Dziękuję za "liczne" komentarze :D UDało nam się jakoś skleić koleją część Meiseia, więc wrzucam ją na bloga. Możliwe jest, że to opowiadanie wkrótce będzie miało pewną przerwę w publikacji, ale kiedyś się je skończy. Może nawet uda nam się to zrobić bez większej przerwy.
Donia - Cieszę się bardzo, że podoba Ci się Naru w roli hosta. Również go uwielbiam, ale momentami obawiam się, że jego zachowanie wyszło dosyć sztucznie. Postaramy się jednak z Deki, aby miał jeszcze okazję pojęczeć ;)
Natsushi - Sasuke się postara hehe ;)
Ogólnie, nie obrazimy się razem z Deki jeśli nam trochę tych błędów powytykacie (najwyżej wpadniemy w depresję czy coś xD), bo jednak nad takimi rzeczami trzeba popracować, a skoro błędy się nadal pojawiają, znaczy, że nie zdajemy sobie z nich sprawy.
Koniec owijania w bawełnę! Oto przed Wami kolejny rozdział Meisei.
Dziękuję Gruzjuszu, za znęcanie się nade mną w celu sklejenia tej notki.
N
_______________________________________________
-Cooo?! – Wykrzyknął Naruto, któremu w ogóle nie spodobał się pomysł
Itachiego. - Sasuke! Jak mogłeś?! - Zezłościł się na młodszego Uchihę, w końcu
to dzięki niemu nauczyciel przedłużył im to głupie zadanie. - Ale
Itachi-sensei, cały tydzień?! Tak przy wszystkich udawać? Nawet przed moim
managerem?
-To nie moja wina! - Prychnął Sasuke. - Jak by mi się to podobało, to
on ma durne pomysły na lekcje- Sasuke zgromił spojrzeniem brata.
-Cóż przed menagerem też udawajcie, przed każdym. Macie przez ten
tydzień chodzić z sobą i robić inne rzeczy, które robią pary, ale oczywiście
bez przesady, bo nieletnim ciążom mówimy nie? Tak? - Przesunął spojrzeniem po
wzburzonej klasie. - Coś jeszcze?
-Tak! - Odezwał się ponownie
Uzumaki, wstając ze swojego miejsca. - Siedzę w ławce z chłopakiem. Nie chcę
grać homoseksualisty. - Wystarczyło mu już, że miał za sobą tę dziwną scenkę
odgrywaną z Sasuke na poprzednich zajęciach.
-W przyszłości będąc aktorem nie wiesz, jaką role dostaniesz. To jest
gra. Tylko i wyłącznie, nic więcej. Żeby zaliczyć moje zajęcia musisz mieć
zaliczone wszystkie zadania. Pamiętaj o tym Naruto. Poza tym powinieneś się
cieszyć, Sasuke to kawał przystojniaka. – Kończąc wyjaśnienia puścił oczko do
blondyna.
-Zamknij się Itachi. Też nie chce grać geja z takim młotkiem - Sasuke
nie miał zamiaru być biernym w tej sytuacji, zwłaszcza, że to jemu powinno
bardziej zależeć, na nie psuciu swojej reputacji kobieciarza.
-Ale będziecie. Poza tym nic nie może wyjść poza ściany tej sali.
Jeśli ktoś się wyda, wszyscy nie zaliczą tego zadania i niełatwo wam będzie
zaliczyć te zajęcia - powiedział Itachi
-Ale ja prawie ciągle muszę grać homoseksualistę, kiedy każesz nam
odrywać sceny ławkami! - Obruszył się Naruto, chociaż zdawało się, że jego
obrona już słabła. Spojrzał się na Sasuke, krzyżując ręce na piersi i
demonstracyjnie odwrócił się do niego plecami. -Możesz uznać to za kryzys
naszego związku - powiedział.
-Będziesz chciał na rocznicę czy urodziny kwiaty albo coś innego, pff.
- Sasuke przewrócił oczami. -I skoro nasz związek przeżywa kryzys to znaczy, że
mam iść sam do Sakury? Żeby mnie pocieszyła?- Zapytał kładąc dłoń na ramieniu
blondyna i odwracając go do siebie. - Teledysk z jej nowego hitu, - mruknął z
wrednym uśmiechem.
-Niee... - Skrzywił się Naruto - Ale to, w co nas wpakowałeś nie
ujdzie Ci płazem!
-Spoko, przeżyje. - Sasuke usiadł normalnie na krześle, a Itachi
odchrząknął.
-No dobra, więc za nim popadniecie w swoje miłosne rozterki kilka
zasad. Najważniejszą z nich, macie się na prawdę zachowywać jak para. Zakochana
para. Musicie się w to wczuć. Pomyślcie czy będąc w związku chcielibyście żeby
wasza druga połówka nie wiem… Zostawiła was, by iść na imprezę z jakimś
kumplem? Czy kimś innym? Imprezy, inne wyjścia zaliczacie, więc razem.
Pocałunki nie są zabronione, seks też nie. Młodzi jesteście, ale
zabezpieczajcie się - Itachi przewrócił oczami. - Mogłem wziąć dla was
prezerwatywy, -westchnął. - Nie myślcie, że się nie dowiem, jeśli komuś
powiecie, że to na lekcje czy też, jeśli złamiecie, którąś z zasad. Sasuke może
potwierdzić, ja wiem wszystko.
Młodszy Uchiha nie skomentował już jego wypowiedzi. Reszta lekcji
minęła na omawianiu po kolei wszystkich zasad, zadziwiające to było jak na
Itachiego, ale temu po prostu nie chciało się wcześniej zaplanować tematu
lekcji, więc ten dzień udawania par wymyślił patrząc się na Naruto i Sasuke.
Kiedy lekcja się skończyła blondyn zebrał swoje rzeczy i zaczął
patrzeć na Sasuke wyczekująco.
-Nie dostanę buziaka? -Zapytał Sasuke podnosząc się z krzesła.
Pstryknął lekko Naruto w nos.- Oh, czyli nasz dzisiejszy wypad do kina to
randka? - Przeszedł obok Uzumakiego, do którego się odwrócił. -Chodź kotku,
musimy iść na spotkanie z Sakurą. – Podał mu dłoń. Jedną z zasad było trzymanie
się za ręce. Chłopak niechętnie złapał
wyciągniętą do niego dłoń.
-Serio będziesz mówił do mnie kotku? - Zapytał z niedowierzaniem.
Spojrzał w stronę ławki rożowowłosej, czy ta przypadkiem nie wychodzi za
szybko.
-Serio, kotku. -Sasuke uśmiechnął się lekko i pociągnął Naruto do
ławki Haruno. - Sakura, on jest dobrym tancerzem. Przydałby ci się w załodze i
wiem, że już menager ustawił ci castingi, ale nie wepchniesz go do jednego z
nich? Dla mnie? - Uśmiechnął się w wypracowany sposób, który pomagał mu dostać
wszystko, na co tylko miał ochotę. Zadziałało, jak zwykle. Sakura pokiwała
głową.
-Ok pogadam z menagerem, a ty, Naruto, tak? Bądź w poniedziałek i
przygotuj się. Nie przyjmujemy do mojej załogi byle kogo z ładną buźką -
powiedziała dziewczyna i odeszła z swoim tygodniowym chłopakiem śpiesząc się na
spotkanie z stylistką. Jakaś laska założyła taką samą bluzkę jak ona, co było
dla niej nie do pomyślenia.
-Postaraj się. Ona serio nie przyjmuje każdego, - Sasuke zwrócił się
do Naruto.
-Jasne - uśmiechnął się blondyn - dam z siebie wszystko! – Z tym
mocnym postanowieniem ruszył w kierunku sali od dykcji, Uchiha zatrzymał go
jednak kładąc mu rękę na ramieniu.
-Hej Naruto, nie mam dykcji, ale jako twój chłopak odprowadzę cię na
lekcje. - Uśmiechnął się lekko do myśli, że mogą po drodze trafić na Paina.
Odprowadził Naruto do klasy i usiadł przed jego ławką na wolnym krześle. Oparł
się rękoma o oparcie krzesła przechylając się bardziej ku blondynowi.
-Spotkamy się na lunchu tak w ogóle? - Zadanie Itachiego mogło być mu
pomocne w zbliżeniu się do Naruto, chociaż musiał wyczuć jak sam chłopak do
tego podchodzi.
-Nie - odpowiedział blondyn - Będę odbierał przesyłkę dla Shikamaru.
Zjem po drodze. - Odpowiedział lekko zirytowany - Czy to znaczy, że będziesz
tak za mną łaził cały dzień?
-Hmm… Tak. Itachi kazał, ale skoro nie chcesz to sobie daruje. Na
razie. - Machnął ręką na Naruto i odszedł od niego. W centralnej części budynku
spotkał się spotkał z Kibą.
-Musimy sprawdzić, jakie zajęcia mamy z sobą, - powiedział siadając
obok niego w ławce.
-Cześć - rzucił, Kiba - Po co? - Zapytał się masując skronie - Kurwa,
Sasuke. Jakiego mam kaca. Miałem wczoraj
takie filmy, że szok. Eee gitarę mamy razem, historię muzyki i ee jakieś takie
dla normalnych ludzi mamy zajęcia. Chyba biologię i ee japoński?
-Mamy japoński?- Sasuke udał zaskoczonego. - Szkoła zeszła na psy po
prostu. - Przewrócił oczami uśmiechając się ironicznie
- tylko, co za zajęcia teraz mamy? - Zapytał
- Nasze następne zajęcia.. historia, matematyka , historia muzyki, i
to wszystko-odparł Sasuke. Mało było tych zajęć dzisiaj ale wszystkie były
masakrycznie nudne...chociaż na zajęciach aktorstwa nie było nudno bo cala
szkoła teraz uzna za jego nowego chłopaka Naruto, co wkurzy Paina i to cieszyło
Uchihe, któremu łatwo przychodziło myśl o związku z chłopakiem, zwłaszcza że
ten wyglądał jak dziewczyna. Po za tym, jego zainteresowanie blondynem zwalał
na chęć dokuczenia Painowi. Lekcje jakoś im minęły, aż do zajęć z gitary. Kiedy
spotkali się ponownie z Kibą na lekcjach z gitary ten nie mógł się nadziwić ile
nowych par powstało od porannych zajęć.
-Stary, kiedy to wszystko się stało? Jakaś wielka impreza mnie wczoraj
ominęła? - zapytał Sasuke z niedowierzaniem. A tymczasem do sali wszedł Pain z
Konan i rozejrzał się po sali. Podeszli do miejsc, które zazwyczaj zajmowali. W
sali siedział już Deidara robiąc zdjęcie swojej słodkiej minki, którą miał
zamiar opublikować zaraz na twitterze.
-Gdzie Pain? – Zapytał Sasori zajmując miejsce
-Poszedł pogapić się na gimnastykę - powiedział Deidara - Wiesz, ten
jego blondyn tam chodzi, a co? - Dei właśnie posłał posta.
-Mógłby dać sobie siana z tym dzieciakiem - mruknął Sasori wyciągając
swoją gitarę z futerału. -Mamy ważniejsze sprawy. Dzisiaj w studiu mamy jam
session z Itachim i Kisame. Powinien ćwiczyć, a nie uganiać się za dupami, -
skwitował.
Sasuke stężał słysząc Deidarę. Nie spodobały mu się te informacje.
-Zaraz wracam - rzucił do Kiby,
nie odpowiadając mu na pytanie o imprezę. Biegł uratować swoją parę i
przy okazji wkurzyć Paina. Szybkim krokiem pokierował się do sali gimnastycznej
gdzie już trwała rozgrzewka. Sasuke zmierzył uważnym spojrzeniem rozciągającego
się Naruto. Ciało blondyna było wręcz idealne, a Uchiha chciałby je poczuć,
najlepiej pod sobą, zmysłowo wyginające się podczas gorącego... Skarcił się w
myślach za to, co chodziło mu po głowie. Spojrzał się na punka siedzącego na
trybunach. Samemu również na nie wszedł.
Pain siedział na jednym z krzeseł lekko pochylony do przodu opierając
się łokciami o kolana szeroko rozstawionych nóg w ciężkich butach. Z
zaciekawieniem przyglądał się ćwiczeniom rozciągającym. Nawet nie zwrócił uwagi
na to, że Sasuke wszedł do pomieszczenia. Za to rozchylił lekko usta, kiedy
rozciągano nogi ćwiczeniem, gdzie jedna osoba leżała na plecach a druga
klęczała przy jej pośladkach i dociskała rozprostowaną nogę osoby leżącej jak
najbliżej reszty tułowia. Nieco wyobraźni i byłoby z tego niezłe porno. Zapewne
chwila, w której biodra osoby rozciągającej stykały się z pośladkami osoby
leżącej, najbardziej przypadły punkowi do gustu, co było widać po wyrazie
fascynacji na jego twarzy.
-Sasori cię szuka. - Sasuke usiadł wygodnie na jednym z krzeseł w
niższych partiach trybunów, skąd miał jeszcze lepszy widok niż Pain. Opierając
głowę o rękę przechylił ja lekko w bok, odnajdując spojrzeniem Naruto, który
właśnie z kocią gracją prostował się po tym jak tułowiem przytulił się do
podłogi w idealnym skłonie, w którym osoba klęcząca za nim nie musiała mu
bynajmniej bardziej pomagać. Uchiha przyglądał się tylko blondynowi, który
wzbudził w nim jakąś chorą fascynację, w której nie było samego pociągu fizycznego,
chociaż przeważał on w jego odczuciach.
-Jakoś sobie beze mnie poradzi - mruknął Pain nieco nieobecnym tonem
nadal nie odrywając oczu od blondyna. Kurenai wymyślała im z całą pewnością
męczące ćwiczenia. Nawet te rozciągające. Na sali znajdowała się zawieszona w
powietrzu belka, na której również wykonywało się ćwiczenia, włącznie z
bieganiem.
Sasuke nie miał zamiaru namawiać Paina do wyjścia stąd. Zresztą teraz
już nie zwracał na niego uwagi patrząc na kolejne ćwiczenia blondyna, który po
tym ćwiczeniu rozciągającym musiał zrobić kolejne, wyglądające już o wiele
niebezpieczniej przez to, że uczniowie stawali w bardzo szerokim rozkroku,
jedna noga na ziemi, a drugą na najwyższym stopniu, na jaki zdołali wsunąć
nogę. W takiej pozycji robili skłony do jednej i do drugiej nogi. Następne
ćwiczenia jeszcze bardziej zdawały się być wyrwane z średniowiecznej książki o
torturach, aż w końcu rozgrzewka się skończyła. Sasuke zszedł z trybunów i
wyjął z torby butelkę wody, która podrzucił blondynowi.
-Nieźle tutaj ćwiczycie. - Odezwał się do niego.
-Dzięki - powiedział blondyn chwytając butelkę i pijąc z niej. Sasuke
od razu został wypatrzony przez czujne oko Kurenai-sensei.
-O! Uchiha. Myślałam, że nie byłeś zapisany na moje zajęcia. O ile w
dalszym ciągu nie zamierzasz się zapisać, prosiłabym cię o opuszczenie sali. –
Kobieta skinęła głową Naruto, żeby wrócił do ćwiczeń. To jeszcze nie był koniec
zajęć. Chłopak odstawił butelkę i
poklepał uścisnął ramię Sasuke, dając mu do zrozumienia, że ma w nim oparcie,
mimo tego gestu posłusznie zebrał się z podłogi i wskoczył na belkę, gdzie
niedługo po wejściu zrobił na niej kilka tzw gwiazd.
-Uchiha, to nie żadne przedstawienie, - odezwała się znowu
nauczycielka mordując Sasuke wzrokiem – Wracaj na swoje zajęcia. O ile wiem
masz teraz jakieś. - Kurenai-sensei potrafiła być ostra jak na nauczycielkę.
Nie lubiła, kiedy ktoś rozpraszał jej uczniów. W końcu ponosiła
odpowiedzialność za wszelkie kontuzje na sali. Najwyraźniej nie wiedziała o
obecności Paina na trybunach, nic dziwnego skoro teraz jak zorientował się
Sasuke, szyba oddzielająca trybuny od sali okazała się lustrem weneckim. Uchiha
wyszedł z sali gimnastycznej. Wolał nie zaczynać z Kurenai.
Kiedy tylko wszedł na trybuny usłyszał prychnięcie Paina i śmiech
Deidary. Ten drugi musiał się tutaj przypałętać za Uchihą wietrząc jakąś
awanturę, która mogła go trochę rozerwać.
-I co Uchiha? Kurenai pogoniła ci kota? – Zażartował Pain, prowokując
znowu blondyna do śmiechu.
- Pogoniła? Tobie by pogoniła, bo ty w przeciwieństwie do mnie nie
masz szans u Naruto, który ze mną chodzi, - odparł Sasuke ignorując Paina i
mając zamiar wrócić na swoje zajęcia.
-Hej, a on nie chodzi z Tobą Pain? - Zapytał się zdziwiony Deidara. Punk
jednak nie odpowiedział. Podbiegł za Sasuke i złapał go za ramię. Szarpnął go
za nie przyciskając do ściany.
-Łżesz - powiedział wyglądał na bardzo wkurzonego.
Sasuke uśmiechnął się i wyszarpnął rękę z uścisku Paina. -Nie kłamię,
chodzimy ze sobą. Niby powinienem się wkurzać, że tak za nim latasz, ale twoja
obecność nie zagraża naszemu związkowi -Poprawił torbę, którą miał na ramieniu.
-Coś jeszcze? Masz jakieś jeszcze problemy? –Powstrzymywał się od uśmiechu
satysfakcji, ale jego kąciki ust lekko unosiły się ku górze.
Pain chwilę zabijał go wzrokiem, a następnie przywalił mu pięścią w
twarz. Mocno, chociaż nie nawykł do bijatyk.
-Pain! - Krzyknął przestraszony Deidara i rzucił się odciągnąć punka
od Sasuke, żeby temu przypadkiem do głowy nie przyszło znowu uderzyć Uchihę.
Nagato warknął rozwścieczony i wyszarpnął się chłopakowi. Poszedł wściekły w
swoją stronę.
-Co mu odbiło? – Mruknął pod nosem Deidara. Obawiał się, że przyjaciel zaangażował się
bardziej niż to wcześniej wyglądało.
Sasuke oparł się plecami o ścianę. Wierzchem dłoni przetarł wargę,
którą ten rozciął. Sasuke nie wiedział jak to się stało, że już dwa razy
oberwał od kogoś z Akatsuki, i kolejny raz nie miał jak oddać. Przeklął pod
nosem. Nie był typem lubiącym bójki, ale i nie miał zamiaru pozwalać się tak
komukolwiek traktować. -Teraz menager mnie zjedzie za kolejnego sianiaka, -
pomyślał przypominając sobie o tym, że na dniach miał iść na jakiś wywiad.
Sięgnął po swoją torbę i wrócił na zajęcia. Spóźnił się nieco, ale
Kakashi-sensei o nic nie pytał, posyłając mu jedynie zdziwione spojrzenie.
Nieczęsto zdarzało się, aby ktoś spóźniał się na jego zajęcia bardziej niż on
sam. Kiba ciągle posyłał mu pytające spojrzenia, ale nie chciał z nim
rozmawiać. Po zajęciach od razu udał się do swojego pokoju, nie dając kumplowi
szansy na zadawanie jakichkolwiek pytań.
-Yo Sasuke! - Przywitał się z nim Jirayia. Szedł właśnie spotkać się z
Naruto i przedstawić mu jego nowy grafik, który sam opracował. - Znowu się
biłeś?
-Biłem? Nie zdążyłem nawet oddać, bo dupek uciekł- Sasuke spojrzał się
na Jiraye. - I Naruto zaraz będzie w pokoju, bierze prysznic po gimnastyce. -
Zmienił temat. - Załatwiłem u Sakury casting na tancerza do tego jej nowego
teledysku, nie będziesz się o to wściekał, prawda? Jest w poniedziałek od
dziesiątej do osiemnastej. - Nie wiedział, czemu tyle osób chciałoby tańczyć w
jednym teledysku jakiejś pop gwiazdki. Nawet, jeśli Sakura była obecnie
najpopularniejsza piosenkarką w Japonii.
-Będę się wściekał, - powiedział Jirayia opierając ręce na biodrach. -
Sasuke, czemu wchodzisz w nie swoje kompetencje? Nie pamiętasz, czego cię
uczyłem? Czy już zapomniałeś lekcję "jak znaleźć sobie wroga", czy
właśnie ją pamiętasz i chcesz się ze mną pokłócić? - Zapytał sannin -Tym razem
ci ujdzie, bo sam chciałem go tam wkręcić, ale nie rób takich rzeczy więcej bez
konsultacji ze mną. Naruto jest żółtodziobem w tym środowisku. I tak w ogóle
to, za co oberwałeś?
-Pain widocznie się wkurzył, że nie ma szans u Naruto -Sasuke wzruszył
ramionami. -I na ten moment mam sporo wrogów, a ty jednak mnie lubisz i nie
będziesz się bardziej złościć. – Weszli do pokoju, gdzie usiadł na swoim łóżku.
- Mam coraz gorsze wrażenie, że nikt mnie nie lubi, oprócz rozszalałych lasek,
które chcą mi wskoczyć do łóżka, Kiby i zespołu – westchnął - Nalej mi czegoś
do picia.
-A co ja jestem Twój sługus? - Zapytał się Ero-sannin mimo swoich słów
nalewając do dwóch szklanek whiskey, którą znalazł w barku. - Ale dlaczego niby miałby nie mieć szans u
Naruto? Zdawało mi się, że się lubią.
-Może, dlatego bo Naruto chodzi ze mną. - Sasuke nie mógł się nie
uśmiechnąć. Podobało mu się mówienie, że są ze sobą, nawet, jeśli to było
kłamstwo. Było na prawdę fajnym kłamstwem. Wziął od srebrnowłosego swoją
szklankę z whisky, której się napił. -I po twoim spotkaniu z nim mamy randkę,
więc fajnie by było żebyście się pospieszyli.
-O, serio? - wyraził zdziwienie sannin - Prędzej myślałem, że chodzi z
Painem, - zamyślił się chwilę. - Ale właściwie to lepiej. Mógłbyś się
streszczać z tym całym rozdziewiczaniem, bo Painowi jakoś powoli to szło. A
bycie prawiczkiem totalnie koliduje z moimi metodami, - powiedział Jirayia i
łyknął z szklanki.
-Jiraya, on nie jest takim typem chłopaka, wiesz? Ale postaram się
pospieszyć z tym. - Uśmiechnął się na samą myśl o tym. –Dobra, nie ważne. Nie
mów tego przy Naruto, bo się wkurzy, a ty powinieneś sobie przygruchać kogoś,
może by cię uspokoił. Wtedy mógłbyś wykorzystać swoje pomysły w łóżku, a nie
maltretował nimi swoich podwładnych. - Sasuke dopił do końca whiski.
-Jak z nim skończę to będzie zupełnie innym typem chłopaka. - Zaśmiał
się mężczyzna. - Naruto jest już moim ostatnim podopiecznym. Nie zamierzam brać
innych robót, więc musi być wyjątkowy. - Uśmiechnął się mężczyzna. Do pokoju
wszedł Naruto.
-Mówicie o mnie? - Zapytał - Ero-sannin, przypadkiem nie przyjechałeś
samochodem?
-Mam szofera. Jak się czujesz? - Zapytał podchodząc do Naruto, który
rzucił swoją torbę na łóżko i chwycił jego twarz w dłonie unosząc do światła.
Przyjrzał się chwile oczom chłopaka przymrużając powieki.
-Wykończony - rzucił Naruto.
-Widzę - powiedział Jirayia. - Chyba będziecie musieli odpuścić sobie
dzisiejszą randkę.
-Skąd...? - Zapytał blondyn patrząc ze złością na Sasuke.
-Chodź Naruto, pojedziemy do spa, masarz ci dobrze zrobi - powiedział
Jirayia łapiąc blondyna za ramiona i prowadząc w stronę drzwi.
-Super. Dupek z ciebie Jirayia, zabierasz mi chłopaka, z którym
mógłbym fajnie spędzisz wieczór nawet w pokoju, w łóżku. - Sasuke rzucił za
srebrnowłosym facetem, który sam mówił, że Naruto jak najszybciej powinien być
zaliczony.
-Cóż, dzisiaj musisz zająć się, czym innym, - odpowiedział Jiraiya
wychodząc wraz z Naruto.
Po chwili zadzwonił telefon Sasuke. Dzwonił Kiba.
-Stary, coś mi się wydaje, że przesadziłem dzisiaj z zielskiem, bo słyszałem,
że chodzisz ze swoim współlokatorem! Ale nie ma sprawy, o ile dzisiaj pójdziemy
na normalną imprezę.
-Taa, właśnie mi przepadł wypad do kina, więc spoko, możemy iść na
imprezę, tylko wezmę prysznic, jestem padnięty. - Sasuke wyobraził sobie spojrzenie
zszokowanego Kiby. -Spotykamy się za godzinę przed bramą główną,- rzucił
jeszcze do słuchawki i rozłączył się zanim kumpel zdążył strzelić coś głupiego.
Wziął nieco dłuższy niż zwykle prysznic i ubrał się jak zwykle w wyzywający
sposób.
-Gdzie idziemy dzisiaj? - Zapytał się Kiby, który jak zwykle grzecznie
czekał na niego o czasie. Sięgnął po paczkę z fajkami, z której wyjął jedną i
zapalił ją swoją czarną designerską zapalniczką, które jakby nie patrzeć sam
zaprojektował.
-Wszystko jedno byle nie tam gdzie wczoraj - zaśmiał się Kiba. Poszli
do fajnego nowego klubu. Zabawa była całkiem niezła. Najlepsze chyba było, że
nie spotkał tam Akatsuki.
* * *
Uchiha wrócił do swojego pokoju po imprezie, gdzie Naruto już spał,
zawinięty kocem tak, że było widać ledwie kawałek jego blond czupryny. W pokoju
można było wyczuć zapach papierosów, co go lekko zdziwiło, ponieważ nie
przypominał sobie, aby Naruto palił. Spojrzał się na niego uważniej czując
dziwne ukłucie zazdrości, tym dziwniejsze, że coraz częściej je odczuwał
wiedząc, że Naruto z kimś był. Rozebrał się i wszedł do łóżka chłopaka
wkradając się pod jego kołdrę i obejmując go od tyłu. Przesunął dłońmi przez
bok Uzumakiego na jego płaski brzuch.
-To chore, ale zaczynam być zazdrosny na samą myśl o tobie i tym
dupku, - wyszeptał, chociaż był pewien, że Naruto śpi. Objął go nieco mocniej.
-Sasuke za bardzo się wczuwasz w tę rolę, – odezwał się nieoczekiwanie
blondyn, który najwyraźniej jednak nie spał. -W ogóle to śmierdzisz piwem, -
dodał.
-A pokój śmierdzi papierosami Paina. Na prawdę zaczynam sądzić, że
wolisz z nim siedzieć niż ze mną. Wszyscy w szkole uważają was za parę, wiesz o
tym? -Sasuke nic sobie nie zrobił z tego, że chłopak nie spał i usłyszał jego
wyznanie. Był zbyt podchmielony żeby o tym myśleć. Gdyby był trzeźwy nawet nie
zbliżyłby się do łóżka blondyna. Powoli przejechał teraz swoimi smukłymi
palcami w dół brzucha Uzumakiego, zatrzymując się tuz nad paskiem jego spodni.
-Już to mówiłeś. Jakoś nie przejmuję się tym, co ludzie sobie myślą, -
powiedział blondyn i wstał z łóżka. - Tak w ogóle to chyba pomyliłeś łóżka. -
Poszedł do łazienki.
-Nie pomyliłem. Uznajmy, że się wczuwam w zadanie dane przez
Itachiego. -Sasuke przewrócił oczami rozkładając juz się na całym łóżku Naruto.
-A co z twoim humorem? Dobrze widziałem, że masz podły humor, ale ty ciągle
udajesz, że tak nie jest, więc? Co się stało ze na gimnastyce byłeś taki
struty? -Zapytał Sasuke podnosząc głos tak by Naruto go dobrze w łazience
usłyszał.
W odpowiedzi usłyszał jedynie odgłos wymiotowania. Wyglądało, na to,
że blondyn może i rzeczywiście czymś się struł?
-Nic Sasuke, daj w końcu spokój, - odkrzyknął chłopak i wrócił do
przerwanej czynności.
Uchiha pozbierał się z łóżka i poszedł po szklankę wody, do której
dosypał sól i trochę soku z cytryny. Zamieszał to porządnie i w łazience podał
blondynowi. -Masz po tym ci szybciej pójdzie. – Podał szklankę Naruto
przyglądając się mu. -Przećpałeś się? Czy coś innego? -zapytał, skłaniając się
właśnie ku temu, że blondyn mógł rzeczywiście zafundować sobie za dużo towaru.
-Nie... - Odpowiedział Naruto z nad muszli klozetowej. – Pewnie
zaszedłem w ciążę po tym twoim gwałcie z aktorstwa, wiesz - zażartował biorąc
szklankę od Sasuke i spuszczając wodę.
-No tak, moje nasienie jest zabójcze. Trafia z jąder przez spodnie i
gacie do celu. Nawet jajników nie potrzebuje. – Brunet pokręcił głową. -Dobra,
chodź się położyć. Czym się tak schorowałeś? Czy po prostu paliłeś z Painem
jakieś gówno i tak cię to załatwiło?
-Rozstaję się z dopalaczami - powiedział blondyn i łyknął płynu ze
szklanki, po czym odwrócił się z powrotem do muszli targnięty potrzebą.
-Grzeczny chłopiec. Bez nich też będziesz dobry. Tylko stosuj się do
harmonogramu napisanego przez Jiraye, -powiedział Uchiha siadając na podłodze.
-Pain pytał się o nas? Bo na wieść o tym, że ze sobą chodzimy nieźle mi
przywalił. – Na twarzy Sasuke nie było widać jednak śladu tego incydentu,
ponieważ zakamuflował go makijażem.
-Co to jest? - Zapytał blondyn ochrypłym głosem oddając Sasuke
szklankę. – Obrzydliwe, - dodał i znowu spuścił wodę. Podszedł do umywalki i
zaczął myć zęby. - Pytał, ale nie mówił nic o tym, że ci przyłożył.
-Ah no tak, też bym nie powiedział na jego miejscu... A co mu
odpowiedziałeś? –Drążył temat oczekując w napięciu odpowiedzi. Z nadzieją, że
ta odpowiedź nie będzie -prawdę, czyli że nie jesteśmy z sobą tylko Itachi
takie zadanie dał.
-Że jesteśmy, - powiedział Naruto i wypłukał usta, - ale mimo wszystko
wolałbym spać sam, to w końcu tylko głupie zadanie domowe.
-Umm racja głupie, ale mimo wszystko całkiem przyjemnie jest spać z
kimś. Wrócić do pokoju i mieć kogo objąć w łóżku. -Sasuke pogłaskał Naurto po
głowie. -Przez ten tydzień, bądźmy na prawdę jak para. Gdybyś był w kimś
zakochany nie chciałbyś, żeby z tobą sypiał? Szeptał ci do ucha jakieś czułe
słówka, przytulał cię i widział tylko ciebie?
-Taa, ale ja będę z tobą mieszkał do końca roku.- Powiedział blondyn,
zaskoczony słowami Sasuke. Ten przecież uchodził za playboya, który nawet nie
bawił się w zmianę dziewczyn, tylko tracił zainteresowanie niemal od razu, gdy
je zaliczył. - Więc mógłbyś nie traktować mnie, jak kolejną rozrywkę. - Chłopak
wrócił do swojego łóżka. Chyba jednak był dobrze poinformowany o złej sławie
współlokatora.
-Ah ciekawe, kto ci to powiedział... -Sasuke usiadł na swoim łóżku.
-Nie uważam cię za kolejną rozrywkę. Nie powinieneś słuchać innych tylko mnie,
jeśli chodzi o moją reputację... Sypiam z dziewczynami, często, nawet bardzo
często, bez angażowania się. Zazwyczaj na imprezach. W tych czasach to
normalne. Zwłaszcza da mnie, bo wychowywałem się wśród rockmenów bez stałych
partnerek. Nigdy nie byłem w tym czasie zakochany. Nie wiem również, co to
zakochanie oznacza. Ale ten twój punk, on też do świętych nie należy. Tak jak
ja zalicza na imprezach różne numerki, tylko w przeciwieństwie do mnie, zalicza
je też z facetami, dlatego ciągle każdy myślał, że spaliście z sobą. Bądź
pewien, że Pain do tego dąży. Tak tylko mówię. –Westchnął. Coraz mniej mu się
to wszystko podobało.
-Wiem, do czego dąży Pain. Poznałem go jak proponował mi szybki
numerek w kiblu na imprezie. - Blondyn zaśmiał się sięgając po butelkę wody i
siadając na swoim łóżku. - Jak już powiedziałeś, ty i tak sypiasz z kobietami.
Ja nie sypiam z nikim. Ani z tobą, ani z Painem. Zajmuję się po prostu
zrobieniem tej pieprzonej kariery, ale nie przez pieprzenie się z znanymi
ludźmi, takimi jak ty czy on. To teraz jest tylko głupim ćwiczeniem, nie chcę
później mieć kłopotów z patrzeniem ci w twarz, kiedy się skończy, -wyjaśnił
nieco już zirytowany.
-Może by się wcale nie skończyło. Skąd to możesz wiedzieć? A zresztą i
tak wszyscy sądzą, że jestem bez serca i uwodzę kolejne panienki. Jedna osoba
więcej nie powinna mi robić różnicy. -Sasuke położył się w swoim łóżku,
przykrywając się kołdra i odwracając do Naruto plecami. -Jak będziesz znowu
wymiotował, to nalej sobie wody z solą do szklanki. Dzięki temu mniej się
zmęczysz -powiedział i po jakimś czasie zasnął.
Kiedy rano się obudził o dziwo nikt nie tłukł mu się nad głową
otwierając okno. Naruto też nie poszedł dziś biegać, bo jedynie drzemał na
swoim łóżku. W chwili, gdy Sasuke wstał blondyn otworzył oczy i Uchihę
dosłownie zatkało. W życiu nie widział tak błękitnych oczu. Najwyraźniej
dopiero po całkowitym odstawieniu tego co brał, można było podziwiać jego oczy
w pełnej okazałości. Niczego nie ujmowały im nawet sińce pod oczami, jakie miał
blondyn po nieprzespanej nocy.
-Cześć - rzucił sennie w stronę Sasuke i przewrócił się na drugi bok
okrywając kocem.
-Cześć. Lepiej już się czujesz? -zapytał brunet uśmiechając się lekko
przez widok tych błękitnych oczu. Na prawdę były piękne. Podniósł się z łóżka i
powędrował do mini kuchni, gdzie z lodówki wyjął karton z sokiem pomarańczowym,
który rozlał do dwóch wysokich szklanek. Podszedł z nimi do blondyna, obok
którego usiadł. –Masz, napij się, da ci trochę energii. -Pomachał pełną
szklanką przed nosem chłopaka, nie wylewając jednak soku.
-Czuję się gorzej, - odpowiedział blondyn. - Nie mogłem spać. –Wziął
od niego sok.
-Uhm… No dobra. Nie powinno mnie to zdziwić. Wypij i leż sobie dalej.
Dzisiaj sobie odpuść szkołę. I tak nie zdasz się bardziej na lekcjach.
-Wierzchem dłoni pogładził policzek Uzumakiego, przy okazji sprawdzając czy nie
ma gorączki, której na szczęście nie miał, a jeśli nawet to niewysoką. -Parę
dni będzie cię tak trzymać po prochach. Długo brałeś doping? -Zapytał czekając,
aż ten wypije do końca sok, gdy to zrobił zabrał od niego szklankę, którą
odstawił na nocną szafkę.
-Trochę - mruknął Naruto. -Zdrzemnę się jeszcze chwilę i pójdę na coś.
Aż tak zawalać nie mogę. -Opadł z powrotem na poduszki i zakrył się kocem.
-Dobra lecę. -Sasuke poszedł jeszcze po karton soku, który postawił na
szafce obok szklanki współlokatora. -Jak będziesz się przebudzał to pij dużo i
nie zmuszaj się do pójścia na lekcje, bo i tak cię z nich odeślą widząc jak
wyglądasz, -powiedział i odgarnął mu włosy z czoła. -Lecę wziąć prysznic -
Uchiha wziął szybko prysznic, przebrał się w czyste ciuchy i wyszedł na lekcje,
zostawiając Naruto samego.
Sasuke wszedł do klasy, gdzie miał mieć matematykę. Hozuki pomachał do
niego ze swojego miejsca.
-Cześć. –Przywitał się z nim zajmując miejsce obok.
- Słyszałem, że miałeś wczoraj jakieś problemy z Painem. Od kiedy masz
w ogóle chłopaka Sasuke?
-Cholera, racja. Mam chłopaka od wczoraj. Nie pytaj. To dziwna sprawa.
-Przewrócił oczami.
-To znaczy, że wkrótce z nim zerwiesz i mam odwołać randkę z Karin? -
zapytał ostrożnie Hozuki. Jego za bardzo nie interesowało z kim sypia Sasuke,
póki nie zabraniał tym czegoś Suigetsu.
-Umówiliście się? –Zdziwił się Uchiha. -Nie odwołuj randki, wkurzyłaby
się. Zresztą ja nie będę się z nią spotykał nawet na seks skoro hmm… Skoro z
kimś chodzę, więc to nie będzie problem.
Hozuki uśmiechnął się pod nosem.
-No i jednak to nie takie obrzydliwe jak ci się wydawało, co? -
Zapytał Suigetsu szturchając go w ramię.
-Zamilcz, albo zmienię zdanie z czystej złośliwości. -Sasuke zmrużył
złowrogo oczy. Skończył ten temat.
* * *
Przed zajęciami z gitary, Pain nadal mordował go wzrokiem. Zwłaszcza,
że kiedy stali na korytarzu czekając na salę niespodziewanie pojawił się Naruto
dosłownie ciągnąc swoją torbę po podłodze. Nadal miał podkrążone oczy i był
nieco blady, a blond włosy miał w nieładzie. Mimo wszystko jednak wyglądał
nieźle. Bez słowa podszedł do Sasuke i najzwyczajniej w świecie oparł się o
jego tors przytulając nie używając nawet rąk.
-Umieram - mruknął.
-Widzę właśnie. - Sasuke położył dłoń na krzyżu blondyna. -Może wracaj
lepiej do pokoju. Załatwię ci zwolnienie na resztę dnia. -Uchiha przejął się
stanem zdrowia chłopaka. Jeśli rano ten wyglądał strasznie, tak teraz jeszcze
gorzej. Niczym śmierć, chociaż nadal całkiem ładna śmierć… Nie przestając
obejmować blondyna ruszył z nim w stronę skrzydła szkoły, gdzie znajdował się
gabinet lekarski.
Muszę powiedzieć, że niecierpliwie oczekiwałam na ten rozdział, a teraz kiedy się pojawił, jestem szczęśliwa! Zwłaszcza, że tekst jest przejrzystszy i lepiej się go czyta, widać, że się poprawiłyście w pisaniu c:
OdpowiedzUsuńItachi jest po prostu boski. "Pocałunki nie są zabronione, seks też nie." <- miałam zwałę przy tym zdaniu xDD Jakby coś proponował własnym uczniakom...
Widać, że Sasowi bardzo odpowiada chodzenie z Naru, może nawet będzie dążył do przedłużenia tego związku? Ha, to byłoby piękne, ale wątpię, aby Naruś się na to zgodził, w końcu to on ma jakieś sprzeciwy, co do zadania.
Zastanawiam się, czy Sasuke w ogóle wykorzysta ten czas z Młotkiem, aby się do niego maksymalnie zbliżyć. Przecież muszą od czegoś zacząć, a to zadanie im tylko pomoże :3
Pozdrawiam was gorąco i czekam na więcej!
Hej!
OdpowiedzUsuńNiedawno trafiłam na Waszego bloga i już po przeczytaniu pierwszego rozdziału "Meisei" wiedziałam, że będę zaglądać tu częściej. Ciągle pisałyście jak to opowiadanie nie ma głębszej fabuły i inne takie duperele, a moim skromnym zdaniem, fabuła może i nie jest głęboka, ale też nie płyciutka jak oczko wodne. Na pewno jest dużo śmiechu, co jest ogromnym plusem opowiadań. Człowiek nabiera od razu takiej pozytywnej energii ;> I mimo, że "Gładka sierść" nie jest jakimś szczytem artyzmu pisarskiego, to jest jednym z moich ulubionych.
Bo wiecie, ja co jakieś pół roku mam taką falę chcicy na czytanie ff z Naruto albo HP. I naprawdę przeszukałam już chyba wszystko co mogłam, gdy trafiał na Was. Wiem z doświadczenia jak motywują komentarze więc postanowiłam wyskrobać coś od siebie, z nadzieją na dodanie szybciej nowego rozdziału M...
Życzę obu Wam DUUUUUŻO weny i zapraszam do siebie.
Nie jest to w sumie żaden ff, a pierwsze rozdziały pisane są z ponad rok temu,ale mam nadzieje, że się Wam spodoba :D http://cityfools.wordpress.com
Oh noh, wybacie, że tak późno xD
OdpowiedzUsuńHai hai, Natsu przeprasza, jak to mówi Kakashi XD
Ale to było po prostu piękne! Nawet nie wiesz, jak czekałam na tą notkę :P Wiem, jestem zUa, że czytałam, a komentuję dopiero teraz ale Natsu być zarobiona i wredna xD Nie, żeby to było specjalnie xD
Ale kurcze, normalnie jak sb wyobraziłam minę Paina, to spadłam z krzesła XD Bezcenne XD No i popieram Jirę, Sasu powinien się pośpieszyć z tym i owym! xD
Itachi rozwala. Nauczyciel jest chyba ostatnią osobą, która właściwie zachęcała by do seksu XD Ale dzieci z tego to nie będzie, więc w sumie nic nie stoi na przeszkodzie XD
Pozdrawiam i czekam na więcej :*