie nadymając usta.
-Jasne... Jak użyjemy nieco ciemniejszych odcieni powinno być lepiej. - Dodał Shikamaru po zastanowieniu, a blondyn od razu sięgnął po ołówek.
-Ino, ile czasu zejdzie ci przygotowanie do pierwszej przymiarki? - Zapytał dziewczynę.
-Myślę, że jak się postaram to nawet już jutro coś byłoby gotowe.
-Świetnie! - Ucieszył się blondyn.
-Hej, chyba nie chcesz tu ciągać Uchihy, co wieczór bez potrzeby. Przecież studiuje i ma inne zobowiązania. - Odezwał się nagle Sai chcąc nieco zgasić zapał blondyna względem Sasuke.
-No jak bez potrzeby?! On jest moją inspiracją! - Bronił się blondyn.
-Ale ma inne zajęcia niż inspirowanie ciebie, Naruto. - Sai wstał podchodząc do blondyna od tyłu i przełożył rękę przez jego ramię przesuwając palcami po rysunku. - Hmm... - Zastanowił się - Co to za bazgroły? - Zapytał.
-Eehr… To miejsce na jakiś dodatek od ciebie. Wiesz, że nie potrafię rysować takich drobnych elementów. - Uzumaki zdawał się w ogóle nie zauważać intencji swojego kolegi.
-Podwieźć cię dziś do pracy? - Zapytał ciszej brunet nachylając się do ucha blondyna.
-Jeszcze nie wiem czy idę. -  Uzumaki obejrzał się na Uchihę jeszcze raz mierząc go wzrokiem. Musiał szybko coś wymyślić, zanim Uchiha mu stąd zwieje.
Sasuke wzruszył ramionami. Nie odzywał się, chociaż nie spodobało mu się to jak ta dwójka jest blisko siebie. W końcu zgodził się by być modelem Naruto i nie zrobił tego z dobrego serca, ani z żadnego takiego powodu, a raczej, dlatego że blondyn mu się spodobał, mimo tego, że nie wydawał się zbyt inteligentny. Narzucił na siebie swoją marynarkę.
-Chcesz inspiracji, chodź ze mną, - powiedział i lekko skinąwszy do Ino ruszył ku wyjściu z pracowni piątki studentów. Oczywiście słowa swoje skierował do Naruto, któremu rzucił krótkie ale intensywne spojrzenie. To jedno spojrzenie zmusiło Naruto do schowania projektów i wysunięciu się z objęć Saia. Uśmiechnął się szeroko i zeskoczył z hockera. Wcisnął Saiowi projekty w ręce.
-Zrób te dodatki. Sayo! - Rzucił puszczając oko do niezadowolonego z obrotu rzeczy sprawy Saia i pobiegł za Uchihą.
-Sasukee! - Zawołał za nim i kiedy go dogonił właściwie wskoczył na jego plecy. - Mam cie! - Zawołał z zadowoleniem, nie wieszając się jednak na dłużej na chłopaku i stając na własne nogi. - No, no no... Jestem bardzo ciekawy, co takiego inspirującego może mi pokazać student prawa na Todaiu. - Zażartował zrównując krok z Uchihą.
-Sądzę, że po tej uwadze powinienem ci wskazać jednak drogę powrotną do studia, a nie zabrać cię do swojego domu. Skoro masz mnie za inspirację, chciłem cię zabrać do swojego pokoju, ale skoro szybko zostałem zepchnięty na poziom inspiracji studenta prawa z Todaiu, - uśmiechnął się przy tym kącikami warg, co bardzo szybko mogło rozluźnić Naruto który już sadził że serio Sasuke go nigdzie nie zabierze.
-Oouuu- zaczął sie drażnić Naruto - Już chcesz mnie zabrać do domu? - zaśmiał się. Pamiętał z notatek Liee, że zaraz na przeciwko jego okna znajdowało się okno Sakury. Na prawdę sporo mu ułatwiał. Liee jednak nie uwzględnił jednej ważnej rzeczy w swoich notatkach. - Sasuke, mieszkasz sam, czy z rodzicami?
-Mieszkam sam. Ale nie wyobrażaj sobie zbyt wiele, mam dziewczynę i nie interesują mnie nadpobudliwi chłopcy, którzy też się z kimś spotykają. - Sasuke ruszył spod starego budynku naciskając stopą mocniej na pedał. Naruto jeszcze nie wiedział o tym, że ma spore szczęście, bo Sasuke zwykle tak po prostu nie zabierał do siebie kogoś, kogo nie zna i ogólnie nie pozwalał do siebie się zbliżyć zbyt wielu osobom. Na uniwersytecie gadał z zaledwie trójką ludzi. Poza domem miał nieco więcej znajomych, ale nie były to tłumy, takie jak za nim latały napastując go. Z tego co słyszał miał już swój własny fanklub, co było nieco niepokojące.
-Skąd pomysł, że z kimś się spotykam? - Zapytał Naruto znowu zbity z tropu. Przecież Uchiha nie mógł wiedzieć o jego pracy. - I jestem niby nadpobudliwy? Hehehe! - Zaśmiał się blondyn. - No, to akurat może nie być taką złą cechą, - uśmiechnął się do niego zalotnie poruszywszy brwiami. Zupełnie zignorował uwagę o tym, że Sasuke ma dziewczynę, zupełnie jakby to nie był dla niego żaden problem.
Na Sasuke jakoś bardziej próby podrywu Naruto nie zrobiły wrażenia. O wiele bardziej mu się podobał z rumieńcami na twarzy i słodkim uśmiechem. Podoba mi się, wpakowałem się przez to w zapchany ponownie grafik, super - pomyślał przygryzając dolną wargę.
- A ten chłopak, który cię obejmował? Nie chodzisz przypadkowo z nim? – Zapytał nie wydając się jednak bardziej zainteresowany tym tematem.
-Obejmował? - Zdziwił się blondyn i zamyślił. - Aaa! Sai! – Domyślił się w końcu blondyn i wybuchł śmiechem. - No dobra, Sai jest gejem, ale przecież ja... - Tutaj musiał ugryźć się w język, bo przecież powinien być gejem, jeśli miał podrywać faceta. - Jesteśmy tylko przyjaciółmi. - Dokończył w końcu sekwencje. - Znamy się od dziecka razem z Shikamaru i z nim. Poza tym jestem tolerancyjny.
-Tolerancyjny? To znaczy, że nie ważne, że nie jesteście z sobą i tak możesz się z nim bzyknąć?- Sasuke uśmiechnął się pod nosem. - Plączesz się - dodał nieco przyspieszając. Blondyn nie zdawał mu się, być zbyt bystrym. I jeśli zostanie w przyszłości prawnikiem zapewne przyda się mu niejednokrotnie.
-Nie! - Zaprotestował blondyn. - Nie bzykam sie z Saiem - wyrzucił z siebie oburzony, rumieniąc się znowu. - Po prostu nie wnikam w to, z kim sypia.
- Aha... W sumie to ja nie wnikam, z kim ty sypiasz. - Sasuke stwierdził przypominając sobie o tym. Zajechali pod jego dom. Mieszkał w dobrze utrzymanej kamienicy, w dzielnicy gdzie domy były zbudowane bardzo blisko siebie. Zobaczył, że w oknie od pokoju Sakury świeciło się światło. Westchnął cicho i wszedł na klatkę, a potem do mieszkania.
-Zdejmij buty - rzucił do blondyna samemu to robiąc. Zapalił światło w przedpokoju. Było już ciemno, a zdawało się być jeszcze ciemniej przez czarno bordowe tapety z psychodelicznymi wzorami na ścianach.  Wieszak na kurtki był zaprojektowany w jakiś surrealistyczny sposób, który zdecydowanie robił wrażenie, zwłaszcza, że wyglądało to jak powyginane gałęzie. Dalej, gdy poszli do pokoju Sasuke, Naruto zobaczył bogato wyposażone wnętrze, za ciemne jak na jego gust, ale i tak naprawdę powalające. Pokój Uchihy nie wyglądał jak pokój przyszłego prawnika. Ściany były tu czerwone, a na nich wisiały jakieś afrykańskie maski i inne ozdoby. Szafy były ciężkie i zaprojektowane w starym francuskim stylu szesnastego wieku, chociaż wiadomo było, że są nowe. Do tego wiele innych fajnych szczegółów i boska gitara elektryczna. Sasuke zasłonił okna roletą, widząc Sakurę siedzącą przy komputerze.
-Chyba dalej się nie rozumiemy - westchnął Naruto ściągając buty. – To nieporozumienie wynika z stylu bycia Saia. On po prostu taki juz jest z tym obejmowaniem i w ogóle. Niezłe masz widoki za oknem - powiedział wypatrując Sakurę zanim Sasuke zasłonił okno. Chciał tym tekstem też go trochę sprowokować, aby wyczuć czy jest o nią bardzo zazdrosny. Bez pytania przewrócił się plecami na jego łóżko burząc jego idealne pościelenie. - Hmm... Bardzo wygodne... - Mruknął i spojrzał sie na Uchiha z błyskiem rozbawienia w oczach. - Pewnie musi ci tu być wygodnie kiedy... Kiedy no wiesz... - Jak wypowiadał te słowa jego usta rozciągnęły się w zaczepnym uśmiechu. Przeniósł ręce nad głowę, przymknął powieki i lekko rozchylił wargi zaczynając cicho mruczeć, odpychając się stopami od podłogi zaczął wykonywać ruchy imitujące stosunek. Wedle własnej wyobraźni można było sobie zinterpretować czy był strona aktywną, czy tez uległa. - Taaak... Musi być cholernie wygodnie - mruknął w końcu nieco ochrypłym głosem zaprzestając obscenicznych ruchów, otwierając oczy i opierając się tyłem na łokciach. Przyglądał się sie Sasuke. Był ciekawy czy mu stanął, albo czy chociaż jakoś go ruszyło to małe przedstawienie. Sporo ryzykował takim zachowaniem, ale w końcu Uchiha też był facetem i powinny go ruszać takie proste przekazy. Ostatecznie Naruto miał nadzieję, że uzna jego zachowanie za niesmaczny żart i nie wyrzuci go od siebie.
Sasuke zaskoczyło to, co Naruto zaczął robić. Nie pokazał tego po sobie, aczkolwiek jego ciało zareagowało jak ciało zdrowego mężczyzny na widok zgrabnego i ładniutkiego chłopaka mruczącego rozkosznie i poruszającego się w taki sposób. W jego spodniach zrobiło się ciasno, dawno nie poczuł takiego podniecenia jak na widok przedstawienia, które dał mu Uzumaki. A przez to, że nosił obcisłe spodnie Naruto to zobaczył od razu. Przyrodzenie Sasuke było wielkie i mocno odrysowywało się pod czarnym materiałem.
-To, co robię na tym łóżku to moja sprawa, a widok przez okno nie jest aż tak ciekawy. A ty? Jesteś jakimś seksoholikiem? Odstawiasz takie akcje u każdego znajomego? Bo czuje się zniesmaczony i będę musiał zmienić przez ciebie pościel, - powiedział jak gdyby nigdy nic przechodząc obok blondyna. - Idę po coś do picia, - rzucił do niego wychodząc z pokoju. Odetchnął cicho. Trudno będzie go nie przelecieć skoro ten się zachowywał w taki sposób.
Naruto nie mógł się powstrzymać od uśmiechu, kiedy spojrzał na krocze Sasuke. Więc jednak na niego działał i to prawidłowo. Tylko słowa bruneta nieco psuły mu zwycięstwo.
-Eeej no, nie znasz się na żartach. - Zarzucił mu. - I nie, nie pokładam się tak na łóżku każdego znajomego. Moje ubrania są czyste i ja jestem czysty. Powinieneś być dumny, że twoje łóżko spodobało się samemu Uzumakiemu Naruto! – Zawołał za nim udając oburzenie i roześmiał się.
C.D.N.
by N & Deki

1 komentarz:

  1. Haha, genialne xD Sasuś chyba poszedł se zwalić, a nie po picie, nie zdziwiłabym się, jakby w kolejnej części nie miałby już namiocika. Naruto na łóżku Uchihy był boski, tylko szkoda, że nie jęczał xD
    Czekam na więcej i życzę weny! :3

    OdpowiedzUsuń