Sasuke
Uchiha był młodym dobrze zapowiadającym się prawnikiem. Poza tym oczywiście był
nieziemsko przystojny i popularny, niestety jego chłodny charakter pozostawiał
wiele do życzenia. To miało znaczący negatywny wpływ na jego życie prywatne,
jednak w pracy adwokata zdolność zachowywania swoich uczuć dla siebie i
kierowanie się jedynie swoim rozumem były jego największym atutem. Sasuke
uwielbiał mieć wszystko dopięte na ostatni guzik i zazwyczaj mu się to udawało.
Teraz jednak przez jakiś wypadek drogowy, który spowodował blokadę oraz
kilkukilometrowe korki mógł się spóźnić do pracy. Oczywiście nawet gdyby się
spóźnił te kilka minut to nie stało by się nic wielkiego, bo zawsze starał się
być w biurze przed czasem. Teraz jednak postanowił wyjątkowo się śpieszył
postanawiając kilka ostatnich ulic dzielących go od biura przejść pieszo. Niósł
ze sobą ważne dokumenty, w których pół nocy wprowadzał poprawki. Na reszcie
znaleźli pewien haczyk, dzięki któremu mogli oszczędzić klientowi sporej
grzywny. Teraz tylko pozostawiało podetknąć to pod nos Orochimaru, który
zajmował się sprawą od dłuższego czasu. Orochimaru był jego współpracownikiem,
ale niestety znajdował się na wyższym szczeblu w strukturze kancelarii. Mimo,
że sama kancelaria w nazwie nosiła nazwisko Uchiha, to Orochimaru pracował
tutaj dłużej. Sasuke dostrzegał w jego pracy jednak wiele błędów, na które
ojciec jakoś przymykał oko, tłumacząc doświadczeniem, którego Sasuke podobno
było brak.
Był już
prawie przy wejściu do budynku, kiedy ktoś wpadł na niego z impetem, tak że
Uchiha o mało się nie wywrócił, ale niestety papiery poszybowały w powietrzu.
Blondyn, który na niego wpadł miał już mniej szczęścia co do utrzymania
równowagi, bo odbijając się od niego przewrócił się upadając na pośladki.
-Uch! – jęknął chłopak przymykając oczy. Dla Sasuke był to
dość zaskakujący widok. O 7:25 zaraz pod swoją kancelarią, w dzielnicy gdzie o
tej gdzie kręcili się prawnicy, maklerzy i inni ludzie w garniturach śpieszący
się do pracy, zobaczyć młodego, trzeba przyznać że całkiem niezłego, opalonego
blondyna w trampkach i ciuchach jak na imprezę, wśród masy latających w
powietrzu białych kartek. Aby podkreślić niecodzienność tej osoby pod jego
kancelarią, należałoby dodać, że chłopak miał policzki poznaczone bliznami przypominającymi
lisie wąsy. Sasuke, zdążył jednak ogarnąć się na tyle aby uratować część kartek
przed spotkaniem z chodnikiem, do czasu jednak kiedy blondyn otworzył oczy.
-Gome… - zaczął chłopak. Miał oczy koloru, o którym Sasuke
byłby zapomniał, że w ogóle istnieje, bo przecież zajęty pracą, nie miał czasu
wpatrywać się w błękit nieba. W tych oczach jednak zabłysnęła niechęć i złość,
kiedy na krótką chwile zatrzymały się one na przypince na kołnierzu koszuli
Sasuke, oznaczającej, że jest on prawnikiem. – Patrz jak łazisz do cholery! –
krzyknął nagle ze złością blondyn. – Myślisz, że ci wszystko wolno, bo
skończyłeś kilka szkół więcej i łazisz w garniaczku?! To się mylisz! Kup sobie
lepiej okulary pajacu! – zaczął się wydzierać blondyn, który bardzo szybko zerwał
się na nogi. – A ta twoja praca, to gówno nie praca! Poprzekładasz sobie jakieś
papierki i myślisz, że to praca urzędasie jeden! A tak naprawdę nic nie wiesz o
życiu! – Wywrzaskiwał blondyn, przy czym żeby zaakcentować lepiej swoje słowa
zebrał z ziemi garść papierów, które zaczął drzeć na kawałki ze złością. Sasuke
nie spodziewał się takiej reakcji. Nie potrzebował dużo czasu by się domyśleć
że ten chłopak miał problemy z
prawnikami w przeszłości , co jednak nie znaczyło, że gówniarz miał prawo się na
niego wydzierać .
-Spadaj dzieciaku. Sam na mnie wpadłeś gnojku. Jestem
starszy wiec wykaż trochę szacunku. Nie wychowali cię rodzice?- Sasuke wyniośle
spojrzał na chłopaka, nie miał jednak zamiaru zniżać się do jego poziomu drąc
buzię.
-Wal się! Ty popierdolony, stary urzędasie! Po prostu się
wal! - chłopak był na prawdę wkurzony, ale najwidoczniej nie miał czasu, aby
wyżywać się na Sasuke cały dzień, bo w końcu minął go i poszedł w swoją stronę,
co jakiś czas jednak nadal odwracając się i rzucając w jego stronę wulgarne
wyzwiska i pokazując środkowy palec. Sasuke na szczęście dla chłopaka nie miał
czasu nauczyć go kultury, bo na schodach kancelarii pojawił się Kabuto,
asystent Orochimaru.
-Co ty tam wyprawiasz Uchiha? - Zapytał poprawiając okulary
na nosie. - Pan Orochimaru już od pół godziny do ciebie wydzwania w sprawie
tych poprawek! - Zwrócił mu uwagę. Ale te właśnie poprawki zostały doszczętnie
zniszczone wpadając w dłonie blond huraganu. Na szczęście Sasuke był bardzo
przezornym człowiekiem i miał ich kopię zapisaną na przenośnym dysku.
Wystarczyło wydrukować.
* * *
Skończyli bardzo późno, ale dzięki Sasuke już wiedzieli, że
wygrają sprawę. Dlatego nikogo nie zdziwiło, że Orochimaru w formie
podziękowania zaprosił Sasuke na drinka. Bo sukces jak wiadomo należy uczcić.
Chociaż starszy rangą prawnik powiedział, że nie pójdą do zwykłego baru, ale
Uchiha nie powinien się tym przejmować, bo dzisiaj to Orochimaru stawia. Uchiha
przyjął z bardzo niemiłym zdziwieniem, że jego sensei zaciągnął go nie gdzie indziej
jak do burdelu, o nazwie "ANBU". Powinien się już domyślić, kiedy
podał taksówkarzowi adres. Ta okolica słynęła z podobnych nie do końca
legalnych przedsiębiorstw. Ale słowo się rzekło.
-Nie masz się co krępować. Żadne z nas nie ma czasu na
związki Uchiha - zaśmiał się Orochimaru widząc jego zniesmaczoną minę. Chociaż
lokal już od środka nie prezentował się tak źle. Wyglądał jak całkiem porządny
klub, gdzie można po pracy skoczyć z kolegami na piwo. Albo host klub. Tak
bardziej to drugie, zwracając uwagę na dość skąpo, ale z wyczuciem, odziane
hostessy. Zanim gość ubrany w garnitur zaprowadził ich do stolika, podeszła do
nich piękna blondynka, która na prawdę miała więcej niż tylko czym oddychać.
-Orochimaru - sama! Witamy w ANBU. Dawno nas nie odwiedzałeś.
- Przywitała się kłaniając lekko i spoglądając znacząco na bruneta. - A kogóż
to ze sobą przyprowadziłeś?
-Witaj Tsunade, za dużo pracy. A to mój kolega z pracy
Sasuke Uchiha. Raczej nie bywał w takich miejscach. - Przedstawił go Oro,
klepiąc po ramieniu.
-Mm Uchiha... - Mruknęła blondynka mierząc Sasuke przyjaznym
spojrzeniem i uśmiechając się nieco tajemniczo. - Proszę za mną. Pozwolę sobie
wybrać wam stolik w dogodnym miejscu. - Zaproponowała odwracając się i
poprowadziła ich do stolika w rogu sali. Zaraz też pstryknęła palcami
przywołując jedną z hostess. - Ino moja droga przynieś panom menu i zawołaj
wolne dziewczęta i chłopców, aby mogli wybrać sobie dogodne towarzystwo. - Poprosiła
blondynkę, która bardzo szybko znikła wracając w towarzystwie kilku kobiet i
całkiem niezłych facetów.
-Musisz wiedzieć Uchiha-sama, że świadczymy bardzo
profesjonalne usługi, chociaż nie musi się pan decydować od razu wybierać z
kimś do górnych pokoi. Sake również mamy wyśmienitą, chociaż jeśli już naszłaby
pana ochota, u nas nie ma niczego czego nie można by kupić, oczywiście z
zachowaniem pełnej dyskrecji. - Powiedziała posyłając do bruneta oczko. Zajęła
się również prezencją pracowników, których mogli wybrać do dotrzymania im
towarzystwa. Jednak Uchiha nie mógł nie zauważyć, że co jakiś czas zerkała na
salę poszukując kogoś wzrokiem.
Było już po ósmej wieczorem, jednak Naruto Uzumaki dopiero
wybierał się do pracy. Wiedział, że dzisiaj już się spóźnił, ale jakoś sobie
poradzi, żeby Tsunade nie ucięła mu wypłaty.
Wszystko to przez głupich urzędasów, którzy nie potrafili zrozumieć, że
on i jego matka nie mieli już nic wspólnego z ojczymem, a tym samym z jego
długami. Gdyby nie ta dzisiejsza wizyta w sądzie to na pewno by zdążył. Ale
przegrał sprawę i musiał teraz spiąć dupę żeby wyrobić się ze spłatą. Te myśli
dręczyły go cały ranek i jeszcze dłużej przez co nie mógł zasnąć, a kiedy w
końcu już zasnął nie potrafił się obudzić na czas. Kiedy jednak już się obudził
w szybkim czasie udało mu się doprowadzić swój wygląd do względnego porządku i
pognać do pracy. Co do pracy, to przecież mało kto kochał swoją pracę i Uzumaki
nie zaliczał się do tej niewielkiej części. Ale był dobry w tym co robił.
Chociaż szczerze nawet nie lubił seksu. A była to właśnie ta najstarsza ze wszystkich
profesja, w której pracował. Nie sądził, żeby był to zawód w jakimkolwiek
stopniu gorszy od innych. Nawet już nie dotykało go kiedy ktoś nazywał go
dziwką. W końcu rzeczywiście nią był. Wszedł do lokalu, w którym pracował
tylnym wejściem, jeśli dobrze pójdzie to Tsunade może nawet nie zauważy, że
tyle się spóźnił. Nie wiedział, po co ta stara baba robi wielkie halo, kiedy
spóźniał się godzinkę albo dwie. Przecież oboje wiedzieli, że i tak wyrobi
normę.
-Hej Sakurcia! - przywitał się z różowowłosą dziewczyną,
która była bardzo skąpo odziana. Koleżanka po fachu. W "ANBU"
pracowali nie tylko faceci, ale i dziewczyny. Klientów również mieli
najróżniejszych, także Naruto miał nie raz okazję obracać dziewczyny, które nie
wstydziły się korzystać z usług profesjonalistów. A blondyn śmiało już mógł
nazywać się profesjonalistą. Chociaż, szczerze wolał mieć za klientów facetów
preferujących dominować. Mniej się przy tym trzeba było wysilać. O wiele mniej.
-Naruto! Tsunade cię wszędzie szuka! Przyszedł Orochimaru-sama
z kolegą i jeśli zaraz nie pojawisz się na sali to zapewniam cię, że Tsunade
nie pozwoli ci tego przeżyć! - ofuknęła go na powitanie dziewczyna.
-Oj tam Sakurcia, nie mów że się o mnie martwisz. - udał
zdziwienie chłopak, po czym się zaśmiał i skubnął winogrono z tacy z owocami,
którą właśnie szykowała Haruno.
-Na salę ale to już! - Znowu krzyknęła dziewczyna uderzając
blondyna po dłoniach, aby nie psuł więcej jej kompozycji z owoców. Uzumaki
tylko się zaśmiał, ale posłusznie poszedł za różowowłosą.
-Cześć Oro. - Rzucił z uśmiechem do stałego klienta stając
zaraz obok Tsunade.
-Naruto! Gdzieś ty się do cholery podziewał! - krzyknęła na
niego Tsunado, zauważając jego obecność dopiero kiedy ten się odezwał. Za to
Naruto dopiero wtedy dostrzegł gościa, na którym wyżył się dzisiaj rano.
-Kurwa... - zaklął cicho pod nosem cofając się o krok, na
tyle aby zniknąć mu z widoku.
-Yyy teges... Miałem sprawę i yy jeszcze nie skończyłem. Wyszedłem tylko na
chwilę żeby się przywitać i już będę wracał teges, wiesz klient czeka hehe... -
usiłował się wykręcić chłopak zanim dostrzegą go onyksowe oczy. Ale Tsunade nie
dała się tak łatwo zwieść.
-Tak jasne, Shikamaru wspominał... Że tutaj teraz będziesz
miał może klienta, więc uśmiech na gębę i pracuj. - syknęła mu do ucha wbijając
pazury w ramię. Tak, może i przez te długie paznokcie Naruto nie pałał jakąś
większą miłością do kobiet. - Ohohoho! Naruto to taki zabawny chłopiec. - Powiedziała
już głośniej zwracając się przy tym do klientów, przy czym uśmiechała się oczywiście
zachęcająco. - Może jakby pan Uchiha był zainteresowany nieco młodszym
kochankiem, to byłby zainteresowany nieco orientalnym jak dla nas typem urody,
który oczywiście ma dopiero osiemnaście lat. - Zachwalała swojego podopiecznego
Tsunade.
-Tak, oczywiście Tsunade, który to już rok Naruto ma
osiemnaście lat? - Zażartował Orochimaru, zapraszając gestem do stolika
chłopaka z tatuażami na twarzy i różowowłosą dziewczynę.
-Czyżbyś coś insynuował Orochimaru-sama? - zapytała
blondynka mrużąc przebiegle oczy.
-Może insynuuje, że powinienem go oskarżyć o pedofilię. - Wypalił
blondyn zanim zdążył się ugryźć w język. Tak, zazwyczaj zapominał przemyśleć to
co mówi, a w tej chwili zapomniał, że przecież miał stać się niewidzialny.
Teraz jednak znowu starał się zachować dystans na wszelki wypadek zasłaniając
sobie usta i udając, że go tam wcale nie ma.
-Wyjątkowo cięty język. - Zaśmiał się Orochimaru. - To jak Sasuke-kun,
zdecydowałeś się jednak spędzić dziś czas w miłym towarzystwie. Ja stawiam i
nie krępuj się, to zostanie między nami.
Sasuke nie bywał w takich miejscach, nie interesowały go
takie zabawy jak Orochimaru, który był tu stałym klientem. Mimo to miał zamiar
się zabawić, zwłaszcza że mógł się zemścić na tym gnojku, który go powyzywał
przed pracą .
- Ja się nie bawię w takich miejscach Orochimaru... Ale
skoro ty stawiasz, chcę blondyna na całą noc - powiedział Uchiha.
-Doskonały wybór! - pochwaliła kobieta i zaklaskała w dłonie
dając znać reszcie ekipy, że może się już rozejść.
-Jaja se robisz! - wszedł jej w słowo oburzony blondyn.
Musiał być w bardzo dobrych relacjach z szefową skoro pozwalał sobie na takie
zachowanie.
-Tracę cierpliwość Uzumaki - syknęła Tsunade do blondyna
ponownie wbijając paznokcie w jego ramię, ale z jej twarzy nadal nie znikał
uśmiech do gości. - Skończ z tymi fochami i zarób na siebie w końcu. - Dodała
popychając go w stronę stolika i na odchodne klepiąc w tyłek.
-Ciągle przecież zarabiam... - Wymruczał pod nosem chłopak,
który nadal miał niezadowolony wyraz twarzy.
-Więc udanej zabawy. - Pożegnała się z nimi blondynka i
odeszła. Naruto usiadł na podłokietniku z brzegu kanap obok Sasuke.
-To chcesz się czegoś napić? - Zapytał bruneta od
niechcenia, ale z widoczną niechęcią, odprowadzając jeszcze szefową wzrokiem.
Szatyn z tatuażami na policzkach popatrzył na blondyna jak na wariata.
Zastanawiał się co mu odbiło, że zachowuje się w ten sposób.
-Naruto - zwróciła mu uwagę różowowłosa i chyba dopiero to
podziałało, bo kiedy popatrzył się na nią to westchnął przewracając oczyma.
-Przepraszam -
mruknął. - Jestem Naruto i chciałem zapytać, czy nie chciałby pan czegoś się
napić zanim pójdziemy na górę. - co prawda jego ton niewiele się poprawił, ale
jednak.
- Oh a jednak potrafisz być grzeczny- Sasuke przechylił się
do niego i kto by pomyślał, lekko oplótł sobie blond kosmyk na palcu.
- W takim razie, co takiego byś mi zaproponował? Może od
razu deser bdsm?- Zapytał jak zwykle bezpośrednio. Przechylił sie do niego.
Sasuke zapewne myślał, że taką propozycją zrzuci blondyna z
kanapy, ale tak się nie stało. Chociaż na twarzy blondyna pojawiło się na
krótką chwilę szczere zaskoczenie, przez co zgubił na ten krótki moment
niezadowoloną minę.
-Jak chcesz - odpowiedział wstając. Nie podejrzewałby tego
gościa o takie preferencje. Ale to właściwie było normalne. Zazwyczaj ci
najmniej podejrzewani o skłonności do takich zabaw, byli w nich najlepsi. Ale
że też to właśnie on musiał natrafiać na wszelkiej maści zboczeńców. - Chodź. -
Rzucił do Sasuke chcąc mu wskazać drogę do swojego pokoju. Kiba, bo tak nazywał
się szatyn z tatuażami zachichotał złośliwie.
Sasuke wstał za Naruto. Spojrzał się na Orochomaru.
- To zemsta, nic innego wiec sie nie szczerz, nie ruszam
dziwek - powiedział sucho do drugiego prawnika , zrobił to tak żeby Naruto tego
nie usłyszał . Idąc za blondynem od jednego z przechodzących kelnerów butelkę
szampana. Wszedł na górę, idąc po schodach mimowolnie zaobserwował ze tyłek
tego chłopaka jest bardzo ale to bardzo seksowny. Drobny i jędrny. Otworzył
butelkę i upił spory łyk szampana. Po drodze minęli się z rudowłosym chłopakiem
o jasnej cerze i z tatuażem na czole. Rzucił krótkie cześć do Naruto i zmierzył
chłodnym spojrzeniem mocno pomalowanych oczu jego klienta.
-Yo Naurto, jak poszło rano? - Zapytał starszy, ale dobrze
zbudowany mężczyzna o długich srebrnych włosach i również z wytatuowaną twarzą.
W dłoni trzymał długa fajkę, z której ulatywały niewielkie obłoczki dymu. Nie
wyglądał z całą pewnością na prostytutkę, jednak był jednym z pracowników, był
jednym z ochroniarzy, którzy jednak bywali bardzo przydatni w takich
przybytkach jak domy publiczne.
-Ero-sanin! - Odpowiedział witając się blondyn. - Później ci
opowiem. Teraz mam klienta - dodał opierając dłoń na jego klatce piersiowej.
Dopiero wtedy mężczyzna zwrócił uwagę, na idącego za chłopakiem Sasuke.
Zmierzył go wzrokiem jakby oceniając czy może być z nim jakiś kłopot, jednak
Uchiha nie miał pojęcia, do jakich wniosków doszedł, gdyż wyminęli go nim
zdążył zmienić wyraz twarzy. Naruto
doszedł niemal do końca długiego korytarza, po czym zatrzymał się przy
przedostatnich drzwiach na lewo i wyciągnął z kieszeni klucz. Musiał to być
jego stały pokój skoro nosił klucz przy sobie. Otworzył drzwi samemu wchodząc i
wpuszczając Sasuke do środka. Pokój nie był wielkich rozmiarów, ale nie aż tak,
aby wprawiać kogokolwiek w klaustrofobie. Znajdujące się na środku pokoju łóżko
było całkiem spore nawet jak na dwie osoby oraz miało bardzo wysokie kute z
ciemnego metalu poręcze, które mogły służyć tylko w jednym celu, a cel ten z
pewnością podpowiadały przypięte do nich kajdanki i to wcale nieowleczone
miękkim futerkiem. Na przeciwko łóżka na ścianie zamontowane było wysokie i
szerokie lustro, które z całą pewnością idealnie odbijało wszystko, co działo
się na łóżku. W tej chwili jednak było do połowy przysłonięte ciemną zasłoną,
która w razie mniej wymagających bądź też po prostu bardziej wstydliwych
klientów można było lustro bez problemu zasłonić. W rogu pokoju stała wysoka
lampka nocna oraz niewielki stolik z szufladką, na którym stał nieduży
odtwarzacz płyt. Obok stolika były jeszcze drzwi do szafy wbudowanej w ścianę.
Szyby okien były zamalowane w takim samym kolorem co ściana, na parapecie stał
samotnie jeden niewielki kaktus w kolorowej doniczce. Po drugiej stronie pokoju
były drzwi prowadzące prawdopodobnie do łazienki.
-Masz własne zabawki czy coś przygotować? - Zapytał chłopak
ściągając kurtkę.
-Kajdanki na razie wystarczą. Rozbierz się. - Sasuke zdjął z
siebie marynarkę posłał Naruto krótkie spojrzenie, ale bardzo intensywne,
sprawiające, że Naruto zarumienił się pierwszy raz od dłuższego czasu. – No,
zdejmuj z siebie te tanie szmaty - ponaglił go dalej mierząc go chłodnym i
cholernie pewnym siebie spojrzeniem, co mogło bardzo wkurzyć blondyna
nienawidzącego adwokatów. Chłopak jednak starał się puszczać jego słowa mimo
uszu i nie pokazać po sobie jak bardzo go irytuje.
-Rozumiem, że wolisz być u góry... - Bardziej stwierdził niż
zapytał. - Poza tym rozumiem, że ci się śpieszy, ale prosiłbym, żebyś najpierw
wziął prysznic - powiedział wskazując brodą na drzwi do łazienki. - To chyba
nie problem? - Już wiedział, że Uchiha będzie trudnym klientem i trzeba będzie
upewnić się, że Jirayia będzie się pałętał w pobliżu zanim dojdzie do
transakcji.
Sasuke doszedł do Naruto i chwycił go za gardło, mocno
zacisnął na nim palce i wcisnął mu do ust jakaś szmatę, która leżała na stoliku
obok nich. Chłopak szarpał się i stawiał dość mocny opór, niespodziewanie
mocny, jeśli zwrócić uwagę na jego budowę.
- Nie biorę prysznica, ale jeśli bardzo chcesz możesz ty
wziąć prysznic w moim moczu. Powiedz ilu klientów na ciebie sikało? Znajdywali
sie tacy zboczeńcy?- Pchnął go na łóżku gdzie przycisnął go do niego kolanem. Przypiął
go brutalnie do łóżka, nie rozbierał go, wolałby sie nie rzucał. - Mam cię
potraktować jak ostatnią szmatę?- Chłodne spojrzenie prawnika w tej chwili
mogło przerażać i podniecać. Naruto spojrzał na Uchihę ze złością i z prawdziwą
nienawiścią, co było bardzo dobrze widoczne, przez to jak te uczucia
kontrastowały z czystym kolorem jego oczu. Przymknął jednak oczy odchylając
głowę do tyłu i biorąc głęboki oddech. Wiedział, że brunetowi chodziło właśnie
o to żeby go zezłościć. Dlatego też najważniejszym było nie pokazywać po sobie
takich emocji, jakich Uchiha oczekiwał. Spokojnie pokręcił głową patrząc i
spojrzał na niego już bez złości. Skupił się na tym, żeby wypchnąć materiał z
ust. Sasuke poczuł jak mięśnie chłopaka się rozluźniają, czyli nie zamierzał
już stawiać oporu, jednak zakneblowane usta najwyraźniej nadal mu nie pasowały.
- Mogę ci wepchnąć ten materiał tak głęboko, aż zaczniesz
sie dusić - powiedział Sasuke. Sięgnął po scyzoryk, który nosił w spodniach, czasami
sie przydawał i nie był taki zwyczajny. Wszedł na łóżko i zaczął po kolei
rozbijać i zrywać z Naruto kolejne ubrania. Chłopak znieruchomiał uważnie
śledząc ostrze obawiając się skaleczenia ostrzem, jednak pomysł pocięcia jego
ubrań wcale mu nie pasował. W jego oczach przerażenie odmalowywało się
idealnie, ponownie gubiąc maskę spokoju. Oczom Sasuke odsłaniały się całkiem
apetyczne kawałki ciała. Naruto miał skórę przywodzącą kolorem na myśl
słoneczne plaże i wakacje, był dość smukłej budowy, lecz miał też widoczne lekko
zarysowane mięśnie, które spięły się wyczekująco, kiedy prosił w myślach by nie
poczuć zimna ostrza. Na brzuchu miał tatuaż otaczający pępek tribalowymi
wzorkami. Tyłek w istocie miał zgrabny, tak jak się Sasuke tego spodziewał a
może i odrobinę bardziej.
-Czemu byłeś w sądzie? O co miałeś sprawę? - zapytał
zrywajac z niego ostatnia cześć garderoby, bieliznę. O dziwo nie odkneblował
go, wcisnął mu głębiej materiał do ust Naruto sprawiając ze go to zabolało.
Doszedł do szafy, spodziewał się w niej zobaczyć sporo zabawek i tak też było. Przeglądał
je uważnie i jego uwagę zwrócił mały wibrator, na którym na wygodnej rączce
było kilka przycisków. Była to analna zabawka. Chwycił za znajdujące się w
pomieszczeniu krzesło i przyciągnął je do łóżka. Za nim jeszcze usiadł wykorzystał
jeszcze jedno cacko z szafy, kij, na którego kontach przymocowane były
specjalne pasy, założył to blondynowi, przez co Naruto miał maksymalnie
rozchylone nogi i nie mógł nic z tym zrobić. Wyjął mu szmatę z ust i trzymając
w ręku znaleziony wibrator, usiadł na krześle - Po co tam byłeś?
-Nie można tu wnosić ostrych narzędzi i tak poza tym to nie
zgadzałem się na rozmowę o moim życiu prywatnym! - Odpowiedział odważnie
chłopak, chociaż po wypowiedzi z trudem przełknął ślinę, jednak nie odwrócił
wzroku od Sasuke. - W ogóle nie mówiliśmy o tym na ile się zgadzam.
-Nie obchodzi mnie to. Kupiłem cię, nie masz się na coś
zgadzać. Masz wykonywać moje wszelkie fantazje, masz mnie słuchać, wiec mów, co
robiłeś w sądzie? - Włączył wibrator, którym powoli zaczął przesuwać po
obłędnym ciele blondyna, obrysowywał nim jego mięśnie brzucha aż powoli zjechał
do męskości blondyna, którą zaczął pobudzać wibracjami małej zabaweczki. Blondyn
zmrużył oczy i po chwili uśmiechnął się złowrogo.
-Miałem sprawę o seks w miejscu publicznym z twoją matką. -
Odpowiedział, nie mając najmniejszego zamiaru spowiadać się ze swoich
prywatnych spraw jakiemuś kompletnie obcemu klientowi. Poza tym, jeśli on miał
zamiar tak pogrywać to i Uzumaki nie potrafił pozostać dłużny.
- Moja matka nie żyje od 28 lat- powiedział Sasuke bez
większego zaangażowania. Wbił brutalnie wibrator w jego dziurkę przestawiając
go na najszybsze i mocniejsze wibracje, co spotkało się z niezadowolonym
krzykiem. Na razie nim jeszcze nie poruszał. Na razie. Jeszcze jedno odpyskniecie
i Naruto będzie na tydzień lub dwa musiał się zwolnić z pracy. – Mów... Może zgwałciłeś
swoją matkę? Bo po próbie utyku mi widać, że mamusia jest słabym punktem -
Sasuke za dobrze trafił .
-Nie kurwa! - Odkrzyknął chłopak już przestając się
uśmiechać. W kącikach oczu zebrały się krople. Dość delikatny jak na dziwkę. -
Jakbyś nie zauważył w pracy mam aż nadmiar, żeby jeszcze z kimkolwiek się
pieprzyć po pracy! Miałem sprawę o długi, ok?! Chciałem uniknąć dziedziczenia
długów! Skoro ci już powiedziałem to wyjmij to ze mnie do cholery! - Zażądał
nadal ze złością. Opadł głową na łóżko i znowu przymknął oczy. - Jeśli już
musisz to w szufladzie masz żel. - Powiedział już spokojniej. - Chociaż nie zauważyłem,
żeby cię to bawiło bardziej - prychnął mimo wszystko. Naruto po prostu nie
potrafił siedzieć cicho.
- Grzeczny chłopiec. A teraz skoro jesteś taki grzeczny przeproś
za swoje zachowanie z dzisiejszego ranka. - Sasuke nieugięcie wpatrywał się w
oczy blondyna, jego łzy nie złagodziły go. - I skoro jesteś dziwką to powinno
być dla ciebie normalne, prawda? - Poruszył wibratorem w wnętrzu Natuto,
sprawiając ze ten zajęczał rozkosznie. Mimowolnie uciekło mu to z ust, bowiem
wibrator bardzo intensywnie podrażnił jego prostatę.
-Pytasz o psycholi czy wibrator w tyłku? - Zapytał
przekornie chłopak. - Tych pierwszych wyprowadza Jirayia, a na to drugie mam
żel w szufladzie. Ale dobra! - Zawołał zanim Sasuke zdążył się zezłościć. - Po
prostu nie godzę się na ostre sm. I przepraszam, ok!?
- A jak byś wolał? - Sasuke wysunął z niego wibrator, przez
co chłopak jęknął z ulgą. Odłożył go na bok po czym wszedł na łóżko, uklęknął
pomiędzy nogami blondyna i palcami rozparł jego pośladki na boki. Językiem sięgnął
jego dziurki i zaczął ją powoli, ale intensywnie lizać. Jeszcze nie zajmował
się Uzumakim w taki sposób, mimo że było to krępujące, to jednocześnie ogromnie
przyjemne. Ruchliwy i wilgotny język sprawnie poruszał sie w jego wnętrzu przyprawiając
go o przyjemne deszcze. Dopiero teraz penis blondyna zaczął reagować,
naprężywszy się w całej okazałości. Podniósł spoglądając z pewnym niepokojem
między swoje nogi, gdzie Sasuke umiejętnie pracował językiem. Biorąc pod uwagę,
że zazwyczaj klientom zajmowało więcej czasu by podniecić Uzumakiego, reakcje
jego ciała były w tej chwili zaskakujące. Nie raz musiał w trakcie sesji z
klientem biegać do ochroniarza i prosić o drobne usługi lub środki na
pobudzenie, bo na prawdę już niewiele go ruszało. Jak się okazało prawie nic. Dopiero
teraz spojrzał się uważniej na twarz Uchihy. Był przystojny i miał rysy
arystokraty. Do tego jasna cera i kruczoczarne włosy. Onyksowe oczy okalane
gęsto długimi rzęsami. Pomyślał, że facet ma dość delikatne rysy jak na takiego
skurwiela. Bo że nim był to Uzumaki był pewien.
-Mi wszytko jedno. Nic co by zostawiało ślady. To ty tu
stawiasz oczekiwania. Tylko pamiętaj o nawilżeniu... A i w szufladzie masz też
gumki. Bez nich nie ma pieprzenia. - Zaznaczył przyglądając mu się spod
półprzymkniętych powiek. Przyjmował pieszczoty spokojnie z odprężeniem. Nie
wiedział już właściwie, czego oczekuje od niego brunet. - W końcu lubisz się
nad kimś pastwić, czy kogoś pieścić? Powiesz mi? Bo chyba się pogubiłem.
Sasuke nie odpowiedział nic z racji tego, że miał zajęte
czymś innym usta. Dłonią chwycił jego męskość, którą zaczął brutalnie pieścić.
Ekstatyczne dreszcze przechodziły Naruto w taki sposób, że ten bardzo szybko tracił
nad sobą kontrolę. Jego ciało nieposłusznie ulegało temu co robił Sasuke . Odpowiedzi
na zadane pytanie, Uzumaki mógł się dowiedzieć, gdy tuż przed spełnieniem
Sasuke przestał go pieścić, zostawiając go niespełnionym.
- Jak sądzisz? – Usta Uchihy wygięły się w lekkim, sprośnym
uśmiechu.
-Jesteś skurwielem. - Stwierdził prosto chłopak znowu opierając
głowę i uśmiechając się z satysfakcją, mimo, że przecież żadnej satysfakcji nie
miał. No przynajmniej nie z zabawy Sasuke. Ten zaś mógł stwierdzić, że chłopak
ma bardzo piękny uśmiech, nawet jeśli ten jest złośliwy, a zaistniałą sytuacja
musiała go nieco zestresować, gdyż na jego szyi i skroniach pojawiło się kilka
kropelek potu. - Tak się zastanawiam, po prostu lubisz męczyć ludzi, czy może
jesteś impotentem i dlatego wyżywasz się na mnie? – Popełnił błąd. Wiedział
kiedy tylko zobaczył niebezpieczny błysk w oczach klienta
- Chcesz zobaczyć, jakim jestem impotentem? - Sasuke w
jednej chwili znalazł się przy nim i szarpnąwszy go za włosy, odwrócił do
siebie. Cała ta sytuacja była dla niego podniecająca, dlatego jego penis stał naprężony,
twardy i gruby, a był sporych gabarytów. Źrenice oczu blondyna zwęziły się w
zastraszającym tempie kiedy zauważył co Sasuke dla niego szykuje. Poruszył
bezdźwięcznie ustami, chcąc powiedzieć coś czym mógłby go zatrzymać, ale nie
zdążył. Uchiha jedna ręka złapał chłopaka w pasie, drugą nakierował swojego
penisa na jego dziurkę. Wparował w nią z impetem, rozpychając jego podniecająco
ciasne wnętrze swoim kutasem, przez co Naruto krzyknął prostestując przeciwko
takiemu traktowaniu. W błękitnych oczach zebrały się łzy, wywołane przez ból,
towarzyszący nieoczekiwanemu rozepchnięciu jego wnętrza.
- Nadal jestem impotentem? – Uchiha nie dając chłopakowi ani
chwili wytchnienia, od razu zaczął go posuwać ostro dociskając do ramy łóżka.
-Przestań! - wydusił z siebie w końcu blondyn, usiłując go
odepchną. To jednak było niewykonalne, kiedy miał spięte kajdankami ręce. Za
każdym pchnięciem bioder Uchihy wydawał z siebie jęk. Nie był przygotowany na
spotkanie z aż tak pokaźnym sprzętem. Gdyby w ogóle wiedział, jaki sprzęt ma
Sasuke, to by go wcale nie prowokował. - Boli kurwa! - jęknął i przygryzł wargę
próbując, choć odrobinę stłumić jęki, które z siebie mimowolnie wydawał. Do
oczu znowu cisnęły się łzy, które spłynęły po jego policzkach pozostawiając
wilgotne ślady. Był zbyt wściekły, żeby się rozluźnić, a spięte ciało, mimo
wcześniejszych przygotowań bardzo niechętnie przyjmowało Uchihę do swojego
wnętrza, utrudniając mu poruszanie, przez co jedynie dostarczało Sasuke
niezapomnianych wrażeń. Aż trudno było uwierzyć, że chłopak miał w tym fachu
doświadczenie, mając taki ciasny tyłek.
-Poproś mnie grzecznie, to może nie rozsadzę ci tak tyłka –
szepnął do niego Uchiha jednocześnie zakrywając mu dłonią usta. Zwolnił tępo
swoich ruchów jednocześnie z tym wzmacniając swoje pchnięcia. Druga ręką dorwał
jego męskości i zaczął ją powoli masować. Całował go po szyi i ramionach, ale mimo
tych wszystkich zabiegów blondyn nie rozluźnił się ani na odrobinę, chociaż
przestał się już szarpać. Najwyraźniej też nie zamierzał prosić o cokolwiek, bo
odwrócił wzrok w inną stronę. Trzeba było przyznać, że miał na prawdę piękne
oczy, co prawda w tej chwili wilgotne i nieco zaczerwienione. Chociaż ten
czysty błękit niezbyt pasował do obecnej sytuacji i budził mieszane uczucia.
- Rozluźnij się. - Szepnął Sasuke tuż przy jego uchu. Zaczął
leniwie całować go po szyi oraz dotykać jego ciała, które było wręcz powalające.
Pieścił je bardzo chętnie gładząc i masując w lubieżny sposób, dopieszczając
każdy wrażliwszy fragment jego ciała. Zwolnił tępo swoich pchnięć, penetrując z
większym wyczuciem wnętrze Naruto. Ten przymknął oczy przysłaniając ich
błękitny kolor. Wziął kilka głębszych spokojniejszych oddechów, aby spróbować
spełnić życzenie Uchihy. Odrobinę jednak udało mu sie rozluźnić, chociaż nadal
był zniewalająco ciasny.
- Boli kotku? – Sasuke ukąsił go lekko. Chwycił jego dłonie
w nadgarstkach odsłaniając jego twarz. Przyległ do jego ust w namiętnym pocałunkiem.
Całował go zadziornie bawiąc sie jego języczkiem. Naruto otworzył oczy, w
chwili kiedy poczuł usta Uchihy na własnych, ale szarpnął głową odwracając ją i
przerywając tym samym pocałunek. - Nie potrafisz lepiej? - Szepnął prawnik jednocześnie
zaczynając penisem wbijać sie w prostatę chłopaka i mocno szarpiąc jego fiuta. -
Jesteś taki seksowny... Ale chyba bez prochów nie potrafisz czegokolwiek poczuć
– szepnął, ale chłopak mógł go już nie usłyszeć, zajęty czym innym.
-Aaahn~~! - krzyknął Naruto w reakcji na niespodziewane
przyjemne odczucia kiedy członek Sasuke zaczął uderzać w jego prostatę. -
Łamiesz wszystkie zasady! mhaa~~a! Ja nie..!! ~~iee całuję~~! Mhhh~~! -
wyjąkał, i ponownie przygryzł usta, żeby nie wydawać tych odgłosów mimo
wszelkich odczuć, jakie na niego spływały.
- Zasady są po to żeby je łamać - mruknął cicho Sasuke, po
czym zaczął go całować, co robił wręcz nieziemsko. Naruto nigdy nie miał okazji
posmakować takiego pocałunku. Pełnego pasji i namiętności. Do tego Sasuke dalej
go kochał intensywnie, co raz bardziej agresywnie przedzierając sie przez jego
gorące wnętrze, rozpychając je swoim pulsującym kutasem, którym rozrywał niemal
wnętrze blondyna doprowadzając go do szaleństwa. Mimo tego wszystkiego Naruto
ponownie spiął się cofając najdalej jak tylko mógł, aby uniknąć tych pocałunków
i pomagając sobie możliwie łokciami, aby odsunąć od siebie mężczyznę. Sam
często mówił, że zasady są po to, aby je łamać, ale jakoś teraz nie podobało mu
się to hasło, dlatego, że sam te zasady ustalał. A nie chciał się całować z
kompletnie obcym facetem, którego nawet odważyłby się powiedzieć, że bardziej
niż nie lubi. Poza samym tym faktem, co może wydawać się nieco dziwne, ale na
prawdę to nie lubił się całować. Pomijając oczywiście jak bardzo nie cierpiał
być do czegokolwiek zmuszanym. Nie cierpiał tracić kontroli, a w tej chwili był
kompletnie zdany na łaskę dzisiaj poznanego mężczyzny. Chociaż musiał przyznać,
że mężczyzna ten przynajmniej był przystojny i znał się na rzeczy o wiele
lepiej niż większość jego klientów. Uchiha wręcz zmuszał jego ciało do reakcji,
jakich Naruto nie chciał, wliczając w to wszystkie rozkoszne jęki jakie
wydawał.
Sasuke złapał jedna ręka znowu blondyna w pasie i
przyciągnęło go ku sobie tak, że blondyn miał mocniej wypchane biodra. Znowu zaczął
go ostro pieprzyc, wsłuchując sie w jego jęki. Zauważając, że brunet dał sobie
spokój zmuszaniem go do całowania, Naruto mimo niechęci do współpracy
zdecydował się w końcu dać coś od siebie. Nawet on wiedział, że nigdy nie
skończą, jeśli to będzie szło w takim kierunku. Poza tym wszystko wskazywało na
to, że Uchiha jednak należy do tego typu ludzi, którzy czują się w pełni
usatysfakcjonowani dopiero, kiedy zadowolą partnera, nawet jeśli na początku wydawało
się inaczej. Oparł się łopatkami mocniej o kraty łóżka wystawiając skrępowane
nadgarstki przed siebie, aby maksymalnie odizolować swoją twarz od twarzy
Sasuke, zasłaniając ją przedramionami, żeby temu przypadkiem znowu do głowy nie
przyszło go całować. Łańcuchy kajdanek nieco zabrzęczały, kiedy schwycił dłońmi
ramę łóżka i uniósł wyżej biodra wyginając się w łuk, a tym samym pozwalając
Sasuke, na głębszą penetrację. Jęknął gardłowo, kiedy tez wszedł w niego na
całą długość, ale nie tłumił już głosu, zauważył już wcześniej, że brunetowi
podobają się te dźwięki. Smukłe opalone nogi oplotły Uchihę w pasie
przyciągając go do siebie i ponaglając pchnięcia. Blondyn jednak nie był w tym
taki zły jak się na początku wydawało, skoro potrafił wykonywać takie akrobacje.
Zwłaszcza w chwili, kiedy był nabity na tak ogromny sprzęt, jakim dysponował
Uchiha. Przystosował ruchy swoich bioder do rytmu, jaki nadał Sasuke,
wyręczając go po części, ale też ponaglając. Potrafił się z nim zgrać tak
idealnie, jakby nie robili tego pierwszy raz dopiero dzisiaj, a jego wnętrze
było tak niesamowicie ciasne i odczuć można było każdy ruch jego mięśni,
podczas gdy mocno nabijał się na twardy członek. Sasuke czując ze Naruto staje
sie bardziej uległy zmienił tępo ruchów na szybsze i mocniejsze. Chwycił jego
biodra zaczynając go jeszcze agresywniej atakować. Przyległ wargami do jego
torsu, po którym błądził niecierpliwie pieszcząc na zmianę jego sutki, lizał je
i ssał kąsał sprawiając mu tym jeszcze większa przyjemność. Uzumaki spróbował
skupić się tylko na tych przyjemnych odczuciach, co już takie proste nie było,
przez ból. Raz po raz jednak kutas Uchihy uderzał w jego prostatę, a język
badający jego skórę przyprawiał go o słodkie dreszcze. Wkrótce też nadszedł moment,
kiedy chłopak wyraźnie zadrżał nieruchomiejąc na krótką chwilę.
-A~~aach~! - jęknął przeciągle i gardłowo czując owładające
nim uniesienie. Wytrysnął nasieniem na umięśniony brzuch Sasuke. Ten zaraz po
chłopaku jęknął gardłowo. Złapał Naruto za kark i przyciągając do siebie zmusił
do pocałunku szarpiącego się chcąc uniknąć pocałunku chłopaka. Kilka głębszych
i brutalniejszych pchnięć sprawiły, że i Uchiha doszedł spuszczając sie w
ciasnym wnętrzu blondyna.
- A to dopiero początek. -
Chwycił go za podbródek i jeszcze głębiej pocałował wysuwając sie z jego
gorącego tyłka. Uzumaki jęknął mu przy tym w usta.
-Dupek... - mruknął lekko ochrypniętym głosem, posyłając mu
złowrogie spojrzenie. - Mogłeś, chociaż nie spuszczać się w środku. Rozkuj mnie
już. - Szarpnął rękoma. Uchiha łamał wszelkie zasady, jakie miał wyznaczone
Uzumaki, a co najgorsze nic sobie z tego nie robił, podczas gdy wrażenie
bezpieczeństwa zbudowane z tych właśnie zasad leżało już w gruzach. Zastanawiał
się, dlaczego już na początku nie zaczął wołać ochroniarza. Wołanie go dopiero
teraz byłoby obecnie dość po czasie. Chociaż mógłby to zrobić w każdej chwili.
Ale skoro inne zasady przestały obowiązywać, to może i Jirayia teraz by nie
zareagował na jego wołanie.
- Nie, jesteś mój na całą noc, więc robisz to, co ja chce,
nie to, co ty sobie życzysz - doszedł do szafki, z której wyjął knebel. Wcisnął
mu do ust czerwoną kulkę i zapiął ciasno skórzany pasek od niej. Naruto wiec
mógł sie drzeć do woli i tak nigdy go nie usłyszy. - Wychodzę na parę godzin.
Idę się napić na dole i zamykam drzwi. Czekaj grzecznie... Ah! Zapomniałbym -
zawrócił do Naruto i wcisnął mu w tyłek wibrator, który od razu ustawił na
najwyższe wibracje. - Wracam za jakiś czas. Nie hałasuj bardziej – dodał nie
przejmując się bardziej wściekłym sykiem blondyna. Zabrał kluczyk od pokoju i
wyszedł zamykając drzwi.
C.D.N.
by N & Deki
Wymiękłam przy edycji Meisei, ponieważ nie jest to najbardziej lotne opowiadanie. A im dalej tym gorzej, więc dając sobie trochę więcej czasu na ogarniecie tego opowiadania i skasowanie najmniej sensownych i najgłupszych fragmentów, wrzucam rozdział innego fika, napisanego około roku temu, jednak nie zakończonego. Mi i Deki jednak By My Side póki co, wydaje się bardzo fajne, więc usiłujemy je dopisać do końca. W planie ma to być krótkie trzy-, lub czterorozdziałowe opowiadanie.
Jak zwykle dopraszam się o komentarze ;)
Łał!!!! Czemu nie poinformowałaś mnie, że prowadzisz bloga? Kiedy nie jestem zajęta poprawianiem notek ogromnie się nudzę, ponieważ nie mam co czytać. Tym bardziej twój blog jest dla mnie ratunkiem i pocieszeniem xD Obiecuję, że w najbliższym czasie napiszę konkretny komentarz ;] Życzę powodzenia w pisaniu i trzymam za Was kciuki :D
OdpowiedzUsuńNie chciałam się narzucać, zwłaszcza, że często opowiadania tutaj zamieszczone wychodzą z kanonu i mają o dużo za dużo błędów. Cieszę się jednak bardzo, że Ci się podoba ;)
UsuńJak na razie, przeczytałam tylko to opowiadanie i jestem zachwycona! xD Na błędy nie zwracałam zbytnio uwagi, chociaż było ich całkiem sporo, fabuła po prostu wszystko rekompensuje. Dawno nie czytałam o Naru dziwce i chyba mi tego brakowało xD Dlatego też się cieszę, że taki właśnie charakter miała ta nocia.
OdpowiedzUsuńOczywiście czekam na drugi rozdział, a pozostałe wpisy poczytam sobie wieczorem.
Pozdrawiam :D