piątek, 19 kwietnia 2013

By My Side 03


Jak zwykle składanie Meisei się opóźniło, Deki musi się uczyć, a ja też byłam nieco zajęta szykowaniem prezentacji na seminaria i w ogóle. To nie był najłatwieszy tydzień. Tak czy inaczej przynajmniej kolejny rozdział By My Side jest gotowy. Mam nadzieję, że się spodoba ;)
Donia - Tak żeby nie spoilerować, to mam nadzieję, że w kolejnym rozdziale działania Sasuke Cię nie zawiodą. W przyszłym tygodniu damy kolejny rozdział ;)
Czarny Kruk - Cieszę się bardzo, że trafiłaś na stronę i opowiadania Ci się podobają. Nie mogę wypowiadać się za Deki, ale ja chętnie zajrzę na Twoją stronę, jak tylko obudzę się na tyle, że dam radę się zaczytać. Zwłaszcza, że robiłam już krótkie rozeznanie i widzę, że rozdziałów jest całkiem sporo ;)
Natsuhi - Nie mam pojęcia dlaczego, ale Itachi zawsze wychodzi mi jak taki psychol. Obojętnie od tgo jak bardzo się staram, ta postać po prostu żyje własnym życiem. xD
W ogóle to chyba będę musiała się jakoś sama nakręcić na Meisei, żeby szybciej skleić pozostałe rozdziały, chociaż szczerze jestem zdziwiona, że jest hmm... Dość popularne. Wychodzę z założenia, że jak coś się zaczęło, to należy też skończyć, więc pozostało na blogu. Nie spodziewałam się, że będziemy aż tak zachęcane do kontynuacji tego ff. Dziękuję :)
N
-------------------------------------------
Pewnego popołudnia zadzwoniono do Sasuke z wiadomością, że jego starszy brat miał wypadek samochodowy i jest w szpitalu. Od razu zajechał do szpitala. Robił wszystko by jak najszybciej dostać się do szpitala i zmyć bratu głowę, za nędzną zabawę w wypadki. Jakby nie miał nic ciekawego do roboty, tylko jeździć i się rozbijać. W recepcji szpitala skierowano go do sali, w której przebywał jego brat. Okazało się, że nie stało się nic, co by mogło zagrażać jego życiu. Miał jedynie nogę w gipsie i musiał zostać jeszcze na obserwacji.
-Sasuke! Martwiłeś się o swojego kochanego braciszka? - Ucieszył się bardzo na jego widok, a jego przyjaciel, Kisame, który również przebywał w pomieszczeniu jedynie zakrył twarz dłonią.
-Idę do bufetu. - Powiedział i wyszedł zostawiając ich samych.
Po krótkiej rozmowie, w której Sasuke zmył Itachiemu głowę, za wariacką jazdę, czym ten się wcale nie przejął, starszy Uchiha uczepił się młodszego, że chciałby zjeść pudding. A dokładniej pudding, który Uchiha mógłby mu kupić w spożywczym za rogiem. A właściwie to zjadłby cokolwiek, byleby mu to przyniósł młodszy brat. Więc niezadowolony Sasuke poszedł do sklepu po jakiś prowiant dla brata. Na szpitalnym parkingu zauważył znajomą postać. W czarnym Hammerze popalał podłużną fajkę srebrnowłosy mężczyzna z tatuażami na twarzy. Od niechcenie rozwiązywał krzyżówkę opartą na kierownicy. Jiraya, ochroniarz z klubu nocnego, do którego zabrał go Orochimaru. Sasuke jednak nie miał chęci z nim rozmawiać. To też poszedł do sklepu bez zagadywania gościa. Kiedy wracał, czarny Hammer razem z pasażerem nadal był na parkingu. Wchodząc zaś do szpitala zauważył blond czuprynę chłopaka, który wsiadał do windy. Widząc Naruto rozejrzał się jeszcze na boki, po czym podbiegł do windy, która już się zamykała. Wszedł do niej gdzie zaskoczony blondyn spojrzał sie na swojego klienta.
-Wiedziałem, że to ty. Co tutaj robisz? Nic ci nie jest?- Zapytał go Uchiha może nawet i przejęty swoim pytaniem. Dalej trzymał zakupy dla swojego brata.
-Uchiha? - Chłopak spojrzał na niego lekko przestraszony. Że też musi spotykać swoich klientów poza godzinami pracy, a ten głupi Jirayia nigdy nie jest obecny kiedy mógłby się przydać! - Pomyślał chłopak, ale zaraz odzyskał rezon. - O ile mi wiadomo to nic mi nie jest, chyba, że mnie czymś zaraziłeś jak no wiesz.... - Skończył zdanie nieco zawstydzony tym, do czego dążyła rozmowa. Dziwne, ale poza pracą jakoś łatwiej się rumienił. - Nie przyszedłeś. - Dodał jeszcze. - Odwiedzam kogoś, jak widzę ty również. - Spojrzał na siatki pytająco. Ale skoro był tu prywatnie to, dlaczego przywiózł go inny pracownik klubu? Może chłopak odwiedziny załatwiał tylko przy okazji jakichś badań, albo to "prywatnie" tyczyło się jego stosunków z Jirayą.
- Nie miałem czasu. Od tygodnia jestem zawalony robotą, aż dziwne, że miałem dzisiaj czas zjeść obiad, bo ostatnimi dniami nie miałem tego szczęścia – powiedział - i odwiedzam brata. Miał wypadek samochody. Idiota, w końcu sie zabije przez swoją lekkomyślność. Pogłaskał Naruto po policzku. - Czyli tęskno ci było jednak, co?- Uśmiechnął się usatysfakcjonowany
-Może - odpowiedział chłopak odwracając wzrok. Nie odwzajemnił jednak w żaden sposób pieszczoty, jaką zadał mu Uchiha. - Liczyłem na to, że przyjdziesz - powiedział po chwili. Winda zatrzymała się na piętrze, na którym wysiadać miał Naruto. - Ale może jeszcze przyjdziesz powiedział zbierając się do wyjścia. - Chociaż lepiej nie zapominaj o obiadach. Cześć - dodał wychodząc i oglądając się na niego z lekkim uśmiechem.
-Wpadnę dzisiaj - zawołał za nim Sasuke zastanawiając się, czemu tak nagle on jest taki diabelnie uroczy i słodki. Naruto bardzo ucieszył się słysząc te słowa, ale Sasuke już nie zobaczył jego uśmiechu, bo blondyn najzwyczajniej w świecie się nie odwrócił, żeby mu nie pokazać jak go ucieszyła ta informacja.
-Mam nadzieję, że znajdę czas - odpowiedział mu jeszcze. Po drodze zaczął się zastanawiać, czemu zachowuje się jak zakochana nastolatka. Pomijając oczywiście fakt, że rzeczywiście miał 17 lat, to przecież i tak nie powinien się tak cieszyć z spotkania z facetem, który płacił mu za seks.
Winda ruszyła dalej. Sasuke poszedł do Itachiego, któremu dał zakupy.
- Tylko nie obżeraj się. - Ostrzegł brata - Gdzie poszedł Kisame? - Usiadł na łóżku obok Itachiego. - Tylko ty chyba jesteś tak głupi by trafić tu znowu w ciągu czterech miesięcy – westchnął.
-Kisame jest w bufecie na dole. Pewnie podrywa pielęgniarki, hehe - odpowiedział Itachi - Dziękuję bardzo. Widzisz Sasuke-chan, czasem bywasz taki kochany! - Jak zwykle wcale nie przejmował się jego docinkami.
-Lepiej nie wariuj tak, bo następnym razem nie przyjdę ani do szpitala ani na pogrzeb, jakby to okrutnie nie brzmiało, mam zamiar tak zrobić –powiedział.
* * *
Sasuke tego wieczora sam udał się do ANBU. Tym razem, kiedy wszedł do klubu, do stolika odprowadził go czarnowłosy chłopak z kitką na czubku głowy, który wyglądał na porządnie znudzonego.
-Ma pan już na myśli jakieś towarzystwo? - Zapytał wskazując mu stolik. Zanim jednak odpowiedział na pytanie jego uwagę zwrócił odgłos uderzenia, jakby coś strzeliło z bicza. Znany mu blondyn zamachał do niego szpicrutą z drugiego końca lokalu i wyszczerzył się do niego w uśmiechu. Naruto miał na głowie skórzaną policyjną czapkę. Czarne skórzane spodenki opinały się na jego zgrabnym tyłeczku, a wysokie buty z klamrami dodawały koturnem kilka centymetrów więcej. Ale dzięki temu odzieniu można było podziwiać jego długie nogi. Czarna siatkowana bluzka przylegała do ciała, zasłaniając skrawkiem czarnego materiału jedynie szeroki pas na wysokości jego piersi. Na dłoniach miał czarne rękawice sięgające za łokieć. - Ah, Naruto... - Westchnął gość, który prowadził go do stolika. - Jeśli taki jest pana wybór to trochę pan poczeka... - Powiedział niemal ziewając.
-Zapłacę potrójnie, jeśli nie będę musiał czekać, aż obsłuży wszystkich klientów - powiedział Sasuke, który nie miał nic przeciwko wydawaniu pieniędzy na dziwkę. Zwłaszcza, że tą dziwką był prześliczny Naruto, w tej chwili w pikantnym wdzianku policjanta, co było bardzo podniecające.
-Nie mogę przekładać rezerwacji. Dogadajcie się. - Chłopak wzruszając ramionami poszedł w swoją stronę. Po drodze jeszcze oglądając się na Naruto i kręcąc głową z dezaprobatą, kiedy ten klepnął go szpicrutą w tyłek.
-Cześć. - Przywitał się z uśmiechem blondyn. - Czekam na gościa, który lubi takie zabawne rzeczy - powiedział kręcąc szpicrutą. - Już z miesięcznym wyprzedzeniem zamawiał spotkanie. Wychłostam i wracam hehe - zaśmiał się blondyn. - Może napijesz się czekając chwilkę? - Zaproponował. Nie bardzo chciał przekładać takie wizyty, bo jego stali klienci mogli się obrazić. Chociaż bardzo mu imponowało, że Uchiha chciał tyle na niego wydać tylko dlatego, że chciał dziś go wziąć jako pierwszy.
- Skoro Tak mówisz. Chętnie się napiję, a ty musisz przyjść do mnie w równie ciekawym wydaniu, bo najchętniej już teraz bym cię wykochał - pogłaskał go po policzku, a Naruto złapał jego dłoń i pocałował jego palce od strony wnętrza dłoni, następnie przesunął po nich językiem. Wypuszczając ją uśmiechnął się nieco lubieżnie.
-Nie mogę już się doczekać. - Powiedział bezwstydnie, po czym odwrócił się na pięcie i udał do swojego pokoju.
-Czego się napijesz? - Zapytał się czarnowłosy, blady, ale dość przystojny chłopak. Był ubrany bardzo podobnie do Naruto, z tym, że jego lateksowe wdzianko o wiele więcej odsłaniało, chociaż akurat spodnie miał długie i nie miał żadnej czapki na głowie. Jego uśmiech nie obejmował oczu i wydawał się sztuczny.
-Szampan. - Sasuke całkowicie zignorował Saia. Nie lubił takich typków. Z sztucznymi nieprzyjemnymi uśmiechami. Wolał Naruto, który wydawał sie być w wszystkim taki szczery, a raczej prawie w wszystkim. Uchiha usiadł przy stoliku i gdy Sai mu podał szampan odprawił go bez większego zainteresowania jego usługami, co dla kogoś, kto ma sie za numer jeden tego klubu było wielka obelgą.
-Czyżby typ samotnika?- Zapytał chłopak nieustępliwie. - Jestem Sai. I w przeciwieństwie do Naruto jestem w tej chwili wolny.
-Nie bardzo mnie interesujesz w tej chwili wiec możesz odejść
-Oh, czemu się tak uparłeś na tego kurdupla? - Zapytał czarnowłosy chłopak nie odpuszczając tak łatwo i siadając obok niego na kanapie i przekładając jedną z długich nóg przez drugą. - Pomijając już fakt, że dziennie obrabia średnio dwudziestu gości to jeszcze ten stary pryk pilnujący tu porządku posuwa go w przerwach i to bez gumy. Nie wiem, czy zaimponowała ci jego wytrzymałość, paskudne blizny na plecach, czy to, że nigdy nie zamyka oczy jak ktoś go dyma. - Rozprawiał spokojnie Sai, jakby mówił o pogodzie, chociaż to najwyraźniej było sabotowanie konkurencji. Dość natrętne trzeba przyznać, mimo że nie kleił się do Uchihy, jedynie rozbierał go bardzo zachęcającym spojrzeniem
- Nie obchodzi mnie, co, z kim robi - odparł Uchiha - A ty mnie nie interesujesz, bo jesteś sztuczny jak Gackt. Czemu ma mnie ciekawić jakaś lala, która zapewne chce mnie do czegoś użyć i która w łóżku byłaby równie sztuczna jak podczas rozmowy? I gdzie mój szampan, o który prosiłem – przypomniał Saiowi obchodząc się z nim oschle.
-Ostre słowa - odparł chłopak, nie wyglądając nadal na zrażonego. Chwilę milczał. - Cóż, powinieneś wiedzieć, że tutaj wszystko jest grą. I Uzumaki z pewnością nie jest dla ciebie miły, ponieważ cię lubi choćby nieco bardziej niż jakiegokolwiek innego klienta. Po prostu każdemu daje znać, że lubi jego wizyty o wiele bardziej. Poza tym, co tu mówić o sztuczności, kiedy ja w przeciwieństwie do niego lubię seks i nie zmuszam się do udawania, że jest inaczej. - Powiedział wstając. - Gdybyś chciał kiedyś sprawdzić jak to, jest z kimś bez urazu do całowania i bez udawania jak to mu wspaniale, to wiesz już jak się nazywam. - Dodał na pożegnanie muskając palcami jego ramię. Kiedy odchodził minął się z blondynem i otarli się o siebie ramionami, bo, żaden nie chciał zejść drugiemu z drogi. Sai uśmiechnął się sztucznie do Naruto, a ten pokazał mu język.
-No i chyba nie czekałeś długo? - Zapytał blondyn uśmiechając się do Sasuke radośnie i siadając obok niego na kanapie jednak z innej strony niż zrobił to wcześniej Sai. Nie chciał pytać o to czy Uchiha rozmawiał z Saiem. Bo jeśli tak było, to pewnie powiedział mu coś nieodpowiedniego. Jak zwykle to robił.
-Nie. Szybko ci poszło, kolejny zadowolony klient, co?- zapytał go nalewając do dwóch lampek szampan, który zamówił. Słowa Saia może by go niepokoiły gdyby bardziej zależało mu na Naruto, a może raczej gdyby nie umiał dobrze rozczytywać ludzi i ich zamiarów. Uśmiechnął się sie lekko do Naruto. Na ułamek sekundy na twarzy chłopaka odmalowało się uczucie ulgi. A więc nie rozmawiali ze sobą. I dobrze.
-Hehehe. - Zaśmiał się Nauto i przechylił w jego stronę. - Ciebie też wychłostać? - Zapytał rozbawiony szeptem na ucho, dłonią poluźniając mu krawat. Nadal miał na sobie lateksowe rękawiczki. Przesunął koniuszkiem języka po płatku jego ucha. Nie miał zbyt wiele czasu dzisiaj, żeby go poświęcić Sasuke. Dzisiaj mieli dość spory ruch. A jemu dziwnie się śpieszyło do spotkanie z Sasuke. Sam się tym zdziwił, ale wolał się nad tym nie zastanawiać.
- Nie bardzo, ale możesz odłożyć bat i zostać w tym wdzianku, pasuje ci i pewnie przyjemnie byłoby to z ciebie ściągać, - stwierdził obejmując blondyna, którego pocałował w koniuszek warg. Z punktu widzenia Saia i Jirayi wydawać sie mogło ze całuje go w usta. A reakcja Naruto był śmiech. - Chcesz iść na gorę?- Zapytał go sunąc swoimi smukłymi palcami po gładkich i długich nogach blondyna. Wsunął dłoń pomiędzy jego nogi, przesuwając ją powoli wyżej, do jego krocza. Oddech chłopaka zadrżał, a on sam przysunął bliżej biodra ocierając się o dłoń Sasuke.
-Ja chcę, ale wygląda mi na to, że ty byś zaczął to ze mnie ściągać chętnie i tutaj. - Zażartował kryjąc zażenowanie swoim zachowaniem pod śmiechem. Wstał pociągając Sasuke za sobą do swojego pokoju. Nie chciał, żeby jego ciasne spodenki, zrobiły się za ciasne zanim dojdą do pokoju, bo wtedy wędrówka była by o wiele trudniejsza, a Uchiha działał na niego zaskakująco szybko. Na piętrze minęli się z Jirayą, do którego blondyn puścił oko uśmiechając się. Był na prawdę w dobrym humorze. Odkluczając drzwi do pokoju pochylił się o wiele niżej niż to było konieczne, prezentując Sasuke swój na prawdę zgrabny tyłeczek opięty skórzanym ubraniem i ocierając się przy tym o jego krocze. Blondyn o mało znowu się nie roześmiał i tylko prychnął śmiechem, zaskoczony swoją wyobraźnią, bo po jego głowie już zaczęły krążyć pomysły jakby mogli to dziś zrobić, a podobna pozycja nie wydawała mu się być jakimś złym wyjściem. Weszli do pokoju gdzie dzisiaj przy suficie wisiał zamontowany łańcuch, do którego na ciężkiej metalowej klamrze przyczepiona została para skórzanych kajdanek. Na stoliku leżał pejczyk z jakim wcześniej paradował Naruto i pieszczocha na szyję z długimi kolcami i najprawdziwszą smyczą z łańcucha. Łóżko jednak wyglądało na całkowicie dzisiaj nieruszane.
Sasuke przyległ wargami do szyi blondyna, obejmując go przy tym mocno jedna ręką. Miał wrażenie ze sporo kasy straci na tym chłopaku w tym miejscu. Wolna dłonią zaczął dotykać blondyna w upragniony sposób. Głaskał jego nieziemsko gładkie ciało, pragnął go. Zaczął masować jego tyłeczek opięty spodenkami. Robił to mocno i intensywnie, przynosząc więcej przyjemności Naruto, który aż drżał z podniecenia. Uzumaki westchnął z zadowoleniem, chwytając dłoń, którą Sasuke obejmował go w pasie.
-Uchiha, kiedy w końcu powiesz mi, czego tak na prawdę oczekujesz, zamiast mnie usilnie zadawalać? - Zapytał odchylając głowę, aby ułatwić brunetowi dostąp do swojej szyi. Już zdążył zesztywnieć tak, że poruszanie się w tych ciasnych spodenkach mogło sprawiać mu dyskomfort, a jego podniecenie było bardzo dobrze widoczne nawet gołym okiem. - Jak tak dalej pójdzie, to w końcu ja będę musiał zapłacić tobie. Hehehe! - Zażartował Naruto. Musiał nieco ochłonąć, bo inaczej na pewno zamienią się miejscami usługodawcy i klienta.
- Jak jesteś ze mną możemy po prostu sie kochać i dawać sobie przyjemność obustronnie, czasami może poproszę o cos zboczonego...- Dodał obracając do siebie Naruto przodem. Taksował go spojrzeniem i po chwili namysłu pchnął go na środek pokoju, gdzie przypiął go do kajdanek.
- Zobaczymy ile przyjemności jesteś w stanie znieść. - Przejechał palcami po bokach Naruto i zahaczył nimi o początek spodenek, które zsunął w dół wraz z bielizna. Przez chwile masował jego penisa, po czym chwycił bat którym przyłożył Naruto w tyłek, lecz nie na tyle mocno by go to zabolało. Ale na tyle ze jęknął rozkosznie. Chłopak wzdychał z przyjemności uwiesiwszy się na zapiętych na nadgarstkach kajdanach, poddając się dotykowi Sasuke i nie odrywając spojrzenia od jego onyksowych oczu. Usta miał lekko rozchylone, a policzki lekko zarumienione. Wyprostował się, kiedy dostał po tyłku.
-Ahh! Nie bij mn..! Znaczy, nie zostawiaj śladów ok? Nie cierpię mieć siniaków. - Powiedział poprawiając ręce. Ta zabawka została u niego zamontowana na zlecenie i za pieniądze pewnego klienta, który jakoś wyjątkowo lubił być bity. Naruto rzadko, kiedy przyjmował zlecenia od sadystów, właściwie w ogóle. Co innego, kiedy ktoś prosił o poznęcanie się nad nim. Ale i w tej dziedzinie nie czuł się najlepiej, jeśli robiło się za ostro. Uchiha jednak nie wyglądał na kogoś, kto aż tak bardzo lubi się znęcać nad ludźmi. Jeśli nie liczyć oczywiście jego pierwszej wizyty i niechęci do trzymania się zasad. Ale przecież to uderzenie wcale nie było mocne. Nie czuł bólu tylko, że chwilę mrowiły go pośladki. Poza tym te kajdanki były mocne, ale o wiele wygodniejsze od policyjnych, skóra była wystarczająco szeroka i gruba, aby nie wpijać się w nadgarstki, a srebrne klamry robiły najwyżej dobre wrażenie, no i oczywiście mocno trzymały kajdany zamknięte.
-Nie zostawię. - Sasuke znowu go uderzył i uśmiechnął sie lekko na rozkoszny jęk, który uciekł z ust chłopaka. Przejechał dłonią po uniesionym brzuchu blondyna napawając się grą jego mięśni. Był taki podniecający. Zsunął dłoń jeszcze niżej do męskości którą najpierw zaczął mocno ugniatać, palcami naciągając jego skórę i kciukiem drażniąc sama główkę.
-Na sucho czy mokro? Mmm nie mam gumek - wzmocnił swoje ruchy pochylając się i  liżąc jego drobne sutki, złapał jeden z nich wargami i zachłannie zaczął go ssać.
-Ahn! - Jęknął blondyn - Są w szufladzie, - stęknął. - Olejek też i użyj dużo, bo masz duż... ~oh!  - przygryzł wargę przyglądając się jak usta Uchihy suną po jego skórze. Poruszył niecierpliwie biodrami przesuwając się w jego dłoni i znowu wydał z siebie zduszony jęk. To było nieprawdopodobne jak Sasuke na niego działał.
- Jak bardzo duży jestem? Powiedz. Miałeś już takiego klienta?- zapytał leniwie sunąc językiem po brzuchu blondyna. Z przyjemnością odczuwał jak jego mięśnie sie napinają. Jak porusza niecierpliwie biodrami mrucząc i wzdychając przy tym rozkosznie. Ostatni raz uderzył go pejczem, nieco mocniej. Odsunął sie i doszedł do szuflady gdzie był żel i gumki. Od razu nabrał spora ilość olejku na dłoń i zaszedł Naruto od tylu. Przesunął palcami po jego pośladkach, pozostawiając na skórze blondyna wilgotny ślad żelu dotarł do jego dziurki, która przez moment pomasował, po czym naparł na nią dwoma palcami wsuwając się w jego nie wyobrażalnie ciasne wnętrze. Naruto nie zdążył nawet odetchnąć, gdy Sasuke zaczął go nimi pieprzyc rozprowadzając w jego wnętrzu bardzo dużo żelu.
-Nie, nie miałem. - Powiedział chłopak siląc się na to by to zdanie było składne i taka była prawda. Kiedy pierwszy raz zobaczył, w co takiego wyposażyła Uchihę matka natura, był pod takim wrażeniem, że nie zrezygnował z świadczenia mu usług tylko, dlatego bo Uchiha nie dał mu wtedy żadnej okazji, aby zaprotestował. Teraz na szczęście już wiedział jak przyjemnie potrafi go użyć, więc nie miał nic przeciwko, aby go nim zadowalał. -~~Haa~~aah! - Jęknął wypinając pośladki i rozstawiając nogi na tyle szeroko na ile mógł, co nie było łatwe, gdyż zawieszenie kajdanek nie było przystosowane do jego wysokości, chociaż sprawę ułatwiały wysokie buty, które dodawały mu teraz kilka centymetrów, jednak skórzane spodenki zatrzymały się gdzieś na klamrach od jego butów. Obejrzał się na Sasuke przez ramię, usiłując dostrzec czy i jemu podobała się tak ta zabawa. Mimo obecnych pozorów to przecież Naruto miał mu dostarczyć rozrywki.
-Podoba ci się, co? Mmm podoba się. - Głębiej wtargnął palcami w jego dziurkę. Poruszał w niej palcami tak zwinnie i niecierpliwie, że Naruto odchodził od zmysłów z przyjemności. Żaden klient nie starał się by było mu dobrze, a Sasuke nawet nie musiał sie starać, bo po prostu był w tym dobry. -Chcesz już żebym cie kochał? Powiedz, lubisz jak cie kocham prawda? - Szepnął mu nagle przy uchu.
-Hnn~... Proszę...~ahh! - Poprosił grzecznie Naruto rumieniąc się jeszcze bardziej. To zapytanie z ust Uchihy brzmiało tak intymnie, jak gdyby nie chodziło tutaj o zwykły interes, jak gdyby byli dla siebie kimś więcej niż tylko obcymi ludźmi. Poza tym Uchiha był jedyną osobą, jaką znał, która używała takiego określenia jak "kochać się".  - Ahhn~~n! Proszę, uwielbiam ~~~aahn!
Sasuke uśmiechnął się lekko. Językiem przejechał po karku Naruto. Wysunął palce z jego wnętrza i nałożył sobie pospiesznie na pulsującego kutasa prezerwatywę, którą następnie nasmarował żelem. Aż dziwne było, że tak słuchał sie tego chłopaka, używa żelu i prezerwatywy, a nawet nie całuje w usta. Złapał jego biodra i naparł główna penisa na gorąca i spragnionego dziurkę blondyna. Wszedł w niego cały aż po same jądra wywołując w Naruto.
-Aahhhh! - Jęknął chłopak. Uchiha wypełniał go dokładnie rozpychając jego wnętrze. Uzumaki zadrżał chwytając powietrze. Gdyby nie ta mała pauza zaraz po wbiciu się w niego, Naruto by doszedł, nie wytrzymując napięcia. Na szczęście udało mu się powstrzymać. Odchylił głowę do tyłu, opierając się o klatę Sasuke. Zgiął i rozprostował niecierpliwie palce. Chciał go dotknąć, ale przez to, że były one spięte skórzanymi kajdanami nad jego głową nie mógł nic zrobić poza udostępnieniem mu własnego ciała. Popatrzył na niego lekko przymglonym z pożądania wzrokiem. Rzeczywiście, nawet Uchiha zauważył, że blondyn bardzo lubi patrzeć na swojego kochanka i podobało mu się to.  Sam również lubił patrzeć na Naruto, gdy ten jęczał rozkosznie pod nim. Zaczął się wiec w nim poruszać. Jego ruchy były szybkie i mocne. Przedzierał się agresywnie przez jego śliskie od żelu wnętrze docierając do jego prostaty, którą drażnił kolejnymi pchnięciami. Jego kutas doskonale wręcz wypełniał wnętrze blondyna doprowadzając go do ekstazy w bardzo krótkim czasie. Pozycja nie była dość wygodna by cały czas móc obserwować twarz bruneta, ale blondyn trzymał się dzielnie.
-Uchiha ah~~ ja ~~aa~~ahn! - Zakomunikował zbliżający się orgazm chłopak, chociaż nie musiał, bo jego drżące ciało robiło to za niego doskonale. Gorące wnętrze zapulsowało mocniej, a sam chłopak zadrżał przymykając oczy, ale nadal nie tracąc z pola widzenia twarzy Sasuke i wygiął plecy jeszcze bardziej opierając się głową o klatę bruneta. Czapka, którą nadal miał na głowie zsunęła mu się niżej przysłaniając oczy, co przyjął z pomrukiem niezadowolenia i targnął głową ocierając się mocniej o klatę Sasuke, zrzucając czapkę. Blond kosmyki wpadały mu do oczu, ale to już nie był dla niego taki problem, kiedy mógł widzieć twarz Uchihy. - Uchi~~haa~~ahhhmm! - Wyjęczał jego nazwisko dochodząc. Sasuke nie potrafił panować nad sobą, gdy ten mały tak rozkosznie jęczał dochodząc, chwycił go za obie nogi pod kolanami, unoszą. Je zgięte jeszcze mocniej go zerżnął, ostrymi i nieposkromionymi pchnięciami bioder siebie samego doprowadzając do orgazmu. Przy tym z jego ust uciekło gardłowe. Puścił nogi blondyna i pocałował go zachłannie w szyje pamiętając, że ten nie chciał się całować w usta.
-Mhmm... - mruknął chłopak ocierając się o niego, a może jednak bardziej opierając, bo za bardzo mu teraz nie wychodziło ustanie na nogach, gdyby nie zawieszenie kajdanek. - Uwolnisz mnie teraz Uchiha? - Zapytał lekko ochrypłym głosem. - Jeszcze nie obcykałem jak samemu się uwolnić - powiedział znowu się uśmiechając. Aż dziw ile pogody ducha w tym chłopaku.
- Uwolnię cię. - Przesunął dłońmi po zgrabnych bokach blondyna. - Podobało się? – Zapytał seksownie ściszonym głosem tuż przy uchu blondyna, którego koniuszek objął wargami o zassał zmysłowo. Znów przesunął dłońmi po jego bokach, tylko w górę, przez jego ręce aż do nadgarstków. Rozpiął kajdanki i złapał Naruto w pasie gdy ten się zatoczył. Uniósł go w ramionach i położył do łóżka. - Za dużo zabawy jak na jeden dzień?
Naruto zmierzył go spojrzeniem z figlarnym błyskiem w oku.
-To zależy od ciebie - powiedział nadal się uśmiechając i sunąc palcem po jego obojczyku. Był na prawdę bardzo wytrzymały. Wiedział, że starczy mu pięć minut, żeby dojść do siebie. No po zabawie z Sasuke to pewnie nieco dłużej, ale przecież, jeśli miałby kontynuować zabawę z Uchihą to nie musiałby teraz biec pod prysznic. Ale też z drugiej strony nie chciałby zbytnio ogołocić Uchihy z forsy, bo wtedy by nie przyszedł do niego zbyt prędko. - W ogóle, to masz czas jeszcze? Bo może chcesz wziąć prysznic i w ogóle... Przyjdziesz jutro? - Zapytał. - Jutro mamy szpitalny cosplay, bo wiesz, Tsunade jest z wykształcenia lekarzem, ale straciła prawo do wykonywania zawodu... - zaczął paplać, bo nie wiedział, co mówić, żeby przypadkiem nie wyszło, że za bardzo chce żeby pobył z nim dłużej, dzisiaj albo i też jutro.
- Mmmm mam trochę czasu - wszedł na łóżko, którego materac ugiął się pod nim skrzypiąc cicho. Zawisł nad blondynem. - Będziesz jutro przebrany za sprośną pielęgniarkę? - Zapytał palcami przesuwając po smukłej szyi Naruto, aż wjechał na jego obojczyk. - W krótkiej obcisłej sukience? -lekko uszczypnął sutek Naruto wyczekując od niego jakiejś odpowiedzi.
-Ah! Tak, hehe! - Zaśmiał się chłopak i ściągnął do końca spodenki, które teraz tylko krępowały jego ruchy, wywijając długimi nogami w ciężkich butach w powietrzu. Wszedł na Uchihę siadając na nim okrakiem. - Chciałem być lekarzem, ale Tsunade chyba uznała to za świetny żart, bo zostanę pielęgniarką. - Dodał śmiejąc się i zrzucając z siebie do końca siatkowaną bluzkę. - Pochylił się nad Uchihą rozpinając jego koszulę i sięgając ustami klatki piersiowej. - Chcesz tylko poleżeć, czy porobimy coś jeszcze? - Zapytał całując jego skórę.
-To i to, A ty co wolisz? - Zapytał Naruto leniwie gładząc jego nagie biodra. - Możemy trochę sie pobawić. Ale bez większego mojego udziału, bo mnie wymęczyłeś już- pogłaskał go po udzie, zastanawiając się, czemu tak lubi tego kurdupla. - To jak chcesz?
-Mówiłem ci już, że to ty masz mi mówić, co byś chciał. - Powiedział blondyn udając niezadowolenie jego ostatnią wypowiedzią, ale pozwolił sobie już odpiąć jego koszulę do końca i chwilę poprzyglądać się jego klacie i umięśnionym brzuchu. - Dużo ćwiczysz Uchiha? - Przeszedł do obserwacji tej pięknej budowy ciała dotykiem i językiem.
- Nie bardzo mam czas- odparł Sasuke.- W weekendy pływam, ale to tez nie dużo- wsunął dłoń pomiędzy nogi blondyna, gdzie zaczął go leniwie głaskać.
-A ty? Poza seksem? Ćwiczysz coś?- Zapytał blondyna muskając delikatnie palcami wrażliwa skórę na wewnętrznej części ud, blisko pachwin i krocza, którego na razie starał się nie stymulować.
-Nie - odpowiedział krótko blondyn nie przerywając całowania jego klaty. - Większość dnia przesypiam.
- Mhmm, skoro tak chodź.- Złapał Naruto pod pachami i przyciągnął go do siebie. Zachłannie przyległ do szyi blondyna. - Mogę cię wynająć na wieczór? Jutro? Jak będziesz rozkoszną pielęgniareczką?
-Masz na myśli pracę w terenie? - Zdziwił się chłopak przeczesując jego włosy palcami. - Jutro mam jednego stałego klienta, więc raczej nie na całą noc... - Powiedział nieco zmartwionym tonem, chociaż starał się to ukryć.
- Szkoda, później nie będę miał zbyt wiele czasu by tutaj przyjść - Sasuke lekko się wyprostował do pozycji siedzącej, co musiał również zrobić Naruto. Uchiha otarł się o jego zgrabniutki tyłeczek penisem, który bardzo szybko po ostatnim stosunku wrócił do formy. - Masz ochotę na ten moment?- Mruknął przy jego uchu, po którego małżowinie zmysłowo przejechał językiem.
-Powiedz, o której będziesz miał czas, a ja coś wykombinuję - odparł chłopak z uśmiechem i pocałował go w czoło, bo chwilowo tak tylko sięgał. Przesunął się jednak ustami po jego skroni i policzku jak zwykle całując go jedynie w kącik ust. W tym czasie sięgnął po kolejną prezerwatywę. Ogólnie musiał się sporo nakombinować, żeby znaleźć odpowiedni rozmiar, bo szczerze, nie często spotykało się klientów z takim sprzętem. Zszedł z Sasuke siadając obok niego na łóżku i nachylając się nad jego brzuchem. Jedna z jego dłoni wsunęła się między nogi Uchihy i chwilę muskała wewnętrzną stronę jego ud, aby po chwili zacząć delikatnie masować jego jądra. Oderwał się na chwilę od jego pięknego kaloryfera, żeby jak zazwyczaj zębami rozerwać opakowanie. Sasuke spojrzał się na Naruto. Blondyn rozrywając zębami opakowanie prezerwatywy wyglądał tak dziko i wyuzdanie. Chwycił go za kark i już chciał go przyciągnąć do pocałunku. Zapanował nad sobą dopiero na milimetry od ust Naruto -Teraz ty popracujesz tyłeczkiem, -mruknął mu wprost w usta, dłonią zjeżdżając z jego karku po plecach w dół, aż na pośladki, które mocno chwycił. Zaczął je ugniatać i masować wpatrując się intensywnie w jasno niebieskie oczy prostytutki. Oblizał usta, zastanawiając się, czemu w ogóle się słucha go w sprawie pocałunków.
-Skoro tego chcesz - powiedział Naruto uśmiechając się i chwilę zagłębiając spojrzenie w jego oczach. Podniósł się nieco wyżej ponownie przekładając nogę przez jego biodra. Spojrzenie odwrócił tylko na krótką chwilę, kiedy palcami nasuwał na niego prezerwatywę. Bardzo powoli opuścił się nad nim obejmując go swoim ciasnym wnętrzem. Tym razem nie sprawiało mu to bólu, dlatego delikatny uśmiech, z jakim przyglądał się twarzy Uchihy, nie był ani trochę wymuszony. Sasuke spodobał się ten uśmiech. Ledwie wytrzymywał, tak chciał go całować. Ale nie miał zamiaru zmuszać go do pocałunków. Zamruczał z przyjemności, gdy Naruto poruszył zmysłowo biodrami.
-Kochaj mnie, właśnie tak, – mruknął przylegając ustami do jego torsu błądząc po nim pocałunkami. Nie panował nad sobą przy nim. Jego ciałem wstrząsały bardzo przyjemne dreszcze wywoływane ruchami blondyna, który ujeżdżał go bardzo sprawnie.
-Wychodzimy gdzieś jutro, czy po prostu do mnie wpadniesz? - Naruto wrócił do wcześniejszego tematu i przeniósł dłonie na ramiona Sasuke, aby lepiej utrzymać równowagę. Wsparł się o jego barki przedramionami i wsunął palce w jego czarne włosy, odciągając od siebie jego głowę. Przyśpieszył ruchy bioder, nabijając się na niego agresywniej. - Aghnn~! - Jęknął, kiedy kutas Sasuke trafił na jego prostatę. Nabił się na niego pod tym samym kątem jeszcze kilka razy wydając z siebie zadowolone pomruki, po czym zwolnił tempo, nachylając się do szyi Uchihy, by zacząć ją całować i dać prawnikowi czas, na udzielenie mu odpowiedzi.
- Możemy gdzieś wyjść, - jęknął Sasuke, któremu trudno było się skoncentrować na jakiś rozmowach, gdy chłopak wyuzdanie go ujeżdżał. Chwycił go za biodra i zaczął poruszać nimi tak, że znowu mocniej się na niego nabijał swoją ciaśniutką dziurką, która dalej tak ciasno go oplatała.
-Zabiorę cię gdzieś... Do kina..? - Po tych słowach brutalnie szarpnął biodrami przedzierając się przez jego dziurkę i mocno ocierając się o jego prostatę.
-A~~aahn! - Naruto bardzo trudno było dojść w tej chwili do słowa, kiedy jego ciało przeszywały rozkoszne dreszcze, a Sasuke nie dawał mu chwili wytchnienia. Zaparł się mocniej o jego ramiona, zmuszając, aby zwolnił. - Do kina? Chcesz mnie wynająć do kina?! - Zapytał niemal z pretensją.
-Będziemy się kochać… W kinie... A potem u mnie w mieszkaniu... – Wysapał Uchiha, ponieważ trudny było rozmawiać w obecnej sytuacji. - Albo w łazience restauracji, a potem w mieszkaniu... Chcę cię na całą noc... Ale nie da rady... Możesz wybrać miejsce, gdzie się spotkamy… Mhha~ Bez podsłuchującego ochroniarza ani żadnego dupka, jak tamta dziwka, która starała się mnie odciągnąć od ciebie mówiąc, że się pieprzysz z ochroniarzem bez gumki. - W tej chwili znów mocno poruszył biodrami. Zaczął go głęboko i zuchwale penetrować wysłuchując jego słodkich jęków, a także czekając na odpowiedź.
-Dobra - odpowiedział krótko Uzumaki, skupiając się teraz przede wszystkim, na dawaniu przyjemności, wynikającej z pewnością nie z rozmowy. Utrzymując szybkie tempo nadane przez Uchihę, przesunął językiem po jego uchu. Niemożliwym było teraz rozwijać takie tematy, więc wolał zostawić już rozmowę na później. Uchiha kochał się z nim bez opamiętania. Wywrócił go na łóżko i obrócił na brzuch. Chwycił jego biodra przyciągając je powtórnie do siebie i z impetem wbił się w niego ponownie, wchodząc w niego aż po same jądra. Poczuł dokładnie jak blondyn drży na całym ciele, krok od spełnienia. Zaczął go więc rżnąć ostro i brutalnie do momentu, kiedy mógł poczuć i usłyszeć, że kochanek dochodzi. Nie przerwał tego jednak, dalej go posuwając ostro, aż sam do własnego spełnienia, dochodząc głęboko w nim, wylewając gorące nasienie do gumki. Pochylił się i przyległ zachłannymi pocałunkami do jego szyi, ledwie opanowując się przed pocałowaniem go w usta.
-Uhh... - Mruknął Naruto zrzucając z siebie Sasuke i przewracając się na plecy. Dłonią pogładził go po klatce piersiowej, a ustami sięgnął kącika jego ust. - Zanim wyjdziesz, daj mi swój numer. Napiszę ci jak będę miał czas. - Powiedział, odnośnie ich kolejnego spotkania. Będzie musiał coś załatwić żeby miał czas na spędzenie całej nocy z Uchihą. Sasuke przechylił się przez łóżko do swoich ubrań, z spodni wyjął telefon komórkowy i podał go blondynowi.
-Wpisz swój numer i puść sobie strzałkę. Jestem wykończony. Wykochać taką bestie dwa razy w ciągu trzydziestu minut to jest jednak jest niemały wysiłek, - zaśmiał się Uchiha. Jego śmiechem był przyjemny i dziwnie podniecający. Po chwili jednak osunął się w dół zaczynając znowu poznawać ciało kochanka pocałunkami. Obrócił go na brzuch i Naruto mógł poczuć wilgotny i szorstki język sunący po bliznach na jego plecach. Sasuke wiedział, że to jakieś złe wspomnienie zmusza Naruto do niezamykania oczu. Nie pytał jednak o nic. Nie teraz.
-Chcesz jeszcze trzeci raz? - Zapytał chłopak zaczepnie, wpisując swój numer na komórkę bruneta. Nieczęsto zdarzał się taki klient, który lubił popieścić Naruto i po ich wspólnych wygibasach. Przyłożył telefon do ucha, aby usłyszeć sygnał. Po chwili po pokoju rozszedł się odgłos krótkiej wibracji z szuflady. - Wyślę ci jutro sms'a z informacją, od której będę dostępny. A zapłacić możesz na dole u Tsunade w biurze. Możesz też płacić kartą, hehe. Oczywiście nie będzie to odnotowane, jako wizyta w burdelu, - powiedział spoglądając na Sasuke przez ramię i puszczając do niego oczko. Ten uniósł się na rękach i zbliżył twarz do twarzy Naruto. Chciałby go pocałować, ale jedynie musnął kącik jego warg.
-Nie wiem czy mam siły na trzeci raz, ani czy ty masz na to czas. -Dłonią zjechał w dół jego smukłego ciała. -Powinieneś uważać na Saia. Skoro mi powiedział, że pieprzysz się bez gumki z ochroniarzem, może to powiedzieć każdemu. - Gorąca dłoń Uchihy zsunęła się na genitalia blondyna zaczynając je pieścić powoli i z rozmysłem. Wpatrywał się uważnie w twarz chłopaka, w jego wielkie niebieskie oczy. Chciałby go mieć tylko dla siebie. -Powiedz… Można by cię wykupić tylko dla siebie? -zapytał zanim pomyślał, że to niedorzeczne, a już z pewnością cholernie drogie. Naruto zaśmiał się, usiłując tym ukryć rumieniec spowodowany przez to jak zabrzmiało to pytanie.
-Na chwilę obecną przecież jestem tylko dla ciebie. - Odpowiedział żartem. - Nie mów mi tu tylko, że już zaczynasz tęsknić, kiedy masz wychodzić. Nie odwiedzałeś mnie bardzo długo i wszystko z tobą w porządku, więc nie ze mną takie numery. - Wytknął do Sasuke język.
-Racja. Pewnie znowu pojawię się dopiero za kilkanaście. -Uchiha podniósł się do pozycji siedzącej. -Ale jutro na pewno się spotkamy, będę mieć sporo roboty. Zaczynam sprawę, całkiem podobną do twojej. -Pochylił się do niego i lekko go pocałował w szyję. -Powiedz mi... Twoja sprawa została zamknięta czy odwołana? Bo mógłbym przyjąć posadę twojego adwokata, -powiedział do niego, wiedząc, że mógłby mu pomóc.
-Skąd możesz wiedzieć, czy to sprawa podobna do mojej? – Chłopak odpowiedział podchwytliwym pytaniem. - W ogóle wiesz, że o takich sprawach nie mówi się w łóżku? Znaczy się o pracy, problemach itede? - Wstał z łóżka. Mistrzem w subtelnym unikaniu trudnych rozmów z pewnością nie był, gdyż od razu wiadomo było, że próbuje zostawić ten temat. - To już zamknięta sprawa.
-Wybacz ten brak wrażliwości, że chcę zaoferować swoją pomoc komuś, z kim się kocham. -Sasuke mimo wszystko był inny niż na początku myślał Naruto. Inni niż reszta klientów. Tylko on, kiedykolwiek użył wobec niego takiego określenia jak "kochać się". Uchiha objął chłopaka od tyłu. -Jutro musimy się spotkać i uprawiać długi, namiętny seks, - powiedział z lekkim uśmiechem.
-Właśnie, seks. - Naruto położył wyraźny nacisk na ostatnie słowo. O dziwo, w tej chwili określenie "kochać się" wydało mu się bardziej irytujące niż miłe. Chociaż tego, co wyprawiał z Uchihą, kiedy ten go odwiedzał, nie mógł tak do końca, nazwać tylko seksem. W gruncie rzeczy właściwie nie wiedział jak to nazwać, ale pewnym było, że przywiązywać się do takiego stanu rzeczy nie powinien.
- Nie czuje się wcale jak by to był tylko seks. –Uchiha obrócił do siebie chłopaka i pogłaskał go po blond włosach. -Musimy się zbierać. Ty do pracy, a ja do domu. Ale zachowaj czas dla mnie, przynajmniej cztery godziny na jutro. - Polizał go lekko w ramię, rozkoszując się jego słodko-słonawym smakiem. Po tym odszedł i ubrał się w swój garnitur, doprowadzając się do perfekcyjnego wyglądu. -Idę zapłacić Tsunade, a to... – Położył kilka banknotów o większym nominale na stoliku – To dla ciebie.- Wyszedł z pokoju. Naruto po jego wyjściu poszedł wziąć szybki prysznic, po czym zszedł na dół. Nie zauważył nigdzie na sali Tsunade, a więc musiała być w swoim gabinecie, co znaczyło, że jego poprzedni klient mógł się jeszcze rozliczać.
-Już wyszedł? - Zapytał się Sakury. Zanim jednak dziewczyna się odezwała w jej słowo wciął się Sai, podchodząc do Naruto i przesuwając dłonią po jego klatce piersiowej.
-Już zaczynasz tęsknić? Na prawdę wczuwasz się w zawód dziwki. - Zaśmiał się czarnowłosy zatrzymując się naprzeciwko blondyna, którego brwi zwęziły się ku sobie. Nie miał pojęcia do czego dążył teraz Sai, ale jakoś nigdy się nie dogadywali. - Powiedz Uzumaki, czy jest tak samo dobry jak twój tatuś? - Zapytał z kpiącym uśmiechem, który zniknął pod pięścią Naruto.
C.D.N.
by Nirv & Deki

czwartek, 11 kwietnia 2013

Meisei [Rozdział 07]

Dziękuję za "liczne" komentarze :D UDało nam się jakoś skleić koleją część Meiseia, więc wrzucam ją na bloga. Możliwe jest, że to opowiadanie wkrótce będzie miało pewną przerwę w publikacji, ale kiedyś się je skończy. Może nawet uda nam się to zrobić bez większej przerwy.

Donia - Cieszę się bardzo, że podoba Ci się Naru w roli hosta. Również go uwielbiam, ale momentami obawiam się, że jego zachowanie wyszło dosyć sztucznie. Postaramy się jednak z Deki, aby miał jeszcze okazję pojęczeć ;)
Natsushi - Sasuke się postara hehe ;)
Ogólnie, nie obrazimy się razem z Deki jeśli nam trochę tych błędów powytykacie (najwyżej wpadniemy w depresję czy coś xD), bo jednak nad takimi rzeczami trzeba popracować, a skoro błędy się nadal pojawiają, znaczy, że nie zdajemy sobie z nich sprawy.
Koniec owijania w bawełnę! Oto przed Wami kolejny rozdział Meisei. 
Dziękuję Gruzjuszu, za znęcanie się nade mną w celu sklejenia tej notki. 
N
_______________________________________________

-Cooo?! – Wykrzyknął Naruto, któremu w ogóle nie spodobał się pomysł Itachiego. - Sasuke! Jak mogłeś?! - Zezłościł się na młodszego Uchihę, w końcu to dzięki niemu nauczyciel przedłużył im to głupie zadanie. - Ale Itachi-sensei, cały tydzień?! Tak przy wszystkich udawać? Nawet przed moim managerem?
-To nie moja wina! - Prychnął Sasuke. - Jak by mi się to podobało, to on ma durne pomysły na lekcje- Sasuke zgromił spojrzeniem brata.
-Cóż przed menagerem też udawajcie, przed każdym. Macie przez ten tydzień chodzić z sobą i robić inne rzeczy, które robią pary, ale oczywiście bez przesady, bo nieletnim ciążom mówimy nie? Tak? - Przesunął spojrzeniem po wzburzonej klasie. - Coś jeszcze?
 -Tak! - Odezwał się ponownie Uzumaki, wstając ze swojego miejsca. - Siedzę w ławce z chłopakiem. Nie chcę grać homoseksualisty. - Wystarczyło mu już, że miał za sobą tę dziwną scenkę odgrywaną z Sasuke na poprzednich zajęciach.
-W przyszłości będąc aktorem nie wiesz, jaką role dostaniesz. To jest gra. Tylko i wyłącznie, nic więcej. Żeby zaliczyć moje zajęcia musisz mieć zaliczone wszystkie zadania. Pamiętaj o tym Naruto. Poza tym powinieneś się cieszyć, Sasuke to kawał przystojniaka. – Kończąc wyjaśnienia puścił oczko do blondyna.
-Zamknij się Itachi. Też nie chce grać geja z takim młotkiem - Sasuke nie miał zamiaru być biernym w tej sytuacji, zwłaszcza, że to jemu powinno bardziej zależeć, na nie psuciu swojej reputacji kobieciarza.
-Ale będziecie. Poza tym nic nie może wyjść poza ściany tej sali. Jeśli ktoś się wyda, wszyscy nie zaliczą tego zadania i niełatwo wam będzie zaliczyć te zajęcia - powiedział Itachi
-Ale ja prawie ciągle muszę grać homoseksualistę, kiedy każesz nam odrywać sceny ławkami! - Obruszył się Naruto, chociaż zdawało się, że jego obrona już słabła. Spojrzał się na Sasuke, krzyżując ręce na piersi i demonstracyjnie odwrócił się do niego plecami. -Możesz uznać to za kryzys naszego związku - powiedział.
-Będziesz chciał na rocznicę czy urodziny kwiaty albo coś innego, pff. - Sasuke przewrócił oczami. -I skoro nasz związek przeżywa kryzys to znaczy, że mam iść sam do Sakury? Żeby mnie pocieszyła?- Zapytał kładąc dłoń na ramieniu blondyna i odwracając go do siebie. - Teledysk z jej nowego hitu, - mruknął z wrednym uśmiechem.
-Niee... - Skrzywił się Naruto - Ale to, w co nas wpakowałeś nie ujdzie Ci płazem!
-Spoko, przeżyje. - Sasuke usiadł normalnie na krześle, a Itachi odchrząknął.
-No dobra, więc za nim popadniecie w swoje miłosne rozterki kilka zasad. Najważniejszą z nich, macie się na prawdę zachowywać jak para. Zakochana para. Musicie się w to wczuć. Pomyślcie czy będąc w związku chcielibyście żeby wasza druga połówka nie wiem… Zostawiła was, by iść na imprezę z jakimś kumplem? Czy kimś innym? Imprezy, inne wyjścia zaliczacie, więc razem. Pocałunki nie są zabronione, seks też nie. Młodzi jesteście, ale zabezpieczajcie się - Itachi przewrócił oczami. - Mogłem wziąć dla was prezerwatywy, -westchnął. - Nie myślcie, że się nie dowiem, jeśli komuś powiecie, że to na lekcje czy też, jeśli złamiecie, którąś z zasad. Sasuke może potwierdzić, ja wiem wszystko.
Młodszy Uchiha nie skomentował już jego wypowiedzi. Reszta lekcji minęła na omawianiu po kolei wszystkich zasad, zadziwiające to było jak na Itachiego, ale temu po prostu nie chciało się wcześniej zaplanować tematu lekcji, więc ten dzień udawania par wymyślił patrząc się na Naruto i Sasuke.
Kiedy lekcja się skończyła blondyn zebrał swoje rzeczy i zaczął patrzeć na Sasuke wyczekująco.
-Nie dostanę buziaka? -Zapytał Sasuke podnosząc się z krzesła. Pstryknął lekko Naruto w nos.- Oh, czyli nasz dzisiejszy wypad do kina to randka? - Przeszedł obok Uzumakiego, do którego się odwrócił. -Chodź kotku, musimy iść na spotkanie z Sakurą. – Podał mu dłoń. Jedną z zasad było trzymanie się za ręce.  Chłopak niechętnie złapał wyciągniętą do niego dłoń.
-Serio będziesz mówił do mnie kotku? - Zapytał z niedowierzaniem. Spojrzał w stronę ławki rożowowłosej, czy ta przypadkiem nie wychodzi za szybko.
-Serio, kotku. -Sasuke uśmiechnął się lekko i pociągnął Naruto do ławki Haruno. - Sakura, on jest dobrym tancerzem. Przydałby ci się w załodze i wiem, że już menager ustawił ci castingi, ale nie wepchniesz go do jednego z nich? Dla mnie? - Uśmiechnął się w wypracowany sposób, który pomagał mu dostać wszystko, na co tylko miał ochotę. Zadziałało, jak zwykle. Sakura pokiwała głową.
-Ok pogadam z menagerem, a ty, Naruto, tak? Bądź w poniedziałek i przygotuj się. Nie przyjmujemy do mojej załogi byle kogo z ładną buźką - powiedziała dziewczyna i odeszła z swoim tygodniowym chłopakiem śpiesząc się na spotkanie z stylistką. Jakaś laska założyła taką samą bluzkę jak ona, co było dla niej nie do pomyślenia.
-Postaraj się. Ona serio nie przyjmuje każdego, - Sasuke zwrócił się do Naruto.
-Jasne - uśmiechnął się blondyn - dam z siebie wszystko! – Z tym mocnym postanowieniem ruszył w kierunku sali od dykcji, Uchiha zatrzymał go jednak kładąc mu rękę na ramieniu.
-Hej Naruto, nie mam dykcji, ale jako twój chłopak odprowadzę cię na lekcje. - Uśmiechnął się lekko do myśli, że mogą po drodze trafić na Paina. Odprowadził Naruto do klasy i usiadł przed jego ławką na wolnym krześle. Oparł się rękoma o oparcie krzesła przechylając się bardziej ku blondynowi.
-Spotkamy się na lunchu tak w ogóle? - Zadanie Itachiego mogło być mu pomocne w zbliżeniu się do Naruto, chociaż musiał wyczuć jak sam chłopak do tego podchodzi.
-Nie - odpowiedział blondyn - Będę odbierał przesyłkę dla Shikamaru. Zjem po drodze. - Odpowiedział lekko zirytowany - Czy to znaczy, że będziesz tak za mną łaził cały dzień?
-Hmm… Tak. Itachi kazał, ale skoro nie chcesz to sobie daruje. Na razie. - Machnął ręką na Naruto i odszedł od niego. W centralnej części budynku spotkał się spotkał z Kibą.
-Musimy sprawdzić, jakie zajęcia mamy z sobą, - powiedział siadając obok niego w ławce.
-Cześć - rzucił, Kiba - Po co? - Zapytał się masując skronie - Kurwa, Sasuke. Jakiego mam kaca.  Miałem wczoraj takie filmy, że szok. Eee gitarę mamy razem, historię muzyki i ee jakieś takie dla normalnych ludzi mamy zajęcia. Chyba biologię i ee japoński?
-Mamy japoński?- Sasuke udał zaskoczonego. - Szkoła zeszła na psy po prostu. - Przewrócił oczami uśmiechając się ironicznie
- tylko, co za zajęcia teraz mamy? - Zapytał
- Nasze następne zajęcia.. historia, matematyka , historia muzyki, i to wszystko-odparł Sasuke. Mało było tych zajęć dzisiaj ale wszystkie były masakrycznie nudne...chociaż na zajęciach aktorstwa nie było nudno bo cala szkoła teraz uzna za jego nowego chłopaka Naruto, co wkurzy Paina i to cieszyło Uchihe, któremu łatwo przychodziło myśl o związku z chłopakiem, zwłaszcza że ten wyglądał jak dziewczyna. Po za tym, jego zainteresowanie blondynem zwalał na chęć dokuczenia Painowi. Lekcje jakoś im minęły, aż do zajęć z gitary. Kiedy spotkali się ponownie z Kibą na lekcjach z gitary ten nie mógł się nadziwić ile nowych par powstało od porannych zajęć.
-Stary, kiedy to wszystko się stało? Jakaś wielka impreza mnie wczoraj ominęła? - zapytał Sasuke z niedowierzaniem. A tymczasem do sali wszedł Pain z Konan i rozejrzał się po sali. Podeszli do miejsc, które zazwyczaj zajmowali. W sali siedział już Deidara robiąc zdjęcie swojej słodkiej minki, którą miał zamiar opublikować zaraz na twitterze.
-Gdzie Pain? – Zapytał Sasori zajmując miejsce
-Poszedł pogapić się na gimnastykę - powiedział Deidara - Wiesz, ten jego blondyn tam chodzi, a co? - Dei właśnie posłał posta.
-Mógłby dać sobie siana z tym dzieciakiem - mruknął Sasori wyciągając swoją gitarę z futerału. -Mamy ważniejsze sprawy. Dzisiaj w studiu mamy jam session z Itachim i Kisame. Powinien ćwiczyć, a nie uganiać się za dupami, - skwitował.
Sasuke stężał słysząc Deidarę. Nie spodobały mu się te informacje.
-Zaraz wracam - rzucił do Kiby,  nie odpowiadając mu na pytanie o imprezę. Biegł uratować swoją parę i przy okazji wkurzyć Paina. Szybkim krokiem pokierował się do sali gimnastycznej gdzie już trwała rozgrzewka. Sasuke zmierzył uważnym spojrzeniem rozciągającego się Naruto. Ciało blondyna było wręcz idealne, a Uchiha chciałby je poczuć, najlepiej pod sobą, zmysłowo wyginające się podczas gorącego... Skarcił się w myślach za to, co chodziło mu po głowie. Spojrzał się na punka siedzącego na trybunach. Samemu również na nie wszedł.
Pain siedział na jednym z krzeseł lekko pochylony do przodu opierając się łokciami o kolana szeroko rozstawionych nóg w ciężkich butach. Z zaciekawieniem przyglądał się ćwiczeniom rozciągającym. Nawet nie zwrócił uwagi na to, że Sasuke wszedł do pomieszczenia. Za to rozchylił lekko usta, kiedy rozciągano nogi ćwiczeniem, gdzie jedna osoba leżała na plecach a druga klęczała przy jej pośladkach i dociskała rozprostowaną nogę osoby leżącej jak najbliżej reszty tułowia. Nieco wyobraźni i byłoby z tego niezłe porno. Zapewne chwila, w której biodra osoby rozciągającej stykały się z pośladkami osoby leżącej, najbardziej przypadły punkowi do gustu, co było widać po wyrazie fascynacji na jego twarzy.
-Sasori cię szuka. - Sasuke usiadł wygodnie na jednym z krzeseł w niższych partiach trybunów, skąd miał jeszcze lepszy widok niż Pain. Opierając głowę o rękę przechylił ja lekko w bok, odnajdując spojrzeniem Naruto, który właśnie z kocią gracją prostował się po tym jak tułowiem przytulił się do podłogi w idealnym skłonie, w którym osoba klęcząca za nim nie musiała mu bynajmniej bardziej pomagać. Uchiha przyglądał się tylko blondynowi, który wzbudził w nim jakąś chorą fascynację, w której nie było samego pociągu fizycznego, chociaż przeważał on w jego odczuciach.
-Jakoś sobie beze mnie poradzi - mruknął Pain nieco nieobecnym tonem nadal nie odrywając oczu od blondyna. Kurenai wymyślała im z całą pewnością męczące ćwiczenia. Nawet te rozciągające. Na sali znajdowała się zawieszona w powietrzu belka, na której również wykonywało się ćwiczenia, włącznie z bieganiem.
Sasuke nie miał zamiaru namawiać Paina do wyjścia stąd. Zresztą teraz już nie zwracał na niego uwagi patrząc na kolejne ćwiczenia blondyna, który po tym ćwiczeniu rozciągającym musiał zrobić kolejne, wyglądające już o wiele niebezpieczniej przez to, że uczniowie stawali w bardzo szerokim rozkroku, jedna noga na ziemi, a drugą na najwyższym stopniu, na jaki zdołali wsunąć nogę. W takiej pozycji robili skłony do jednej i do drugiej nogi. Następne ćwiczenia jeszcze bardziej zdawały się być wyrwane z średniowiecznej książki o torturach, aż w końcu rozgrzewka się skończyła. Sasuke zszedł z trybunów i wyjął z torby butelkę wody, która podrzucił blondynowi.
-Nieźle tutaj ćwiczycie. - Odezwał się do niego.
-Dzięki - powiedział blondyn chwytając butelkę i pijąc z niej. Sasuke od razu został wypatrzony przez czujne oko Kurenai-sensei.
-O! Uchiha. Myślałam, że nie byłeś zapisany na moje zajęcia. O ile w dalszym ciągu nie zamierzasz się zapisać, prosiłabym cię o opuszczenie sali. – Kobieta skinęła głową Naruto, żeby wrócił do ćwiczeń. To jeszcze nie był koniec zajęć.  Chłopak odstawił butelkę i poklepał uścisnął ramię Sasuke, dając mu do zrozumienia, że ma w nim oparcie, mimo tego gestu posłusznie zebrał się z podłogi i wskoczył na belkę, gdzie niedługo po wejściu zrobił na niej kilka tzw gwiazd.
-Uchiha, to nie żadne przedstawienie, - odezwała się znowu nauczycielka mordując Sasuke wzrokiem – Wracaj na swoje zajęcia. O ile wiem masz teraz jakieś. - Kurenai-sensei potrafiła być ostra jak na nauczycielkę. Nie lubiła, kiedy ktoś rozpraszał jej uczniów. W końcu ponosiła odpowiedzialność za wszelkie kontuzje na sali. Najwyraźniej nie wiedziała o obecności Paina na trybunach, nic dziwnego skoro teraz jak zorientował się Sasuke, szyba oddzielająca trybuny od sali okazała się lustrem weneckim. Uchiha wyszedł z sali gimnastycznej. Wolał nie zaczynać z Kurenai.
Kiedy tylko wszedł na trybuny usłyszał prychnięcie Paina i śmiech Deidary. Ten drugi musiał się tutaj przypałętać za Uchihą wietrząc jakąś awanturę, która mogła go trochę rozerwać.
-I co Uchiha? Kurenai pogoniła ci kota? – Zażartował Pain, prowokując znowu blondyna do śmiechu.
- Pogoniła? Tobie by pogoniła, bo ty w przeciwieństwie do mnie nie masz szans u Naruto, który ze mną chodzi, - odparł Sasuke ignorując Paina i mając zamiar wrócić na swoje zajęcia.
-Hej, a on nie chodzi z Tobą Pain? - Zapytał się zdziwiony Deidara. Punk jednak nie odpowiedział. Podbiegł za Sasuke i złapał go za ramię. Szarpnął go za nie przyciskając do ściany.
-Łżesz - powiedział wyglądał na bardzo wkurzonego.
Sasuke uśmiechnął się i wyszarpnął rękę z uścisku Paina. -Nie kłamię, chodzimy ze sobą. Niby powinienem się wkurzać, że tak za nim latasz, ale twoja obecność nie zagraża naszemu związkowi -Poprawił torbę, którą miał na ramieniu. -Coś jeszcze? Masz jakieś jeszcze problemy? –Powstrzymywał się od uśmiechu satysfakcji, ale jego kąciki ust lekko unosiły się ku górze.
Pain chwilę zabijał go wzrokiem, a następnie przywalił mu pięścią w twarz. Mocno, chociaż nie nawykł do bijatyk.
-Pain! - Krzyknął przestraszony Deidara i rzucił się odciągnąć punka od Sasuke, żeby temu przypadkiem do głowy nie przyszło znowu uderzyć Uchihę. Nagato warknął rozwścieczony i wyszarpnął się chłopakowi. Poszedł wściekły w swoją stronę.
-Co mu odbiło? – Mruknął pod nosem Deidara.  Obawiał się, że przyjaciel zaangażował się bardziej niż to wcześniej wyglądało.
Sasuke oparł się plecami o ścianę. Wierzchem dłoni przetarł wargę, którą ten rozciął. Sasuke nie wiedział jak to się stało, że już dwa razy oberwał od kogoś z Akatsuki, i kolejny raz nie miał jak oddać. Przeklął pod nosem. Nie był typem lubiącym bójki, ale i nie miał zamiaru pozwalać się tak komukolwiek traktować. -Teraz menager mnie zjedzie za kolejnego sianiaka, - pomyślał przypominając sobie o tym, że na dniach miał iść na jakiś wywiad. Sięgnął po swoją torbę i wrócił na zajęcia. Spóźnił się nieco, ale Kakashi-sensei o nic nie pytał, posyłając mu jedynie zdziwione spojrzenie. Nieczęsto zdarzało się, aby ktoś spóźniał się na jego zajęcia bardziej niż on sam. Kiba ciągle posyłał mu pytające spojrzenia, ale nie chciał z nim rozmawiać. Po zajęciach od razu udał się do swojego pokoju, nie dając kumplowi szansy na zadawanie jakichkolwiek pytań.
-Yo Sasuke! - Przywitał się z nim Jirayia. Szedł właśnie spotkać się z Naruto i przedstawić mu jego nowy grafik, który sam opracował. - Znowu się biłeś?
-Biłem? Nie zdążyłem nawet oddać, bo dupek uciekł- Sasuke spojrzał się na Jiraye. - I Naruto zaraz będzie w pokoju, bierze prysznic po gimnastyce. - Zmienił temat. - Załatwiłem u Sakury casting na tancerza do tego jej nowego teledysku, nie będziesz się o to wściekał, prawda? Jest w poniedziałek od dziesiątej do osiemnastej. - Nie wiedział, czemu tyle osób chciałoby tańczyć w jednym teledysku jakiejś pop gwiazdki. Nawet, jeśli Sakura była obecnie najpopularniejsza piosenkarką w Japonii.
-Będę się wściekał, - powiedział Jirayia opierając ręce na biodrach. - Sasuke, czemu wchodzisz w nie swoje kompetencje? Nie pamiętasz, czego cię uczyłem? Czy już zapomniałeś lekcję "jak znaleźć sobie wroga", czy właśnie ją pamiętasz i chcesz się ze mną pokłócić? - Zapytał sannin -Tym razem ci ujdzie, bo sam chciałem go tam wkręcić, ale nie rób takich rzeczy więcej bez konsultacji ze mną. Naruto jest żółtodziobem w tym środowisku. I tak w ogóle to, za co oberwałeś?
-Pain widocznie się wkurzył, że nie ma szans u Naruto -Sasuke wzruszył ramionami. -I na ten moment mam sporo wrogów, a ty jednak mnie lubisz i nie będziesz się bardziej złościć. – Weszli do pokoju, gdzie usiadł na swoim łóżku. - Mam coraz gorsze wrażenie, że nikt mnie nie lubi, oprócz rozszalałych lasek, które chcą mi wskoczyć do łóżka, Kiby i zespołu – westchnął - Nalej mi czegoś do picia.
-A co ja jestem Twój sługus? - Zapytał się Ero-sannin mimo swoich słów nalewając do dwóch szklanek whiskey, którą znalazł w barku. -  Ale dlaczego niby miałby nie mieć szans u Naruto? Zdawało mi się, że się lubią.
-Może, dlatego bo Naruto chodzi ze mną. - Sasuke nie mógł się nie uśmiechnąć. Podobało mu się mówienie, że są ze sobą, nawet, jeśli to było kłamstwo. Było na prawdę fajnym kłamstwem. Wziął od srebrnowłosego swoją szklankę z whisky, której się napił. -I po twoim spotkaniu z nim mamy randkę, więc fajnie by było żebyście się pospieszyli.
-O, serio? - wyraził zdziwienie sannin - Prędzej myślałem, że chodzi z Painem, - zamyślił się chwilę. - Ale właściwie to lepiej. Mógłbyś się streszczać z tym całym rozdziewiczaniem, bo Painowi jakoś powoli to szło. A bycie prawiczkiem totalnie koliduje z moimi metodami, - powiedział Jirayia i łyknął z szklanki.
-Jiraya, on nie jest takim typem chłopaka, wiesz? Ale postaram się pospieszyć z tym. - Uśmiechnął się na samą myśl o tym. –Dobra, nie ważne. Nie mów tego przy Naruto, bo się wkurzy, a ty powinieneś sobie przygruchać kogoś, może by cię uspokoił. Wtedy mógłbyś wykorzystać swoje pomysły w łóżku, a nie maltretował nimi swoich podwładnych. - Sasuke dopił do końca whiski.
-Jak z nim skończę to będzie zupełnie innym typem chłopaka. - Zaśmiał się mężczyzna. - Naruto jest już moim ostatnim podopiecznym. Nie zamierzam brać innych robót, więc musi być wyjątkowy. - Uśmiechnął się mężczyzna. Do pokoju wszedł Naruto.
-Mówicie o mnie? - Zapytał - Ero-sannin, przypadkiem nie przyjechałeś samochodem?
-Mam szofera. Jak się czujesz? - Zapytał podchodząc do Naruto, który rzucił swoją torbę na łóżko i chwycił jego twarz w dłonie unosząc do światła. Przyjrzał się chwile oczom chłopaka przymrużając powieki.
-Wykończony - rzucił Naruto.
-Widzę - powiedział Jirayia. - Chyba będziecie musieli odpuścić sobie dzisiejszą randkę.
-Skąd...? - Zapytał blondyn patrząc ze złością na Sasuke.
-Chodź Naruto, pojedziemy do spa, masarz ci dobrze zrobi - powiedział Jirayia łapiąc blondyna za ramiona i prowadząc w stronę drzwi.
-Super. Dupek z ciebie Jirayia, zabierasz mi chłopaka, z którym mógłbym fajnie spędzisz wieczór nawet w pokoju, w łóżku. - Sasuke rzucił za srebrnowłosym facetem, który sam mówił, że Naruto jak najszybciej powinien być zaliczony.
-Cóż, dzisiaj musisz zająć się, czym innym, - odpowiedział Jiraiya wychodząc wraz z Naruto.
Po chwili zadzwonił telefon Sasuke. Dzwonił Kiba. 
-Stary, coś mi się wydaje, że przesadziłem dzisiaj z zielskiem, bo słyszałem, że chodzisz ze swoim współlokatorem! Ale nie ma sprawy, o ile dzisiaj pójdziemy na normalną imprezę.
-Taa, właśnie mi przepadł wypad do kina, więc spoko, możemy iść na imprezę, tylko wezmę prysznic, jestem padnięty. - Sasuke wyobraził sobie spojrzenie zszokowanego Kiby. -Spotykamy się za godzinę przed bramą główną,- rzucił jeszcze do słuchawki i rozłączył się zanim kumpel zdążył strzelić coś głupiego. Wziął nieco dłuższy niż zwykle prysznic i ubrał się jak zwykle w wyzywający sposób.
-Gdzie idziemy dzisiaj? - Zapytał się Kiby, który jak zwykle grzecznie czekał na niego o czasie. Sięgnął po paczkę z fajkami, z której wyjął jedną i zapalił ją swoją czarną designerską zapalniczką, które jakby nie patrzeć sam zaprojektował.
-Wszystko jedno byle nie tam gdzie wczoraj - zaśmiał się Kiba. Poszli do fajnego nowego klubu. Zabawa była całkiem niezła. Najlepsze chyba było, że nie spotkał tam Akatsuki.
* * *
Uchiha wrócił do swojego pokoju po imprezie, gdzie Naruto już spał, zawinięty kocem tak, że było widać ledwie kawałek jego blond czupryny. W pokoju można było wyczuć zapach papierosów, co go lekko zdziwiło, ponieważ nie przypominał sobie, aby Naruto palił. Spojrzał się na niego uważniej czując dziwne ukłucie zazdrości, tym dziwniejsze, że coraz częściej je odczuwał wiedząc, że Naruto z kimś był. Rozebrał się i wszedł do łóżka chłopaka wkradając się pod jego kołdrę i obejmując go od tyłu. Przesunął dłońmi przez bok Uzumakiego na jego płaski brzuch.
-To chore, ale zaczynam być zazdrosny na samą myśl o tobie i tym dupku, - wyszeptał, chociaż był pewien, że Naruto śpi. Objął go nieco mocniej.
-Sasuke za bardzo się wczuwasz w tę rolę, – odezwał się nieoczekiwanie blondyn, który najwyraźniej jednak nie spał. -W ogóle to śmierdzisz piwem, - dodał.
-A pokój śmierdzi papierosami Paina. Na prawdę zaczynam sądzić, że wolisz z nim siedzieć niż ze mną. Wszyscy w szkole uważają was za parę, wiesz o tym? -Sasuke nic sobie nie zrobił z tego, że chłopak nie spał i usłyszał jego wyznanie. Był zbyt podchmielony żeby o tym myśleć. Gdyby był trzeźwy nawet nie zbliżyłby się do łóżka blondyna. Powoli przejechał teraz swoimi smukłymi palcami w dół brzucha Uzumakiego, zatrzymując się tuz nad paskiem jego spodni.
-Już to mówiłeś. Jakoś nie przejmuję się tym, co ludzie sobie myślą, - powiedział blondyn i wstał z łóżka. - Tak w ogóle to chyba pomyliłeś łóżka. - Poszedł do łazienki.
-Nie pomyliłem. Uznajmy, że się wczuwam w zadanie dane przez Itachiego. -Sasuke przewrócił oczami rozkładając juz się na całym łóżku Naruto. -A co z twoim humorem? Dobrze widziałem, że masz podły humor, ale ty ciągle udajesz, że tak nie jest, więc? Co się stało ze na gimnastyce byłeś taki struty? -Zapytał Sasuke podnosząc głos tak by Naruto go dobrze w łazience usłyszał.
W odpowiedzi usłyszał jedynie odgłos wymiotowania. Wyglądało, na to, że blondyn może i rzeczywiście czymś się struł?
-Nic Sasuke, daj w końcu spokój, - odkrzyknął chłopak i wrócił do przerwanej czynności.
Uchiha pozbierał się z łóżka i poszedł po szklankę wody, do której dosypał sól i trochę soku z cytryny. Zamieszał to porządnie i w łazience podał blondynowi. -Masz po tym ci szybciej pójdzie. – Podał szklankę Naruto przyglądając się mu. -Przećpałeś się? Czy coś innego? -zapytał, skłaniając się właśnie ku temu, że blondyn mógł rzeczywiście zafundować sobie za dużo towaru.
-Nie... - Odpowiedział Naruto z nad muszli klozetowej. – Pewnie zaszedłem w ciążę po tym twoim gwałcie z aktorstwa, wiesz - zażartował biorąc szklankę od Sasuke i spuszczając wodę.
-No tak, moje nasienie jest zabójcze. Trafia z jąder przez spodnie i gacie do celu. Nawet jajników nie potrzebuje. – Brunet pokręcił głową. -Dobra, chodź się położyć. Czym się tak schorowałeś? Czy po prostu paliłeś z Painem jakieś gówno i tak cię to załatwiło?
-Rozstaję się z dopalaczami - powiedział blondyn i łyknął płynu ze szklanki, po czym odwrócił się z powrotem do muszli targnięty potrzebą.
-Grzeczny chłopiec. Bez nich też będziesz dobry. Tylko stosuj się do harmonogramu napisanego przez Jiraye, -powiedział Uchiha siadając na podłodze. -Pain pytał się o nas? Bo na wieść o tym, że ze sobą chodzimy nieźle mi przywalił. – Na twarzy Sasuke nie było widać jednak śladu tego incydentu, ponieważ zakamuflował go makijażem.
-Co to jest? - Zapytał blondyn ochrypłym głosem oddając Sasuke szklankę. – Obrzydliwe, - dodał i znowu spuścił wodę. Podszedł do umywalki i zaczął myć zęby. - Pytał, ale nie mówił nic o tym, że ci przyłożył.
-Ah no tak, też bym nie powiedział na jego miejscu... A co mu odpowiedziałeś? –Drążył temat oczekując w napięciu odpowiedzi. Z nadzieją, że ta odpowiedź nie będzie -prawdę, czyli że nie jesteśmy z sobą tylko Itachi takie zadanie dał.
-Że jesteśmy, - powiedział Naruto i wypłukał usta, - ale mimo wszystko wolałbym spać sam, to w końcu tylko głupie zadanie domowe.
-Umm racja głupie, ale mimo wszystko całkiem przyjemnie jest spać z kimś. Wrócić do pokoju i mieć kogo objąć w łóżku. -Sasuke pogłaskał Naurto po głowie. -Przez ten tydzień, bądźmy na prawdę jak para. Gdybyś był w kimś zakochany nie chciałbyś, żeby z tobą sypiał? Szeptał ci do ucha jakieś czułe słówka, przytulał cię i widział tylko ciebie?
-Taa, ale ja będę z tobą mieszkał do końca roku.- Powiedział blondyn, zaskoczony słowami Sasuke. Ten przecież uchodził za playboya, który nawet nie bawił się w zmianę dziewczyn, tylko tracił zainteresowanie niemal od razu, gdy je zaliczył. - Więc mógłbyś nie traktować mnie, jak kolejną rozrywkę. - Chłopak wrócił do swojego łóżka. Chyba jednak był dobrze poinformowany o złej sławie współlokatora.
-Ah ciekawe, kto ci to powiedział... -Sasuke usiadł na swoim łóżku. -Nie uważam cię za kolejną rozrywkę. Nie powinieneś słuchać innych tylko mnie, jeśli chodzi o moją reputację... Sypiam z dziewczynami, często, nawet bardzo często, bez angażowania się. Zazwyczaj na imprezach. W tych czasach to normalne. Zwłaszcza da mnie, bo wychowywałem się wśród rockmenów bez stałych partnerek. Nigdy nie byłem w tym czasie zakochany. Nie wiem również, co to zakochanie oznacza. Ale ten twój punk, on też do świętych nie należy. Tak jak ja zalicza na imprezach różne numerki, tylko w przeciwieństwie do mnie, zalicza je też z facetami, dlatego ciągle każdy myślał, że spaliście z sobą. Bądź pewien, że Pain do tego dąży. Tak tylko mówię. –Westchnął. Coraz mniej mu się to wszystko podobało.
-Wiem, do czego dąży Pain. Poznałem go jak proponował mi szybki numerek w kiblu na imprezie. - Blondyn zaśmiał się sięgając po butelkę wody i siadając na swoim łóżku. - Jak już powiedziałeś, ty i tak sypiasz z kobietami. Ja nie sypiam z nikim. Ani z tobą, ani z Painem. Zajmuję się po prostu zrobieniem tej pieprzonej kariery, ale nie przez pieprzenie się z znanymi ludźmi, takimi jak ty czy on. To teraz jest tylko głupim ćwiczeniem, nie chcę później mieć kłopotów z patrzeniem ci w twarz, kiedy się skończy, -wyjaśnił nieco już zirytowany.
-Może by się wcale nie skończyło. Skąd to możesz wiedzieć? A zresztą i tak wszyscy sądzą, że jestem bez serca i uwodzę kolejne panienki. Jedna osoba więcej nie powinna mi robić różnicy. -Sasuke położył się w swoim łóżku, przykrywając się kołdra i odwracając do Naruto plecami. -Jak będziesz znowu wymiotował, to nalej sobie wody z solą do szklanki. Dzięki temu mniej się zmęczysz -powiedział i po jakimś czasie zasnął.
Kiedy rano się obudził o dziwo nikt nie tłukł mu się nad głową otwierając okno. Naruto też nie poszedł dziś biegać, bo jedynie drzemał na swoim łóżku. W chwili, gdy Sasuke wstał blondyn otworzył oczy i Uchihę dosłownie zatkało. W życiu nie widział tak błękitnych oczu. Najwyraźniej dopiero po całkowitym odstawieniu tego co brał, można było podziwiać jego oczy w pełnej okazałości. Niczego nie ujmowały im nawet sińce pod oczami, jakie miał blondyn po nieprzespanej nocy.
-Cześć - rzucił sennie w stronę Sasuke i przewrócił się na drugi bok okrywając kocem.
-Cześć. Lepiej już się czujesz? -zapytał brunet uśmiechając się lekko przez widok tych błękitnych oczu. Na prawdę były piękne. Podniósł się z łóżka i powędrował do mini kuchni, gdzie z lodówki wyjął karton z sokiem pomarańczowym, który rozlał do dwóch wysokich szklanek. Podszedł z nimi do blondyna, obok którego usiadł. –Masz, napij się, da ci trochę energii. -Pomachał pełną szklanką przed nosem chłopaka, nie wylewając jednak soku.
-Czuję się gorzej, - odpowiedział blondyn. - Nie mogłem spać. –Wziął od niego sok.
-Uhm… No dobra. Nie powinno mnie to zdziwić. Wypij i leż sobie dalej. Dzisiaj sobie odpuść szkołę. I tak nie zdasz się bardziej na lekcjach. -Wierzchem dłoni pogładził policzek Uzumakiego, przy okazji sprawdzając czy nie ma gorączki, której na szczęście nie miał, a jeśli nawet to niewysoką. -Parę dni będzie cię tak trzymać po prochach. Długo brałeś doping? -Zapytał czekając, aż ten wypije do końca sok, gdy to zrobił zabrał od niego szklankę, którą odstawił na nocną szafkę.
-Trochę - mruknął Naruto. -Zdrzemnę się jeszcze chwilę i pójdę na coś. Aż tak zawalać nie mogę. -Opadł z powrotem na poduszki i zakrył się kocem.
-Dobra lecę. -Sasuke poszedł jeszcze po karton soku, który postawił na szafce obok szklanki współlokatora. -Jak będziesz się przebudzał to pij dużo i nie zmuszaj się do pójścia na lekcje, bo i tak cię z nich odeślą widząc jak wyglądasz, -powiedział i odgarnął mu włosy z czoła. -Lecę wziąć prysznic - Uchiha wziął szybko prysznic, przebrał się w czyste ciuchy i wyszedł na lekcje, zostawiając Naruto samego.
Sasuke wszedł do klasy, gdzie miał mieć matematykę. Hozuki pomachał do niego ze swojego miejsca.
-Cześć. –Przywitał się z nim zajmując miejsce obok.
- Słyszałem, że miałeś wczoraj jakieś problemy z Painem. Od kiedy masz w ogóle chłopaka Sasuke?
-Cholera, racja. Mam chłopaka od wczoraj. Nie pytaj. To dziwna sprawa. -Przewrócił oczami.
-To znaczy, że wkrótce z nim zerwiesz i mam odwołać randkę z Karin? - zapytał ostrożnie Hozuki. Jego za bardzo nie interesowało z kim sypia Sasuke, póki nie zabraniał tym czegoś Suigetsu.
-Umówiliście się? –Zdziwił się Uchiha. -Nie odwołuj randki, wkurzyłaby się. Zresztą ja nie będę się z nią spotykał nawet na seks skoro hmm… Skoro z kimś chodzę, więc to nie będzie problem.
Hozuki uśmiechnął się pod nosem.
-No i jednak to nie takie obrzydliwe jak ci się wydawało, co? - Zapytał Suigetsu szturchając go w ramię.
-Zamilcz, albo zmienię zdanie z czystej złośliwości. -Sasuke zmrużył złowrogo oczy. Skończył ten temat.
* * *
Przed zajęciami z gitary, Pain nadal mordował go wzrokiem. Zwłaszcza, że kiedy stali na korytarzu czekając na salę niespodziewanie pojawił się Naruto dosłownie ciągnąc swoją torbę po podłodze. Nadal miał podkrążone oczy i był nieco blady, a blond włosy miał w nieładzie. Mimo wszystko jednak wyglądał nieźle. Bez słowa podszedł do Sasuke i najzwyczajniej w świecie oparł się o jego tors przytulając nie używając nawet rąk.
-Umieram - mruknął.
-Widzę właśnie. - Sasuke położył dłoń na krzyżu blondyna. -Może wracaj lepiej do pokoju. Załatwię ci zwolnienie na resztę dnia. -Uchiha przejął się stanem zdrowia chłopaka. Jeśli rano ten wyglądał strasznie, tak teraz jeszcze gorzej. Niczym śmierć, chociaż nadal całkiem ładna śmierć… Nie przestając obejmować blondyna ruszył z nim w stronę skrzydła szkoły, gdzie znajdował się gabinet lekarski.
 C.D.N.
by Deki & N

piątek, 5 kwietnia 2013

Ryzykowne zlecenie [01]

Dziękuję za komentarze ;)
Niestety z edycją Meisei'a nie wyrobiłam się na ten tydzień. Przed sklejeniem kolejnego rozdziału musiałyśmy wraz z Deki powycinać co niektóre mniej sensowne sceny i jeszcze mniej sensowne motywy w dalszej części fabuły, a trochę się w tym tygodniu rozmijałyśmy godzinowo z czasem wolnym. Możliwe, że uda nam się dokończyć rozdział w ten weekend. Kolejny rozdział By My Side musi niestety troszkę odleżeć jeszcze na dysku, żebym mogła na niego spojrzeć bardziej obiektywnym okiem przy edycji. Ale skoro koniec tygodnia zbliża się nieubłagalnie, a notka musi być, przedstawiam Wam nowe opowiadanie. Pisanie go bawiło mnie i Deki niezmiernie, więc mam nadzieję, że i Wam przypadnie do gustu. Mam nadzieję, że uda nam się je skończyć i że nie będzie zbyt długie. Tym razem pozwoliłyśmy sobie, aby to Naruto powalczył trochę o względy Sasuke. Motyw zapewne jest już ograny, ale takich motywów moim skromnym zdaniem nigdy mało ;)
N
_______________________________________________________
Ryzykowne zlecenie [01]

-Liee, jesteś pewien, że chcesz żeby zakręcił się koło tej Sakury? - Zapytał chłopak o blond włosach i błękitnych oczach.
-Nie! Nie o to mi chodziło! - Zaprotestował facet o wyjątkowo wytrzeszczonych krągłych oczach i z fryzurą na pazia. Może i był wysoki i wysportowany, jednak prezentował całkowite przeciwieństwo swojego rozmówcy. Może powinnyśmy zacząć od tego, iż oboje chłopaków rozmawiało ze sobą na zapleczu jednego z host klubów w Ginzie. Nie był to może i najpopularniejszy lokal, ale trzeba przyznać, że do najrzadziej odwiedzanych nie należał. Rock Liee, czarnowłosy chłopak w fryzurze ściętej na "garnek", pracował tu jedynie dorywczo, jako dostawca owoców. Zresztą z jego wyglądem nie za bardzo miał, co liczyć na zatrudnienie w takim klubie. Poza tym mimo wszystko jak niemal każdy Japończyk, starał się o swój wizerunek, a praca, jako host raczej nie mogłaby na niego mieć pozytywnego wpływu. - Chcę, żebyś sprawił żeby zerwała ze swoim chłopakiem! - Zwrócił się ponownie dostawca do blondyna.
-Ale niby jak? Kiedy mam się trzymać z daleka od tej dziewczyny? - Zapytał zdziwiony host, otwierając szerzej błękitne oczy.  Zaciągnął się papierosem oczekując dalszych wyjaśnień. Nazywał się Uzumaki Naruto i chociaż był nieco niższy od samego Rocka, nie był czystej krwi Japończykiem, co można było bez trudu wywnioskować z jego naturalnie jasnych włosów, oraz oczu kolorem przypominających niebo w ciepły dzień. Naruto nigdy nie przejmował się opinią na swój temat, a przynajmniej starał się nią nie przejmować, bo też uważał, że to tylko jego sprawa, co wyprawia ze swoim życiem, więc wyprawiał z nim najdziwniejsze rzeczy, pakując się w przedsięwzięcia, za które już każda rodzina by go wydziedziczyła. Z tym jednak chłopak nie miał kłopotu. Wychowywał się sam. Jego rodzice byli artystami i mimo, że Naruto bardzo chciałby ich lepiej pamiętać, nie pamiętał ich prawie w ogóle, gdyż umarli, kiedy był jeszcze małym chłopcem. Jednak idąc w ich ślady sam również zajął się sztuką, zapisując się do różnych szkół artystycznych, jednak w przeciwieństwie do rodziców wybrał bardziej w jego mniemaniu opłacającą się dyscyplinę sztuki, zajął się projektowaniem mody. Poza tym, ku czci i chwale swojego ojca chrzestnego zajął się również grą na gitarze. Jednak z takich hobby nie było sposobu by zarobić na życie lub chociażby opłacić studia. Więc Uzumaki znalazł pracę, która wydawała mu się być jak najbardziej sprzeczna z wizerunkiem "ułożonego chłopca", został hostem. Praca, jako host wydawałaby się być prosta, zwłaszcza, że nigdy nie musiał się zbytnio starać o klientelę ze względu na swój orientalny jak na Japonię wygląd. Czasem jednak najzwyczajniej w świecie musiał zrobić sobie wolne od picia. Wtedy właśnie przyjmował dorywczo zlecenia na rozbijanie związków i łamanie serc.
-Masz się zakręcić wokół Sasuke Uchiha, jej chłopaka! - Prawie, że wybuchł Rock. Tłumaczył to już z piąty raz blondynowi.
-Ale ten no... Wiesz, że faceci to nie moja działka Liee, - odpowiedział Uzumaki krzywiąc się lekko.
-Chcesz powiedzieć, że nie potrafisz wyrwać faceta? - Zaczął go podpuszczać Rock. - Wydawało mi się, że mówiłeś kiedyś, co innego.
-Potrafię - przewrócił oczyma Naruto. - Chodzi o to, że nie kręcę z facetami i już.
-Zapłacę dwa razy tyle, co płacą inni! - Podbił stawkę Liee. Uzumaki popatrzył sie na niego podejrzliwie kalkulując w myśli i przeliczając możliwą zapłatę na zaległe rachunki. Zgasił papierosa i sięgnął po butelkę wody mineralnej.
-Zgoda - powiedział w końcu. - Wypisz mi gdzieś wszystko, co o nim wiesz i podrzuć jakąś zaliczkę. - Dodał udając się do łazienki, aby trochę się ogarnąć przed powrotem na salę.
* * *
Wyglądało jakby miało się zbierać na deszcz. Naruto niezbyt by pasowała taka pogoda, ze względu na to, że nie wziął ze sobą żadnego parasola. Nie miał nawet kaptura przy kurtce. Nie miał też pojęcia, dlaczego zgodził się na takie głupie zlecenie. Wysiadł z metra kierując się w stronę Todai, uczelni, którą miał dzisiaj zwiedzić poszukując Wydziału Prawa, a dokładniej rzecz biorąc, w poszukiwaniu pewnego przyszłego prawnika. Wchodząc na uczelnię wyciągnął z kieszeni notes, w którym Liee wczorajszej nocy zanotował wszystko, co wiedział na temat jego przyszłej ofiary. Odczytał nazwę grupy, do której uczęszczał jego cel i podszedł do tablicy z rozwieszonymi planami zajęć. Wyszukał ten najbardziej go interesujący i zrobił mu zdjęcie telefonem. Następnie szybko przeszukał wzrokiem plan. Trafiło mu się idealnie, jego cel akurat miał mieć wykład. Z tego, co kojarzył, to na wszystkie wykłady wstęp był wolny, to też mógł się na taki wykład udać nie będąc nawet studentem uczelni. Właściwie to by nigdy nawet nie przyszło mu do głowy, aby tutaj zaglądać.  Ta uczelnia była jak na jego gusta zbyt rygorystyczna, pomijając już fakt, że przez egzaminy wstępne z pewnością by się nie przedarł. Tak czy inaczej teraz był w tym ośrodku wiedzy i kultury, poszukując sali, w której wykład mieć miał jego cel. Pytanie tylko, czy w ogóle na wykładzie się pojawi. Chociaż Liee był święcie przekonany, że tutaj właśnie Naruto go spotka. Uzumaki, jeszcze raz podniósł notes i przewrócił jedną stronę spoglądając na zdjęcie, które dostał od zleceniodawcy. Fotka najprawdopodobniej była robiona z ukrycia, gdyż żadna z osób znajdujących się na zdjęciu nie patrzała w obiektyw. Na obrazku znajdowało się dwoje ludzi. Bardzo ładna, można by powiedzieć piękna dziewczyna o różowych włosach, która uśmiechała się mówiąc coś do siedzącego obok chłopaka. To niestety nie na nią miał zwrócić uwagę Naruto, także wiodąc za jej oddanym wzrokiem przeniósł spojrzenie na chłopaka. Tak, zdecydowanie był przystojny. Mógłby reklamować szampony do włosów, kosmetyki do twarzy i właściwie wszystko. Czarne przydługie włosy okalały przystojną twarz, która mogłaby należeć do członka rodu cesarskiego, jasna skóra wydawała się być robotą wyjątkowo zdolnego grafika komputerowego, podobnie jak i onyksowe oczy. Naruto z trudem przyznał się sobie, że gdyby miał mu odbijać dziewczynę, byłby raczej na straconej pozycji. Zastanawiał się tylko, czy Uchiha w ogóle ma jakiekolwiek ciągoty do chłopaków. Westchnął z zrezygnowaniem chowając notes do przewieszonej przez ramię torby i wszedł do sali wykładowej. Jeśli, nie wyczuje u Uchihy jakiegokolwiek zainteresowania jego płcią, będzie się musiał porwać na coś, za co ten wszech uzdolniony, według tego, co wypisał mu Liee, ten wszech-uzdolniony Uchiha z całą pewnością porachuje mu kości.
Rozejrzał się po sali usiłując wyszukać na sali swój cel. Dopiero teraz zauważył, jak wiele osób mu się przyglądało. No i nic dziwnego. W końcu dobrze ułożeniu ludzie, którzy studiują na Toudai z całą pewnością ubierają się odpowiednio, czyli nudnie, i nie utleniają włosów, chociaż włosy Naruto miały naturalny kolor. Pewnie jakby zdjął ciemne okulary, to dopiero by im oczy wylazły. Poza ciemnymi okularami, był jeszcze ubrany w poprzecierane jeansy, które opinały jego zgrabne pośladki i odsłaniały kolana w chwilach, kiedy je zginał, białą koszulkę z długim rękawem i jakimś artystycznym rysunkiem stworzonym przez jednego z jego kolegów z uczelni oraz luźno przewieszony przez ramiona i szyję czarny szalik z dość lekkiego materiału, na dłoniach miał rękawiczki z odkrytymi palcami. W końcu wypatrzył swój cel, który nie rozglądał się jak reszta grupy, ani nie zagadywał znajomych. Właściwie siedział kompletnie nieruchomo, odstraszając chyba wszystkich chętnych do rozmowy. Naruto podejrzewał, że może zdarzył mu się kac gigant i dlatego nie ma chęci z nikim rozmawiać. Miał jednak nadzieję, że da radę coś z niego wyciągnąć. W końcu nie może go próbować wyrwać na ślepo. Ku Uchiha jednak już zbliżała się dwójka chichoczących dziewczyn, które prawdopodobnie miały podobne do Naruto zamiary. Uzumaki jednak nie chciał dawać tak łatwo za wygraną i najzwyczajniej w świecie przebiegł koło dziewczyn wręcz rzucając się na wolne miejsce obok Sasuke.
-Cześć - rzucił do bruneta uśmiechając się szeroko, kiedy ten zwrócił spojrzenie na źródło hałasu, jakiego Naruto narobił. Sasuke bez większego zainteresowania spojrzał się na blondyna, po czym swoje spojrzenie przeniósł na panel u dołu sali. Na wywyższenie wszedł wykładowca, który usiadł przy swoim biurku. Do wykładu zostało jeszcze nie całe 10 minut. Sasuke ku zaskoczeniu Naruto okazał się cholernie przystojny z bliska, i nie był jakoś nudno ubrany. Ba nie tylko swoją twarzą się wyróżniał a stylem ubierania również. Mimo że trzymał się ciemniejszych barw był ubrany w popularne ciuchy stylu rock industrial. Miał na sobie sortową marynarkę z łańcuszkami i symbolem Viviene Westwood, pod tym luźną koszulkę, która odsłaniała jego obojczyki. Na szyi miał zawieszony na rzemyku krzyżyk egipski. Do tego miał na sobie dość obcisłe ciemne spodnie, Naruto swoim wyostrzonym do detali spojrzeniem zobaczył ciekawe zdobienia na bokach spodni. Buty miał skórzane i również firmowe. Na nadgarstku miał skórzaną bransoletkę z ćwiekami w kształcie gwiazd. Dłonią Uchiha trzymał długopis, którego końcówką stukał o blat przed sobą. Dłonie Sasuke były silne, miał widocznie zarysowane ścięgna i długie smukłe palce.
-Nie znamy się i nie sądzę żebyś tutaj się zapisał. Bardziej powiedziałbym, że jesteś z wydziału projektowania mody, a na Todaiu czegoś takiego nie ma. Zwykle ludzie nie mają czelności by od tak wejść na wykłady i zagadywać mnie, wiec mów od razu, czego chcesz. - Głos Sasuke był głęboki i cichy, co tworzyło ciekawy efekt, któremu nie oparła się jeszcze żadna dziewczyna.
-No to mnie masz - powiedział Naruto nadal się uśmiechając. - Rzeczywiście nie jestem studentem Toudaiu - zaśmiał się. - Masz też rację z projektowaniem. - Dodał ściągając okulary i lustrując bruneta spojrzeniem błękitnych oczu. Z bliska Uchiha był jeszcze przystojniejszy. Naruto mógł mu tylko pozazdrościć szerokich ramion i twarzy upadłego anioła. Zapewne, gdyby pracował, jako host nie musiałby się wysilać jeszcze bardziej niż sam Uzumaki. Teraz, co prawda siedział, ale Naruto mógł się założyć, że gdyby wstał byłby bardzo wysoki, co najmniej metr osiemdziesiąt.  Zatrzymał spojrzenie chwilę na jego wargach, które nawet, gdy się nie poruszały wyglądały zmysłowo. Podniósł spojrzenie na onyksowe oczy okalane gęstymi rzęsami i przygryzł lekko wargę przybierając wyraz niezdecydowania. Pomyślał, że pieprzony Rock wpakował go w niezłe gówno, bo, mimo że sam Naruto nigdy nie miał żadnych ciągot do facetów, czuł że ten stan rzeczy zaczyna się zmieniać. Jeszcze raz krótko spojrzał na jego usta. Nie odczuwał żadnego sygnału ze strony Uchihy, należało jednak zaryzykować.- Chcę ciebie. - Powiedział w końcu jakby lekko zamyślony.
Sasuke przez chwilę przyglądał się blondynowi o nienaturalnie dużych i błękitnych oczach. Nie wyglądał jakby miał zamiar uderzyć Uzumakiego, a raczej jak by się zastanawiał nad jego słowami. Po tym znowu odwrócił się i spojrzał na panel przed sobą.
-Nie sądzę żebym miał ochotę znowu bawić się w modela, więc możesz już sobie iść, - powiedział interpretując wyznanie blondyna na swój sposób, który przypomniał Uzumakiemu, że za miesiąc ma zaliczenia na zajęciach, na które ma przynieść jakiś odpowiedni ciuch i odpowiedniego modela. Czemu więc nie połączyć zlecenia Rocka oraz swoich prywatnych spraw? W końcu gdzie by znalazł takiego modela jak Uchiha?
-Jak to znowu? - Zapytał nieco zbity z tropu Uzumaki. - Już pracowałeś w tym zawodzie? Hehe, ale Ty bystry jesteś. Nic dziwnego, że studiujesz na Toudai. Nazywam się Naruto Uzumaki - przedstawił się wyciągając do niego rękę w geście przywitania, jakby postawa Sasuke wcale go nie odstraszała, albo jakby nie zauważył aluzji.
-Ty widocznie nie jesteś zbyt sprytny skoro o tym nie wiedziałeś, a tutaj za nim grzecznie stąd odejdziesz powiesz mi skoro nie z modelingu, to skąd mnie znasz? - Zapytał, a jedynym powodem, dla którego blondyn nadal przy nim siedział i Sasuke w ogóle się do niego odezwał było to, że miał słabość do ładniutkich chłopców i dziewczyn, a blondyn, który go zagadał był cholernie ładny. Gdyby Sasuke nie był mistrzem w ukrywaniu swoich uczuć Naruto zobaczyłby zainteresowanie swoją osobą w onyksowych oczach bruneta, które chwilami go hipnotyzowały.
-Właśnie cały problem, że nie wiem jak się nazywasz, bo mimo że ja ci się grzecznie przedstawiłem, ty nie odwzajemniłeś mi się tym samym. Ale skoro mówisz, że jesteś taki sławny to pewnie bez problemu dowiem się twojego nazwiska od kogoś innego - powiedział blondyn, przestając się przyglądać Sasuke i oparłszy łokcie na ławce zaczął rozglądać się po sali. - Hmm... Musisz być bardzo popularny, skoro tyle osób się tutaj gapi. No, chociaż może gapią się tu przeze mnie - pomyślał na głos i znowu popatrzał na Sasuke i przygryzł wargę. - Na serio, jesteś boski... - Mruknął z żalem jak dziecko przy wystawie z zabawkami, na które nie było je stać. Zastanawiał się czy Uchiha jest łasy na komplementy, czy też spływają one po nim jak po kaczce.
-No patrz, jaki jestem niekulturalny. - Sasuke wywrócił oczami. - A ty jesteś spostrzegawczy jak diabli -powiedział palcem zahaczając o materiałową plakietkę przyszytą do jego torby z wypisanym nazwiskiem - Sasuke Uchiha. -Teraz możesz iść, wykład cię raczej nie zainteresuję - Ostatni raz obejrzał się na blondyna, dając mu delikatnie do zrozumienia by stąd już spieprzał, po czym odwrócił się do wykładowcy, który podniósł się z biurka rozpoczynając tym samym wykład. Wszyscy w tej chwili skoncentrowali się tylko na nim, już nawet nie oglądając się na Naruto i Sasuke. Ten podał Naruto jedną wizytówkę, gdzie znajdował się jego numer telefonu. - A teraz serio spadaj - rzucił do niego, już nawet się nie oglądając.
-Dzięki Sasuke - powiedział blondyn przyglądając się wizytówce z uśmiechem. Schował wizytówkę do kieszeni. - No to pa moja muzo - rzucił z uśmiechem, po czym szybko nachylił się do Sasuke i cmoknął go w policzek. Opuścił ławkę zanim ten zdążył w jakikolwiek sposób zareagować. Naruto był zadowolony, póki co był na dobrej drodze. Uchiha zdawał się nie pokazywać po sobie uczuć w ogóle, ale chyba musiał wzbudzić jego zainteresowanie skoro dał mu wizytówkę. No i na prawdę był boski. Naruto w głowie miał już tysiące pomysłów modelingu dla Uchihy. Dlatego też, udał się na własne zajęcia, co nie zdarzało się zbyt często. Jeszcze w metrze wystukał sms'a do swojego celu. "To, o której będziesz wolny?"
Sasuke już w pierwszej chwili pożałował, że dał mu swoją wizytówkę, drugie takie odczucie miał, kiedy Naruto do niego napisał. Nieświadomie wpakował się w nie potrzebne mu bagno z tym blondasem. I nie było mowy o żadnym wynagrodzeniu - pomyślał z jeszcze większym niezadowoleniem. W końcu, jeśli miał robić coś, na co nie miał czasu powinni mu za to zapłacić. Sam widok blondyna nie był przecież wart takiego wysiłku. Mimo to odpisał mu na smsa, pomijając na razie temat zapłaty.
" Nie wiem, jeśli chce ci się, będę wolny o 17."
"Możesz podjechać do Shinjuku? :3 " - Odpisał blondyn, wchodząc do sali malarstwa.
-Sai, znalazłem nam modela! - Zawołał z uśmiechem do bladego gościa siedzącego przed sztalugą z nieskończonym obrazem. Sai ubrany był dość specyficznie, nawet biorąc pod uwagę ubiór Naruto, ponieważ jego ciasny czarny strój, przyozdobiony srebrnymi łańcuszkami odsłaniał jego płaski brzuch.
-Oi Naruto, co ty tu robisz? - Zapytał z niedowierzaniem. O tej porze Uzumaki zazwyczaj odsypiał kaca, a nie zjawiał się na uczelni.
-Nie marudź teges, ogłuchłeś? Znalazłem nam modela. - Powtórzył jeszcze raz blondyn przystawiając sobie stołek i siadając obok malarza. - Zadzwoń do Ino, Chouji'ego i Shikamaru, że spotykamy się dzisiaj o siedemnastej.
-Myślałem, że ty będziesz naszym modelem. - Powiedział czarnowłosy chłopak kładąc dłoń na udzie blondyna. - No dobra. Już dzwonię. - Westchnął zabierając dłoń pod naciskiem wzroku blondyna i wycierając pędzle.
"Mogę. Spotkajmy się przy stacji Shinjuku" - odpisał mu Sasuke po czym jeszcze odpisał smsa do Sakury, że nie może jednak się dzisiaj spotkać i schował telefon do torby. Nie czuł większych wyrzutów sumienia z tego powodu, że odmówił spotkania Sakurze. Byli z sobą od czasów liceum i te uczucie, które na początku było na prawdę mocne, teraz brutalnie dogasało. A bynajmniej z jego strony. Już nie był zakochanym w niej szczeniakiem. Nie zerwał z nią jedynie, bo nie potrafił tak po prostu z kimś zerwać, nie po takim czasie i wiedząc, że nadal mieszkają po sąsiedzku. Jej i jego okno było na przeciw i dodatkowo dzieliły je zaledwie trzy metry. Przez co Sakura widziała wszystko, co robił Sasuke i wzajemnie, dawniej był to też ułatwiony sposób wkradania się do sypialni dziewczyny, którą rozdziewiczył będąc jeszcze w liceum.
* * *
Zbliżała się już siedemnasta. Naruto czekał przy stacji na swoją ofiarę, a jednocześnie przyszłego modela. Zdążył już się dzisiaj przebrać. W końcu była całkiem spora możliwość, że jeszcze dzisiaj będzie musiał zjawić się w pracy. Włosy miał jak zwykle w artystycznym nieładzie, co dodawało mu jedynie uroku, ale dzisiaj wyjątkowo schował czuprynę pod czarną czapką. Na szyi miał owinięty pasek szerszego materiału, oraz przewieszonych kilka grubszych rzemyków, w tym na jednym z nich wisiał niebieski kamyczek, który przynosił mu szczęście. Na nogach miał spodnie w wyblakłej czerwieni, które zdawały się być luźne, a jednak idealnie podkreślały jego sylwetkę. Wysokie ciężkie buty. Ciężki skórzany pas na biodrach z ogromną klamrą, której wzór sam zaprojektował. Koszulkę bez rękawów, z kolejnym rysunkiem od Saia, oraz krótką ciemną kurtkę z cieplejszego materiału. Poprawił jedną z rękawiczek bez palców spoglądając na zegarek. Może powinienem do niego zadzwonić? - Zastanowił się bijąc z myślami, czy Uchiha go przypadkiem nie wystawił.
Sasuke zajechał pod stację swoim sportowym autem o ognistym czerwonym kolorze. Było ciepło, dlatego miał opuszczony w dół dach, przez co w tej chwili jego włosy były w nieładzie. Uchiha wyszedł z auta nie chcąc trąbić na blondyna jak jakiś prostak. Zaszedł go od tyłu i kiedy Naruto już wyciągnął telefon z kieszeni by dzwonić po Uchihę, ten położył dłoń na jego ramieniu.
-Już jestem - powiedział niemal przy jego uchu owiewając jego skórę swoim ciepłym oddechem. Zauważył przy tym, że Naruto bardzo ładnie pachnie, tak jakby słodko. Nie był to typowy męski zapach, był bardziej kobiecy.
Naruto podskoczył o mało nie wypuszczając telefonu z dłoni. Odwrócił się do Sasuke przodem, wtedy brunet mógł zobaczyć, że na opalonych policzkach oznaczonymi lisimi wąsami wykwitł niewielki rumieniec.
-O mało nie zszedłem przez ciebie na zawał Uchiha! - Zawołał ze złością chwytając się dłonią za serce i zaczął się śmiać. - Okrutny ty! - Zawołał uśmiechając się już szeroko, a w jego oczach lśniły iskierki rozbawienia. Więc te wąsy na policzkach musiały być bliznami, skoro miał je nawet przy zmianie kreacji. - O, jesteś samochodem? - Zauważył Naruto - Uhm.. teges tam teges, myślałem, że przyjedziesz metrem, nie brałem pod uwagę samochodu... - zamyślił się - No, ale pewnie znajdzie się miejsce na parkingu. - Odzyskując werwę znowu uśmiechnął się do Uchihy.
-Mhm... Głośny jesteś, chodź i mów gdzie mamy jechać - powiedział do niego. Naruto z swoimi rumieńcami był diabelnie uroczy. Ogólnie jego widok dziwnie mocno oddziaływał na Sasuke, który zaczął się zastanawiać czy nie powinien jednak sobie darować. Już parę razy zdradził Sakurę, mimo że nie chciał tego robić. Zwykle tak się działo na jakichś imprezach i zawsze czuł się po tym fatalnie, ale nie był pewien czy z Naruto miałby takie wyrzuty. Podszedł do swojego auta, które odpalił.
-Rusz swój ślimaczy tyłek, bo nawet krótki odcinek drogi będziemy w takim korku jechać długo. Wyprzedzając twoje pytanie, nie zostawię tutaj wozu. - Naruto miał zamiar o to zapytać, ale Sasuke zamknął mu usta tymi słowami. Do miejsca, które wskazał Naruto dojechali po jakichś dwudziestu minutach. To miejsce musiało być niegdyś jakimś barem, teraz jednak zostało wynajęte przez ekipę Naruto, jako ich pracownia. W pracowni czekał już Sai oraz reszta grupy. Ino od razu poznała Sasuke, który już parę razy był na okładkach magazynów.
-Nie mówiłeś mi, że mamy zawodowego modela i to Uchiha Sasuke! - Zawołała dziewczyna podrywając się z miejsca. Na to nagłe zainteresowanie dziewczyny zza baru wychylił się chłopak, którego akurat Sasuke mógł rozpoznać. Shikamaru Nara, był studentem Toudai na wydziale nauk ścisłych i to był nie byle jakim studentem. Jego nazwisko zawsze widniało na szczytach list wyników z egzaminów, no prawie zawsze, bo temu geniuszowi, często nie chciało się po prostu pisać i oddawał puste kartki. Co on robił w takiej spelunie z ludźmi zajmującymi się projektowaniem?
-Ha! Widzisz Ino, jaki jestem wspaniały?! - Zaśmiał się blondyn napawając się dumą.
-Nazywam się Ino Yamanaka! - Podbiegła do nich blondynka wyciągając dłoń na przywitanie do bruneta. Wtedy Shikamaru przewrócił oczyma krzywiąc się nieznacznie. A więc był chłopakiem blondynki.
-Ino jest naszą krawcową - przybliżył sytuację Naruto i zajął się przedstawianiem reszty grupy. - Tam za barem stoi Shikamaru, jest naszym specjalistą od marketingu. A tamten gość wsuwający chipsy - wskazał ręką grubaska siedzącego na jednym ze stołków - To Chouji, zajmuje się doborem i zakupem materiałów. - Na koniec wskazał na czarnowłosego chłopaka, który jak nic musiał być transwestytą albo przynajmniej gejem, gdyż jego strój więcej odkrywał niż zakrywał. - A to jest Sai, zajmuje się doborem dodatków i projektowaniem drobnych elementów, chociaż także wiele mi pomaga przy głównym projektowaniu. - Naruto uśmiechnął się znowu szeroko i bez zbędnych ceregieli złapał Sasuke za rękę i poprowadził w głąb sali. Sai uniósł brwi w zdziwieniu zauważając ten gest od strony Naruto i wbił mogące zabić spojrzenie w Sasuke. Czyżby między tą dwójką coś było? - Chodź Sasuke, musimy wziąć twoje wymiary. - Powiedział Naruto i podrzucił Ino centymetr. Dłoń Uchihy przytrzymał nieco dłużej niż to było konieczne. Sasuke pierwszy zabrał rękę z dłoni Naruto, chociaż nie był to gwałtowny ruch, wcale nie wydawał się przejmować tym, że trzymał się z nim za rękę. Zdjął z siebie marynarkę oraz koszulkę pokazując swoje umięśnione ciało. Miał ładnie zarysowany sześciopak, a jego biora seksownie wystawały, nisko na nich leżały spodnie biodrówki.
-Nie sądziłem, że cię tutaj spotkam Nara- mruknął bez większego entuzjazmu jednakże, tym samym zdradzając, że Shikamaru go zna.
-Ja się ciebie też nie spodziewałem - odmruknął z niechęcią Shikamaru.
-Cudne ciało, co nie? - Zaśmiał się Naruto klepiąc go po ramieniu.
-No nie wiem, chyba zbyt ładny mruknął Chouji. - Ale na takim modelu wszystko się sprzeda! - Poprawił sie szybko pod morderczym spojrzeniem od Ino i Naruto.
Sasuke niemal się uśmiechnął przez komentarz grubego chłopaka z mocno zaczerwienionymi policzkami. W sumie mogło być to całkiem zabawne. Sasuke zwykle też nie był łasy na takie komplementy, ale w ustach blondyna, sprawiały mu one dziwną przyjemność. Kiedy ci go zmierzyli posłuchał jeszcze przez chwilę zachwytów Ino na temat swoich idealnych wymiarów. Kiedy skończyli mierzenie go, ponownie zarzucił na siebie koszulkę i zaczesał palcami do tyłu swoje gęste włosy.
-Ile zajmie praca nad waszym projektem?- Zapytał spoglądając na Naruto. Musiał mniej więcej wiedzieć jak ma ułożyć sobie harmonogram zajęć, których miał wiele. Często nie starczało mu czasu na zwykłe zjedzenie, dlatego wcześniej darował sobie pracę jako model.
-Na koniec miesiąca mamy półroczne zaliczenia. Chociaż nie miałbym nic przeciwko, aby nasza współpraca rozwinęła się na dłużej. - Powiedział blondyn z uśmiechem usadawiając się na stołku i wyciągając z torby teczkę z projektami. Shikamaru zerknął na projekty zza lady.
-Zbyt kolorowe - rzucił uwagę.
-Zamknij się to dopiero projekt wstępny... - Odburknął blondyn zabawnie nadymając usta.
-Jasne... Jak użyjemy nieco ciemniejszych odcieni powinno być lepiej. - Dodał Shikamaru po zastanowieniu, a blondyn od razu sięgnął po ołówek.
-Ino, ile czasu zejdzie ci przygotowanie do pierwszej przymiarki? - Zapytał dziewczynę.
-Myślę, że jak się postaram to nawet już jutro coś byłoby gotowe.
-Świetnie! - Ucieszył się blondyn.
-Hej, chyba nie chcesz tu ciągać Uchihy, co wieczór bez potrzeby. Przecież studiuje i ma inne zobowiązania. - Odezwał się nagle Sai chcąc nieco zgasić zapał blondyna względem Sasuke.
-No jak bez potrzeby?! On jest moją inspiracją! - Bronił się blondyn.
-Ale ma inne zajęcia niż inspirowanie ciebie, Naruto. - Sai wstał podchodząc do blondyna od tyłu i przełożył rękę przez jego ramię przesuwając palcami po rysunku. - Hmm... - Zastanowił się - Co to za bazgroły? - Zapytał.
-Eehr… To miejsce na jakiś dodatek od ciebie. Wiesz, że nie potrafię rysować takich drobnych elementów. - Uzumaki zdawał się w ogóle nie zauważać intencji swojego kolegi.
-Podwieźć cię dziś do pracy? - Zapytał ciszej brunet nachylając się do ucha blondyna.
-Jeszcze nie wiem czy idę. -  Uzumaki obejrzał się na Uchihę jeszcze raz mierząc go wzrokiem. Musiał szybko coś wymyślić, zanim Uchiha mu stąd zwieje.
Sasuke wzruszył ramionami. Nie odzywał się, chociaż nie spodobało mu się to jak ta dwójka jest blisko siebie. W końcu zgodził się by być modelem Naruto i nie zrobił tego z dobrego serca, ani z żadnego takiego powodu, a raczej, dlatego że blondyn mu się spodobał, mimo tego, że nie wydawał się zbyt inteligentny. Narzucił na siebie swoją marynarkę.
-Chcesz inspiracji, chodź ze mną, - powiedział i lekko skinąwszy do Ino ruszył ku wyjściu z pracowni piątki studentów. Oczywiście słowa swoje skierował do Naruto, któremu rzucił krótkie ale intensywne spojrzenie. To jedno spojrzenie zmusiło Naruto do schowania projektów i wysunięciu się z objęć Saia. Uśmiechnął się szeroko i zeskoczył z hockera. Wcisnął Saiowi projekty w ręce.
-Zrób te dodatki. Sayo! - Rzucił puszczając oko do niezadowolonego z obrotu rzeczy sprawy Saia i pobiegł za Uchihą.
-Sasukee! - Zawołał za nim i kiedy go dogonił właściwie wskoczył na jego plecy. - Mam cie! - Zawołał z zadowoleniem, nie wieszając się jednak na dłużej na chłopaku i stając na własne nogi. - No, no no... Jestem bardzo ciekawy, co takiego inspirującego może mi pokazać student prawa na Todaiu. - Zażartował zrównując krok z Uchihą.
-Sądzę, że po tej uwadze powinienem ci wskazać jednak drogę powrotną do studia, a nie zabrać cię do swojego domu. Skoro masz mnie za inspirację, chciłem cię zabrać do swojego pokoju, ale skoro szybko zostałem zepchnięty na poziom inspiracji studenta prawa z Todaiu, - uśmiechnął się przy tym kącikami warg, co bardzo szybko mogło rozluźnić Naruto który już sadził że serio Sasuke go nigdzie nie zabierze.
-Oouuu- zaczął sie drażnić Naruto - Już chcesz mnie zabrać do domu? - zaśmiał się. Pamiętał z notatek Liee, że zaraz na przeciwko jego okna znajdowało się okno Sakury. Na prawdę sporo mu ułatwiał. Liee jednak nie uwzględnił jednej ważnej rzeczy w swoich notatkach. - Sasuke, mieszkasz sam, czy z rodzicami?
-Mieszkam sam. Ale nie wyobrażaj sobie zbyt wiele, mam dziewczynę i nie interesują mnie nadpobudliwi chłopcy, którzy też się z kimś spotykają. - Sasuke ruszył spod starego budynku naciskając stopą mocniej na pedał. Naruto jeszcze nie wiedział o tym, że ma spore szczęście, bo Sasuke zwykle tak po prostu nie zabierał do siebie kogoś, kogo nie zna i ogólnie nie pozwalał do siebie się zbliżyć zbyt wielu osobom. Na uniwersytecie gadał z zaledwie trójką ludzi. Poza domem miał nieco więcej znajomych, ale nie były to tłumy, takie jak za nim latały napastując go. Z tego co słyszał miał już swój własny fanklub, co było nieco niepokojące.
-Skąd pomysł, że z kimś się spotykam? - Zapytał Naruto znowu zbity z tropu. Przecież Uchiha nie mógł wiedzieć o jego pracy. - I jestem niby nadpobudliwy? Hehehe! - Zaśmiał się blondyn. - No, to akurat może nie być taką złą cechą, - uśmiechnął się do niego zalotnie poruszywszy brwiami. Zupełnie zignorował uwagę o tym, że Sasuke ma dziewczynę, zupełnie jakby to nie był dla niego żaden problem.
Na Sasuke jakoś bardziej próby podrywu Naruto nie zrobiły wrażenia. O wiele bardziej mu się podobał z rumieńcami na twarzy i słodkim uśmiechem. Podoba mi się, wpakowałem się przez to w zapchany ponownie grafik, super - pomyślał przygryzając dolną wargę.
- A ten chłopak, który cię obejmował? Nie chodzisz przypadkowo z nim? – Zapytał nie wydając się jednak bardziej zainteresowany tym tematem.
-Obejmował? - Zdziwił się blondyn i zamyślił. - Aaa! Sai! – Domyślił się w końcu blondyn i wybuchł śmiechem. - No dobra, Sai jest gejem, ale przecież ja... - Tutaj musiał ugryźć się w język, bo przecież powinien być gejem, jeśli miał podrywać faceta. - Jesteśmy tylko przyjaciółmi. - Dokończył w końcu sekwencje. - Znamy się od dziecka razem z Shikamaru i z nim. Poza tym jestem tolerancyjny.
-Tolerancyjny? To znaczy, że nie ważne, że nie jesteście z sobą i tak możesz się z nim bzyknąć?- Sasuke uśmiechnął się pod nosem. - Plączesz się - dodał nieco przyspieszając. Blondyn nie zdawał mu się, być zbyt bystrym. I jeśli zostanie w przyszłości prawnikiem zapewne przyda się mu niejednokrotnie.
-Nie! - Zaprotestował blondyn. - Nie bzykam sie z Saiem - wyrzucił z siebie oburzony, rumieniąc się znowu. - Po prostu nie wnikam w to, z kim sypia.
- Aha... W sumie to ja nie wnikam, z kim ty sypiasz. - Sasuke stwierdził przypominając sobie o tym. Zajechali pod jego dom. Mieszkał w dobrze utrzymanej kamienicy, w dzielnicy gdzie domy były zbudowane bardzo blisko siebie. Zobaczył, że w oknie od pokoju Sakury świeciło się światło. Westchnął cicho i wszedł na klatkę, a potem do mieszkania.
-Zdejmij buty - rzucił do blondyna samemu to robiąc. Zapalił światło w przedpokoju. Było już ciemno, a zdawało się być jeszcze ciemniej przez czarno bordowe tapety z psychodelicznymi wzorami na ścianach.  Wieszak na kurtki był zaprojektowany w jakiś surrealistyczny sposób, który zdecydowanie robił wrażenie, zwłaszcza, że wyglądało to jak powyginane gałęzie. Dalej, gdy poszli do pokoju Sasuke, Naruto zobaczył bogato wyposażone wnętrze, za ciemne jak na jego gust, ale i tak naprawdę powalające. Pokój Uchihy nie wyglądał jak pokój przyszłego prawnika. Ściany były tu czerwone, a na nich wisiały jakieś afrykańskie maski i inne ozdoby. Szafy były ciężkie i zaprojektowane w starym francuskim stylu szesnastego wieku, chociaż wiadomo było, że są nowe. Do tego wiele innych fajnych szczegółów i boska gitara elektryczna. Sasuke zasłonił okna roletą, widząc Sakurę siedzącą przy komputerze.
-Chyba dalej się nie rozumiemy - westchnął Naruto ściągając buty. – To nieporozumienie wynika z stylu bycia Saia. On po prostu taki juz jest z tym obejmowaniem i w ogóle. Niezłe masz widoki za oknem - powiedział wypatrując Sakurę zanim Sasuke zasłonił okno. Chciał tym tekstem też go trochę sprowokować, aby wyczuć czy jest o nią bardzo zazdrosny. Bez pytania przewrócił się plecami na jego łóżko burząc jego idealne pościelenie. - Hmm... Bardzo wygodne... - Mruknął i spojrzał sie na Uchiha z błyskiem rozbawienia w oczach. - Pewnie musi ci tu być wygodnie kiedy... Kiedy no wiesz... - Jak wypowiadał te słowa jego usta rozciągnęły się w zaczepnym uśmiechu. Przeniósł ręce nad głowę, przymknął powieki i lekko rozchylił wargi zaczynając cicho mruczeć, odpychając się stopami od podłogi zaczął wykonywać ruchy imitujące stosunek. Wedle własnej wyobraźni można było sobie zinterpretować czy był strona aktywną, czy tez uległa. - Taaak... Musi być cholernie wygodnie - mruknął w końcu nieco ochrypłym głosem zaprzestając obscenicznych ruchów, otwierając oczy i opierając się tyłem na łokciach. Przyglądał się sie Sasuke. Był ciekawy czy mu stanął, albo czy chociaż jakoś go ruszyło to małe przedstawienie. Sporo ryzykował takim zachowaniem, ale w końcu Uchiha też był facetem i powinny go ruszać takie proste przekazy. Ostatecznie Naruto miał nadzieję, że uzna jego zachowanie za niesmaczny żart i nie wyrzuci go od siebie.
Sasuke zaskoczyło to, co Naruto zaczął robić. Nie pokazał tego po sobie, aczkolwiek jego ciało zareagowało jak ciało zdrowego mężczyzny na widok zgrabnego i ładniutkiego chłopaka mruczącego rozkosznie i poruszającego się w taki sposób. W jego spodniach zrobiło się ciasno, dawno nie poczuł takiego podniecenia jak na widok przedstawienia, które dał mu Uzumaki. A przez to, że nosił obcisłe spodnie Naruto to zobaczył od razu. Przyrodzenie Sasuke było wielkie i mocno odrysowywało się pod czarnym materiałem.
-To, co robię na tym łóżku to moja sprawa, a widok przez okno nie jest aż tak ciekawy. A ty? Jesteś jakimś seksoholikiem? Odstawiasz takie akcje u każdego znajomego? Bo czuje się zniesmaczony i będę musiał zmienić przez ciebie pościel, - powiedział jak gdyby nigdy nic przechodząc obok blondyna. - Idę po coś do picia, - rzucił do niego wychodząc z pokoju. Odetchnął cicho. Trudno będzie go nie przelecieć skoro ten się zachowywał w taki sposób.
Naruto nie mógł się powstrzymać od uśmiechu, kiedy spojrzał na krocze Sasuke. Więc jednak na niego działał i to prawidłowo. Tylko słowa bruneta nieco psuły mu zwycięstwo.
-Eeej no, nie znasz się na żartach. - Zarzucił mu. - I nie, nie pokładam się tak na łóżku każdego znajomego. Moje ubrania są czyste i ja jestem czysty. Powinieneś być dumny, że twoje łóżko spodobało się samemu Uzumakiemu Naruto! – Zawołał za nim udając oburzenie i roześmiał się.
C.D.N.
by N & Deki