czwartek, 11 kwietnia 2013

Meisei [Rozdział 07]

Dziękuję za "liczne" komentarze :D UDało nam się jakoś skleić koleją część Meiseia, więc wrzucam ją na bloga. Możliwe jest, że to opowiadanie wkrótce będzie miało pewną przerwę w publikacji, ale kiedyś się je skończy. Może nawet uda nam się to zrobić bez większej przerwy.

Donia - Cieszę się bardzo, że podoba Ci się Naru w roli hosta. Również go uwielbiam, ale momentami obawiam się, że jego zachowanie wyszło dosyć sztucznie. Postaramy się jednak z Deki, aby miał jeszcze okazję pojęczeć ;)
Natsushi - Sasuke się postara hehe ;)
Ogólnie, nie obrazimy się razem z Deki jeśli nam trochę tych błędów powytykacie (najwyżej wpadniemy w depresję czy coś xD), bo jednak nad takimi rzeczami trzeba popracować, a skoro błędy się nadal pojawiają, znaczy, że nie zdajemy sobie z nich sprawy.
Koniec owijania w bawełnę! Oto przed Wami kolejny rozdział Meisei. 
Dziękuję Gruzjuszu, za znęcanie się nade mną w celu sklejenia tej notki. 
N
_______________________________________________

-Cooo?! – Wykrzyknął Naruto, któremu w ogóle nie spodobał się pomysł Itachiego. - Sasuke! Jak mogłeś?! - Zezłościł się na młodszego Uchihę, w końcu to dzięki niemu nauczyciel przedłużył im to głupie zadanie. - Ale Itachi-sensei, cały tydzień?! Tak przy wszystkich udawać? Nawet przed moim managerem?
-To nie moja wina! - Prychnął Sasuke. - Jak by mi się to podobało, to on ma durne pomysły na lekcje- Sasuke zgromił spojrzeniem brata.
-Cóż przed menagerem też udawajcie, przed każdym. Macie przez ten tydzień chodzić z sobą i robić inne rzeczy, które robią pary, ale oczywiście bez przesady, bo nieletnim ciążom mówimy nie? Tak? - Przesunął spojrzeniem po wzburzonej klasie. - Coś jeszcze?
 -Tak! - Odezwał się ponownie Uzumaki, wstając ze swojego miejsca. - Siedzę w ławce z chłopakiem. Nie chcę grać homoseksualisty. - Wystarczyło mu już, że miał za sobą tę dziwną scenkę odgrywaną z Sasuke na poprzednich zajęciach.
-W przyszłości będąc aktorem nie wiesz, jaką role dostaniesz. To jest gra. Tylko i wyłącznie, nic więcej. Żeby zaliczyć moje zajęcia musisz mieć zaliczone wszystkie zadania. Pamiętaj o tym Naruto. Poza tym powinieneś się cieszyć, Sasuke to kawał przystojniaka. – Kończąc wyjaśnienia puścił oczko do blondyna.
-Zamknij się Itachi. Też nie chce grać geja z takim młotkiem - Sasuke nie miał zamiaru być biernym w tej sytuacji, zwłaszcza, że to jemu powinno bardziej zależeć, na nie psuciu swojej reputacji kobieciarza.
-Ale będziecie. Poza tym nic nie może wyjść poza ściany tej sali. Jeśli ktoś się wyda, wszyscy nie zaliczą tego zadania i niełatwo wam będzie zaliczyć te zajęcia - powiedział Itachi
-Ale ja prawie ciągle muszę grać homoseksualistę, kiedy każesz nam odrywać sceny ławkami! - Obruszył się Naruto, chociaż zdawało się, że jego obrona już słabła. Spojrzał się na Sasuke, krzyżując ręce na piersi i demonstracyjnie odwrócił się do niego plecami. -Możesz uznać to za kryzys naszego związku - powiedział.
-Będziesz chciał na rocznicę czy urodziny kwiaty albo coś innego, pff. - Sasuke przewrócił oczami. -I skoro nasz związek przeżywa kryzys to znaczy, że mam iść sam do Sakury? Żeby mnie pocieszyła?- Zapytał kładąc dłoń na ramieniu blondyna i odwracając go do siebie. - Teledysk z jej nowego hitu, - mruknął z wrednym uśmiechem.
-Niee... - Skrzywił się Naruto - Ale to, w co nas wpakowałeś nie ujdzie Ci płazem!
-Spoko, przeżyje. - Sasuke usiadł normalnie na krześle, a Itachi odchrząknął.
-No dobra, więc za nim popadniecie w swoje miłosne rozterki kilka zasad. Najważniejszą z nich, macie się na prawdę zachowywać jak para. Zakochana para. Musicie się w to wczuć. Pomyślcie czy będąc w związku chcielibyście żeby wasza druga połówka nie wiem… Zostawiła was, by iść na imprezę z jakimś kumplem? Czy kimś innym? Imprezy, inne wyjścia zaliczacie, więc razem. Pocałunki nie są zabronione, seks też nie. Młodzi jesteście, ale zabezpieczajcie się - Itachi przewrócił oczami. - Mogłem wziąć dla was prezerwatywy, -westchnął. - Nie myślcie, że się nie dowiem, jeśli komuś powiecie, że to na lekcje czy też, jeśli złamiecie, którąś z zasad. Sasuke może potwierdzić, ja wiem wszystko.
Młodszy Uchiha nie skomentował już jego wypowiedzi. Reszta lekcji minęła na omawianiu po kolei wszystkich zasad, zadziwiające to było jak na Itachiego, ale temu po prostu nie chciało się wcześniej zaplanować tematu lekcji, więc ten dzień udawania par wymyślił patrząc się na Naruto i Sasuke.
Kiedy lekcja się skończyła blondyn zebrał swoje rzeczy i zaczął patrzeć na Sasuke wyczekująco.
-Nie dostanę buziaka? -Zapytał Sasuke podnosząc się z krzesła. Pstryknął lekko Naruto w nos.- Oh, czyli nasz dzisiejszy wypad do kina to randka? - Przeszedł obok Uzumakiego, do którego się odwrócił. -Chodź kotku, musimy iść na spotkanie z Sakurą. – Podał mu dłoń. Jedną z zasad było trzymanie się za ręce.  Chłopak niechętnie złapał wyciągniętą do niego dłoń.
-Serio będziesz mówił do mnie kotku? - Zapytał z niedowierzaniem. Spojrzał w stronę ławki rożowowłosej, czy ta przypadkiem nie wychodzi za szybko.
-Serio, kotku. -Sasuke uśmiechnął się lekko i pociągnął Naruto do ławki Haruno. - Sakura, on jest dobrym tancerzem. Przydałby ci się w załodze i wiem, że już menager ustawił ci castingi, ale nie wepchniesz go do jednego z nich? Dla mnie? - Uśmiechnął się w wypracowany sposób, który pomagał mu dostać wszystko, na co tylko miał ochotę. Zadziałało, jak zwykle. Sakura pokiwała głową.
-Ok pogadam z menagerem, a ty, Naruto, tak? Bądź w poniedziałek i przygotuj się. Nie przyjmujemy do mojej załogi byle kogo z ładną buźką - powiedziała dziewczyna i odeszła z swoim tygodniowym chłopakiem śpiesząc się na spotkanie z stylistką. Jakaś laska założyła taką samą bluzkę jak ona, co było dla niej nie do pomyślenia.
-Postaraj się. Ona serio nie przyjmuje każdego, - Sasuke zwrócił się do Naruto.
-Jasne - uśmiechnął się blondyn - dam z siebie wszystko! – Z tym mocnym postanowieniem ruszył w kierunku sali od dykcji, Uchiha zatrzymał go jednak kładąc mu rękę na ramieniu.
-Hej Naruto, nie mam dykcji, ale jako twój chłopak odprowadzę cię na lekcje. - Uśmiechnął się lekko do myśli, że mogą po drodze trafić na Paina. Odprowadził Naruto do klasy i usiadł przed jego ławką na wolnym krześle. Oparł się rękoma o oparcie krzesła przechylając się bardziej ku blondynowi.
-Spotkamy się na lunchu tak w ogóle? - Zadanie Itachiego mogło być mu pomocne w zbliżeniu się do Naruto, chociaż musiał wyczuć jak sam chłopak do tego podchodzi.
-Nie - odpowiedział blondyn - Będę odbierał przesyłkę dla Shikamaru. Zjem po drodze. - Odpowiedział lekko zirytowany - Czy to znaczy, że będziesz tak za mną łaził cały dzień?
-Hmm… Tak. Itachi kazał, ale skoro nie chcesz to sobie daruje. Na razie. - Machnął ręką na Naruto i odszedł od niego. W centralnej części budynku spotkał się spotkał z Kibą.
-Musimy sprawdzić, jakie zajęcia mamy z sobą, - powiedział siadając obok niego w ławce.
-Cześć - rzucił, Kiba - Po co? - Zapytał się masując skronie - Kurwa, Sasuke. Jakiego mam kaca.  Miałem wczoraj takie filmy, że szok. Eee gitarę mamy razem, historię muzyki i ee jakieś takie dla normalnych ludzi mamy zajęcia. Chyba biologię i ee japoński?
-Mamy japoński?- Sasuke udał zaskoczonego. - Szkoła zeszła na psy po prostu. - Przewrócił oczami uśmiechając się ironicznie
- tylko, co za zajęcia teraz mamy? - Zapytał
- Nasze następne zajęcia.. historia, matematyka , historia muzyki, i to wszystko-odparł Sasuke. Mało było tych zajęć dzisiaj ale wszystkie były masakrycznie nudne...chociaż na zajęciach aktorstwa nie było nudno bo cala szkoła teraz uzna za jego nowego chłopaka Naruto, co wkurzy Paina i to cieszyło Uchihe, któremu łatwo przychodziło myśl o związku z chłopakiem, zwłaszcza że ten wyglądał jak dziewczyna. Po za tym, jego zainteresowanie blondynem zwalał na chęć dokuczenia Painowi. Lekcje jakoś im minęły, aż do zajęć z gitary. Kiedy spotkali się ponownie z Kibą na lekcjach z gitary ten nie mógł się nadziwić ile nowych par powstało od porannych zajęć.
-Stary, kiedy to wszystko się stało? Jakaś wielka impreza mnie wczoraj ominęła? - zapytał Sasuke z niedowierzaniem. A tymczasem do sali wszedł Pain z Konan i rozejrzał się po sali. Podeszli do miejsc, które zazwyczaj zajmowali. W sali siedział już Deidara robiąc zdjęcie swojej słodkiej minki, którą miał zamiar opublikować zaraz na twitterze.
-Gdzie Pain? – Zapytał Sasori zajmując miejsce
-Poszedł pogapić się na gimnastykę - powiedział Deidara - Wiesz, ten jego blondyn tam chodzi, a co? - Dei właśnie posłał posta.
-Mógłby dać sobie siana z tym dzieciakiem - mruknął Sasori wyciągając swoją gitarę z futerału. -Mamy ważniejsze sprawy. Dzisiaj w studiu mamy jam session z Itachim i Kisame. Powinien ćwiczyć, a nie uganiać się za dupami, - skwitował.
Sasuke stężał słysząc Deidarę. Nie spodobały mu się te informacje.
-Zaraz wracam - rzucił do Kiby,  nie odpowiadając mu na pytanie o imprezę. Biegł uratować swoją parę i przy okazji wkurzyć Paina. Szybkim krokiem pokierował się do sali gimnastycznej gdzie już trwała rozgrzewka. Sasuke zmierzył uważnym spojrzeniem rozciągającego się Naruto. Ciało blondyna było wręcz idealne, a Uchiha chciałby je poczuć, najlepiej pod sobą, zmysłowo wyginające się podczas gorącego... Skarcił się w myślach za to, co chodziło mu po głowie. Spojrzał się na punka siedzącego na trybunach. Samemu również na nie wszedł.
Pain siedział na jednym z krzeseł lekko pochylony do przodu opierając się łokciami o kolana szeroko rozstawionych nóg w ciężkich butach. Z zaciekawieniem przyglądał się ćwiczeniom rozciągającym. Nawet nie zwrócił uwagi na to, że Sasuke wszedł do pomieszczenia. Za to rozchylił lekko usta, kiedy rozciągano nogi ćwiczeniem, gdzie jedna osoba leżała na plecach a druga klęczała przy jej pośladkach i dociskała rozprostowaną nogę osoby leżącej jak najbliżej reszty tułowia. Nieco wyobraźni i byłoby z tego niezłe porno. Zapewne chwila, w której biodra osoby rozciągającej stykały się z pośladkami osoby leżącej, najbardziej przypadły punkowi do gustu, co było widać po wyrazie fascynacji na jego twarzy.
-Sasori cię szuka. - Sasuke usiadł wygodnie na jednym z krzeseł w niższych partiach trybunów, skąd miał jeszcze lepszy widok niż Pain. Opierając głowę o rękę przechylił ja lekko w bok, odnajdując spojrzeniem Naruto, który właśnie z kocią gracją prostował się po tym jak tułowiem przytulił się do podłogi w idealnym skłonie, w którym osoba klęcząca za nim nie musiała mu bynajmniej bardziej pomagać. Uchiha przyglądał się tylko blondynowi, który wzbudził w nim jakąś chorą fascynację, w której nie było samego pociągu fizycznego, chociaż przeważał on w jego odczuciach.
-Jakoś sobie beze mnie poradzi - mruknął Pain nieco nieobecnym tonem nadal nie odrywając oczu od blondyna. Kurenai wymyślała im z całą pewnością męczące ćwiczenia. Nawet te rozciągające. Na sali znajdowała się zawieszona w powietrzu belka, na której również wykonywało się ćwiczenia, włącznie z bieganiem.
Sasuke nie miał zamiaru namawiać Paina do wyjścia stąd. Zresztą teraz już nie zwracał na niego uwagi patrząc na kolejne ćwiczenia blondyna, który po tym ćwiczeniu rozciągającym musiał zrobić kolejne, wyglądające już o wiele niebezpieczniej przez to, że uczniowie stawali w bardzo szerokim rozkroku, jedna noga na ziemi, a drugą na najwyższym stopniu, na jaki zdołali wsunąć nogę. W takiej pozycji robili skłony do jednej i do drugiej nogi. Następne ćwiczenia jeszcze bardziej zdawały się być wyrwane z średniowiecznej książki o torturach, aż w końcu rozgrzewka się skończyła. Sasuke zszedł z trybunów i wyjął z torby butelkę wody, która podrzucił blondynowi.
-Nieźle tutaj ćwiczycie. - Odezwał się do niego.
-Dzięki - powiedział blondyn chwytając butelkę i pijąc z niej. Sasuke od razu został wypatrzony przez czujne oko Kurenai-sensei.
-O! Uchiha. Myślałam, że nie byłeś zapisany na moje zajęcia. O ile w dalszym ciągu nie zamierzasz się zapisać, prosiłabym cię o opuszczenie sali. – Kobieta skinęła głową Naruto, żeby wrócił do ćwiczeń. To jeszcze nie był koniec zajęć.  Chłopak odstawił butelkę i poklepał uścisnął ramię Sasuke, dając mu do zrozumienia, że ma w nim oparcie, mimo tego gestu posłusznie zebrał się z podłogi i wskoczył na belkę, gdzie niedługo po wejściu zrobił na niej kilka tzw gwiazd.
-Uchiha, to nie żadne przedstawienie, - odezwała się znowu nauczycielka mordując Sasuke wzrokiem – Wracaj na swoje zajęcia. O ile wiem masz teraz jakieś. - Kurenai-sensei potrafiła być ostra jak na nauczycielkę. Nie lubiła, kiedy ktoś rozpraszał jej uczniów. W końcu ponosiła odpowiedzialność za wszelkie kontuzje na sali. Najwyraźniej nie wiedziała o obecności Paina na trybunach, nic dziwnego skoro teraz jak zorientował się Sasuke, szyba oddzielająca trybuny od sali okazała się lustrem weneckim. Uchiha wyszedł z sali gimnastycznej. Wolał nie zaczynać z Kurenai.
Kiedy tylko wszedł na trybuny usłyszał prychnięcie Paina i śmiech Deidary. Ten drugi musiał się tutaj przypałętać za Uchihą wietrząc jakąś awanturę, która mogła go trochę rozerwać.
-I co Uchiha? Kurenai pogoniła ci kota? – Zażartował Pain, prowokując znowu blondyna do śmiechu.
- Pogoniła? Tobie by pogoniła, bo ty w przeciwieństwie do mnie nie masz szans u Naruto, który ze mną chodzi, - odparł Sasuke ignorując Paina i mając zamiar wrócić na swoje zajęcia.
-Hej, a on nie chodzi z Tobą Pain? - Zapytał się zdziwiony Deidara. Punk jednak nie odpowiedział. Podbiegł za Sasuke i złapał go za ramię. Szarpnął go za nie przyciskając do ściany.
-Łżesz - powiedział wyglądał na bardzo wkurzonego.
Sasuke uśmiechnął się i wyszarpnął rękę z uścisku Paina. -Nie kłamię, chodzimy ze sobą. Niby powinienem się wkurzać, że tak za nim latasz, ale twoja obecność nie zagraża naszemu związkowi -Poprawił torbę, którą miał na ramieniu. -Coś jeszcze? Masz jakieś jeszcze problemy? –Powstrzymywał się od uśmiechu satysfakcji, ale jego kąciki ust lekko unosiły się ku górze.
Pain chwilę zabijał go wzrokiem, a następnie przywalił mu pięścią w twarz. Mocno, chociaż nie nawykł do bijatyk.
-Pain! - Krzyknął przestraszony Deidara i rzucił się odciągnąć punka od Sasuke, żeby temu przypadkiem do głowy nie przyszło znowu uderzyć Uchihę. Nagato warknął rozwścieczony i wyszarpnął się chłopakowi. Poszedł wściekły w swoją stronę.
-Co mu odbiło? – Mruknął pod nosem Deidara.  Obawiał się, że przyjaciel zaangażował się bardziej niż to wcześniej wyglądało.
Sasuke oparł się plecami o ścianę. Wierzchem dłoni przetarł wargę, którą ten rozciął. Sasuke nie wiedział jak to się stało, że już dwa razy oberwał od kogoś z Akatsuki, i kolejny raz nie miał jak oddać. Przeklął pod nosem. Nie był typem lubiącym bójki, ale i nie miał zamiaru pozwalać się tak komukolwiek traktować. -Teraz menager mnie zjedzie za kolejnego sianiaka, - pomyślał przypominając sobie o tym, że na dniach miał iść na jakiś wywiad. Sięgnął po swoją torbę i wrócił na zajęcia. Spóźnił się nieco, ale Kakashi-sensei o nic nie pytał, posyłając mu jedynie zdziwione spojrzenie. Nieczęsto zdarzało się, aby ktoś spóźniał się na jego zajęcia bardziej niż on sam. Kiba ciągle posyłał mu pytające spojrzenia, ale nie chciał z nim rozmawiać. Po zajęciach od razu udał się do swojego pokoju, nie dając kumplowi szansy na zadawanie jakichkolwiek pytań.
-Yo Sasuke! - Przywitał się z nim Jirayia. Szedł właśnie spotkać się z Naruto i przedstawić mu jego nowy grafik, który sam opracował. - Znowu się biłeś?
-Biłem? Nie zdążyłem nawet oddać, bo dupek uciekł- Sasuke spojrzał się na Jiraye. - I Naruto zaraz będzie w pokoju, bierze prysznic po gimnastyce. - Zmienił temat. - Załatwiłem u Sakury casting na tancerza do tego jej nowego teledysku, nie będziesz się o to wściekał, prawda? Jest w poniedziałek od dziesiątej do osiemnastej. - Nie wiedział, czemu tyle osób chciałoby tańczyć w jednym teledysku jakiejś pop gwiazdki. Nawet, jeśli Sakura była obecnie najpopularniejsza piosenkarką w Japonii.
-Będę się wściekał, - powiedział Jirayia opierając ręce na biodrach. - Sasuke, czemu wchodzisz w nie swoje kompetencje? Nie pamiętasz, czego cię uczyłem? Czy już zapomniałeś lekcję "jak znaleźć sobie wroga", czy właśnie ją pamiętasz i chcesz się ze mną pokłócić? - Zapytał sannin -Tym razem ci ujdzie, bo sam chciałem go tam wkręcić, ale nie rób takich rzeczy więcej bez konsultacji ze mną. Naruto jest żółtodziobem w tym środowisku. I tak w ogóle to, za co oberwałeś?
-Pain widocznie się wkurzył, że nie ma szans u Naruto -Sasuke wzruszył ramionami. -I na ten moment mam sporo wrogów, a ty jednak mnie lubisz i nie będziesz się bardziej złościć. – Weszli do pokoju, gdzie usiadł na swoim łóżku. - Mam coraz gorsze wrażenie, że nikt mnie nie lubi, oprócz rozszalałych lasek, które chcą mi wskoczyć do łóżka, Kiby i zespołu – westchnął - Nalej mi czegoś do picia.
-A co ja jestem Twój sługus? - Zapytał się Ero-sannin mimo swoich słów nalewając do dwóch szklanek whiskey, którą znalazł w barku. -  Ale dlaczego niby miałby nie mieć szans u Naruto? Zdawało mi się, że się lubią.
-Może, dlatego bo Naruto chodzi ze mną. - Sasuke nie mógł się nie uśmiechnąć. Podobało mu się mówienie, że są ze sobą, nawet, jeśli to było kłamstwo. Było na prawdę fajnym kłamstwem. Wziął od srebrnowłosego swoją szklankę z whisky, której się napił. -I po twoim spotkaniu z nim mamy randkę, więc fajnie by było żebyście się pospieszyli.
-O, serio? - wyraził zdziwienie sannin - Prędzej myślałem, że chodzi z Painem, - zamyślił się chwilę. - Ale właściwie to lepiej. Mógłbyś się streszczać z tym całym rozdziewiczaniem, bo Painowi jakoś powoli to szło. A bycie prawiczkiem totalnie koliduje z moimi metodami, - powiedział Jirayia i łyknął z szklanki.
-Jiraya, on nie jest takim typem chłopaka, wiesz? Ale postaram się pospieszyć z tym. - Uśmiechnął się na samą myśl o tym. –Dobra, nie ważne. Nie mów tego przy Naruto, bo się wkurzy, a ty powinieneś sobie przygruchać kogoś, może by cię uspokoił. Wtedy mógłbyś wykorzystać swoje pomysły w łóżku, a nie maltretował nimi swoich podwładnych. - Sasuke dopił do końca whiski.
-Jak z nim skończę to będzie zupełnie innym typem chłopaka. - Zaśmiał się mężczyzna. - Naruto jest już moim ostatnim podopiecznym. Nie zamierzam brać innych robót, więc musi być wyjątkowy. - Uśmiechnął się mężczyzna. Do pokoju wszedł Naruto.
-Mówicie o mnie? - Zapytał - Ero-sannin, przypadkiem nie przyjechałeś samochodem?
-Mam szofera. Jak się czujesz? - Zapytał podchodząc do Naruto, który rzucił swoją torbę na łóżko i chwycił jego twarz w dłonie unosząc do światła. Przyjrzał się chwile oczom chłopaka przymrużając powieki.
-Wykończony - rzucił Naruto.
-Widzę - powiedział Jirayia. - Chyba będziecie musieli odpuścić sobie dzisiejszą randkę.
-Skąd...? - Zapytał blondyn patrząc ze złością na Sasuke.
-Chodź Naruto, pojedziemy do spa, masarz ci dobrze zrobi - powiedział Jirayia łapiąc blondyna za ramiona i prowadząc w stronę drzwi.
-Super. Dupek z ciebie Jirayia, zabierasz mi chłopaka, z którym mógłbym fajnie spędzisz wieczór nawet w pokoju, w łóżku. - Sasuke rzucił za srebrnowłosym facetem, który sam mówił, że Naruto jak najszybciej powinien być zaliczony.
-Cóż, dzisiaj musisz zająć się, czym innym, - odpowiedział Jiraiya wychodząc wraz z Naruto.
Po chwili zadzwonił telefon Sasuke. Dzwonił Kiba. 
-Stary, coś mi się wydaje, że przesadziłem dzisiaj z zielskiem, bo słyszałem, że chodzisz ze swoim współlokatorem! Ale nie ma sprawy, o ile dzisiaj pójdziemy na normalną imprezę.
-Taa, właśnie mi przepadł wypad do kina, więc spoko, możemy iść na imprezę, tylko wezmę prysznic, jestem padnięty. - Sasuke wyobraził sobie spojrzenie zszokowanego Kiby. -Spotykamy się za godzinę przed bramą główną,- rzucił jeszcze do słuchawki i rozłączył się zanim kumpel zdążył strzelić coś głupiego. Wziął nieco dłuższy niż zwykle prysznic i ubrał się jak zwykle w wyzywający sposób.
-Gdzie idziemy dzisiaj? - Zapytał się Kiby, który jak zwykle grzecznie czekał na niego o czasie. Sięgnął po paczkę z fajkami, z której wyjął jedną i zapalił ją swoją czarną designerską zapalniczką, które jakby nie patrzeć sam zaprojektował.
-Wszystko jedno byle nie tam gdzie wczoraj - zaśmiał się Kiba. Poszli do fajnego nowego klubu. Zabawa była całkiem niezła. Najlepsze chyba było, że nie spotkał tam Akatsuki.
* * *
Uchiha wrócił do swojego pokoju po imprezie, gdzie Naruto już spał, zawinięty kocem tak, że było widać ledwie kawałek jego blond czupryny. W pokoju można było wyczuć zapach papierosów, co go lekko zdziwiło, ponieważ nie przypominał sobie, aby Naruto palił. Spojrzał się na niego uważniej czując dziwne ukłucie zazdrości, tym dziwniejsze, że coraz częściej je odczuwał wiedząc, że Naruto z kimś był. Rozebrał się i wszedł do łóżka chłopaka wkradając się pod jego kołdrę i obejmując go od tyłu. Przesunął dłońmi przez bok Uzumakiego na jego płaski brzuch.
-To chore, ale zaczynam być zazdrosny na samą myśl o tobie i tym dupku, - wyszeptał, chociaż był pewien, że Naruto śpi. Objął go nieco mocniej.
-Sasuke za bardzo się wczuwasz w tę rolę, – odezwał się nieoczekiwanie blondyn, który najwyraźniej jednak nie spał. -W ogóle to śmierdzisz piwem, - dodał.
-A pokój śmierdzi papierosami Paina. Na prawdę zaczynam sądzić, że wolisz z nim siedzieć niż ze mną. Wszyscy w szkole uważają was za parę, wiesz o tym? -Sasuke nic sobie nie zrobił z tego, że chłopak nie spał i usłyszał jego wyznanie. Był zbyt podchmielony żeby o tym myśleć. Gdyby był trzeźwy nawet nie zbliżyłby się do łóżka blondyna. Powoli przejechał teraz swoimi smukłymi palcami w dół brzucha Uzumakiego, zatrzymując się tuz nad paskiem jego spodni.
-Już to mówiłeś. Jakoś nie przejmuję się tym, co ludzie sobie myślą, - powiedział blondyn i wstał z łóżka. - Tak w ogóle to chyba pomyliłeś łóżka. - Poszedł do łazienki.
-Nie pomyliłem. Uznajmy, że się wczuwam w zadanie dane przez Itachiego. -Sasuke przewrócił oczami rozkładając juz się na całym łóżku Naruto. -A co z twoim humorem? Dobrze widziałem, że masz podły humor, ale ty ciągle udajesz, że tak nie jest, więc? Co się stało ze na gimnastyce byłeś taki struty? -Zapytał Sasuke podnosząc głos tak by Naruto go dobrze w łazience usłyszał.
W odpowiedzi usłyszał jedynie odgłos wymiotowania. Wyglądało, na to, że blondyn może i rzeczywiście czymś się struł?
-Nic Sasuke, daj w końcu spokój, - odkrzyknął chłopak i wrócił do przerwanej czynności.
Uchiha pozbierał się z łóżka i poszedł po szklankę wody, do której dosypał sól i trochę soku z cytryny. Zamieszał to porządnie i w łazience podał blondynowi. -Masz po tym ci szybciej pójdzie. – Podał szklankę Naruto przyglądając się mu. -Przećpałeś się? Czy coś innego? -zapytał, skłaniając się właśnie ku temu, że blondyn mógł rzeczywiście zafundować sobie za dużo towaru.
-Nie... - Odpowiedział Naruto z nad muszli klozetowej. – Pewnie zaszedłem w ciążę po tym twoim gwałcie z aktorstwa, wiesz - zażartował biorąc szklankę od Sasuke i spuszczając wodę.
-No tak, moje nasienie jest zabójcze. Trafia z jąder przez spodnie i gacie do celu. Nawet jajników nie potrzebuje. – Brunet pokręcił głową. -Dobra, chodź się położyć. Czym się tak schorowałeś? Czy po prostu paliłeś z Painem jakieś gówno i tak cię to załatwiło?
-Rozstaję się z dopalaczami - powiedział blondyn i łyknął płynu ze szklanki, po czym odwrócił się z powrotem do muszli targnięty potrzebą.
-Grzeczny chłopiec. Bez nich też będziesz dobry. Tylko stosuj się do harmonogramu napisanego przez Jiraye, -powiedział Uchiha siadając na podłodze. -Pain pytał się o nas? Bo na wieść o tym, że ze sobą chodzimy nieźle mi przywalił. – Na twarzy Sasuke nie było widać jednak śladu tego incydentu, ponieważ zakamuflował go makijażem.
-Co to jest? - Zapytał blondyn ochrypłym głosem oddając Sasuke szklankę. – Obrzydliwe, - dodał i znowu spuścił wodę. Podszedł do umywalki i zaczął myć zęby. - Pytał, ale nie mówił nic o tym, że ci przyłożył.
-Ah no tak, też bym nie powiedział na jego miejscu... A co mu odpowiedziałeś? –Drążył temat oczekując w napięciu odpowiedzi. Z nadzieją, że ta odpowiedź nie będzie -prawdę, czyli że nie jesteśmy z sobą tylko Itachi takie zadanie dał.
-Że jesteśmy, - powiedział Naruto i wypłukał usta, - ale mimo wszystko wolałbym spać sam, to w końcu tylko głupie zadanie domowe.
-Umm racja głupie, ale mimo wszystko całkiem przyjemnie jest spać z kimś. Wrócić do pokoju i mieć kogo objąć w łóżku. -Sasuke pogłaskał Naurto po głowie. -Przez ten tydzień, bądźmy na prawdę jak para. Gdybyś był w kimś zakochany nie chciałbyś, żeby z tobą sypiał? Szeptał ci do ucha jakieś czułe słówka, przytulał cię i widział tylko ciebie?
-Taa, ale ja będę z tobą mieszkał do końca roku.- Powiedział blondyn, zaskoczony słowami Sasuke. Ten przecież uchodził za playboya, który nawet nie bawił się w zmianę dziewczyn, tylko tracił zainteresowanie niemal od razu, gdy je zaliczył. - Więc mógłbyś nie traktować mnie, jak kolejną rozrywkę. - Chłopak wrócił do swojego łóżka. Chyba jednak był dobrze poinformowany o złej sławie współlokatora.
-Ah ciekawe, kto ci to powiedział... -Sasuke usiadł na swoim łóżku. -Nie uważam cię za kolejną rozrywkę. Nie powinieneś słuchać innych tylko mnie, jeśli chodzi o moją reputację... Sypiam z dziewczynami, często, nawet bardzo często, bez angażowania się. Zazwyczaj na imprezach. W tych czasach to normalne. Zwłaszcza da mnie, bo wychowywałem się wśród rockmenów bez stałych partnerek. Nigdy nie byłem w tym czasie zakochany. Nie wiem również, co to zakochanie oznacza. Ale ten twój punk, on też do świętych nie należy. Tak jak ja zalicza na imprezach różne numerki, tylko w przeciwieństwie do mnie, zalicza je też z facetami, dlatego ciągle każdy myślał, że spaliście z sobą. Bądź pewien, że Pain do tego dąży. Tak tylko mówię. –Westchnął. Coraz mniej mu się to wszystko podobało.
-Wiem, do czego dąży Pain. Poznałem go jak proponował mi szybki numerek w kiblu na imprezie. - Blondyn zaśmiał się sięgając po butelkę wody i siadając na swoim łóżku. - Jak już powiedziałeś, ty i tak sypiasz z kobietami. Ja nie sypiam z nikim. Ani z tobą, ani z Painem. Zajmuję się po prostu zrobieniem tej pieprzonej kariery, ale nie przez pieprzenie się z znanymi ludźmi, takimi jak ty czy on. To teraz jest tylko głupim ćwiczeniem, nie chcę później mieć kłopotów z patrzeniem ci w twarz, kiedy się skończy, -wyjaśnił nieco już zirytowany.
-Może by się wcale nie skończyło. Skąd to możesz wiedzieć? A zresztą i tak wszyscy sądzą, że jestem bez serca i uwodzę kolejne panienki. Jedna osoba więcej nie powinna mi robić różnicy. -Sasuke położył się w swoim łóżku, przykrywając się kołdra i odwracając do Naruto plecami. -Jak będziesz znowu wymiotował, to nalej sobie wody z solą do szklanki. Dzięki temu mniej się zmęczysz -powiedział i po jakimś czasie zasnął.
Kiedy rano się obudził o dziwo nikt nie tłukł mu się nad głową otwierając okno. Naruto też nie poszedł dziś biegać, bo jedynie drzemał na swoim łóżku. W chwili, gdy Sasuke wstał blondyn otworzył oczy i Uchihę dosłownie zatkało. W życiu nie widział tak błękitnych oczu. Najwyraźniej dopiero po całkowitym odstawieniu tego co brał, można było podziwiać jego oczy w pełnej okazałości. Niczego nie ujmowały im nawet sińce pod oczami, jakie miał blondyn po nieprzespanej nocy.
-Cześć - rzucił sennie w stronę Sasuke i przewrócił się na drugi bok okrywając kocem.
-Cześć. Lepiej już się czujesz? -zapytał brunet uśmiechając się lekko przez widok tych błękitnych oczu. Na prawdę były piękne. Podniósł się z łóżka i powędrował do mini kuchni, gdzie z lodówki wyjął karton z sokiem pomarańczowym, który rozlał do dwóch wysokich szklanek. Podszedł z nimi do blondyna, obok którego usiadł. –Masz, napij się, da ci trochę energii. -Pomachał pełną szklanką przed nosem chłopaka, nie wylewając jednak soku.
-Czuję się gorzej, - odpowiedział blondyn. - Nie mogłem spać. –Wziął od niego sok.
-Uhm… No dobra. Nie powinno mnie to zdziwić. Wypij i leż sobie dalej. Dzisiaj sobie odpuść szkołę. I tak nie zdasz się bardziej na lekcjach. -Wierzchem dłoni pogładził policzek Uzumakiego, przy okazji sprawdzając czy nie ma gorączki, której na szczęście nie miał, a jeśli nawet to niewysoką. -Parę dni będzie cię tak trzymać po prochach. Długo brałeś doping? -Zapytał czekając, aż ten wypije do końca sok, gdy to zrobił zabrał od niego szklankę, którą odstawił na nocną szafkę.
-Trochę - mruknął Naruto. -Zdrzemnę się jeszcze chwilę i pójdę na coś. Aż tak zawalać nie mogę. -Opadł z powrotem na poduszki i zakrył się kocem.
-Dobra lecę. -Sasuke poszedł jeszcze po karton soku, który postawił na szafce obok szklanki współlokatora. -Jak będziesz się przebudzał to pij dużo i nie zmuszaj się do pójścia na lekcje, bo i tak cię z nich odeślą widząc jak wyglądasz, -powiedział i odgarnął mu włosy z czoła. -Lecę wziąć prysznic - Uchiha wziął szybko prysznic, przebrał się w czyste ciuchy i wyszedł na lekcje, zostawiając Naruto samego.
Sasuke wszedł do klasy, gdzie miał mieć matematykę. Hozuki pomachał do niego ze swojego miejsca.
-Cześć. –Przywitał się z nim zajmując miejsce obok.
- Słyszałem, że miałeś wczoraj jakieś problemy z Painem. Od kiedy masz w ogóle chłopaka Sasuke?
-Cholera, racja. Mam chłopaka od wczoraj. Nie pytaj. To dziwna sprawa. -Przewrócił oczami.
-To znaczy, że wkrótce z nim zerwiesz i mam odwołać randkę z Karin? - zapytał ostrożnie Hozuki. Jego za bardzo nie interesowało z kim sypia Sasuke, póki nie zabraniał tym czegoś Suigetsu.
-Umówiliście się? –Zdziwił się Uchiha. -Nie odwołuj randki, wkurzyłaby się. Zresztą ja nie będę się z nią spotykał nawet na seks skoro hmm… Skoro z kimś chodzę, więc to nie będzie problem.
Hozuki uśmiechnął się pod nosem.
-No i jednak to nie takie obrzydliwe jak ci się wydawało, co? - Zapytał Suigetsu szturchając go w ramię.
-Zamilcz, albo zmienię zdanie z czystej złośliwości. -Sasuke zmrużył złowrogo oczy. Skończył ten temat.
* * *
Przed zajęciami z gitary, Pain nadal mordował go wzrokiem. Zwłaszcza, że kiedy stali na korytarzu czekając na salę niespodziewanie pojawił się Naruto dosłownie ciągnąc swoją torbę po podłodze. Nadal miał podkrążone oczy i był nieco blady, a blond włosy miał w nieładzie. Mimo wszystko jednak wyglądał nieźle. Bez słowa podszedł do Sasuke i najzwyczajniej w świecie oparł się o jego tors przytulając nie używając nawet rąk.
-Umieram - mruknął.
-Widzę właśnie. - Sasuke położył dłoń na krzyżu blondyna. -Może wracaj lepiej do pokoju. Załatwię ci zwolnienie na resztę dnia. -Uchiha przejął się stanem zdrowia chłopaka. Jeśli rano ten wyglądał strasznie, tak teraz jeszcze gorzej. Niczym śmierć, chociaż nadal całkiem ładna śmierć… Nie przestając obejmować blondyna ruszył z nim w stronę skrzydła szkoły, gdzie znajdował się gabinet lekarski.
 C.D.N.
by Deki & N

3 komentarze:

  1. Muszę powiedzieć, że niecierpliwie oczekiwałam na ten rozdział, a teraz kiedy się pojawił, jestem szczęśliwa! Zwłaszcza, że tekst jest przejrzystszy i lepiej się go czyta, widać, że się poprawiłyście w pisaniu c:
    Itachi jest po prostu boski. "Pocałunki nie są zabronione, seks też nie." <- miałam zwałę przy tym zdaniu xDD Jakby coś proponował własnym uczniakom...
    Widać, że Sasowi bardzo odpowiada chodzenie z Naru, może nawet będzie dążył do przedłużenia tego związku? Ha, to byłoby piękne, ale wątpię, aby Naruś się na to zgodził, w końcu to on ma jakieś sprzeciwy, co do zadania.
    Zastanawiam się, czy Sasuke w ogóle wykorzysta ten czas z Młotkiem, aby się do niego maksymalnie zbliżyć. Przecież muszą od czegoś zacząć, a to zadanie im tylko pomoże :3
    Pozdrawiam was gorąco i czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej!
    Niedawno trafiłam na Waszego bloga i już po przeczytaniu pierwszego rozdziału "Meisei" wiedziałam, że będę zaglądać tu częściej. Ciągle pisałyście jak to opowiadanie nie ma głębszej fabuły i inne takie duperele, a moim skromnym zdaniem, fabuła może i nie jest głęboka, ale też nie płyciutka jak oczko wodne. Na pewno jest dużo śmiechu, co jest ogromnym plusem opowiadań. Człowiek nabiera od razu takiej pozytywnej energii ;> I mimo, że "Gładka sierść" nie jest jakimś szczytem artyzmu pisarskiego, to jest jednym z moich ulubionych.
    Bo wiecie, ja co jakieś pół roku mam taką falę chcicy na czytanie ff z Naruto albo HP. I naprawdę przeszukałam już chyba wszystko co mogłam, gdy trafiał na Was. Wiem z doświadczenia jak motywują komentarze więc postanowiłam wyskrobać coś od siebie, z nadzieją na dodanie szybciej nowego rozdziału M...
    Życzę obu Wam DUUUUUŻO weny i zapraszam do siebie.
    Nie jest to w sumie żaden ff, a pierwsze rozdziały pisane są z ponad rok temu,ale mam nadzieje, że się Wam spodoba :D http://cityfools.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh noh, wybacie, że tak późno xD
    Hai hai, Natsu przeprasza, jak to mówi Kakashi XD
    Ale to było po prostu piękne! Nawet nie wiesz, jak czekałam na tą notkę :P Wiem, jestem zUa, że czytałam, a komentuję dopiero teraz ale Natsu być zarobiona i wredna xD Nie, żeby to było specjalnie xD
    Ale kurcze, normalnie jak sb wyobraziłam minę Paina, to spadłam z krzesła XD Bezcenne XD No i popieram Jirę, Sasu powinien się pośpieszyć z tym i owym! xD
    Itachi rozwala. Nauczyciel jest chyba ostatnią osobą, która właściwie zachęcała by do seksu XD Ale dzieci z tego to nie będzie, więc w sumie nic nie stoi na przeszkodzie XD
    Pozdrawiam i czekam na więcej :*

    OdpowiedzUsuń