poniedziałek, 27 października 2014

By My Side 04

Przepraszam za opóźnienia, ale łatwo nie było. Edytowanie opowiadania, nie jest już tak przyjemne jak jego pisanie. Ale dzięki tym trzem komentarzom, zebrałam wystarczająco energii, żeby skończyć edycję tego rozdziału. Dziękuję, że to czytacie :)
Niestety nie mam zbytniej chęci kontynuować Meisei. Ale skoro tak lubicie to opowiadanie, to sama będę musiała przeczytać to opowiadanie od początku i od nowa je polubić, żeby móc je ukończyć. Miałam w zamiarze je po prostu porzucić, bo nie wydaje mi się już takie ciekawe jak w chwili kiedy je pisałam. To może więc trochę potrwać. Postaram się jednak, skoro Wam się podoba.
Póki co jednak daję rozdział BMS, które to opowiadanie nie mam pojęcia jeszcze jak się skończy, ale jakiś ogólny zarys razem z Deki mamy.
Pozdrawiam
N

------------------------------------------------------

-To nie mój ojciec! - Mimo wściekłości Naruto nie krzyczał, zamiast tego, wysyczał Saiowi prosto w twarz swoją odpowiedź. Doszło do szarpaniny. - Kto ci powiedział?! Kto ci do cholery powiedział?! - Naruto stracił ten nagły spokój. Krzyczał nie usiłując się w ogóle zachowywać spokojnie. Był wściekły, że całkowicie obca mu osoba wiedziała o nim takie rzeczy. Do "imprezy" musieli dołączyć ochroniarze, aby rozdzielić dwóch skaczących sobie do gardła chłopaków.
-Uspokój się Naruto! - Zawołał Jirayia odciągając blondyna, podczas gdy Shikamaru przytrzymywał Saia, robiącego jeszcze bezczelnie miny do zdenerwowanego chłopaka. - Jesteś przy klientach. Zachowuj się trochę - zwrócił mu uwagę sannin. Uzumaki rozluźnił mięśnie, bo coś nagle do niego dotarło.
-Ty mu powiedziałeś? - Zapytał spokojnie. Właściwie nawet z Tsunade nie rozmawiał na ten temat, a Jirayia wiedział od samego początku. Nigdy później z nikim o tym nie rozmawiał. A ten głupi starzec musiał wszystko wypaplać, kiedy dostał darmową jazdę od Saia. Z pewnością. – Ty, ty... - Powiedział Naruto, zapierając się w miejscu i wyrywając z uścisku Jirayi. - Nie mów nic. Nie mów. - Powiedział kręcąc głową i patrząc się na niego złowrogo. Odsunął się dalej, kiedy mężczyzna wysunął do niego ręce - Nie dotykaj mnie! - Powstrzymał go od razu blondyn. Obrzucił salę tych wszystkich gapiów szybkim spojrzeniem, czując pieczenie powiek i odwrócił się wracając do swojego pokoju. Musiał stąd wyjść.
Można było usłyszeć klaśnięcie w dłonie.
-No drodzy państwo! Koniec widowiska! Wracamy do swoich zajęć! Ale już! - odezwała się Tsunade, która miała tę nieprzyjemność przyglądać się całemu zajściu, bo akurat odprowadzała Uchihę do drzwi, w chwili, kiedy rozpoczęła się szarpanina. Teraz już nie było takie pewne, czy ten klient, który właśnie dokonał u niej opłaty jeszcze będzie w ogóle chciał korzystać z usług blondyna. –Sai, - powiedziała wskazując na chłopaka. - Do mojego gabinetu - rozkazała i sama udała się do wskazanego pomieszczenia.
Sasuke jednak zmienił zdanie odnośnie swojego wyjścia. Przeszedł przez sale niezauważony przez nikogo, na górę za blondynem i wszedł do jego pokoju nim ten w ogóle zamknął za sobą drzwi na klucz. To Uchiha zakluczył drzwi.
-Sypiasz tutaj? Czy masz jakieś mieszkanie? Zbierajmy się stąd, -powiedział do chłopaka wiedząc, że ten będzie zły na jego widok, że poszedł za nim. Chciał otrzeć łzy z jego policzków, ale chłopak odtrącił jego dłonie od swojej twarzy zupełnie, tak jak ten się tego spodziewał. Uchiha nie skomentował ich w żaden sposób by go nie rozłościć. -Zapłacę Tsunade, chodź do mnie dzisiaj na noc. – Nie chciał go zabrać do domu żeby go przelecieć
-Daj sobie siana, - odwarknął chłopak. - Dam sobie radę. - Zaznaczył ze złością zrzucając z siebie ubrania i siadając na łóżku, aby rozpiąć klamry ciężkich butów. To, że był nagi nie krępowało go wcale, a raczej był jeszcze zbyt wściekły, żeby o tym pomyśleć. Wyciągnął z szafki koło łóżka swoje normalne ubrania i pośpiesznie zaczął się ubierać. Zwykły pomarańczowy t-shirt, bokserki, oraz jeansy. Na stopy naciągnął skarpetki oraz sportowe buty, których nawet nie zawiązywał, tylko upchał w bucie sznurówki. - Nic nie mów! - Zaznaczył wstając, zanim jeszcze Sasuke zdążył się odezwać. Zarzucił jeszcze na ramiona bluzę, od razu zakładając kaptur. Wyglądał teraz jak zwykły nastolatek, z tym, że wściekły nastolatek, który potrzebuje czegoś by rozładować swoją agresję. Chciał przejść się po mieście.
Sasuke przyglądał się chłopakowi i westchnął. Wyjrzał przez okno. Nie było stąd wysoko i na dodatek z okna wychodziło się na drabinkę, która zamontowana tu była w razie pożaru.
-Rozumiem, że schodzimy tędy. - Otworzył okno i przez które przeszedł stając na drabinie. -Chodź, zabiorę cię gdzieś gdzie będziesz mógł się wyżyć. - Zaczął schodzić w dół. Może Naruto i był wściekły, ale mimo wszystko, nie mógł mu odmówić.
Naruto, zirytowany, przewrócił oczyma, zanim podszedł do okna. Cóż, przynajmniej nikt nie będzie korzystać z jego pokoju, kiedy go nie będzie. Wyszedł oknem, na przejście pożarowe zaraz za Sasuke.
-To nie tak, że nie mam dokąd iść czy coś. - Odezwał się, kiedy zeszli już na dół. Odwrócił twarz wpychając ręce głęboko w kieszenie bluzy i nie patrząc na Sasuke.
-Wiem, ale to także nie tak, że nie chce ciebie zostawiać.  - odpowiedział w tym samym tonie Sasuke - Ale chodź, zabawimy się dobrze, pokaże ci gdzie i jak, okey? -zaprowadził go do auta, którym odjechali daleko. Dojechali do domu Sasuke. Mieszkał w apartamentowcu, gdzie posiadał aż sześć pokoi tylko dla siebie. W jednym z nich urządzona została taka mała siłownia. Właśnie do niego weszli gdy tylko wjechali do mieszkania Uchihy.
-Chodź. Zostaniesz u mnie i wyżyjesz się na worku do treningu - powiedział do blondyna rozwiązując swój  krawat który odwiesił na krzesło, na którym również po chwili wylądowała jego marynarka. -Masz ochotę? -spytał go mając na myśli potrenowanie z workiem
Naruto aż coś skręciło się w żołądku, kiedy zobaczył jak bogato mieszka jego klient. Prawnicy, to byli jednak prawdziwi krwiopijcy. Z tej właśnie wielkiej sympatii do zawodu oraz pensji Sasuke, nawet nie zdjął butów wchodząc w głąb jego mieszkania. Wydało mu się to ogromną rozrzutnością posiadać tyle miejsca, dla jednego człowieka oraz własną siłownię podczas, gdy jak sam mówił Uchiha, nie miał czasu ćwiczyć.
-Dawaj rękawice. - Naruto postawił sprawę jasno, ściągając z siebie bluzę. Chociaż musiał przyznać, że wiele większą chęć miał stłuc jakieś za pewne drogie przedmioty zdobiące mieszkanie. Teraz już wszystko go denerwowało.
Sasuke podrzucił mu rękawicę. -Zakładaj. Jak dobrze ci pójdzie będziesz mógł ze mną się pobić. - Uchiha dobrze widział spojrzenie blodyna którym ten przesuwał po jego mieszkaniu. -Naruto, to co tutaj mam, na to wszystko sam zarobiłem swoją pracą. Jestem dobrym adwokatem. Nie przegrałem dotychczas ani jednej sprawy, więc nie sądź że wykorzystuje swoich klientów, bo tak nie jest-wytłumaczył. Nie powinien się tłumaczyć, ale też to spojrzenie blondyna. Nie chciał by ten w taki sposób rozglądał sie po jego mieszkaniu, bo wiedział, że wszelkie negatywne doczucia będą wtedy krążyć wokół jego osoby.
-O nic nie pytałem - powiedział Naruto posyłając mu jeszcze jedno wrogie spojrzenie. Ten chłopak był dość wybuchową mieszanką. Z pozoru szczery i otwarty, jednak gdy coś szło nie po jego myśli, a ktoś próbował mu pomóc lub zbliżyć się do niego, zaraz cały się jeżył, odtrącając każdą pomoc. Założył rękawice i zajął się workiem. Tak, z pewnością był wściekły, ale przynajmniej potrafił określić własne uczucia i poszukać drogi do ich ujścia.
Sasuke westchnął i wyszedł z siłowni zostawiając chłopaka samego. Chciałby jakoś do niego dotrzeć, ale wcale nie znali sie na tyle długo, by blondyn mu na to pozwolił. To był młody chłopak. Zbyt młody by być dziwką i żeby mieć takie problemy. Sasuke myśląc o tym poszedł do kuchni po dwie zimne butelki wody, po czym wrócił do blondyna, który atakował ciężki worek do treningu. Na prawdę mocno uderzał. Powoli zaszedł go od tyłu i przytknął zimną butelkę do jego rozgrzanego karku. Naruto aż podskoczył czując zimno na karku.
-Odbiło ci?! - Krzyknął na Sasuke odwracając się do niego.
-Przerwa? -zapytał brunet, a chłopak rzucił krótkie, spojrzenie na trzymane przez niego w ręku napoje.
- Dobra, przepraszam - powiedział krótko i otarł pot z czoła. Nie powinien tak na niego wyskakiwać. Właściwie to dzięki niemu czuł się teraz o wiele lepiej. Zębami odpiął zapięcie jednej z rękawic i ściągnął ją, drugą już odpinając wolną ręką. Zostawił je na podłodze upuszczając tak jak stał i sięgnął po jedną z butelek. - Dzięki. Nie powinienem tak na ciebie wyskakiwać - przyznał i łapczywie przyległ do butelki. - Co teraz? Seks, czy mam się najpierw wykąpać? - Tok jego rozumowania był prosty, nie ma nic za darmo, więc nawet nie pytał ze złością.
-Możesz iść wziąć prysznic, a ja coś w ten czas przygotuje do jedzenia. - Oznajmił Sasuke, ale po chwili uznał, że musi coś jeszcze wyjaśnić. - Nie wziąłem cię tutaj żeby uprawiać z tobą seks. No chyba, że sam będziesz tego chciał, później. Może pracujesz obecnie jako prostytutka, ale to wcale nie oznacza że w zamian za pomoc, musisz od razu proponować swoje ciało. - Przyjrzał mu się bardzo uważnie. Może i nie miałby nic przeciwko uprawianiu z nim seksu,  ale teraz wcale tak bardzo tego nie potrzebował. Widział jak brwi chłopaka ściągają się ku sobie, w niezadowoleniu. Naruto nie lubił kiedy ktoś mu opowiadał takie bajki, a słowa Uchihy nie zgadzały się w ogóle z jego spojrzeniem na świat.
-Chodź za mną, pokaże ci łazienkę -powiedział w końcu Sasuke.
-Jasne - zgodził się chłopak, myśląc o tym, że jednak będzie chciał, tylko zapewne musiała go krępować jakaś śmieszna pozostałość moralności. Poszedł za Sasuke prowadzącym go do łazienki. Tak jak się spodziewał, to pomieszczenie również nie wyglądało na skromne, więc pierwszą myślą jaka przyszła do głowy blondynowi, było zużyć całą ciepłą wodę, ale zaraz mentalnie klepnął się w czoło. W takich apartamentach z pewnością ciepła woda się nie kończyła.
-Ten biały ręcznik jest świeży, możesz z niego korzystać - wyjaśnił. -Z kosmetyków też nie krępuj się korzystać. Będę w kuchni w razie czego - powiedział Uchiha i wyszedł, pozostawiając blondyna samego. Sasuke domyślał, się że ten zapewne sądził, że będzie chciał teraz z nim tu zostać. Jakby nie patrzeć, zawsze kiedy ktoś mu pomagał to właśnie za seks. Nawet Jiraya ,dlatego Naruto sądził że Sasuke zaciągnie go w końcu do łóżka.
-Co się odwlecze, to nie uciecze - mruknął pod nosem blondyn i odkręcił kurek gorącej wody, aby wypełnić ogromną wannę. Od razu rozejrzał się w jego kosmetykach. Płynu do kąpieli z pewnością nie żałował.
Kąpiel zajęła Uzumakiemu dość długi czas. Sasuke był jednak zbyt zajęty w kuchni, aby zwracać na to uwagę. Nie zauważył również, kiedy Naruto, tylko w ręczniku i o bosych stopach zakradł się do kuchni.
-Fajny stół - usłyszał za sobą znajomy głos. Kiedy obejrzał się za siebie ujrzał siedzącego na kuchennym stole blondyna, przepasanego jedynie białym ręcznikiem w pasie. Mokre włosy lepiły mu się do czoła. - Wygląda na solidny - zauważył przesuwając dłonią po powierzchni blatu.
Sasuke naciął sobie palec w momencie, gdy obejrzał się na Naruto. Przeklął pod nosem i od razu  podszedł do umywalki, gdzie opłukał palec pod zimną wodą, po czym nalepił na niego plaster i odetchnął głęboko.
-Wiem że jest solidny. -Jeszcze raz spojrzał na Naruto. Nie tak łatwo było zachować zimną krew. - Zaraz będzie jedzenie. Chcesz coś do picia? Jeśli tak zajrzyj do lodówki. I w sumie, nie pokładaj się tak na stole... Jada się na nim - powiedział raczej chłodno.
-No skoro tak mówisz.... To znaczy, że jeszcze nie sprawdzałeś na ile solidny jest rzeczywiście. - Naruto nie rezygnował tak łatwo. Rozwiązał ręcznik z swoich bioder. - Nie chcę pić - powiedział zdecydowanie. - Wiesz czego chcę. - Oparł głowę o swoje ramię odchylając ją lekko i nadal śledząc wzrokiem bruneta. Sasuke odetchnął powoli.
-Nie próbowałem. - Odszedł od kuchenki i powoli zbliżył sie do blondyna, mierząc go pełnym żaru wzrokiem. Naruto mogło się bardzo podobać jak Uchiha pożera go wzrokiem. Jak sprawia że od samego spojrzenia mrowiło go z podniecenia ciało. - Jesteś piękny... - powiedział niemal z żalem, czy też zachwytem. - Bardzo chciałbym z tobą wypróbować czy ten stół jest stabilny, ale nie zrobię tego żebyś nie sądził że chodzi tylko o to. - Powoli chłodną dłonią przesunął po jego smukłym udzie wywołując w nim przyjemne dreszcze
-Przeszkadza ci to? - Naruto nawet nie zamierzał kłamać, że coś innego mogło mu teraz chodzić po głowie. Przestał już opierać się o stół. Zamiast tego przeniósł ręce na ramiona Sasuke, po których przesunął powoli przyciągając mężczyznę do siebie. Przesunął wargami po jego policzku przesuwając się nieśpiesznie na jego szyję. Palcami już sięgnął guzików od jego koszuli, rozpinając ją.
-Owszem przeszkadza mi to. Jesteś tak podniecający. Trudno ci powiedzieć nie. Ale mam swoje zasady. Podobasz mi się bardziej niż jakaś tam prostytutka. Chcę więc żebyś wiedział, że nie widzę w tobie jedynie obiektu do wyładowania napięcia seksualnego, bo nie jesteś takim obiektem. - Westchnął - I boże, nie podniecaj mnie tak bardzo - pochylił się nad nim i zaczął go zachłannie całować po szyi. Rękoma sunął po jego udach pieszcząc je zmysłowym dotykiem. Naruto za bardzo go podniecał, a  on nie mógł się temu oprzeć. Chłopak rozpiął jego koszulę i dobrał się do paska od spodni, zatrzymał się jednak przy jego rozpinaniu.
-Nie mam gumek - pozwolił sobie wypowiedzieć swoje myśli na głos. To był właśnie powód dla, którego się zawahał. Jednak przecież i tak już jedną jazdę bez, mieli za sobą, więc szybko wrócił do przerwanej czynności zaczynając całować klatkę piersiową Uchihy.
-Nie zmuszaj się. -Sasuke delikatnie wsunął dłonie na jego policzki i objąwszy jego twarz odchylił ją do tyłu i lekko pocałował go w koniuszek warg. - Zrobimy to później, jeśli na prawdę tego chcesz. Jeśli jesteś taki chętny, równie dobrze możesz mi pomóc rozkładając na stole talerze dla nas, a nie siebie - Ponownie go pocałował, o dziwo, nadal przestrzegając zasad chłopaka, chociaż blondyn mógł czuć jak bardzo Sasuke chce go pocałować i jak bardzo sie przed tym powstrzymuje. Uchiha odszedł od niego i zajął się mieszaniem potrawki  na patelni, gdy ta zaczęła się lekko już przypalać. Szybko jednak uratował sytuację. - W kredensie są talerze - rzucił do Naruto przez ramię.
-Wcale się nie zmuszam - mruknął Naruto pod nosem, mimo swoich słów wstając i od nowa przepasając się ręcznikiem. Rozejrzał się za talerzami i sztućcami, o których mówił Uchiha oraz zaczął rozstawiać je na stole. Wcale nie uważał, żeby musiał się do czegoś zmuszać, no może trochę. Jednak nie przepadał za seksem bez zabezpieczeń, ponieważ wtedy przychodziło mu do głowy tysiące nazw chorób jakimi mógłby się zarazić, a to było dość niekomfortowe. Poza tym jednak Sasuke wcale nie był odpychający. Był przystojny, po bliższym poznaniu nawet sympatyczny i nie tak źle się z nim rozmawiało, chociaż od kiedy go znał, raczej niewiele ze sobą rozmawiali, ale należało przyznać, że przy kłótniach jego argumenty były ciężkie.
Sasuke  zostawił jeszcze na gazie patelnię ale wyjął już ryż, który postawił na środku stołu tak by Naruto mógł dokładać sobie na talerz wedle potrzeby. Później dostawił również surówkę i sos, kiedy ten już był gotowy.
-Jeśli na prawdę tego chcesz to będziemy się dzisiaj kochać - powiedział przy tym do blondyna rzucając ku niemu gorące spojrzenie. Bardzo by chciał to z nim robić i nie było co tutaj ukrywać.- Ale teraz mam nadzieję, że będzie ci smakować. Nie jestem najlepszym kucharzem. - Dodał, chociaż nie ciepriał się przyznawać do jakichkolwiek słabości, ale wolał ostrzec blondyna.
W końcu zasiedli przy stole, a posiłek podany przez Sasuke był na prawdę dobry.
-Co robisz w wolnym czasie od pracy? - Zapytał Uchiha.
-Śpię - odpowiedział niezbyt obszernie Uzumaki. - A ty? Poza tym oczywiście, że chodzisz na dziwki, albo na drinki z napalonym na ciebie współpracownikiem. - Ponownie przeszedł do trybu pyskacza, co wcale nie zdziwiło Uchihy. Blondyn po prostu miał dość zaczepny charakter.
-Dobrze wiesz, że nie uprawiałem seksu przez cztery lata i pierwszy raz w życiu poszedłem na dziwki. A to dlatego, bo właśnie mój napalony współpracownik mnie tam zaciągnął. W klubie zobaczyłem ciebie i uznałem, że należy ci się nauczka. Tylko dlatego wtedy z ciebie skorzystałem, bo gdzieś po drodze zorientowałem się, że  jesteś bardzo atrakcyjny i wszelkie kary uszły mi z głowy. Poza tym rzadko kiedy mam czas na cokolwiek innego niż praca, a jeśli już mam wolny czas to robię rożne rzeczy. Chociaż pracując w kancelarii, a także będąc wolontarialnym adwokatem w ośrodku społecznym, mam mało czasu na takie przyjemnostki jak odpoczynek, czy robienie czegokolwiek innego.
-Czyli, że jak nie pracujesz i nie korzystasz ze mnie to też śpisz - podsumował Naruto, specjalnie używając tego samego określenia, którego przypadkowo użył Sasuke w rozmowie. - Dlaczego w ogóle to robisz? - Blondyn w końcu zadał pytanie, które najbardziej go nurtowało. - Znaczy się to całe przyprowadzenie mnie tutaj, siłownia, kolacja i w ogóle. Po co to wszystko?
-Bo mi się podobasz, bardziej niż tak, żebym skorzystał z ciebie raz czy dwa razy w tygodniu. Chciałbym cię lepiej poznać. Nie chciałbyś mieć kogoś na prawdę? Kogoś kto byłby  z tobą zawsze? Po za tym chciałbym ci pomóc, tak po prostu bez dostawania czegokolwiek w zamian. Mógłbym zacząć to od załatwienia ci innej pracy, w  której nie musiałbyś uprawiać seksu. Ostatnio moja sekretarka  się zwolniła, bo postanowiła urodzić dziecko i jakoś nikogo nie mogę znaleźć na jej miejsce. Może chciałbyś? to nie jest trudna praca i jest dobrze płatna. - Sasuke spojrzał sie na blondyna. Miał wrażenie, że ten tak szybko nie postanowi rzucić takiej pracy. A jeśli nawet podejmie się pracować dla niego, to Sasuke trudno będzie sie powstrzymać przed próbą dobrania sie do niego.
-Nie chcę. - Po raz kolejny chłopak nie wysilił sie na odpowiedź. Sasuke znowu pieprzył mu jakieś farmazony, których ten w ogóle nie rozumiał. Co to w ogóle miało znaczyć, być z kimś na prawdę? Jeśli użeranie się z kimś przez większość czasu i to za nic, to on nie wchodził w takie interesy. - Nie mam wykształcenia i nawet nie chciałbym być sekretarką. - Szczerze to najbardziej nie chciał, żeby ktoś się nad nim litował, a Uchiha chyba właśnie zapomniał o jego dumie.
-Do bycia sekretarką nie trzeba mieć większego wykształcenia. Trzeba tylko przyjmować interesantów i odbierać telefony. - Sasuke wzruszył ramionami. - Ale skoro nie chcesz,  to nie. Chyba łatwo nie znajdę nikogo do tej pracy. Nie chciałbyś mi chociaż pomóc? - zapytał, próbując go jeszcze jakoś podejść. - Gdybym się nad tobą litował, nie proponowałbym ci tej pracy, tylko dałbym ci od razu pieniądze, więc to przemyśl. - Naruto mógł mieć wrażenie, że Uchiha czyta każdą jego myśl. Jego spojrzenie wnikało w niego głęboko, tak głęboko jak Naruto nie chciał by ktoś  go poznał. Sasuke nie wiedział czemu się tak stara skoro samemu Naruto to najwidoczniej zwisa i jego największym marzeniem jest dawanie dupy.
-Ta, akurat w przyjmowaniu interesantów to ja mam doświadczenie - zauważył chłopak, po czym parsknął śmiechem. - Dam sobie radę Uchiha. To miłe ale nie musisz się o mnie martwić. Akurat za bardzo nie chcę wchodzić w kwestię moich finansów, wiesz... Ale pomóc w jakim sensie? - zapytał zainteresowawszy sie w końcu.
-Nie o takie przyjmowanie interesantów mi chodziło - wywrócił oczyma Sasuke. - Mógłbyś mi pomóc  w domu chociażby. Nie mam czasu żeby zajmować się mieszkaniem. Może w  takim razie mógłbyś tutaj sprzątać, robić zakupy i przygotowywać posiłki. Tak na prawdę to szukam dla ciebie jakiejkolwiek pracy, bo nie chcę, żebyś pracował jako dziwka. Wiem że mało mam do gadania w tym temacie, ale chciałbym być jedynym który mógłby się z tobą kochać. - Przy ostatnim zdaniu przesunął dłonią po jego zgrabnym udzie. - Zgodzisz się? Ewentualnie powiedz mi co takiego chciałbyś robić takiego. - Nadal dłonią delikatnie sunął po udzie blondyna, ale w jakiś uspokajający sposób.
-Nie - odpowiedział znowu krótko Naruto. - Znaczy się, to miłe i ten, ale nie potrafię gotować. W dodatku co do sprzątania, to raczej po mnie trzeba sprzątać. - Pogrzebał chwilę pałeczkami w swoim talerzu. - Chyba nie ma sensu o tym rozmawiać. Pewnie czujesz się mną zawiedziony, czy coś, ale mi ta praca odpowiada. - Wyznał coś co jednak nie do końca było tym co na prawdę myślał. Prawdą było, że na prawdę potrzebował pieniędzy, a jego obecna praca była dla niego najlepszym sposobem, aby je zdobyć. Sam seks nic dla niego nie znaczył, poza tym że raz był nawet przyjemny, a innymi razy niezbyt.
-Nie. Nie czuje się zawiedziony, bo wiem że ta praca ci odpowiada ze względu na wysokie zarobki. U mnie również możesz wiele zarobić sądzę, że jeszcze więcej. Bez nikogo kto by kładł swoje obrzydliwe łapska na tobie. Wiem że robisz to bo to praca. Możesz udawać, że jest ci bardzo dobrze ale i tak wiem, że rzadko kiedy mogłeś uznać to za dobre. Podaj mi po prostu stawkę pieniędzy jaką musisz zarobić w ciągu miesiąca, żeby móc mieć na życie, a także na długi które spłacasz. - Sasuke chciał pomóc, a jednocześnie z tym chciał mieć Naruto tylko dla siebie. Chciał by ten tylko z nim uprawiał seks, z nikim innym.
-Jesteś strasznie uparty. Dziękuję i w ogóle, ale nie bierz tego do siebie. Nie jestem jakąś pokrzywdzoną księżniczką, czy coś, żebyś musiał mnie ratować. - Nadal grzebał pałeczkami w swoim talerzu, czując się co raz bardziej niezręcznie. Nie mógł się zgodzić na pomoc od Sasuke. Gdyby to zrobił przyznałby sam przed sobą, że sobie nie poradzi.
-To ty jesteś uparty. -westchnął Sauke i zabrał od niego rękę wracając do jedzenia. .Naruto w żaden sposób nie chciał przyjąć od niego pomocnej ręki i to go irytowało. Aż miał ochotę mu coś zrobić. -Czasami jednak człowiek potrzebuje pomocnej ręki. Każdy człowiek. - Powiedział jeszcze, ale to już był całkowity koniec tej rozmowy. Nie chciał go spłoszyć.
Po zjedzeniu to Naruto zmywał naczynia, a Sasuke napił się wina.
-Zwykle jesteś głośny i dużo gadasz. Czemu teraz się nie odzywasz?  Zapytał Sasuke wzdychając lekko. Zaczął się nawet zastanawiać nad tym, żeby przejść się do Tsunade, by kupić tego chłopaka na własność.
-Zastanawiam sie nad tym co będę musiał zrobić jutro - odpowiedział Naruto nie odwracając się. - No i czy jest jakiś sens, żeby się teraz ubierać hehe - zażartował. Rzeczywiście musiał to jakoś rozegrać, żeby zabrać swoje rzeczy z mieszkania Jirayi. Nie to, żeby się z nim spotykał, ale przyjaźnili się. Jednak wygadanie się o jego przeszłości Saiowi, raczej tę przyjaźń kończyli. Prawdopodobnie przeniesie wszystko do swojego pokoju w ANBU. Własne mieszkanie już dawno sprzedał. - A ty? Co jutro robisz? Pewnie musisz wstać wcześnie, żeby poflirtować z Oro.
- A co? Zazdrosny jesteś o ewentualne flirtowanie z Oro? - zażartował Sasuke dochodząc do niego i obejmując go od tyłu. Polizał go po szyi. - W sumie mógłbym chcieć cię zjeść teraz, a deser... Powiedz, może pójdziemy na taki układ. Zostań u mnie w mieszkaniu przez jakiś czas. Tydzień, dwa tygodnie, a może dłużej. Będziemy dużo się kochać i może poznam cię odrobinę. - Mówił wtykając słowa między lekkimi pocałunkami, którymi znaczył linie karku blondyna.
-Nie jestem zazdrosny o Orochimaru. - Blondyn przewrócił oczyma i zaśmiał się. - Nie mogę zostać. Chociaż właściwie to mogę, ale nie znaczy to, że miałbym sobie robić wolne od pracy - zaznaczył będąc pewien, że na takie warunki Uchiha już się nie zgodzi.
-Zostań jak długo chcesz i pracuj sobie. Nie przeszkadza mi to - zaskoczył go jednak. Sasuke powoli obrócił go do siebie. -Powiedz, najpierw sprawdzamy wytrzymałość stołu, czy jedziemy po twoje rzeczy?- płynnym ruchem zsunął z niego ręcznik, który opadł na podłogę pozostawiając blondyna całkiem nagiego.
-Chyba umrzesz z bólu, jak zaraz nie sprawdzimy tego stołu - zauważył blondyn zsuwając dłoń na krocze Sasuke. Tak jak się spodziewał jego kutas był już twardy i napierał niecierpliwie na materiał spodni. Zacisnął na nim palce, wystarczająco mocno, by przyprawić Sasuke o miłe doznania oraz stając na palcach pocałował go w kącik warg.
-Chodź. Kochajmy się. Szybko.- Sasuke chwycił go w pasie i od razu posadził na stole. Naparł wargami na jego szyję, przewracając go na stół. Rozsunął jego nogi i namiętnymi pocałunkami zsunął się w dół jego rozpalonego ciała, drażniąc jego ciepłą skórę wilgotnym językiem. Zsunął się aż do jego penisa, którego polizał i spojrzał na blondyna z lekkim drapieżnym uśmiechem. Nikt zwykle się nie zajmował penisem blondyna. W końcu był dziwką i też nikomu nie zleżało by mu sprawić przyjemność. Sasuke był jednak inny, o czym przekonać mógł się kiedy poczuł jak ustami objął jego penisa zaczynając go powoli ssać, na razie drażniąc Naruto. Chłopak nieznacznie zadrżał powoli wciągając oddech.
-Nie musisz tego robić Uchiha - powiedział wsuwając palce w czarne włosy i odgarniając je z jasnego czoła. Palce drugiej dłoni zacisnął na krawędzi stołu o który się opierał. Mimo całego doświadczenia jakie miał w tych sprawach, ta jedna pieszczota starczyła, żeby jego penis wyprostował się w pełni. Teraz samymi tylko ustami Sasuke przyprawiał to zazwyczaj nieczułe na tego typu gesty ciało o przyjemne dreszcze. Przygryzł wargę przyglądając się od góry jego poczynaniom.
Sasuke nic nie odpowiedział tylko zajął się pieszczeniem blondyna, co robił sprawnie i pewnie. Jego pieszczoty były niesamowite i wywoływały u Naruto bardzo przyjemne odczucia. Sasuke błądził rękoma błądził po jego ciele, napawając się jego drżącymi mięśniami, które wyczuwał pod rozpaloną skorą blondyna. Jakoś mu bardziej nie przeszkadzało to, że pieścił go w ten sposób. Nawet mu się to podobało. Zaczął go lekko kąsać wzdłuż penisa po tym jak już wysunął go z ust. Lizał go powoli przypatrując się reakcji blondyna.
Sasuke był bardzo przystojny. Już samo patrzenie na jego twarz, kiedy tymi idealnie wyprofilowanymi ustami zajmował się jego penisem, pewnie mogłoby co niektórym starczyć, żeby dojść.
-Nadawałbyś się do tego zawodu... Uhhmm~~! - zażartował nieco złośliwie Naruto. Nie powstrzymywał jednak swoich jęków, wiedząc że Sasuke je lubi. Zacisnął palce na jego włosach. Sasuke by pokazać blondynowi, że bardzo mu się nie spodobała jego mała złośliwość, ukąsił go w główkę penisa, -Aagh! - krzyknął blondyn odciągając od siebie Sasuke za włosy. Wspominał wcześniej, że nie przepada za zabawami, które mogą boleć. - Tak mi nie rób! To miał być komplement przecież!
Uchiha obrócił go na brzuch i dłońmi rozparł jego pośladki, dobierając sie językiem do jego dziurki, którą już mniej cierpliwie zaczął pieścić. Chciał go w końcu mieć. Chłopak mimo wcześniejszych narzekań pozwolił przewrócić się na brzuch. Westchnął opierając rozgrzany policzek o blat. Pozycja w której Naruto tulił twarz do chłodnego blatu stołu i wypinał swoje  kuszące pośladki ku Sauske, wpychającemu język głęboko w jego rozpalone wnętrze, podniecała Naruto. Właściwie wiele rzeczy go podniecało przy Sasuke, a najbardziej jego ruchliwy, gorący język.
- Uchiha... mmha~~ - - przerwał na chwilę opanowując oddech. - To dość głupie okoliczności, ale właściwie hn~~.... Nigdy nie powiedziałeś mi jak masz na imię...
-Sasuke - Uchiha wysunął z jego wnętrza język.- To był ciekawy moment na takie pytanie. Na prawdę -powiedział i powoli wypełnił wilgotne od jego śliny gorące wnętrze Uzumakiego swoim wielkim naprężonym kutasem, którym powoli w niego wchodził. Wypełniał go miarowo, aż w końcu kutasem trafił na jego prostatę. Przy szybkim ruchu bioder jednak od razu miarkując Naruto dozę przyjemności.
-Bo nie powiedziałeś mi tego wcześniej - opowiedział urażonym tonem chłopak. Komentarz Uchihy wywołał pogłębienie się rumieńców na jego policzkach. Chłopaka i tak wystarczająco trudno było zawstydzić. Spojrzał na Sasuke przez ramię nadal na wpół leżąc na stole. Przygryzł lekko swoją dłoń podczas gdy kutas Uchihy powoli zagłębiał się w jego ciele. Przez cały ten czas Naruto nie odrywał spojrzenia od twarzy kochanka. Właśnie brak jego widoku przy wcześniejszej pieszczocie, nie pozwalał mu się skupić i sprowokował do niemądrej próby rozpoczęcia konwersacji. Kiedy Sasuke zaczął się ruszać odsunął dłoń od swojej twarzy jęcząc już nieskrępowanie.
Sasuke zaczął go pieprzyc. Od pierwszej chwili jego ruchy były mocne i zdecydowane. Władał swoim sprzętem  jak nikt inny. Potrafił sprawić że seks dla Naruto był czystą przyjemnością, której w swojej pracy nie zaznawał sypiając z starymi prykami. Zresztą z nikim oprócz Sasuke nie było mu dobrze. Mogło być do wytrzymania, ale z Sasuke było bosko. Zwłaszcza, gdy ten pochylił się i zaczął go całować po karku i ramionach.
Naruto może i nie lubił się całować, ale całowanie jego ciała przez Sasuke, z pewnością mu się podobało, o czym świadczyły zadowolone pomruki.  Sam zaczął nabijać sie na jego kutas, wzmacniając ruchy i idealnie namierzając własną prostatę, przez co jego jęki stały się głośniejsze.  Nie sięgnął jednak dłonią do swojego penisa, który dość boleśnie  obijał sie o stół podczas kolejnych pchnięć bioder  Sasuke, zupełnie jakby zajmowanie sie jedynie tylnimi partiami jego ciała całkowicie mu wystarczało.
Dłoń Sasuke zaczęła błądzić po jego gorącym ciele . Pieprzył go mocno i brutalnie, wbijając się w jego prostatę którą pobudzał mocnymi uderzeniami, które powtarzały się  z każdym pchnięciem jego bioder. Ręką którą pieścił jego ciało wsunął się przez biodro na jego krocze. Na twardego penisa którego oplótł palcami, zaczynając go pieścić intensywnie  czując, że zaraz dojdzie.
-Ahh~~ Sasuke~~ - Naruto pierwszy raz użył imienia Uchihy, w dodatku zostało one wypowiedziane w odpowiednim momencie, rozkosznie wyuzdanym głosem. Jakby tego było mało, blondyn zadrżał wpatrując się w niego lekko zamglonym wzrokiem, podczas gdy jego wnętrze zaciskało się spazmatycznie wokół penetrującego go kutasa Sasuke. Naruto doszedł z imieniem kochanka na ustach.
Taki finisz na prawdę się Sasuke spodobał. Po tym jak skończyli się kochać wziął blondyna na ręce i zaniósł go do łazienki, gdzie wszedł z nim pod duży prysznic. Włączył wodę stawiając blondyna w brodziku. Polizał go po szyi. Woda zaczęła spływać na ich ciała, zmywając z nich pot i zapach seksu, który jednak był przyjemny. Po prysznicu trafili do łóżka Uchihy. Było ogromne. Sasuke włączył jakiś film. Znalazł nawet jakąś komedię, sądząc że ta będzie bardziej odpowiednia dla takiego młotka jak Naruto. Objął go przyciągając go do siebie i przytulając go do siebie.
-Mam nadzieje że nie gadasz zbyt wiele podczas oglądania filmów - powiedział do blondyna głaszcząc go po odkrytym ramieniu.
-Ja zawsze dużo mówię - zażartował blondyn, ale w jego słowach znajdowało się dużo prawdy. - A ty wolisz oglądać w ciszy? Ja nie lubię siedzieć cicho, chociaż jeśli już tak wolisz to mogę się dostosować.
-Możesz mówić. O dziwo nie irytuje mnie to, gdy się dużo odzywasz, - stwierdził Sasuke. - Lubię cię słuchać, masz przyjemny głos. A jeszcze bardziej przyjemny jest gdy rozkosznie mruczysz. Zamieszkasz ze mną, to będziesz mógł dużo gadać. Ale czasami mogę ci nie odpowiadać, chyba nie powinno cię  to bardziej denerwować, co? - Zapytał blondyna. Film się zaczął, już od początku był zabawny, nawet dla Uchihy. A Naruto rzeczywiście nie umiał usiedzieć zbyt długo cicho. Przez cały film nie mógł powstrzymać się od komentowania dziejącej się na ekranie akcji, albo też aktorów i ich innych kreacji. Właściwie to chłopak chyba nawijał dla samego tylko nawijania. Dopiero kiedy pytał Sasuke o coś bardziej sensownego, odwracał wzrok w jego stronę.
-To chcesz iść jutro do tego kina? -  zapytał. Właściwie dręczyło go trochę, skąd ta propozycja wspólnego zamieszkania. Nie miał pojęcia, czy to był zwykły kaprys ze strony prawnika, czy też coś innego. Przecież nikt o zdrowych zmysłach, nie próbowałby wiązać się z prostytutką, a tak przynajmniej mu się wydawało.
- Mam co do tego pewne obawy biorąc pod uwagę to że nie przestajesz gadać. Po za tym, proszę, chociaż przez chwile bądź cicho, bo zajmę ci usta czymś większym, co już zdążyłeś polubić. I to bardzo. - Uśmiechnął się zadowolony, błądząc dłonią po jego smukłym ramieniu. - Ale tak, chodźmy do kina. I zamieszkaj ze mną. Będzie ciekawie
-O ile pamiętam, to mówiłeś, że moje nawijanie ci nie przeszkadza. - Przypomniał Naruto nadymając zabawnie policzki. - Wątpię, że byłoby ciekawie. Ty pracujesz w dzień, a ja w nocy. Do tego jesteś tylko nudnym prawnikiem, - przygryzł mu Uzumaki.
- Nudny prawnik rozsadzający ci tyłek tak jak nikt nigdy tego nie robił. Z nikim nie jęczałeś sam z siebie bez udawania wiec nie marudź. - Sasu podniósł sie z kanapy. - Idę po piwo - powiedział nagle i wyszedł z salonu odchodząc do kuchni. - Chcesz coś do picia młotku?- krzyknął już gdzieś z korytarza.
-Też piwo, draniu! - odkrzyknął chłopak. Kiedy Sasuke wrócił do sypialni Naruto zmienił pozycję i teraz leżał na brzuchu na środku łóżka, ze znudzeniem skacząc po kanałach. - Może i jęczałem, ale nie lubię jak ktoś rozsadza mi tyłek. Jesteś pierwszą osobą, której bym radził operację zmniejszenia penisa. - Nawet z jego doświadczeniem, obsługa sprzętu jakim dysponował Sasuke była wyjątkowo trudna, a momentami nawet trochę bolesna. Zwłaszcza jeśli nie chciało się tracić czasu na długie przygotowania. - Tak, w ogóle, to do tego kina chcesz iść jako klient, czy prywatnie? - zapytał zmieniając temat.
- Prywatnie- podrzucił mu piwo po czym otworzył swoją puszkę i napił sie zimnego piwa siadając na łóżku. - I nie marudź na mojego penisa. To złorzeczenie, przecież on jest idealny- uznał mało skromnie Sasuke zabierając Naruto pilot i zatrzymując się na kanale, gdzie właśnie nadawano wiadomości, w których mówili o głośnej sprawie klienta Sasuke. W wiadomościach widać było Sasuke, nagranie jak przechodzi do gmachu sadowego nie odzywając sie ani słowem do dziennikarzy
Chłopak złapał swoją puszkę i chwilę postukał palcami w jej brzeg.
-No to nie idziemy. Nie wiem, gdzie wepchnąć taki wypad, żeby nie urywać się z pracy. - Popatrzył w ekran otwierając puszkę. Podniósł się do pozycji siedzącej pociągając pierwszy łyk i wskazując na telewizor. - Ale ty jesteś niefotogeniczny! Uchiha, w telewizji wyglądasz na jeszcze większego skurwiela! Hahaha - zaśmiał się Naruto rozbawiony swoim żartem, chociaż ta uwaga była sporo naciągana. Sasuke prezentował się na ekranie niczym hollywoodzki aktor. Dla Uzumakiego jednak uszczypliwości nigdy nie mogło być za wiele.
- Skurwiel? - Sasuke uniósł pytająco brew przyglądając się blondynowi. - Możemy ewentualnie nie prywatnie iść, obojętne mi to- stwierdził Sasuke drapiąc się po karku. W sumie nie był wcale zachwycony tym że musi tyle wydawać na tego chłopaka, ale w końcu sam się na to zdecydował. - Po za tym nie pyskuj młotku
-Och, zraniłem twoje uczucia? - Naruto zadając pytanie zrobił niewinną minę, jakby nie wiedział o co mu chodzi. - To w twoim zawodzie, ma się jakieś? - kontynuował dogryzanie. Sasuke mógł już czuć się senny i zmęczony, ale Naruto był przestawiony bardziej na nocne godziny życia, więc był teraz w pełni sił. Zaczynał już powoli nudzić się tą bezczynnością, a kłótnia z Sasuke mogła być swoistą atrakcją tej nocy. Z nim się jeszcze dzisiaj nie pokłócił.
-Jeśli ci się tak bardzo nudzi to możesz coś zrobić, a nie starać się  mnie wkurzyć. Nie uda ci się to młotku - powiedział Uchiha przełączając kanał na kino akcji. - Oglądaj i na prawdę, nie marudź. - Położył się na plecy na łóżku i ręką sięgnął jego pleców zaczynając go masować. Naruto westchnął zrezygnowany, ale nie zamierzał się tak poddać chociaż, jego motywacja we wkurzeniu Uchihy już osłabła.
-Tak ci się podobam, że musisz mnie pomacać w każdej wolnej chwili, nie? - Bardziej stwierdził niż zapytał. Nie odsunął się jednak od jego dłoni. Podobał mu się ten dotyk. Mimo swoich głośnych insynuacji, nie wyczuwał w tym geście żadnego podtekstu seksualnego. Wziął kolejnego łyka piwa. - Jakbyśmy zdążyli wrócić przed dziesiątą wieczorem, to mógłbym pójść prywatnie - nieoczekiwanie wysunął propozycję.
- W takim razie zdążymy wrócić do dwudziestej drugiej. Po za tym jeśli będziemy mieszkać razem taki wypad będzie wygodniejszy. Ale musisz wziąć swoje rzeczy z domu Jirayi - powiedział Uchiha. Powoli sunąc dłonią po smukłych plecach blondyna. Za bardzo mu sie podobał. I wolałby razem z nim udać się po jego rzeczy, niż puszczać go samego.
-Załatwię to później. - Zbył go blondyn. Jirayia pracował, aż do zamknięcia klubu, a ten zazwyczaj kończył działalność dopiero nad ranem. Poza tym Naruto nie chciał za bardzo wplątywać Uchihy w to całe zamieszanie. Znali się bardzo, krótki czas. Jeszcze w wieku Naruto takie impulsywne zachowanie było normalne, ale do wykształconego, dojrzałego prawnika, niezbyt pasowało. Kto wie? Może był jakimś psychopatą. To było całkiem prawdopodobne jeśli wziąć pod uwagę pierwszy dzień, kiedy się poznali. - Często tak ściągasz do siebie obcych ludzi, żeby się wprowadzili?
- Taa.. Całymi dniami czyham na takich, a gdy już się godzą świat o nich zapomina. - Uśmiechnął się wrednie. - Boisz się? Jeśli nie chcesz, nie zmuszam cię żebyś tu został - wsunął dłoń przez jego bok na brzuch i przyciągnął go do siebie. - Boisz się?- powtórzył szeptem tuż przy jego uchu, a ten cichy szept spowodował u chłopaka dość niepokojący, przyjemny dreszcz.
-Jak przejmiesz moje długi, to spokojnie możesz mnie mordować. A, tylko pozostaje jeszcze sprawa tego co robisz ze zwłokami? - zażartował. - Niestety, domyślam się, że na zimno nie jestem już taki fajny więc, byś miał ze mnie niewiele pożytku.
- To urocze kiedy sądzisz że na ciepło jesteś fajny- stwierdził bardzo trafnie Uchiha. -Może wtedy byłbyś bardziej szczery.
-A nie jestem? - zdziwił się chłopak. - Przecież chyba nie proponujesz mi mieszkania, bo liczysz na zniżki? Hehe, na zimno najwyżej bym mniej mówił i to mógłby być jedyny plus.
- Nie chcę zniżki. Ale też nie proponuje ci mieszkania razem bo jakiś fenomenalny jesteś. - pogłaskał go po brzuchu dłonią wkradając się pod jego koszulkę. - Zdajesz się być ciekawy.- mruknął cicho.
-A już zacząłem podejrzewać, że jednak jestem fenomenalny - Naruto wydął lekko usta. - Bo tak jakoś upierasz się na to, żebym się zgodził. No i ciągle mnie macasz. Słabo ci idzie kłamanie, kiedy twoje ręce gestykulują coś innego niż ciekawość, bo już tam przecież były. - zauważył spoglądając na dłonie pełznące pod swoją koszulką. Napił się jeszcze trochę piwa. - Właściwie to wszędzie już były, więc wygląda na to, że mnie po prostu lubisz. - Podniósł spojrzenie na jego oczy.
C.D.N.
by N & Deki

3 komentarze:

  1. notka genialna:D Kiedy pojawi się nowa mam nadzieje, że o nas nie zapomniałaś :3 DUŻO WENY ze zniecierpliwieniem oczekuje kolejnego rozdziału *3*

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    cieszę się z nowego rozdziału, jest fantastyczny, już nie mogę się doczekać kolejnego...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejeczka,
     bardzo tęsknię za opowiadaniem, mam nadzieję że wrócisz do niego...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń