Niestety z edycją Meisei'a nie wyrobiłam się na ten tydzień. Przed sklejeniem kolejnego rozdziału musiałyśmy wraz z Deki powycinać co niektóre mniej sensowne sceny i jeszcze mniej sensowne motywy w dalszej części fabuły, a trochę się w tym tygodniu rozmijałyśmy godzinowo z czasem wolnym. Możliwe, że uda nam się dokończyć rozdział w ten weekend. Kolejny rozdział By My Side musi niestety troszkę odleżeć jeszcze na dysku, żebym mogła na niego spojrzeć bardziej obiektywnym okiem przy edycji. Ale skoro koniec tygodnia zbliża się nieubłagalnie, a notka musi być, przedstawiam Wam nowe opowiadanie. Pisanie go bawiło mnie i Deki niezmiernie, więc mam nadzieję, że i Wam przypadnie do gustu. Mam nadzieję, że uda nam się je skończyć i że nie będzie zbyt długie. Tym razem pozwoliłyśmy sobie, aby to Naruto powalczył trochę o względy Sasuke. Motyw zapewne jest już ograny, ale takich motywów moim skromnym zdaniem nigdy mało ;)
N
_______________________________________________________
Ryzykowne zlecenie [01]
-Liee, jesteś pewien, że chcesz
żeby zakręcił się koło tej Sakury? - Zapytał chłopak o blond włosach i
błękitnych oczach.
-Nie! Nie o to mi chodziło! -
Zaprotestował facet o wyjątkowo wytrzeszczonych krągłych oczach i z fryzurą na
pazia. Może i był wysoki i wysportowany, jednak prezentował całkowite
przeciwieństwo swojego rozmówcy. Może powinnyśmy zacząć od tego, iż oboje
chłopaków rozmawiało ze sobą na zapleczu jednego z host klubów w Ginzie. Nie
był to może i najpopularniejszy lokal, ale trzeba przyznać, że do najrzadziej
odwiedzanych nie należał. Rock Liee, czarnowłosy chłopak w fryzurze ściętej na
"garnek", pracował tu jedynie dorywczo, jako dostawca owoców. Zresztą
z jego wyglądem nie za bardzo miał, co liczyć na zatrudnienie w takim klubie.
Poza tym mimo wszystko jak niemal każdy Japończyk, starał się o swój wizerunek,
a praca, jako host raczej nie mogłaby na niego mieć pozytywnego wpływu. - Chcę,
żebyś sprawił żeby zerwała ze swoim chłopakiem! - Zwrócił się ponownie dostawca
do blondyna.
-Ale niby jak? Kiedy mam się
trzymać z daleka od tej dziewczyny? - Zapytał zdziwiony host, otwierając
szerzej błękitne oczy. Zaciągnął się
papierosem oczekując dalszych wyjaśnień. Nazywał się Uzumaki Naruto i chociaż
był nieco niższy od samego Rocka, nie był czystej krwi Japończykiem, co można
było bez trudu wywnioskować z jego naturalnie jasnych włosów, oraz oczu kolorem
przypominających niebo w ciepły dzień. Naruto nigdy nie przejmował się opinią
na swój temat, a przynajmniej starał się nią nie przejmować, bo też uważał, że
to tylko jego sprawa, co wyprawia ze swoim życiem, więc wyprawiał z nim
najdziwniejsze rzeczy, pakując się w przedsięwzięcia, za które już każda
rodzina by go wydziedziczyła. Z tym jednak chłopak nie miał kłopotu. Wychowywał
się sam. Jego rodzice byli artystami i mimo, że Naruto bardzo chciałby ich
lepiej pamiętać, nie pamiętał ich prawie w ogóle, gdyż umarli, kiedy był
jeszcze małym chłopcem. Jednak idąc w ich ślady sam również zajął się sztuką,
zapisując się do różnych szkół artystycznych, jednak w przeciwieństwie do
rodziców wybrał bardziej w jego mniemaniu opłacającą się dyscyplinę sztuki,
zajął się projektowaniem mody. Poza tym, ku czci i chwale swojego ojca chrzestnego
zajął się również grą na gitarze. Jednak z takich hobby nie było sposobu by
zarobić na życie lub chociażby opłacić studia. Więc Uzumaki znalazł pracę,
która wydawała mu się być jak najbardziej sprzeczna z wizerunkiem
"ułożonego chłopca", został hostem. Praca, jako host wydawałaby się
być prosta, zwłaszcza, że nigdy nie musiał się zbytnio starać o klientelę ze
względu na swój orientalny jak na Japonię wygląd. Czasem jednak najzwyczajniej
w świecie musiał zrobić sobie wolne od picia. Wtedy właśnie przyjmował dorywczo
zlecenia na rozbijanie związków i łamanie serc.
-Masz się zakręcić wokół Sasuke
Uchiha, jej chłopaka! - Prawie, że wybuchł Rock. Tłumaczył to już z piąty raz
blondynowi.
-Ale ten no... Wiesz, że faceci
to nie moja działka Liee, - odpowiedział Uzumaki krzywiąc się lekko.
-Chcesz powiedzieć, że nie
potrafisz wyrwać faceta? - Zaczął go podpuszczać Rock. - Wydawało mi się, że
mówiłeś kiedyś, co innego.
-Potrafię - przewrócił oczyma
Naruto. - Chodzi o to, że nie kręcę z facetami i już.
-Zapłacę dwa razy tyle, co płacą
inni! - Podbił stawkę Liee. Uzumaki popatrzył sie na niego podejrzliwie
kalkulując w myśli i przeliczając możliwą zapłatę na zaległe rachunki. Zgasił
papierosa i sięgnął po butelkę wody mineralnej.
-Zgoda - powiedział w końcu. -
Wypisz mi gdzieś wszystko, co o nim wiesz i podrzuć jakąś zaliczkę. - Dodał
udając się do łazienki, aby trochę się ogarnąć przed powrotem na salę.
* * *
Wyglądało
jakby miało się zbierać na deszcz. Naruto niezbyt by pasowała taka pogoda, ze
względu na to, że nie wziął ze sobą żadnego parasola. Nie miał nawet kaptura
przy kurtce. Nie miał też pojęcia, dlaczego zgodził się na takie głupie
zlecenie. Wysiadł z metra kierując się w stronę Todai, uczelni, którą miał
dzisiaj zwiedzić poszukując Wydziału Prawa, a dokładniej rzecz biorąc, w
poszukiwaniu pewnego przyszłego prawnika. Wchodząc na uczelnię wyciągnął z
kieszeni notes, w którym Liee wczorajszej nocy zanotował wszystko, co wiedział
na temat jego przyszłej ofiary. Odczytał nazwę grupy, do której uczęszczał jego
cel i podszedł do tablicy z rozwieszonymi planami zajęć. Wyszukał ten
najbardziej go interesujący i zrobił mu zdjęcie telefonem. Następnie szybko
przeszukał wzrokiem plan. Trafiło mu się idealnie, jego cel akurat miał mieć
wykład. Z tego, co kojarzył, to na wszystkie wykłady wstęp był wolny, to też
mógł się na taki wykład udać nie będąc nawet studentem uczelni. Właściwie to by
nigdy nawet nie przyszło mu do głowy, aby tutaj zaglądać. Ta uczelnia była jak na jego gusta zbyt
rygorystyczna, pomijając już fakt, że przez egzaminy wstępne z pewnością by się
nie przedarł. Tak czy inaczej teraz był w tym ośrodku wiedzy i kultury,
poszukując sali, w której wykład mieć miał jego cel. Pytanie tylko, czy w ogóle
na wykładzie się pojawi. Chociaż Liee był święcie przekonany, że tutaj właśnie
Naruto go spotka. Uzumaki, jeszcze raz podniósł notes i przewrócił jedną stronę
spoglądając na zdjęcie, które dostał od zleceniodawcy. Fotka najprawdopodobniej
była robiona z ukrycia, gdyż żadna z osób znajdujących się na zdjęciu nie
patrzała w obiektyw. Na obrazku znajdowało się dwoje ludzi. Bardzo ładna, można
by powiedzieć piękna dziewczyna o różowych włosach, która uśmiechała się mówiąc
coś do siedzącego obok chłopaka. To niestety nie na nią miał zwrócić uwagę
Naruto, także wiodąc za jej oddanym wzrokiem przeniósł spojrzenie na chłopaka.
Tak, zdecydowanie był przystojny. Mógłby reklamować szampony do włosów,
kosmetyki do twarzy i właściwie wszystko. Czarne przydługie włosy okalały
przystojną twarz, która mogłaby należeć do członka rodu cesarskiego, jasna
skóra wydawała się być robotą wyjątkowo zdolnego grafika komputerowego,
podobnie jak i onyksowe oczy. Naruto z trudem przyznał się sobie, że gdyby miał
mu odbijać dziewczynę, byłby raczej na straconej pozycji. Zastanawiał się tylko,
czy Uchiha w ogóle ma jakiekolwiek ciągoty do chłopaków. Westchnął z
zrezygnowaniem chowając notes do przewieszonej przez ramię torby i wszedł do
sali wykładowej. Jeśli, nie wyczuje u Uchihy jakiegokolwiek zainteresowania
jego płcią, będzie się musiał porwać na coś, za co ten wszech uzdolniony,
według tego, co wypisał mu Liee, ten wszech-uzdolniony Uchiha z całą pewnością
porachuje mu kości.
Rozejrzał się
po sali usiłując wyszukać na sali swój cel. Dopiero teraz zauważył, jak wiele
osób mu się przyglądało. No i nic dziwnego. W końcu dobrze ułożeniu ludzie,
którzy studiują na Toudai z całą pewnością ubierają się odpowiednio, czyli
nudnie, i nie utleniają włosów, chociaż włosy Naruto miały naturalny kolor.
Pewnie jakby zdjął ciemne okulary, to dopiero by im oczy wylazły. Poza ciemnymi
okularami, był jeszcze ubrany w poprzecierane jeansy, które opinały jego
zgrabne pośladki i odsłaniały kolana w chwilach, kiedy je zginał, białą
koszulkę z długim rękawem i jakimś artystycznym rysunkiem stworzonym przez
jednego z jego kolegów z uczelni oraz luźno przewieszony przez ramiona i szyję
czarny szalik z dość lekkiego materiału, na dłoniach miał rękawiczki z
odkrytymi palcami. W końcu wypatrzył swój cel, który nie rozglądał się jak
reszta grupy, ani nie zagadywał znajomych. Właściwie siedział kompletnie
nieruchomo, odstraszając chyba wszystkich chętnych do rozmowy. Naruto
podejrzewał, że może zdarzył mu się kac gigant i dlatego nie ma chęci z nikim
rozmawiać. Miał jednak nadzieję, że da radę coś z niego wyciągnąć. W końcu nie
może go próbować wyrwać na ślepo. Ku Uchiha jednak już zbliżała się dwójka
chichoczących dziewczyn, które prawdopodobnie miały podobne do Naruto zamiary.
Uzumaki jednak nie chciał dawać tak łatwo za wygraną i najzwyczajniej w świecie
przebiegł koło dziewczyn wręcz rzucając się na wolne miejsce obok Sasuke.
-Cześć - rzucił do bruneta
uśmiechając się szeroko, kiedy ten zwrócił spojrzenie na źródło hałasu, jakiego
Naruto narobił. Sasuke bez większego zainteresowania spojrzał się na blondyna,
po czym swoje spojrzenie przeniósł na panel u dołu sali. Na wywyższenie wszedł
wykładowca, który usiadł przy swoim biurku. Do wykładu zostało jeszcze nie całe
10 minut. Sasuke ku zaskoczeniu Naruto okazał się cholernie przystojny z
bliska, i nie był jakoś nudno ubrany. Ba nie tylko swoją twarzą się wyróżniał a
stylem ubierania również. Mimo że trzymał się ciemniejszych barw był ubrany w
popularne ciuchy stylu rock industrial. Miał na sobie sortową marynarkę z
łańcuszkami i symbolem Viviene Westwood, pod tym luźną koszulkę, która
odsłaniała jego obojczyki. Na szyi miał zawieszony na rzemyku krzyżyk egipski.
Do tego miał na sobie dość obcisłe ciemne spodnie, Naruto swoim wyostrzonym do
detali spojrzeniem zobaczył ciekawe zdobienia na bokach spodni. Buty miał
skórzane i również firmowe. Na nadgarstku miał skórzaną bransoletkę z ćwiekami
w kształcie gwiazd. Dłonią Uchiha trzymał długopis, którego końcówką stukał o
blat przed sobą. Dłonie Sasuke były silne, miał widocznie zarysowane ścięgna i
długie smukłe palce.
-Nie znamy się i nie sądzę żebyś
tutaj się zapisał. Bardziej powiedziałbym, że jesteś z wydziału projektowania
mody, a na Todaiu czegoś takiego nie ma. Zwykle ludzie nie mają czelności by od
tak wejść na wykłady i zagadywać mnie, wiec mów od razu, czego chcesz. - Głos
Sasuke był głęboki i cichy, co tworzyło ciekawy efekt, któremu nie oparła się
jeszcze żadna dziewczyna.
-No to mnie masz - powiedział
Naruto nadal się uśmiechając. - Rzeczywiście nie jestem studentem Toudaiu -
zaśmiał się. - Masz też rację z projektowaniem. - Dodał ściągając okulary i
lustrując bruneta spojrzeniem błękitnych oczu. Z bliska Uchiha był jeszcze
przystojniejszy. Naruto mógł mu tylko pozazdrościć szerokich ramion i twarzy
upadłego anioła. Zapewne, gdyby pracował, jako host nie musiałby się wysilać
jeszcze bardziej niż sam Uzumaki. Teraz, co prawda siedział, ale Naruto mógł
się założyć, że gdyby wstał byłby bardzo wysoki, co najmniej metr
osiemdziesiąt. Zatrzymał spojrzenie
chwilę na jego wargach, które nawet, gdy się nie poruszały wyglądały zmysłowo.
Podniósł spojrzenie na onyksowe oczy okalane gęstymi rzęsami i przygryzł lekko
wargę przybierając wyraz niezdecydowania. Pomyślał, że pieprzony Rock wpakował
go w niezłe gówno, bo, mimo że sam Naruto nigdy nie miał żadnych ciągot do
facetów, czuł że ten stan rzeczy zaczyna się zmieniać. Jeszcze raz krótko
spojrzał na jego usta. Nie odczuwał żadnego sygnału ze strony Uchihy, należało
jednak zaryzykować.- Chcę ciebie. - Powiedział w końcu jakby lekko zamyślony.
Sasuke przez chwilę przyglądał
się blondynowi o nienaturalnie dużych i błękitnych oczach. Nie wyglądał jakby
miał zamiar uderzyć Uzumakiego, a raczej jak by się zastanawiał nad jego
słowami. Po tym znowu odwrócił się i spojrzał na panel przed sobą.
-Nie sądzę żebym miał ochotę
znowu bawić się w modela, więc możesz już sobie iść, - powiedział interpretując
wyznanie blondyna na swój sposób, który przypomniał Uzumakiemu, że za miesiąc
ma zaliczenia na zajęciach, na które ma przynieść jakiś odpowiedni ciuch i
odpowiedniego modela. Czemu więc nie połączyć zlecenia Rocka oraz swoich
prywatnych spraw? W końcu gdzie by znalazł takiego modela jak Uchiha?
-Jak to znowu? - Zapytał nieco
zbity z tropu Uzumaki. - Już pracowałeś w tym zawodzie? Hehe, ale Ty bystry
jesteś. Nic dziwnego, że studiujesz na Toudai. Nazywam się Naruto Uzumaki -
przedstawił się wyciągając do niego rękę w geście przywitania, jakby postawa
Sasuke wcale go nie odstraszała, albo jakby nie zauważył aluzji.
-Ty widocznie nie jesteś zbyt
sprytny skoro o tym nie wiedziałeś, a tutaj za nim grzecznie stąd odejdziesz
powiesz mi skoro nie z modelingu, to skąd mnie znasz? - Zapytał, a jedynym
powodem, dla którego blondyn nadal przy nim siedział i Sasuke w ogóle się do
niego odezwał było to, że miał słabość do ładniutkich chłopców i dziewczyn, a
blondyn, który go zagadał był cholernie ładny. Gdyby Sasuke nie był mistrzem w
ukrywaniu swoich uczuć Naruto zobaczyłby zainteresowanie swoją osobą w
onyksowych oczach bruneta, które chwilami go hipnotyzowały.
-Właśnie cały problem, że nie
wiem jak się nazywasz, bo mimo że ja ci się grzecznie przedstawiłem, ty nie
odwzajemniłeś mi się tym samym. Ale skoro mówisz, że jesteś taki sławny to
pewnie bez problemu dowiem się twojego nazwiska od kogoś innego - powiedział
blondyn, przestając się przyglądać Sasuke i oparłszy łokcie na ławce zaczął
rozglądać się po sali. - Hmm... Musisz być bardzo popularny, skoro tyle osób
się tutaj gapi. No, chociaż może gapią się tu przeze mnie - pomyślał na głos i
znowu popatrzał na Sasuke i przygryzł wargę. - Na serio, jesteś boski... -
Mruknął z żalem jak dziecko przy wystawie z zabawkami, na które nie było je
stać. Zastanawiał się czy Uchiha jest łasy na komplementy, czy też spływają one
po nim jak po kaczce.
-No patrz, jaki jestem
niekulturalny. - Sasuke wywrócił oczami. - A ty jesteś spostrzegawczy jak
diabli -powiedział palcem zahaczając o materiałową plakietkę przyszytą do jego
torby z wypisanym nazwiskiem - Sasuke Uchiha. -Teraz możesz iść, wykład cię
raczej nie zainteresuję - Ostatni raz obejrzał się na blondyna, dając mu delikatnie
do zrozumienia by stąd już spieprzał, po czym odwrócił się do wykładowcy, który
podniósł się z biurka rozpoczynając tym samym wykład. Wszyscy w tej chwili
skoncentrowali się tylko na nim, już nawet nie oglądając się na Naruto i
Sasuke. Ten podał Naruto jedną wizytówkę, gdzie znajdował się jego numer
telefonu. - A teraz serio spadaj - rzucił do niego, już nawet się nie
oglądając.
-Dzięki Sasuke - powiedział
blondyn przyglądając się wizytówce z uśmiechem. Schował wizytówkę do kieszeni.
- No to pa moja muzo - rzucił z uśmiechem, po czym szybko nachylił się do
Sasuke i cmoknął go w policzek. Opuścił ławkę zanim ten zdążył w jakikolwiek
sposób zareagować. Naruto był zadowolony, póki co był na dobrej drodze. Uchiha
zdawał się nie pokazywać po sobie uczuć w ogóle, ale chyba musiał wzbudzić jego
zainteresowanie skoro dał mu wizytówkę. No i na prawdę był boski. Naruto w
głowie miał już tysiące pomysłów modelingu dla Uchihy. Dlatego też, udał się na
własne zajęcia, co nie zdarzało się zbyt często. Jeszcze w metrze wystukał
sms'a do swojego celu. "To, o której będziesz wolny?"
Sasuke już w
pierwszej chwili pożałował, że dał mu swoją wizytówkę, drugie takie odczucie
miał, kiedy Naruto do niego napisał. Nieświadomie wpakował się w nie potrzebne
mu bagno z tym blondasem. I nie było mowy o żadnym wynagrodzeniu - pomyślał z
jeszcze większym niezadowoleniem. W końcu, jeśli miał robić coś, na co nie miał
czasu powinni mu za to zapłacić. Sam widok blondyna nie był przecież wart
takiego wysiłku. Mimo to odpisał mu na smsa, pomijając na razie temat zapłaty.
" Nie wiem, jeśli chce ci
się, będę wolny o 17."
"Możesz podjechać do
Shinjuku? :3 " - Odpisał blondyn, wchodząc do sali malarstwa.
-Sai, znalazłem nam modela! -
Zawołał z uśmiechem do bladego gościa siedzącego przed sztalugą z nieskończonym
obrazem. Sai ubrany był dość specyficznie, nawet biorąc pod uwagę ubiór Naruto,
ponieważ jego ciasny czarny strój, przyozdobiony srebrnymi łańcuszkami
odsłaniał jego płaski brzuch.
-Oi Naruto, co ty tu robisz? -
Zapytał z niedowierzaniem. O tej porze Uzumaki zazwyczaj odsypiał kaca, a nie
zjawiał się na uczelni.
-Nie marudź teges, ogłuchłeś?
Znalazłem nam modela. - Powtórzył jeszcze raz blondyn przystawiając sobie
stołek i siadając obok malarza. - Zadzwoń do Ino, Chouji'ego i Shikamaru, że
spotykamy się dzisiaj o siedemnastej.
-Myślałem, że ty będziesz naszym
modelem. - Powiedział czarnowłosy chłopak kładąc dłoń na udzie blondyna. - No
dobra. Już dzwonię. - Westchnął zabierając dłoń pod naciskiem wzroku blondyna i
wycierając pędzle.
"Mogę. Spotkajmy się przy
stacji Shinjuku" - odpisał mu Sasuke po czym jeszcze odpisał smsa do
Sakury, że nie może jednak się dzisiaj spotkać i schował telefon do torby. Nie
czuł większych wyrzutów sumienia z tego powodu, że odmówił spotkania Sakurze.
Byli z sobą od czasów liceum i te uczucie, które na początku było na prawdę
mocne, teraz brutalnie dogasało. A bynajmniej z jego strony. Już nie był
zakochanym w niej szczeniakiem. Nie zerwał z nią jedynie, bo nie potrafił tak
po prostu z kimś zerwać, nie po takim czasie i wiedząc, że nadal mieszkają po
sąsiedzku. Jej i jego okno było na przeciw i dodatkowo dzieliły je zaledwie
trzy metry. Przez co Sakura widziała wszystko, co robił Sasuke i wzajemnie,
dawniej był to też ułatwiony sposób wkradania się do sypialni dziewczyny, którą
rozdziewiczył będąc jeszcze w liceum.
* * *
Zbliżała się
już siedemnasta. Naruto czekał przy stacji na swoją ofiarę, a jednocześnie
przyszłego modela. Zdążył już się dzisiaj przebrać. W końcu była całkiem spora
możliwość, że jeszcze dzisiaj będzie musiał zjawić się w pracy. Włosy miał jak
zwykle w artystycznym nieładzie, co dodawało mu jedynie uroku, ale dzisiaj
wyjątkowo schował czuprynę pod czarną czapką. Na szyi miał owinięty pasek szerszego
materiału, oraz przewieszonych kilka grubszych rzemyków, w tym na jednym z nich
wisiał niebieski kamyczek, który przynosił mu szczęście. Na nogach miał spodnie
w wyblakłej czerwieni, które zdawały się być luźne, a jednak idealnie
podkreślały jego sylwetkę. Wysokie ciężkie buty. Ciężki skórzany pas na
biodrach z ogromną klamrą, której wzór sam zaprojektował. Koszulkę bez rękawów,
z kolejnym rysunkiem od Saia, oraz krótką ciemną kurtkę z cieplejszego
materiału. Poprawił jedną z rękawiczek bez palców spoglądając na zegarek. Może
powinienem do niego zadzwonić? - Zastanowił się bijąc z myślami, czy Uchiha go
przypadkiem nie wystawił.
Sasuke zajechał pod stację swoim
sportowym autem o ognistym czerwonym kolorze. Było ciepło, dlatego miał
opuszczony w dół dach, przez co w tej chwili jego włosy były w nieładzie.
Uchiha wyszedł z auta nie chcąc trąbić na blondyna jak jakiś prostak. Zaszedł
go od tyłu i kiedy Naruto już wyciągnął telefon z kieszeni by dzwonić po
Uchihę, ten położył dłoń na jego ramieniu.
-Już jestem - powiedział niemal
przy jego uchu owiewając jego skórę swoim ciepłym oddechem. Zauważył przy tym,
że Naruto bardzo ładnie pachnie, tak jakby słodko. Nie był to typowy męski
zapach, był bardziej kobiecy.
Naruto podskoczył o mało nie
wypuszczając telefonu z dłoni. Odwrócił się do Sasuke przodem, wtedy brunet
mógł zobaczyć, że na opalonych policzkach oznaczonymi lisimi wąsami wykwitł
niewielki rumieniec.
-O mało nie zszedłem przez ciebie
na zawał Uchiha! - Zawołał ze złością chwytając się dłonią za serce i zaczął
się śmiać. - Okrutny ty! - Zawołał uśmiechając się już szeroko, a w jego oczach
lśniły iskierki rozbawienia. Więc te wąsy na policzkach musiały być bliznami,
skoro miał je nawet przy zmianie kreacji. - O, jesteś samochodem? - Zauważył
Naruto - Uhm.. teges tam teges, myślałem, że przyjedziesz metrem, nie brałem
pod uwagę samochodu... - zamyślił się - No, ale pewnie znajdzie się miejsce na
parkingu. - Odzyskując werwę znowu uśmiechnął się do Uchihy.
-Mhm... Głośny jesteś, chodź i
mów gdzie mamy jechać - powiedział do niego. Naruto z swoimi rumieńcami był
diabelnie uroczy. Ogólnie jego widok dziwnie mocno oddziaływał na Sasuke, który
zaczął się zastanawiać czy nie powinien jednak sobie darować. Już parę razy
zdradził Sakurę, mimo że nie chciał tego robić. Zwykle tak się działo na
jakichś imprezach i zawsze czuł się po tym fatalnie, ale nie był pewien czy z
Naruto miałby takie wyrzuty. Podszedł do swojego auta, które odpalił.
-Rusz swój ślimaczy tyłek, bo
nawet krótki odcinek drogi będziemy w takim korku jechać długo. Wyprzedzając
twoje pytanie, nie zostawię tutaj wozu. - Naruto miał zamiar o to zapytać, ale
Sasuke zamknął mu usta tymi słowami. Do miejsca, które wskazał Naruto dojechali
po jakichś dwudziestu minutach. To miejsce musiało być niegdyś jakimś barem,
teraz jednak zostało wynajęte przez ekipę Naruto, jako ich pracownia. W
pracowni czekał już Sai oraz reszta grupy. Ino od razu poznała Sasuke, który
już parę razy był na okładkach magazynów.
-Nie mówiłeś mi, że mamy
zawodowego modela i to Uchiha Sasuke! - Zawołała dziewczyna podrywając się z
miejsca. Na to nagłe zainteresowanie dziewczyny zza baru wychylił się chłopak,
którego akurat Sasuke mógł rozpoznać. Shikamaru Nara, był studentem Toudai na
wydziale nauk ścisłych i to był nie byle jakim studentem. Jego nazwisko zawsze
widniało na szczytach list wyników z egzaminów, no prawie zawsze, bo temu
geniuszowi, często nie chciało się po prostu pisać i oddawał puste kartki. Co
on robił w takiej spelunie z ludźmi zajmującymi się projektowaniem?
-Ha! Widzisz Ino, jaki jestem
wspaniały?! - Zaśmiał się blondyn napawając się dumą.
-Nazywam się Ino Yamanaka! -
Podbiegła do nich blondynka wyciągając dłoń na przywitanie do bruneta. Wtedy
Shikamaru przewrócił oczyma krzywiąc się nieznacznie. A więc był chłopakiem
blondynki.
-Ino jest naszą krawcową -
przybliżył sytuację Naruto i zajął się przedstawianiem reszty grupy. - Tam za
barem stoi Shikamaru, jest naszym specjalistą od marketingu. A tamten gość
wsuwający chipsy - wskazał ręką grubaska siedzącego na jednym ze stołków - To
Chouji, zajmuje się doborem i zakupem materiałów. - Na koniec wskazał na
czarnowłosego chłopaka, który jak nic musiał być transwestytą albo przynajmniej
gejem, gdyż jego strój więcej odkrywał niż zakrywał. - A to jest Sai, zajmuje
się doborem dodatków i projektowaniem drobnych elementów, chociaż także wiele
mi pomaga przy głównym projektowaniu. - Naruto uśmiechnął się znowu szeroko i
bez zbędnych ceregieli złapał Sasuke za rękę i poprowadził w głąb sali. Sai
uniósł brwi w zdziwieniu zauważając ten gest od strony Naruto i wbił mogące
zabić spojrzenie w Sasuke. Czyżby między tą dwójką coś było? - Chodź Sasuke,
musimy wziąć twoje wymiary. - Powiedział Naruto i podrzucił Ino centymetr. Dłoń
Uchihy przytrzymał nieco dłużej niż to było konieczne. Sasuke pierwszy zabrał
rękę z dłoni Naruto, chociaż nie był to gwałtowny ruch, wcale nie wydawał się
przejmować tym, że trzymał się z nim za rękę. Zdjął z siebie marynarkę oraz
koszulkę pokazując swoje umięśnione ciało. Miał ładnie zarysowany sześciopak, a
jego biora seksownie wystawały, nisko na nich leżały spodnie biodrówki.
-Nie sądziłem, że cię tutaj
spotkam Nara- mruknął bez większego entuzjazmu jednakże, tym samym zdradzając,
że Shikamaru go zna.
-Ja się ciebie też nie
spodziewałem - odmruknął z niechęcią Shikamaru.
-Cudne ciało, co nie? - Zaśmiał
się Naruto klepiąc go po ramieniu.
-No nie wiem, chyba zbyt ładny
mruknął Chouji. - Ale na takim modelu wszystko się sprzeda! - Poprawił sie
szybko pod morderczym spojrzeniem od Ino i Naruto.
Sasuke niemal się uśmiechnął
przez komentarz grubego chłopaka z mocno zaczerwienionymi policzkami. W sumie
mogło być to całkiem zabawne. Sasuke zwykle też nie był łasy na takie
komplementy, ale w ustach blondyna, sprawiały mu one dziwną przyjemność. Kiedy
ci go zmierzyli posłuchał jeszcze przez chwilę zachwytów Ino na temat swoich
idealnych wymiarów. Kiedy skończyli mierzenie go, ponownie zarzucił na siebie
koszulkę i zaczesał palcami do tyłu swoje gęste włosy.
-Ile zajmie praca nad waszym
projektem?- Zapytał spoglądając na Naruto. Musiał mniej więcej wiedzieć jak ma
ułożyć sobie harmonogram zajęć, których miał wiele. Często nie starczało mu
czasu na zwykłe zjedzenie, dlatego wcześniej darował sobie pracę jako model.
-Na koniec miesiąca mamy
półroczne zaliczenia. Chociaż nie miałbym nic przeciwko, aby nasza współpraca
rozwinęła się na dłużej. - Powiedział blondyn z uśmiechem usadawiając się na
stołku i wyciągając z torby teczkę z projektami. Shikamaru zerknął na projekty
zza lady.
-Zbyt kolorowe - rzucił uwagę.
-Zamknij się to dopiero projekt
wstępny... - Odburknął blondyn zabawnie nadymając usta.
-Jasne... Jak użyjemy nieco
ciemniejszych odcieni powinno być lepiej. - Dodał Shikamaru po zastanowieniu, a
blondyn od razu sięgnął po ołówek.
-Ino, ile czasu zejdzie ci przygotowanie
do pierwszej przymiarki? - Zapytał dziewczynę.
-Myślę, że jak się postaram to
nawet już jutro coś byłoby gotowe.
-Świetnie! - Ucieszył się
blondyn.
-Hej, chyba nie chcesz tu ciągać
Uchihy, co wieczór bez potrzeby. Przecież studiuje i ma inne zobowiązania. -
Odezwał się nagle Sai chcąc nieco zgasić zapał blondyna względem Sasuke.
-No jak bez potrzeby?! On jest
moją inspiracją! - Bronił się blondyn.
-Ale ma inne zajęcia niż
inspirowanie ciebie, Naruto. - Sai wstał podchodząc do blondyna od tyłu i
przełożył rękę przez jego ramię przesuwając palcami po rysunku. - Hmm... -
Zastanowił się - Co to za bazgroły? - Zapytał.
-Eehr… To miejsce na jakiś
dodatek od ciebie. Wiesz, że nie potrafię rysować takich drobnych elementów. -
Uzumaki zdawał się w ogóle nie zauważać intencji swojego kolegi.
-Podwieźć cię dziś do pracy? -
Zapytał ciszej brunet nachylając się do ucha blondyna.
-Jeszcze nie wiem czy idę. - Uzumaki obejrzał się na Uchihę jeszcze raz
mierząc go wzrokiem. Musiał szybko coś wymyślić, zanim Uchiha mu stąd zwieje.
Sasuke wzruszył ramionami. Nie
odzywał się, chociaż nie spodobało mu się to jak ta dwójka jest blisko siebie.
W końcu zgodził się by być modelem Naruto i nie zrobił tego z dobrego serca,
ani z żadnego takiego powodu, a raczej, dlatego że blondyn mu się spodobał,
mimo tego, że nie wydawał się zbyt inteligentny. Narzucił na siebie swoją
marynarkę.
-Chcesz inspiracji, chodź ze mną,
- powiedział i lekko skinąwszy do Ino ruszył ku wyjściu z pracowni piątki
studentów. Oczywiście słowa swoje skierował do Naruto, któremu rzucił krótkie
ale intensywne spojrzenie. To jedno spojrzenie zmusiło Naruto do schowania
projektów i wysunięciu się z objęć Saia. Uśmiechnął się szeroko i
zeskoczył z hockera. Wcisnął Saiowi projekty w ręce.
-Zrób te dodatki. Sayo! - Rzucił
puszczając oko do niezadowolonego z obrotu rzeczy sprawy Saia i pobiegł za
Uchihą.
-Sasukee! - Zawołał za nim i
kiedy go dogonił właściwie wskoczył na jego plecy. - Mam cie! - Zawołał z
zadowoleniem, nie wieszając się jednak na dłużej na chłopaku i stając na własne
nogi. - No, no no... Jestem bardzo ciekawy, co takiego inspirującego może mi
pokazać student prawa na Todaiu. - Zażartował zrównując krok z Uchihą.
-Sądzę, że po tej uwadze
powinienem ci wskazać jednak drogę powrotną do studia, a nie zabrać cię do
swojego domu. Skoro masz mnie za inspirację, chciłem cię zabrać do swojego
pokoju, ale skoro szybko zostałem zepchnięty na poziom inspiracji studenta
prawa z Todaiu, - uśmiechnął się przy tym kącikami warg, co bardzo szybko mogło
rozluźnić Naruto który już sadził że serio Sasuke go nigdzie nie zabierze.
-Oouuu- zaczął sie drażnić Naruto
- Już chcesz mnie zabrać do domu? - zaśmiał się. Pamiętał z notatek Liee, że
zaraz na przeciwko jego okna znajdowało się okno Sakury. Na prawdę sporo mu
ułatwiał. Liee jednak nie uwzględnił jednej ważnej rzeczy w swoich notatkach. -
Sasuke, mieszkasz sam, czy z rodzicami?
-Mieszkam sam. Ale nie wyobrażaj
sobie zbyt wiele, mam dziewczynę i nie interesują mnie nadpobudliwi chłopcy,
którzy też się z kimś spotykają. - Sasuke ruszył spod starego budynku
naciskając stopą mocniej na pedał. Naruto jeszcze nie wiedział o tym, że ma
spore szczęście, bo Sasuke zwykle tak po prostu nie zabierał do siebie kogoś,
kogo nie zna i ogólnie nie pozwalał do siebie się zbliżyć zbyt wielu osobom. Na
uniwersytecie gadał z zaledwie trójką ludzi. Poza domem miał nieco więcej
znajomych, ale nie były to tłumy, takie jak za nim latały napastując go. Z tego
co słyszał miał już swój własny fanklub, co było nieco niepokojące.
-Skąd pomysł, że z kimś się
spotykam? - Zapytał Naruto znowu zbity z tropu. Przecież Uchiha nie mógł
wiedzieć o jego pracy. - I jestem niby nadpobudliwy? Hehehe! - Zaśmiał się
blondyn. - No, to akurat może nie być taką złą cechą, - uśmiechnął się do niego
zalotnie poruszywszy brwiami. Zupełnie zignorował uwagę o tym, że Sasuke ma
dziewczynę, zupełnie jakby to nie był dla niego żaden problem.
Na Sasuke jakoś bardziej próby
podrywu Naruto nie zrobiły wrażenia. O wiele bardziej mu się podobał z
rumieńcami na twarzy i słodkim uśmiechem. Podoba mi się, wpakowałem się przez
to w zapchany ponownie grafik, super - pomyślał przygryzając dolną wargę.
- A ten chłopak, który cię
obejmował? Nie chodzisz przypadkowo z nim? – Zapytał nie wydając się jednak
bardziej zainteresowany tym tematem.
-Obejmował? - Zdziwił się blondyn
i zamyślił. - Aaa! Sai! – Domyślił się w końcu blondyn i wybuchł śmiechem. - No
dobra, Sai jest gejem, ale przecież ja... - Tutaj musiał ugryźć się w język, bo
przecież powinien być gejem, jeśli miał podrywać faceta. - Jesteśmy tylko
przyjaciółmi. - Dokończył w końcu sekwencje. - Znamy się od dziecka razem z
Shikamaru i z nim. Poza tym jestem tolerancyjny.
-Tolerancyjny? To znaczy, że nie
ważne, że nie jesteście z sobą i tak możesz się z nim bzyknąć?- Sasuke uśmiechnął
się pod nosem. - Plączesz się - dodał nieco przyspieszając. Blondyn nie zdawał
mu się, być zbyt bystrym. I jeśli zostanie w przyszłości prawnikiem zapewne
przyda się mu niejednokrotnie.
-Nie! - Zaprotestował blondyn. -
Nie bzykam sie z Saiem - wyrzucił z siebie oburzony, rumieniąc się znowu. - Po
prostu nie wnikam w to, z kim sypia.
- Aha... W sumie to ja nie
wnikam, z kim ty sypiasz. - Sasuke stwierdził przypominając sobie o tym.
Zajechali pod jego dom. Mieszkał w dobrze utrzymanej kamienicy, w dzielnicy
gdzie domy były zbudowane bardzo blisko siebie. Zobaczył, że w oknie od pokoju
Sakury świeciło się światło. Westchnął cicho i wszedł na klatkę, a potem do
mieszkania.
-Zdejmij buty - rzucił do
blondyna samemu to robiąc. Zapalił światło w przedpokoju. Było już ciemno, a
zdawało się być jeszcze ciemniej przez czarno bordowe tapety z psychodelicznymi
wzorami na ścianach. Wieszak na kurtki
był zaprojektowany w jakiś surrealistyczny sposób, który zdecydowanie robił
wrażenie, zwłaszcza, że wyglądało to jak powyginane gałęzie. Dalej, gdy poszli
do pokoju Sasuke, Naruto zobaczył bogato wyposażone wnętrze, za ciemne jak na
jego gust, ale i tak naprawdę powalające. Pokój Uchihy nie wyglądał jak pokój
przyszłego prawnika. Ściany były tu czerwone, a na nich wisiały jakieś
afrykańskie maski i inne ozdoby. Szafy były ciężkie i zaprojektowane w starym
francuskim stylu szesnastego wieku, chociaż wiadomo było, że są nowe. Do tego
wiele innych fajnych szczegółów i boska gitara elektryczna. Sasuke zasłonił
okna roletą, widząc Sakurę siedzącą przy komputerze.
-Chyba dalej się nie rozumiemy -
westchnął Naruto ściągając buty. – To nieporozumienie wynika z stylu bycia
Saia. On po prostu taki juz jest z tym obejmowaniem i w ogóle. Niezłe masz
widoki za oknem - powiedział wypatrując Sakurę zanim Sasuke zasłonił okno.
Chciał tym tekstem też go trochę sprowokować, aby wyczuć czy jest o nią bardzo
zazdrosny. Bez pytania przewrócił się plecami na jego łóżko burząc jego idealne
pościelenie. - Hmm... Bardzo wygodne... - Mruknął i spojrzał sie na Uchiha z
błyskiem rozbawienia w oczach. - Pewnie musi ci tu być wygodnie kiedy... Kiedy
no wiesz... - Jak wypowiadał te słowa jego usta rozciągnęły się w zaczepnym
uśmiechu. Przeniósł ręce nad głowę, przymknął powieki i lekko rozchylił wargi
zaczynając cicho mruczeć, odpychając się stopami od podłogi zaczął wykonywać
ruchy imitujące stosunek. Wedle własnej wyobraźni można było sobie
zinterpretować czy był strona aktywną, czy tez uległa. - Taaak... Musi być
cholernie wygodnie - mruknął w końcu nieco ochrypłym głosem zaprzestając
obscenicznych ruchów, otwierając oczy i opierając się tyłem na łokciach.
Przyglądał się sie Sasuke. Był ciekawy czy mu stanął, albo czy chociaż jakoś go
ruszyło to małe przedstawienie. Sporo ryzykował takim zachowaniem, ale w końcu
Uchiha też był facetem i powinny go ruszać takie proste przekazy. Ostatecznie
Naruto miał nadzieję, że uzna jego zachowanie za niesmaczny żart i nie wyrzuci
go od siebie.
Sasuke zaskoczyło to, co Naruto
zaczął robić. Nie pokazał tego po sobie, aczkolwiek jego ciało zareagowało jak
ciało zdrowego mężczyzny na widok zgrabnego i ładniutkiego chłopaka mruczącego
rozkosznie i poruszającego się w taki sposób. W jego spodniach zrobiło się
ciasno, dawno nie poczuł takiego podniecenia jak na widok przedstawienia, które
dał mu Uzumaki. A przez to, że nosił obcisłe spodnie Naruto to zobaczył od
razu. Przyrodzenie Sasuke było wielkie i mocno odrysowywało się pod czarnym
materiałem.
-To, co robię na tym łóżku to
moja sprawa, a widok przez okno nie jest aż tak ciekawy. A ty? Jesteś jakimś
seksoholikiem? Odstawiasz takie akcje u każdego znajomego? Bo czuje się
zniesmaczony i będę musiał zmienić przez ciebie pościel, - powiedział jak gdyby
nigdy nic przechodząc obok blondyna. - Idę po coś do picia, - rzucił do niego
wychodząc z pokoju. Odetchnął cicho. Trudno będzie go nie przelecieć skoro ten
się zachowywał w taki sposób.
Naruto nie mógł się powstrzymać
od uśmiechu, kiedy spojrzał na krocze Sasuke. Więc jednak na niego działał i to
prawidłowo. Tylko słowa bruneta nieco psuły mu zwycięstwo.
-Eeej no, nie znasz się na
żartach. - Zarzucił mu. - I nie, nie pokładam się tak na łóżku każdego
znajomego. Moje ubrania są czyste i ja jestem czysty. Powinieneś być dumny, że
twoje łóżko spodobało się samemu Uzumakiemu Naruto! – Zawołał za nim udając
oburzenie i roześmiał się.
C.D.N.
by N & Deki
Haha, genialne xD Sasuś chyba poszedł se zwalić, a nie po picie, nie zdziwiłabym się, jakby w kolejnej części nie miałby już namiocika. Naruto na łóżku Uchihy był boski, tylko szkoda, że nie jęczał xD
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej i życzę weny! :3